Occidental Observer. Światowa trasa Holocaustu

Postawy Żydów wobec wolności słowa Światowa trasa Holocaustu 7 października 2024 r./ 8 komentarzy / w Artykuły wyróżnione , Postawy Żydów wobec wolności słowa / przez Marshall Yeats Jednym z najzabawniejszych ostatnich odcinków South Park jest zeszłoroczny „The Worldwide Privacy Tour”, satyra na twierdzenia księcia Harry'ego i Megan Markle, że nie chcą niczego więcej niż spokojnego życia, jednocześnie publikując autobiografie, próbując zabezpieczyć umowę z Netflixem i podróżując po świecie jako dygnitarze publiczni. W odcinku Harry i Megan podróżują po świecie prywatnym odrzutowcem, pojawiając się hałaśliwie na różnych międzynarodowych lotniskach z namalowanymi znakami i skandując „CHCEMY PRYWATNOŚCI!” i „PRZESTAŃCIE NA NAS PATRZEĆ!” Odcinek przyszedł mi na myśl, gdy czytałem niedawno opublikowany artykuł żydowskiego naukowca i działacza antywolnościowego Raphaela Cohena-Almagora „ Liberalna obrona negacji Holokaustu: krytyczna analiza ”. Artykuł jest czwartym z serii pięciu esejów, które, jak ma nadzieję Cohen-Almagor, zapewnią intelektualne wsparcie dla wprowadzenia praw antywolnościowych w krajach takich jak Stany Zjednoczone, gdzie „negacja Holokaustu” pozostaje legalna. Podobnie jak wiele przykładów retoryki żydowskiej, eseje Cohena-Almagora pełne są sprytnych odwróceń logiki, z których najbardziej uderzające jest twierdzenie, że ograniczenie wolności słowa ludności amerykańskiej i europejskiej zapewni im większą swobodę i usprawni ich demokrację.

Postawy Żydów wobec wolności słowa

Światowa trasa Holocaustu

Jednym z najzabawniejszych ostatnich odcinków South Park jest zeszłoroczny „The Worldwide Privacy Tour”, satyra na twierdzenia księcia Harry'ego i Megan Markle, że nie chcą niczego więcej niż spokojnego życia, jednocześnie publikując autobiografie, próbując zabezpieczyć umowę z Netflixem i podróżując po świecie jako dygnitarze publiczni. W odcinku Harry i Megan podróżują po świecie prywatnym odrzutowcem, pojawiając się hałaśliwie na różnych międzynarodowych lotniskach z namalowanymi znakami i skandując „CHCEMY PRYWATNOŚCI!” i „PRZESTAŃCIE NA NAS PATRZEĆ!” Odcinek przyszedł mi na myśl, gdy czytałem niedawno opublikowany artykuł żydowskiego naukowca i działacza antywolnościowego Raphaela Cohena-Almagora „ Liberalna obrona negacji Holokaustu: krytyczna analiza ”. Artykuł jest czwartym z serii pięciu esejów, które, jak ma nadzieję Cohen-Almagor, zapewnią intelektualne wsparcie dla wprowadzenia praw antywolnościowych w krajach takich jak Stany Zjednoczone, gdzie „negacja Holokaustu” pozostaje legalna. Podobnie jak wiele przykładów retoryki żydowskiej, eseje Cohena-Almagora pełne są sprytnych odwróceń logiki, z których najbardziej uderzające jest twierdzenie, że ograniczenie wolności słowa ludności amerykańskiej i europejskiej zapewni im większą swobodę i usprawni ich demokrację.

Żydowska praktyka pilpul, specjalnego stylu argumentacji specyficznego dla studiowania Talmudu, sugeruje, że można argumentować niemal wszystko, pod warunkiem, że jest wystarczająco dużo rozdwajania włosa i siły retoryki. A to z kolei nadaje żydowskiej argumentacji bezwstydną jakość, która jest gotowa na satyrę, gdyby nie fakt, że tak wielu łatwowiernych białych kupuje ją z katastrofalnymi konsekwencjami. Weźmy na przykład fakt, że Żydzi promują idee swojej bezsilnej ofiary poprzez polityczną nadreprezentację, specjalnie opracowane prawa dotyczące mowy, dominację w mediach, nepotyczną kontrolę elitarnych uniwersytetów i potężne skoordynowane bojkoty dysydentów. Żydzi całkiem szczerze powiedzą ci, że są bezsilnymi ofiarami, jednocześnie grożąc uwięzieniem cię, zrujnowaniem ci życia lub, jeśli masz nieszczęście mieszkać obok ich bliskowschodniej siedziby, zbombardowaniem twojej okolicy z powrotem do epoki kamienia łupanego. Żydzi powiedzą ci z poważną miną, że uwalniają mieszkańców Gazy, jednocześnie redukując ją do zmasakrowanej sterty gruzów i trupów. I powiedzą ci, że Holocaust absolutnie, całkowicie, bezsprzecznie miał miejsce zgodnie z najwcześniejszymi przekazanymi narracjami o tym wydarzeniu, nawet gdy wiele z tych narracji nie ma żadnych dowodów lub zostało udowodnionych jako fałszywe. Powiedzą ci, że zostali zmasakrowani przez naród, który uważał się za złożony ze specjalnego, wyższego ludu, jednocześnie utrzymując, że Żydzi polegli na wojnie zasługują na specjalne upamiętnienie przez cały świat, ponieważ Żydzi zajmują szczególne miejsce w historii świata jako wyjątkowo niewinna i wiecznie prześladowana grupa. Rozpaczliwie chcą, aby to wydarzenie zostało zapamiętane, jedynym warunkiem jest to, że chcą, abyś pamiętał tylko to, co oni chcą , abyś pamiętał. W Worldwide Holocaust Tour odpowiednim okrzykiem byłoby „NIGDY NIE ZAPOMNIJ, CO CI POWIEDZIELIŚMY!”

Pilpul Raphaela Cohena-Almagora

Zbyt często biali lekceważą aktywizm Żydów w sferze ustawodawstwa dotyczącego wolności słowa, dopóki nie jest za późno, a Żydzi odegrali kluczową rolę na całym Zachodzie w organizowaniu prawnych ograniczeń wolności słowa (patrz na przykład przypadki Australii , Kanady i Wielkiej Brytanii . Zauważam również niedawny artykuł w czasopiśmie na temat pochodzenia praw dotyczących wolności słowa w Norwegii, w którym najwcześniejsze projekty ustawodawstwa zostały odkryte w siedzibie grupy żydowskiej). Obecnie prawdopodobnie nie ma Żyda bardziej aktywnego na arenie międzynarodowej w sferze lobbingu na rzecz ograniczeń wolności słowa niż Cohen-Almagor . Izraelczyk mieszkający w Anglii, wykładający politykę i studia informacyjne, jego obawy są międzynarodowe i poświęcił dziesięciolecia na promowanie praw, które ograniczą to, co ludzie mogą powiedzieć o Żydach. Cohen-Almagor jest szczególnie zirytowany Pierwszą Poprawką do Konstytucji USA, widząc w niej nie punkt odniesienia wolności, ale narzędzie nienawiści. Jak sam powiedział, „Stany Zjednoczone są jedynym krajem na świecie, w którym ludzie mogą nienawidzić z jakiegokolwiek powodu. Ze względu na swoje znaczenie jako niekwestionowanego lidera wolnego świata, Stany Zjednoczone mają ogromny wpływ na dyktowanie granic wolności słowa online i offline”. Innymi słowy, jeśli Cohen-Almagor zdoła przekonać amerykańskich prawodawców, że wypowiedzi uważane za szkodliwe przez Żydów powinny zostać uznane za nielegalne w Stanach Zjednoczonych, wówczas nastąpi kulturowy efekt domina, a Żydzi będą mogli w końcu ogłosić międzynarodowe zwycięstwo nad wolnością słowa.

Jedna z najważniejszych produkcji Cohen-Almagor w ostatnich latach, zatytułowana „Taking North American White Supremacist Groups Seriously: The Scope and the Challenge of Hate Speech on the Internet”, ukazała się w 2018 r. w International Journal of Crime, Justice, and Social Democracy. [1]  Wraz z wcześniejszym artykułem z 2016 r. [2] artykuł jest doskonałym przykładem i podsumowaniem pracy Cohen-Almagor, a także stanowi niezwykły i ważny przykład żydowskiej manipulacji dyskusjami o wolności słowa i polityce białej adwokacji. Podstawowym argumentem artykułu jest to, że amerykańskie tak zwane strony internetowe „białej supremacji” są wylęgarnią niebezpiecznej mowy nienawiści, którą można jednoznacznie powiązać z przestępczością. Ponieważ mowa nienawiści „może inspirować i inspiruje przestępstwa”, obowiązkiem rządów jest wprowadzenie ustawodawstwa zakazującego takiej mowy pod surowymi karami prawnymi.

Argument żydowski polega na stwierdzeniu, że sama mowa może być szkodliwa, a „publiczność” może zostać skrzywdzona przez samo narażenie na nią. W praktyce Cohen-Almagor twierdzi, że James Fields wjechał samochodem w tłum w Charlottesville wyłącznie dlatego, że był narażony na mowę nienawiści — nie z powodu swojego zdrowia psychicznego, czynników sytuacyjnych tego dnia i bezpośrednio przed swoim zachowaniem w pojeździe lub z powodu katastrofalnych zaniedbań policji. Dlaczego wszyscy inni „narażeni” na „mowę nienawiści białej supremacji” nie angażowali się w podobne zachowanie, pozostaje niewyjaśnione. Zamiast tego musimy zgodzić się z Cohen-Almagorem i jego żydowskimi kolegami, że „mowa nienawiści nie powinna być odrzucana jako „zwykła mowa”. … Preferowane amerykańskie liberalne podejście zwalczania idei za pomocą idei, mowy za pomocą mowy, jest niewystarczające. Mowa nienawiści musi być traktowana poważniej przez organy prawne niż obecnie”.

Podobnie jak odcinek Jamesa Fieldsa jest ekstrapolowany wykładniczo, aby zdefiniować cały ruch, tak kwestia „mowy nienawiści” i cenzury opiera się na niezwykle małej liczbie wyjątkowych przypadków. Cohen-Almagor twierdzi, że „nienawiść w Internecie można znaleźć na tysiącach stron internetowych, w archiwach plików, czatach, grupach dyskusyjnych i listach mailingowych”, więc można założyć, że jego metodologia i argumentacja obejmowałyby szeroki zakres przykładów, w których te tysiące źródeł są powiązane z tysiącami przypadków przemocy i przestępczości — szczególnie, że Cohen-Almagor twierdzi, że strony internetowe „białej supremacji” są „jak grupy terrorystyczne”. Problem polega jednak na tym, że nie robi nic takiego, ponieważ nie ma takich przykładów.

Aby przedstawić nawet najbardziej wątpliwie istotne badania, Cohen-Almagor opiera się wyłącznie na mało wyszukanych komentarzach z garstki najbardziej ekstremalnych i mało znanych stron rasistowskich w Internecie, a nawet tutaj autor nie podaje ani jednego przypadku, w którym strona internetowa białych rasistów sugerowałaby jakiekolwiek akty przemocy. Takie strony były tak nieistotne i amatorskie, że w momencie pisania swojego artykułu Cohen-Almagor musiał przyznać, że „sporo stron omawianych tutaj jest już nieczynnych”. Początkowo tworząc niewielki katalog takich stron, przyznaje, że „ogromna większość stron internetowych w tym katalogu nie działa już”. To z pewnością druzgocący akt oskarżenia pod adresem stanu współczesnych recenzowanych czasopism naukowych, że ktoś może opublikować argument przeciwko zasadzie wolności słowa wyłącznie na podstawie domniemanej treści mało znanych i znikomych źródeł internetowych, które już nawet nie istnieją.

W rzeczywistości Cohen-Almagor nie potrafi nawet dojść do ustalonej i zadowalającej definicji „mowy nienawiści” lub „stron nienawiści”. Jest to prawdopodobnie celowe, z zamiarem, aby temat był nękany przez tak wiele szarych obszarów, że wszelkie przyszłe ustawodawstwo w tym obszarze jest, podobnie jak wszystkie istniejące przykłady ustawodawstwa dotyczącego nienawiści, przeznaczone do tego, aby było wystarczająco pojemne retorycznie, aby zapewnić łatwą arbitralną interpretację przez osoby sprawujące kontrolę. Na początku swojego eseju twierdzi, że „mowa nienawiści ma na celu zranienie, odczłowieczenie, nękanie, zastraszanie, poniżanie, degradowanie i wiktymizację grup docelowych oraz podsycanie nieczułości i brutalności wobec nich”. Ale później popiera również definicję Alt-Right, która jest rutynowo przedstawiana przez Cohena-Almagora i jego żydowskich sojuszników jako grupa „grup nienawiści”, jako jedynie „krytyczna” wobec „multikulturalizmu, feministek, Żydów, muzułmanów, gejów, imigrantów i innych mniejszości”. Krytyka zostaje więc utożsamiona z nienawiścią. Nie trzeba dodawać, że istnieje zasadnicza różnica między tymi dwiema definicjami i to właśnie w tej przepaści ci aktywiści starają się zniszczyć wolność słowa. Sama krytyka może nie „ranić, nie odczłowieczać, nękać, zastraszać, poniżać, degradować i prześladować” nikogo, ale istnienie ram prawnych uprzywilejowujących mniejszościowe interpretacje takiej krytyki z pewnością skaże ją na kategorię mowy nienawiści.

Cohen-Almagor i jego aktywiści etniczni są równie niejasni w wyjaśnianiu, w jaki sposób strony internetowe „białej supremacji” są moralnie lub prawnie złe. Pomimo początkowych twierdzeń i obietnic, większość artykułu jest w rzeczywistości zajęta banalnymi obserwacjami. Strony internetowe białych rasistów, informuje nas Cohen-Almagor, często mają „fora, grupy dyskusyjne, zdjęcia i filmy”. Oferują „przykuwające uwagę teasery, takie jak symbole i obrazy”. Czytelnicy takich stron internetowych „rozmawiają ze sobą, wzmacniając w ten sposób swoje powszechnie podzielane poglądy, wzmacniając ludzi, którzy podzielają ich przekonania”. Kluczowa strategia obejmuje „zachęcanie do interpersonalnej socjalizacji w świecie offline”. Członkowie „używają cyberprzestrzeni jako wolnej przestrzeni do tworzenia i podtrzymywania kultury ruchu oraz koordynowania działań zbiorowych”. Właściciele stron internetowych mogą również „apelować o fundusze”. Być może jest to dość przerażające dla Żydów, ale jako filozoficzny argument za unicestwieniem wolności słowa jest to katastrofalnie niewystarczające.

Cohen-Almagor nie przedstawia żadnych dowodów sugerujących związek między nawet najbardziej zapalczywymi komentarzami rasowymi w internecie a aktami przemocy. Jedyne dwa przykłady, które próbuje podać, mają prawie dwie dekady i dotyczą osób o wyraźnie złym zdrowiu psychicznym — seryjny strzelec Benjamin Nathaniel Smith wykazywał wszystkie oznaki zaburzeń zachowania i psychopatii w okresie dojrzewania przed swoim atakiem z 1999 r., a Buford O. Furrow był hospitalizowany wiele razy z powodu niestabilności psychicznej i skłonności samobójczych przed swoim atakiem strzeleckim w ośrodku społeczności żydowskiej, również w 1999 r. Nawet najbardziej podstawowa krytyka takiego proponowanego związku mogłaby zapytać, dlaczego, biorąc pod uwagę proliferację internetu i mediów społecznościowych w latach 1999–2018, nastąpił spadek przemocy ze strony skrajnej prawicy. Rzeczywiście, jeśli można wybaczyć ciągłe używanie haseł „rasistowskich” i „nienawistnych”, trudno nie zgodzić się z jednym badaniem Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, które wskazało: „Chociaż białe grupy rasistowskie rozmnożyły się w Internecie w ostatnich latach, nie wydaje się, aby nastąpił odpowiedni wzrost liczby członków tych grup lub wskaźników przestępstw z nienawiści. W rzeczywistości można by argumentować, że powszechność rasistowskich grup w Internecie działa na rzecz zmniejszenia przestępstw z nienawiści, być może poprzez zapewnienie mniej fizycznych, a bardziej retorycznych ujść dla nienawiści”. [3] Cała podstawa argumentu Cohen-Almagor — że istnieje związek między aktywnością w Internecie a białą przemocą rasistowską — jest całkowitym wymysłem.

Cohen-Almagor i światowa trasa koncertowa poświęcona Holocaustowi

Cohen-Almagor jest bardzo antagonistyczny wobec idei, że „zaprzeczanie Holokaustowi” najlepiej jest zwalczać faktami i edukacją. Uważam, że u podstaw tego antagonizmu leży akceptacja faktu, że te „fakty i edukacja” są albo same w sobie wadliwe, albo że są niewystarczające, aby poradzić sobie z rosnącą historyzacją II wojny światowej i żydowskimi ofiarami w jej ramach. Panika Cohen-Almagor wydaje mi się surowym przyznaniem, że narracja o Holokauście słabnie na wielu frontach — nie tylko w kwestii komór gazowych, z którymi „zaprzeczanie Holokaustowi” od dawna jest kojarzone, ale także tego, czy liczba ofiar śmiertelnych wśród Żydów jest dokładna, a także głębszego problemu filozoficznego, dlaczego żydowskie zgony powinny być uważane za szczególne i godne nieustannego międzynarodowego upamiętnienia. Za kilka dekad będziemy obchodzić stulecie od zakończenia II wojny światowej, a w tym stuleciu będziemy świadkami nowych wojen, nowych masowych ofiar i okrucieństw wszelkiego rodzaju, w tym tych popełnionych przez państwo żydowskie. Tylko czas sprawi, że los Żydów w latach 1939–1945 zniknie i rozpłynie się na kartach historii, i żadne apele o „pamięć” tego czy owego nie zapobiegną temu, że tak się stanie.

Dążenie Cohena-Almagora do wprowadzenia praw dotyczących mowy można postrzegać jako fanatyczną, urojoną próbę cofnięcia zegara siłą do lat 60.–80. XX wieku, po procesie Eichmanna, kulturowego rozkwitu, który można uznać za Spielbergowski szczyt „akceptacji Holokaustu”. To właśnie w tych dwóch dekadach amerykańska opinia publiczna została zmanipulowana, by zapragnęła programów specjalnych PBS, książek Eliego Wiesela, Arki Schindlera i rozmaitych sentymentalnych widowisk sztucznego żalu. Pomniki upamiętniające Holokaust wyrastały na Zachodzie jak chwasty. Po ulicach niektórych miasteczek na Środkowym Zachodzie prawdopodobnie nigdy nie chodził żaden Żyd, ale był to okres, w którym te same ulice z pewnością potrzebowały pomnika Holokaustu, na który widzowie kanału History mogliby ponuro spoglądać. Być może udałoby się namówić jakiegoś żydowskiego emeryta z pobliskiego miasta, którego kuzyn mógł znać kogoś, kto znał człowieka, który przemycił się z Niemiec do USA kilka lat przed dojściem Hitlera do władzy, by usiadł przed grupą uczniów i opowiedział im o koszmarze Auschwitz i o tym, dlaczego płynie z tego nauka, że ​​ważne jest, by kochać czarnoskórych, czy coś w tym stylu.

Czas kontra światowa trasa Holocaustu

Bardziej niż w kwestii komór gazowych, z którą Żydzi niezdarnie, ale skutecznie poradzili sobie w kilku znaczących procesach, są mniej przygotowani do radzenia sobie z historyzacją. Poniższy fragment eseju Cohen-Almagor jest w tym względzie wymowny:

Niektórzy naukowcy rozróżniają negowanie Holokaustu i zniekształcanie Holokaustu. Podczas gdy negowanie ma na celu negowanie ustalonych faktów dotyczących ludobójstwa Żydów podczas II wojny światowej, zniekształcenie rozpoznaje pewne aspekty Holokaustu, jednocześnie go usprawiedliwiając, umniejszając lub błędnie przedstawiając. Zniekształcenie ma tendencję do niedoceniania liczby ofiar, zawyżania liczby ratowników i umniejszania współpracy innych oraz powszechnego współudziału w ludobójstwie.

Od wielu lat prowadzę zajęcia z podstawowych modułów z zakresu polityki. Co roku czołowi wydawcy w Wielkiej Brytanii przesyłają mi swoje podręczniki. Wydawcy często proszą o integrację swoich tekstów z podstawowymi modułami. Jedna z książek twierdziła, że ​​naziści zabili pięć milionów Żydów. Nie podano żadnego odniesienia. Natychmiast napisałem do wydawcy, że nie uwzględnię tej książki w żadnym z moich modułów ani nie polecę jej moim kolegom i bibliotece, dopóki ta niepotwierdzona liczba pozostanie w książce. Ten podręcznik jest przykładem zniekształcenia Holokaustu.

Z eseju Cohena-Almagora jasno wynika, że ​​nie widzi on różnicy między „negacją Holokaustu” a „zniekształcaniem Holokaustu”. Kwestia poruszona w podręczniku to nie tylko wyraźne przyznanie się Żydów do kontroli nad tematem na wyższych szczeblach akademickich, ale także przykład tego, jak daleko Cohen-Almagor chce się posunąć w ustawodawstwie. Sugerowanie, że mniej niż dokładnie sześć milionów Żydów zostało zabitych przez Niemcy w czasie wojny światowej? Nielegalne. W idealnym świecie Cohena-Almagora autor i wydawcy zostaliby surowo ukarani grzywną lub uwięzieni. Wszystko to w imię wolności i demokracji, zgodnie z Worldwide Holocaust Tour.

Dorasta pokolenie, które lubi TikToka i Instagrama, i chociaż ta zgnilizna mózgu niesie ze sobą własne problemy, to samo pokolenie nie przejmuje się Elisem Wieselem i uznałoby Listę Schindlera za nudną na niewyobrażalnym poziomie (Czarno-biały? Obrzydliwe). Proponowane przez Cohena-Almagora prawa dotyczące mowy nie dotyczą zatem wyłącznie, ani nawet przede wszystkim, wysyłania ludzi do więzienia za badania śladowych ilości Cyklonu B, ale zapewnienia wsparcia prawnego dla trwającej, ale obecnie problematycznej (w świetle wydarzeń w Gazie) ochrony kulturowej Żydów. Pisze on:

Sondaż CNN z 2018 r. wykazał, że w Europie jeden na 20 ankietowanych Europejczyków nigdy nie słyszał o Holokauście. Ponad jedna czwarta Europejczyków biorących udział w ankiecie uważa, że ​​Żydzi mają zbyt duży wpływ na biznes i finanse. Prawie jeden na czterech stwierdził, że Żydzi mieli zbyt duży wpływ na konflikty i wojny na całym świecie. W 2019 r. Guardian opublikował sondaż publiczny, który wykazał, że jeden na 20 dorosłych Brytyjczyków nie wierzy, że Holokaust miał miejsce, a 8 procent stwierdziło, że skala ludobójstwa została wyolbrzymiona. Prawie połowa ankietowanych stwierdziła, że ​​nie wie, ilu Żydów zostało zamordowanych w Holokauście, a jeden na pięciu znacznie zaniżył tę liczbę, mówiąc, że zginęło mniej niż dwa miliony. Sondaż z 2020 r. przeprowadzony w Stanach Zjednoczonych wykazał, że prawie dwie trzecie młodych dorosłych Amerykanów nie wiedziało, że podczas Holokaustu zginęło 6 milionów Żydów, a ponad jeden na dziesięciu uważa, że ​​Żydzi byli sprawcami Holokaustu. Sondaż przeprowadzony w 2023 r. wykazał, że jedna piąta Amerykanów w wieku 18–29 lat uważa, że ​​Holokaust był mitem. … Ponadto osoby niebędące Żydami wykazują zwykle mniejsze zainteresowanie tym tematem, postrzegając go jako kwestię dotyczącą wyłącznie społeczności żydowskiej.

Żydowska władza kryje się w wysokiej trawie postrzeganej jako ofiara. Usuń żałosne historie, a nawet ich względną legitymację (na przykład w świetle poszarpanych ciał palestyńskich dzieci), a żydowska władza jest zarówno oczywista, jak i odrażająca. Im agresywniej żydowska władza się ujawnia, tym bardziej można oczekiwać wycia bólu i udręki ze strony agresora. Zburzenie Gazy i zalanie Zachodu w imię „tolerancji i integracji” będzie towarzyszyć budowa pomników Holokaustu w każdym większym zachodnim mieście. Nowe pomniki i muzea Holokaustu są planowane lub zostały niedawno zbudowane w tak różnych miejscach, jak Boca Raton , Niskayuna Nowy Jork , Amsterdam , Berks Country Pensylwania , Clacton Anglia , Montreal Kanada , a w celu dotarcia do młodych graczy, cyfrowe muzeum Holokaustu zostało nawet zbudowane w otwartej grze światowej Fortnite .

Światowa trasa koncertowa upamiętniająca Holokaust odbywa się cyfrowo

W Wielkiej Brytanii nowy rząd zobowiązał się do wybudowania estetycznie obrzydliwego pomnika Holokaustu tuż obok Parlamentu. Aby zbudować ten szpetny obiekt, uchyla się prawo z 1900 r., które uniemożliwiało proponowaną lokalizację jako cokolwiek innego niż park publiczny. To trafna metafora szerszej sytuacji, ponieważ zachodnia opinia publiczna nieustannie oddaje swoją przestrzeń i wolność Żydom. Ziemia zostanie odebrana społeczeństwu w imię wolności i tolerancji, aby poprawić ich życie i „przypomnieć” im, jak okropna była ich cywilizacja w przeszłości. Takie jest roszczenie Worldwide Holocaust Tour.

Proponowany Pomnik Holokaustu: Szkodliwy obiekt mający kontrastować z tradycyjną angielską architekturą tego obszaru


[1] R. Cohen-Almagor, „Poważne traktowanie północnoamerykańskich grup zwolenników białej supremacji: zakres i wyzwanie mowy nienawiści w Internecie”, International Journal of Crime, Justice, and Social Democracy , tom 7, nr 2 (2018), s. 38–57.

[2] R. Cohen-Almagor, „Nienawiść i mowa rasistowska w Stanach Zjednoczonych: krytyka”, Philosophy and Public Issues , tom 6, nr 1, s. 77-123.

[3] J. Glaser, J. Dixit i D. Green, „Badanie przestępstw z nienawiści w Internecie: co sprawia, że ​​rasiści opowiadają się za przemocą rasową?”, Journal of Social Issues , tom 58, nr 1, 2002, s. 177–193 (s. 189)

 
FacebookŚwiergotWhatsAppE-mailWersja do drukuUdział
 
 

„Bezpieczna tolerancja”: Żydowski plan trwałego uciszenia Zachodu, część 1


„Promowanie bezpiecznej tolerancji będzie trwałe i nieodwracalne”.
Moshe Kantor,
 Manifest o bezpiecznej tolerancji , 2011.

W 2010 roku duet z Harvardu Christopher Chabris i Daniel Simons opublikowali książkę The Invisible Gorilla , w której szczegółowo opisali swoje badania nad ludzką zdolnością do pomijania nawet najbardziej oczywistych rzeczy. W jednym ze swoich eksperymentów Chabris i Simons stworzyli film, w którym studenci ubrani w białe i czarne koszulki podają sobie piłkę do koszykówki. Widzów poproszono o zliczenie, ile razy gracze w białych koszulkach podali sobie piłkę, a wielu z nich było później bardzo zadowolonych, że ich obliczenia były dokładne. Jednak ta satysfakcja została skażona, gdy zapytano ich, czy zauważyli „goryla”. Pośród znacznego zamieszania film został następnie odtworzony ponownie dla zdezorientowanych widzów, którzy byli oszołomieni, widząc mężczyznę w kostiumie goryla chodzącego wśród studentów i piłek, zajmującego pozycję na środku ekranu i machającego do kamery. Zupełnie go przegapili podczas pierwszego oglądania. Badanie wykazało, że ludzie mają tendencję do skupiania się na określonych zadaniach, wydarzeniach lub innych czynnikach rozpraszających uwagę i pomijania nawet najbardziej skomplikowanych i niezwykłych zdarzeń.

Jeśli chodzi o aktywizm żydowski, a zwłaszcza aktywizm żydowski w obszarze cenzury i masowej migracji, obawiam się, że działa ta sama dynamika. W panice z powodu pozbawienia funduszy lub zablokowania tej lub innej strony internetowej lub kanału YouTube, nie zauważamy „Niewidzialnego Goryla” — planu działania o wiele bardziej przerażającego i śmiercionośnego w swoich implikacjach niż jakikolwiek pojedynczy akt cenzury.

Istnieją zasadniczo dwie formy cenzury. Twarda, z którą jesteśmy bardzo dobrze zaznajomieni. Polega ona na zakazywaniu lub usuwaniu stron internetowych, filmów, książek, podcastów i kont w mediach społecznościowych. Obejmuje defunding i deplatforming, a swój szczyt osiąga w zakazywaniu aktywistom wjazdu do niektórych krajów, aresztowaniu aktywistów z fałszywych powodów i opracowywaniu nowych praw z surowymi karami karnymi za mowę. Metody te są niebezpieczne i powszechne, a ja sam padłem ofiarą kilku z nich.

Myślę jednak, że łagodniejsze, bardziej rozproszone metody cenzury są jeszcze bardziej podstępne, a może nawet bardziej katastrofalne. Możemy rozważyć na przykład manipulację kulturą, tak aby nawet jeśli pewne wypowiedzi nie były nielegalne i nie niosły za sobą żadnych konsekwencji prawnych, to mimo wszystko prowadziły do ​​utraty pracy, zniszczenia możliwości edukacyjnych i rozpadu związków. Jest to forma kulturowej autocenzury, obejmująca modyfikację standardów wewnątrzgrupowych, która ma udowodnione żydowskie pochodzenie . „Łagodna” cenzura może również przybierać formę profilaktyki społeczno-kulturowej. Weźmy na przykład niedawną inicjatywę Departamentu Stanu USA, aby zainicjować akcję angażowania się w globalną promocję postaw filosemickich (prożydowskich). Naprawdę nie wierzę, że rozegra się to w sposób, w jaki ma nadzieję Departament Stanu, i z zainteresowaniem obserwuję, aby zobaczyć, jakie dokładnie będą metodologie tej polityki. Szczerze wątpię w jej perspektywy powodzenia. Ale w jaki inny sposób można to interpretować niż jako środek zapobiegawczy, blokujący rozwój organicznych postaw, które, bądźmy szczerzy, są bardziej skłonne do przechylania się w stronę antyżydowskich? Wreszcie, czyż nie leży w naturze współczesnej kultury, z jej naciskiem na rozrywkę, konsumpcję i seks, bycie idealnym środowiskiem, w którym można ukryć wiele „Niewidzialnych Goryli”? Czyż nie jest to wir fiksacji i rozproszeń, pełen niezliczonej liczby „obudzonych” widzów, którzy z radością donoszą, że entuzjastycznie liczą podania i mają dokładną liczbę? Czyż nie jest to raczej aksjomat naszych czasów, że od idiotycznej lewicy do idiotycznej prawicy, Niewidzialne Goryle przechadzają się swobodnie i bez przeszkód, śmiejąc się i machając, gdy idą, ukryte na widoku? 

Moshe Kantor: Aktywista oligarcha

Gdybym mógł wskazać jeden punkt w czasie, w którym został uruchomiony proces, który zakończył się zaostrzoną cenzurą, którą widzimy dzisiaj, nie byłoby to niedawne zakazanie kanału YouTube NPI/Radix ani usunięcie Daily Stormer z internetu po wydarzeniach w Charlottesville. Nie znajdzie się odpowiedzi w zakazie Alexa Jonesa, Stefana Molyneaux, zakazie podróży do Europy dla Richarda Spencera, eksmisji NPI z Węgier ani w niedawnych rewelacjach na temat selektywnego procesu zakazu PayPal. Wszystkie te symptomy nie posiadają odpowiedzi samych w sobie. Wierzę jednak, że możemy zlokalizować bezpośrednie intelektualne i polityczne początki naszej obecnej sytuacji w 2011 r. w publikacji dokumentu zatytułowanego Manifesto for Secure Tolerance (Manifest na rzecz Bezpiecznej Tolerancji) . Dokument został napisany przez Moshe Kantora , rosyjskiego miliardera, zgubnego oligarchę i prezesa nie mniej niż Europejskiego Kongresu Żydów, Europejskiej Rady Tolerancji i Pojednania (ECTR, do której wrócimy), Fundacji Światowego Forum Holokaustu, Europejskiego Funduszu Żydowskiego i Rady Politycznej Światowego Kongresu Żydów. Krótko mówiąc, ten żydowski miliarder jest kwintesencją silnie zidentyfikowanego wiodącego żydowskiego aktywisty, w pełni oddanego promowaniu interesów swojej grupy etnicznej.

Jako przywódca tak wielu grup i osoba działająca w tak wielu wysokich kręgach, Kantor spełnia kwalifikacje wczesnych nowożytnych stadtlanów, Żydów dworskich, którzy szczycili się znacznym bogactwem i intensywnymi relacjami z nieżydowskimi elitami. I uosabia wiele z tych samych cech, działając zawsze w nieobieralnych, ale wysoce wpływowych rolach wstawienniczych, starając się poprawić taktyczne i materialne korzyści swojego plemienia. Kiedy nie przemierza kontynentu, becząc o „tolerancji”, Kantor promuje również interesy żydowskie w swojej roli prezesa moskiewskiego Muzeum Mistrzostwa Awangardy  — wątpliwej instytucji poświęconej wychwalaniu obrzydliwej i trującej sztuki współetnicznych, takich jak Marc Chagall, Chaim Soutine i Mark Rothko (Rothko jest tematem 3-częściowej serii artykułów TOO autorstwa Brentona Sandersona).

Choć podszywa się pod światowej sławy „aktywistę pokojowego”, Kantor jest w rzeczywistości oddanym praktykiem międzynarodowego syjonizmu. Obywatel Rosji, Zjednoczonego Królestwa i Izraela, ten światowy pasożyt prowadzi niekonwencjonalną wojnę za pomocą zakulisowej dyplomacji, rozwoju polityki i nieustannego lobbowania na rzecz represyjnego ustawodawstwa, które ma zostać narzucone Europejczykom wszędzie.

Zacznijmy od jego Manifestu Bezpiecznej Tolerancji . Jego etos można podsumować w haśle: „Ograniczenia są konieczne dla wolności bezpiecznego życia”. Instynktownie takie sformułowanie nazywa się orwellowskim, ale z pewnością nadszedł czas, aby dokładniej i prościej opisać takie mikstury jako „judaistyczne”. Z pewnością tylko umysł judaistyczny ma zarówno bezwstyd, arogancję, jak i złośliwą agresję wymaganą do przedstawienia zniesienia wolności jako klucza do wolności?


Moshe Kantor: Oddany syjonista

Kantor twierdzi, że „tolerancja”, która w jego definicji zasadniczo oznacza zgodę na globalizm (promowany przez Kantora jako dobro powszechne) i masową migrację, jest istotnym aspektem udanego społeczeństwa. Twierdzi, że aby chronić „tolerancję”, powinniśmy zatem narzucić „wymogi bezpieczeństwa” (opresyjne prawa), które skupiają się na „rasizmie, ksenofobii, antysemityzmie”. W ten sposób Kantor stworzył ideę „Bezpiecznej Tolerancji”, która doprowadzi do stopniowej ekspansji represji kulturowych i legislacyjnych wobec białych/natywistów, najpierw w Unii Europejskiej, a następnie w całym Zachodzie. Jak powiedział sam Kantor:

Bezpieczna tolerancja musi być promowana w opinii publicznej i praktykowana w najbardziej demokratyczny sposób, to znaczy poprzez stanowienie prawa. Tylko w ten sposób promowanie bezpiecznej tolerancji będzie trwałe i nieodwracalne. Nie ma lepszego pola do wdrożenia tego projektu niż Unia Europejska, ponieważ sama w sobie jest ona produktem tolerancji okazanej sobie nawzajem przez dwadzieścia siedem narodów i ponieważ jest w pełni narażona na wszystkie wyzwania dnia. Kluczowe czynniki, między innymi, determinują jednak promowanie bezpiecznej tolerancji:

Edukacja, przede wszystkim edukacja podstawowa (może być na zawsze za późno, jeśli zaczniemy uczyć tego trudnego nowego języka komunikacji dzieci powyżej piątego roku życia).

Bezpieczna tolerancja jest nierozerwalnie związana z potrzebą rozwijania technik i praktyk pojednania w społeczeństwie, które z kolei opierają się na prawnym uznaniu prawdy historycznej o Holokauście.

I na koniec, co nie mniej ważne, bezpieczne metody tolerancji i pojednania powinny zostać sformalizowane w formie zbioru praw, zarówno krajowych, jak i ponadnarodowych, którego tworzenie, raz rozpoczęte, nigdy się nie zakończy.

Jest tu wiele do rozpakowania, ale powinniśmy zacząć od nadrzędnego wyrażonego celu Kantora, tego, który otwiera i zamyka tę część jego Manifestu: narzucenie ponadnarodowego ustawodawstwa narzucającego „tolerancję” i zakazującego sprzeciwu. Odwołanie się Kantora do stanowienia prawa jako „najbardziej demokratycznej drogi” jest czystym teatrem. Jak zobaczymy, nie ma nic demokratycznego w późniejszym przebiegu propozycji Kantora, które stały się prawem. Zachodnia opinia publiczna nigdy nie słyszała o manifeście Kantora ani jego późniejszych wcieleniach (szczerze, czy ty słyszałeś?) i z pewnością nigdy nie miała okazji głosować nad nim. Kantor chce represyjnych praw, „stałych i nieodwracalnych”, „których tworzenie, raz rozpoczęte, nigdy się nie zakończy”, aby poradzić sobie, jak to ujął, z „neofaszystowskimi politykami i organizacjami, radykalnymi nacjonalistami i zmilitaryzowanymi rasistami, którzy z kolei zagrażają europejskim osiągnięciom demokratycznym”, a zatem reprezentują „niszczycielskie przejawy antyglobalizmu”.

Dalszy teatr można zaobserwować w wyborze przez Kantora Unii Europejskiej jako punktu wyjścia, ponieważ „jest ona produktem tolerancji”. Oczywiście jestem pewien, że nie miało to nic wspólnego z taktyczną przewagą oferowaną przez możliwość nadania jego propozycjom ustawodawczym szybkiego startu poprzez zapewnienie ich przyjęcia w dwudziestu siedmiu krajach za jednym zamachem. Żydzi oczywiście bardzo kochają jedność europejską w jej obecnym, biurokratycznym wcieleniu. UE jest przydatna dla Żydów, którzy uważają, że Europa musi zostać zmuszona do przejścia swojej demograficznej śmierci jako kontynent i to prędzej niż później. Ponadnarodowy rząd w formie UE jest postrzegany jako najskuteczniejszy środek do tego celu. Po co podejmować wysiłek oddzielnego promowania masowej migracji w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii itd. i nawigowania prawami mowy w każdym z ich systemów prawnych i parlamentów, skoro UE jest woźnicą, która może je wszystkie zebrać? Tak samo jest w USA, gdzie Żydzi zawsze opowiadali się za silnym rządem centralnym, a nie prawami stanowymi. Żydzi zawsze postrzegali możliwości UE jako silnik masowej imigracji. Kiedy doszło do Brexitu, Ari Paul, pisząc w The Forward, z przerażeniem argumentował, że powrót do rządów państw narodowych w Europie byłby „powrotem do stanu rzeczy, który dał nam dwie wojny światowe i Holokaust”. Jego proponowanym lekarstwem jest sugestia, że ​​populacja UE powinna być ściślej kontrolowana za pomocą praw dotyczących mowy i nienawiści, a ostatecznym rozwiązaniem „jest uczynienie polityki UE bardziej przychylną multikulturalizmowi i migracji. … Żydzi z pewnością odegrają rolę w tym, w jakim kierunku pójdzie Europa”.

Moshe Kantor jest jednym z takich Żydów. Jego podstępne propozycje edukacyjne, mające na celu jak najszybsze wypranie mózgów naszym dzieciom, są jedynie kopiami taktyk ADL i niezliczonych żydowskich aktywistów w psychiatrii. A jego apel o międzynarodową ochronę prawną żydowskiej narracji historycznej o Holokauście jest po prostu światową kryminalizacją „negowania Holokaustu”. Robi szybkie postępy na wszystkich frontach. 

ECTR i strategia żydowskiego „Think Tank” na rzecz zwiększenia migracji osób niebędących rasy białej w Wielkiej Brytanii

Manifest Kantora z 2011 r. był produktem istniejącej trajektorii dyplomatycznej, mającej na celu osiągnięcie tych samych celów. W 2008 r. Kantor założył Europejską Radę Tolerancji i Pojednania (ECTR) jako:

bezpartyjna i pozarządowa instytucja. Przewiduje się, że będzie organem opiniotwórczym i doradczym w zakresie promowania tolerancji międzynarodowej, pojednania i edukacji. Wspiera zrozumienie i tolerancję wśród ludzi o różnym pochodzeniu etnicznym; edukuje na temat technik pojednania; ułatwia społeczne obawy pokonfliktowe; monitoruje zachowania szowinistyczne, proponuje inicjatywy protolerancyjne i rozwiązania prawne.

Innymi słowy, jest to coś pomiędzy think tankiem a grupą lobbingową. Ta strategia „think tank” jest absolutnie kluczowa dla żydowskiej zdolności do omijania lub wykorzystywania instytucji demokratycznych i okazała się druzgocąca w swojej skuteczności. Jak zauważyłem w moim badaniu stosowania tej taktyki w niszczeniu wolności słowa w Wielkiej Brytanii, Żydzi nie byli w stanie przeforsować ustawodawstwa ograniczającego wolność słowa w parlamencie, polegając wyłącznie na żydowskich parlamentarzystach, dopóki Żyd Frank Soskice nie zaprojektował i „nie pilotował pierwszego Race Relations Act z 1965 r. w parlamencie”. [1] Ustawa podeszła do problemu oporu białych Brytyjczyków wobec masowej migracji z innej perspektywy i „miała na celu zakazanie dyskryminacji rasowej w miejscach publicznych”. Co najważniejsze, ustawa z 1965 r. utworzyła „Radę ds. Stosunków Rasowych” i wyposażyła ją w uprawnienia do sponsorowania badań w celu monitorowania stosunków rasowych w Wielkiej Brytanii i, w razie potrzeby, rozszerzania ustawodawstwa na podstawie „ustaleń” takich badań:

To była sprytna taktyka. Rada wkrótce zaczęła sponsorować badania „niezależnych” organów, w których pracowali Żydzi, a często byli przez nich jawnie stworzeni. [2] Jednym z najlepszych przykładów takich organów, a z pewnością najbardziej wpływowym, było „Political and Economic Planning” (PEP), rzekomo „niezależna organizacja badawcza, której filozofia i metodologia opierają się na zasadach i wartościach socjologii”. [3] Ray Honeyford stwierdza, że ​​chociaż PEP zajmował się innymi obszarami, „jego najbardziej wpływowa praca dotyczyła kwestii rasy. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że jego praca w tej dziedzinie jest zdecydowanie największym źródłem informacji, pomysłów i opinii na temat stanu stosunków rasowych w Wielkiej Brytanii i doświadczeń dyskryminacji ze strony mniejszości etnicznych”. [4] Jedna z jego publikacji z 1977 r. została nazwana „biblią lobby stosunków rasowych w Wielkiej Brytanii”. [5]

Ale PEP nigdy nie było „niezależne”. Od początku było ściśle powiązane z Narodowym Komitetem Imigrantów Wspólnoty Narodów (NCCI), organem, który pracował nad promowaniem sprawy (i demografii) czarnoskórych i Azjatów Południowo-Wschodnich w Wielkiej Brytanii, ale którym kierowała grupa zdecydowanie bladych, nie wspominając o hebrajskich, prawników urodzonych w Wielkiej Brytanii. W jednym z tych drobnych przypadków braku odpowiedzialności w naszej nowoczesnej „demokracji” w 1965 r. NCCI zostało niewytłumaczalnie mianowane, aby „doradzać brytyjskiemu rządowi w sprawach dotyczących integracji imigrantów Wspólnoty Narodów”. [6] Od wczesnych dni działalności NCCI, które w 1968 r. stało się Komisją ds. Stosunków Społecznych, było obsadzone prawnikami żydowskimi, takimi jak Anthony Lester (1936–). Chociaż nigdy nie został wybrany na żadne stanowisko publiczne, jego własny wpis w Wikipedii stwierdza, że ​​Lester był „bezpośrednio zaangażowany w opracowywanie ustawodawstwa dotyczącego stosunków rasowych w Wielkiej Brytanii”. W 1968 roku Lester założył Runnymede Trust, opisany na swojej stronie internetowej jako „wiodący niezależny brytyjski think tank zajmujący się równością rasową”. Wskazując na skład etniczny Trust oraz jego głębsze korzenie i cele, Lester założył organizację ze swoim kolegą Żydem, Jimem Rose’em. Rose jest opisany w Palgrave Dictionary of Anglo-Jewish History jako „Dyrektor Survey of Race Relations in Britain. … Ustawa o stosunkach rasowych wiele mu zawdzięczała”. [7] Tak więc zasadniczo, jeśli widzisz „think tank” opisany jako „niezależny”, możesz być pewien, że jego zarząd czyta się jak lista zaproszeń na Bar Micwę.

Jednym ze sposobów, w jaki Lester rozwinął i narzucił swój wpływ na opracowywanie ustawodawstwa rasowego, była jego rola jako „specjalnego doradcy” Roya Jenkinsa, skrajnie lewicowego następcy Franka Soskice'a w Home Office, który, jak wspomniano powyżej, jest Żydem. Z Lesterem za Jenkinsem, Wielka Brytania zasadniczo przeszła od posiadania żydowskiego ministra Home Office do posiadania marionetki pod wpływem Żydów w tym samym biurze. W Race Relations in Britain: A Developing Agenda (1998) sam Lester pisze o swoim zaangażowaniu (choć często jest „oszczędny” w prawdzie) w opracowywanie i wdrażanie ustaw rasowych w Wielkiej Brytanii. Oczywiście Lester umniejsza swoją rolę i rolę Soskice'a, pisząc, że „przybycie w grudniu 1965 r. liberalnego i otwartego ministra, Roya Jenkinsa, do Home Office miało decydujące znaczenie dla uchwalenia Race Relations Act. … Kiedy Partia Pracy doszła do władzy w 1974 r., porzuciłem praktykę adwokacką, aby pomóc Royowi Jenkinsowi w zapewnieniu uchwalenia skutecznego ustawodawstwa zwalczającego dyskryminację rasową i płciową”. [8] Pisze dalej, że „każde demokratyczne społeczeństwo powinno być zainteresowane promowaniem tego, co Roy Jenkins pamiętnie zdefiniował trzydzieści lat temu jako cel narodowy: równe szanse, w połączeniu z różnorodnością kulturową, w atmosferze wzajemnej tolerancji”. [9]

Ale Lester nie przedstawił nawet w przybliżeniu dokładnego obrazu swojego własnego zainteresowania i nieustającego aktywizmu w dziedzinie rasy i multikulturalizmu. Na początek wiemy, że to sam Lester napisał wpływowe przemówienie, które teraz przypisuje wyłącznie Jenkinsowi. [10] Ponadto, naukowiec Peter Dorey zauważa, że ​​Lester był „wiodącym działaczem na rzecz stosunków rasowych” dla Stowarzyszenia Prawników Partii Pracy i że Lester stał na czele Komitetu ds. Stosunków Rasowych Stowarzyszenia, gdy wywierał on presję na rząd w celu uchwalenia bardziej rygorystycznych przepisów w 1966 r. [11] Ilustrując prawdziwą naturę relacji między Lesterem a Jenkinsem, Dorey cytuje korespondencję między nimi, w której Lester skrytykował prawo z 1965 r. jako „marną robotę” i w której Lester przedstawia Jenkinsowi „listę zakupów niezadowolonych: rząd powinien zobowiązać się do rozszerzenia ustawodawstwa dotyczącego stosunków rasowych na wszystkie miejsca publiczne, a także zatrudnienie, mieszkalnictwo, usługi kredytowe i ubezpieczeniowe, a także powinien wzmocnić Radę ds. Stosunków Rasowych”. [12] Dorey zauważa, że ​​to w odpowiedzi na naciski ze strony Lestera, przekazywane za pośrednictwem Jenkinsa, „rząd zaczął ponownie rozważać swoją politykę dotyczącą stosunków rasowych”. [13]

Prawdę mówiąc, Lester był jednym z głównych architektów nowoczesnej wielokulturowej Brytanii i towarzyszącej jej represyjnej biurokracji. To właśnie Lester, jak sam przyznał, w 1975 r. przedstawił „spójne zasady nowego ustawodawstwa w Białej Księdze na temat dyskryminacji rasowej” [14] . Zasady te były następujące: „Zdecydowana większość ludności kolorowej pozostanie tutaj, że znaczna i rosnąca część tej populacji należy do tego kraju i że nadszedł czas na zdecydowany wysiłek rządu, przemysłu i związków zawodowych oraz zwykłych mężczyzn i kobiet, aby zapewnić sprawiedliwe i równe traktowanie wszystkim naszym ludziom, niezależnie od ich rasy, koloru skóry czy pochodzenia narodowego” [15] .

Istotą powtarzania tego konkretnego procesu (a Brenton Sanderson wskazał na jasne i dobrze udokumentowane paralele w Kanadzie, Australii i gdzie indziej) jest to, że to właśnie oznacza „najbardziej demokratyczny” sposób „stanowienia prawa” Kantora. Proces ten ma pozory demokracji, ponieważ ustawodawstwo jest ostatecznie przenoszone przez parlament lub Kongres, ale pod tym pozorem kryje się ciąg zdarzeń uwikłanych w aktywizm etniczny, niejasne metodologie, lobbing w tle, fałszywe przedstawienie i ostatecznie uchwalanie ustawodawstwa całkowicie sprzecznego z szerszą wolą demokratyczną. Nigdy nas o to nie zapytano i, zgodnie z filozofią polityczną Kantora, nigdy nas o to nie zapytają. Te prawa będą nadal opracowywane i narzucane w ten sposób i, jak zaleca Kantor, „nigdy się nie zatrzymają”.

Europejska Rada Tolerancji i Pojednania była pierwszym „think tankiem” Kantora, który miał na celu osiągnięcie ustawodawstwa „Bezpiecznej Tolerancji”. Chcąc, aby ECTR miała „gojską” twarz, pozostał w tle, początkowo przekazując przewodnictwo grupy byłemu komuniście i prezydentowi Polski Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Kwaśniewski miał użyteczną historię zaniedbywania i umniejszania katolicko-narodowego charakteru swojego ludu i dał się poznać jako sojusznik Żydów, formalnie przepraszając za zabójstwo Żydów w Jedwabnem w 1941 r. przez Polaków i przywracając obywatelstwo Żydom pozbawionym go przez rząd komunistyczny w 1968 r. Od 2015 r. przewodnictwo ECTR sprawuje były brytyjski premier Tony Blair, oddany globalista i arcyzdrajca o szatańskich proporcjach. Jednak pod gojowskimi twarzami Kantor zawsze pociągał za sznurki. To jego projekt, oparty na jego manifeście i historii aktywizmu. Zarząd grupy jest pełen honorowych ról dla nieżydowskich polityków, ale jej kierunek prawny jest w całości dyktowany przez Kantora i prof. Yorama Dinsteina , emerytowanego włoskiego sędziego Sądu Najwyższego oraz byłego prezydenta i dziekana prawa na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Obszar specjalizacji Dinsteina obejmuje głównie prawodawstwo wojenne, a jego współpraca z Kantorem nie jest tak naprawdę odejściem od tego, ponieważ jest równoznaczna z wypowiedzeniem wojny białym wszędzie.

Przejdź do części 2 z 3.


[1] M. Donnelly, Brytania lat sześćdziesiątych: kultura, społeczeństwo i polityka (115) i R. Honeyford, Komisja ds. równości rasowej: brytyjska biurokracja wobec społeczeństwa wielokulturowego, 95.

[2] Donnelly, 115.

[3] Honeyford, 93.

[4] Tamże.

[5] Tamże, 94.

[6] I. Solanke, Tworzenie prawa antydyskryminacyjnego: porównawcza historia działań społecznych i prawa antydyskryminacyjnego, 85.

[7] W. Rubinstein (red.), The Palgrave Dictionary of Anglo-Jewish History, 566, 810.

[8] T. Blackstone (red.), Stosunki rasowe w Wielkiej Brytanii: rozwijający się program, 24.

[9] Tamże, 22.

[10] C Williams (red.), Rasa i przynależność etniczna w społeczeństwie opiekuńczym, 38.

[11] P. Dorey, Rządy Partii Pracy w latach 1964–1970, 322.

[12] Tamże, 323.

[13] Tamże.

[14] T. Blackstone (red.), Stosunki rasowe w Wielkiej Brytanii: rozwijający się program, 22.

[15] Tamże.

 
FacebookŚwiergotWhatsAppE-mailWersja do drukuUdział
 
 
 

Żydowskie próby ograniczenia wolności słowa w Wielkiej Brytanii od 1945 r. do chwili obecnej


Jez Turner przemawia na wiecu

Pierwszy raz opublikowano 12 marca 2017 r.

„Sam wymiar sprawiedliwości, który przez tak długi czas był ostatnią ochroną naszej wolności i honoru, wydaje się zapomnieć o różnicy między „sprawiedliwym” a „niesprawiedliwym” w ogólnym upadku moralności publicznej i równości.”
Alphonse Toussenel, Żydzi: królowie epoki , 1847.

Kiedy byłem młodszy i dopiero uczyłem się grać w szachy, najtrudniejszą częścią gry było dla mnie nauczenie się interpretowania intencji przeciwnika i przewidywania jego działań. Podobnie jak większość nowicjuszy, skupiałem się na usuwaniu pionków z drogi, aby wprowadzić do gry silniejsze figury. Dopiero z upływem czasu zdałem sobie sprawę z wagi i wewnętrznej mocy samych pionków, a wraz z tym uświadomieniem doceniłem strategię otwierania przeciwnika.

Niedawno przypomniała mi się ta krzywa uczenia się dzięki powoli ujawniającej się strategii jednej z brytyjskich żydowskich „organizacji charytatywnych”, Campaign Against Anti-Semitism (CAA), która ograniczyła wolność słowa i grozi matce w każdej chwili. W sprawie, która będzie miała niszczycielskie reperkusje dla wolności słowa w Wielkiej Brytanii, CAA udowodniła, że ​​ma jeszcze większy wpływ niż rządowa Crown Prosecution Service, która teraz skapitulowała przed żydowską grupą i udzieliła sądowej kontroli swojej wcześniejszej decyzji o nie ściganiu Jeremy'ego Bedford-Turnera, znanego wśród kolegów jako Jez Turner, za przemówienie z 2015 r.

Kontekst historyczny i polityczny

Kontekst jest kluczowy i ważne jest, aby zauważyć, że sprawa Turnera jest kulminacją strategii, która długo poprzedzała nawet Kampanię Przeciwko Antysemityzmowi. Ta strategia, której początki w Wielkiej Brytanii sięgają lat 10. XX wieku, dotyczy powtarzających się i spójnych prób doprowadzenia do kryminalizacji „antysemityzmu”, czyli innymi słowy, uczynienia krytyki Żydów nielegalną. Chociaż dokładna natura tych prób nieznacznie zmieniała się w czasie, Żydzi byli niezwykle widoczni we wprowadzaniu praw lub wpływaniu na interpretację praw, które negatywnie wpływają na wolność słowa. Po zbombardowaniu hotelu King David w 1946 r. żydowscy delegaci próbowali uchwalić rezolucję „delegalizującą antysemityzm” na dorocznej konferencji Partii Pracy w tym samym roku. [1] Jednak bombardowanie natychmiast kosztowało syjonistów wielu nieżydowskich przyjaciół w ruchu pracy, a propozycja została zdecydowanie zmiażdżona. Po niesławnej sprawie sierżanta , w której żydowscy terroryści zamordowali brytyjskich żołnierzy w barbarzyński sposób, w Izbie Gmin złożono kolejną wyraźną propozycję zakazu antysemityzmu, ale została ona odrzucona podczas pierwszego czytania w 1948 r. Bezpośrednie i wyraźne wysiłki, takie jak te, nadal kończyły się niepowodzeniem. W książce Race Politics in Britain and France: Ideas and Policy Making Since the 1960s Erik Bleich zauważa, że ​​„pod koniec lat 50. i na początku lat 60. grupy żydowskie dążyły do ​​uchwalenia praw przeciwko antysemickim przemówieniom publicznym wygłaszanym w tym okresie, ale istnieje niewiele dowodów na to, że naciski te przyniosły znaczące rezultaty”. [2] Przeczytaj więcej

 
 
 

Gas-Chamber Blues – ponowne spojrzenie: Więcej o „plamie i hańbie” antysemityzmu Partii Pracy

Wszystko jest ze sobą powiązane, ale niektóre rzeczy są ze sobą powiązane bardziej niż inne. Zacznijmy od Margaret Hodge, aroganckiej żydowskiej parlamentarzystki Partii Pracy, której krytykę Jeremy'ego Corbyna i poparcie dla cenzury omawiałem w „ Labour's Gas-Chamber Blues ”. Po tym, jak Hodge grożono postępowaniem dyscyplinarnym za to, co powiedziała o Corbynie, jej wpływowi prawnicy napisali list do partii, skarżąc się na sposób, w jaki jest traktowana. List miał siedem stron i nie był tani. Ale Hodge jest milionerką i może sobie na to pozwolić.

Orły prawne

Z drugiej strony, może dostała zniżkę lub nawet darmową usługę, ponieważ jej wpływowi prawnicy są antybrexitową żydowską firmą o nazwie Mishcon de Reya . Wiodącym światłem i zastępcą przewodniczącego firmy jest żydowski aktywista i literaturoznawca o nazwisku Anthony Julius, którego skrajny etnocentryzm i umiejętność znajdowania antysemityzmu w najbardziej zaskakujących miejscach zostały opisane przez Andrew Joyce'a w Occidental Observer w 2013 roku. Ja sam również o nim tutaj dyskutowałem. W „ High-Voltage Hate ” opisałem, jak napisał pochlebną recenzję antycenzuralnej polemiki swojego przyjaciela Nicka Cohena You Can't Read This Book (2012), która, jak powiedział, „stoi obok” libertariańskich klasyków, takich jak „ Areopagitica Miltona (1644) i O wolności Milla (1859)”.

 

Anthony Julius, przyjaciel wróg wolności słowa

Wyglądało więc na to, że Anthony Julius był zagorzałym zwolennikiem wolności słowa. Ale pozory myliły. W „ Moshe Is Monitoring You ” opisałem, jak był prawnikiem Ronniego Frasera, żydowskiego naukowca, który wniósł proizraelskie, antypalestyńskie roszczenie przeciwko University and College Union. Roszczenie zostało odrzucone przez panel sędziowski jako „niedopuszczalna próba osiągnięcia celu politycznego za pomocą środków spornych”. Sędziowie potępili naukowca i jego zwolenników za zdradę „niepokojącego lekceważenia pluralizmu, tolerancji i wolności słowa”. Doszedłem do wniosku, że Julius nie wierzył szczerze w wolność słowa i że chętnie popierał cenzurę, gdy on i jego współbracia Żydzi mogli z niej skorzystać. Teraz nadeszło więcej dowodów na jego wrogość do wolności słowa.

Legalne beagle

Odwiedźmy starożytną śródziemnomorską wyspę Maltę , która była miejscem akcji, jak Anthony Julius jest niewątpliwie dobrze świadomy, jadowicie antysemickiej tragedii Christophera Marlowe'a Żyd z Malty (ok. 1590). W 2017 roku prawdziwa tragedia dotknęła Maltę, gdy dziennikarka prowadząca kampanię Daphne Caruana Galizia została wysadowana w powietrze samochodem-pułapką przez skorumpowanych biznesmenów i polityków, których działania próbowała ujawnić. The Guardian zauważył , że w chwili jej śmierci „walczyła z 47 pozwami cywilnymi i karnymi o zniesławienie od szeregu biznesmenów i polityków, wniesionymi przez wiele kancelarii prawnych”.

Cenzura śmierci: Daphne Caruana Galizia

Czy potrafisz zgadnąć nazwę jednej z tych zastraszających, procenzorskich kancelarii prawnych? Tak, to prawda: Mishcon de Reya była czołową członkinią grupy prawnej prześladującej Caruanę Galizię w chwili jej śmierci. Według Guardiana  specjalizuje się w… sprawach o zniesławienie ”, ale to nie powstrzymało jej czołowego światła, Anthony’ego Juliusa, przed mianowaniem w grudniu do zarządu powierniczego „grupy kampanii pisarzy English PEN”, której „misją jest obrona pisarzy i wolności słowa”. Zrozumiałe jest, że synowie Caruany Galizii złożyli skargę do English PEN na nominację Juliusa, mówiąc, że jego kancelaria Mishcon de Reya „próbowała sparaliżować ją finansowo, wnosząc pozew o zniesławienie w sądach w Wielkiej Brytanii. … Gdyby nasza matka nie została zamordowana, odnieśliby sukces”.

Żydzi stoją

Aktywiści na rzecz wolności słowa w Wielkiej Brytanii często gorzko narzekali na szeroko zakrojone brytyjskie prawa dotyczące zniesławienia i sposób, w jaki są one wykorzystywane przez bogatych cudzoziemców do zastraszania i uciszania krytyków, którzy podlegają karom tutaj, niezależnie od tego, czy faktycznie mieszkają tutaj. Ale przyjazne cenzurze brytyjskie prawa najwyraźniej nie przeszkadzają Anthony'emu Juliusowi. Wręcz przeciwnie: on i jego firma zarabiają na nich duże sumy pieniędzy. Mishcon de Reya są zatem idealnymi prawnikami dla Margaret Hodge . Podobnie jak ona, nie wierzą w wolność słowa. W szczególności Hodge i Mishcon de Reya chcą poważnie ograniczyć krytykę Izraela i zakończyć wszelką krytykę zachowań Żydów w ogóle.

Wspólne żydostwo: trzy identyczne pierwsze strony

Podobnie jak „ 68 rabinów z całego judaizmu w Wielkiej Brytanii ”, którzy podpisali „bezprecedensowy list potępiający antysemityzm Partii Pracy”. Podobnie jak redaktorzy trzech głównych brytyjskich gazet żydowskich, Jewish Chronicle , Jewish News i Jewish Telegraph , którzy podjęli „bezprecedensowy krok” „publikując tę ​​samą pierwszą stronę” atakującą Jeremy’ego Corbyna pod koniec lipca 2018 r. Wspólne pierwsze strony twierdziły, że „plama i wstyd antysemityzmu przetoczyły się przez opozycję Jej Królewskiej Mości od czasu, gdy Jeremy Corbyn został liderem w 2015 r.” i narzekały na „egzystencjalne zagrożenie dla życia Żydów w tym kraju, jakie mógłby stanowić rząd kierowany przez Jeremy’ego Corbyna”.

Społeczność żydowska prowadzi kampanię, aby Partia Pracy w pełni przyjęła „międzynarodowo uznaną” definicję antysemityzmu , która znacznie ułatwi zastraszanie i uciszanie krytyków Izraela. Koordynacja i jedność kampanii były niezwykłe. Jak osy z zagrożonego gniazda , Żydzi podnieśli się rojem i ruszyli na wspólnego wroga, brzęcząc wściekle i żądląc okrutnie. Odłożyli na bok niektóre gorzkie antagonizmy, aby to zrobić. Na przykład ortodoksyjni rabini, którzy podpisali wspólny list, nie uznaliby nawet swojej współsygnatariuszki Laury Janner-Klausner , córki domniemanego pederasty Greville'a Jannera , za prawowitego rabina. Jak zauważyli Kevin MacDonald i Steve Sailer, jedną z długotrwałych strategii życia żydowskiego było skierowanie agresji i wrogości na zewnątrz, na gojów, minimalizując w ten sposób wewnętrzne spory i schizmy.

Aksjomaty antyrasizmu

Inną ważną cechą kampanii jest sposób, w jaki opiera się ona na absurdalnym, ale niepodważalnym aksjomacie antyrasizmu: że mniejszość zawsze ma rację i nigdy nie wolno jej oskarżać o stosowanie nieuczciwych środków lub dążenie do egoistycznych celów. Uzupełniający aksjomat antyrasizmu stwierdza dokładnie odwrotnie niż większość białych, a mianowicie, że zawsze jest w błędzie i stale stosuje nieuczciwe środki, aby dążyć do egoistycznych celów.

Ale podejrzewam, że wielu członków białej większości w Wielkiej Brytanii postrzega teraz Żydów w nowym świetle. Bardzo trudno pomylić histerię i przesadę żydowskiej kampanii przeciwko „antysemityzmowi” lub przeoczyć egoistyczne cele, którym z pewnością ma ona służyć. Brytyjscy Żydzi wierzą w wolność wrzasku, a nie w wolność słowa. Jestem pewien, że wielu brytyjskich gojów życzy sobie teraz, aby wrzaski po prostu się zamknęły i odeszły.

 

 

https://www.theoccidentalobserver.net/category/jewish-attitudes-on-free-speech/