- Wygląda na to, że pilot F-16 nie "wyciągnął" po jakiejś akrobacji. Zabrakło mu wysokości. Po eksplozji widać, że był pełny paliwa - powiedział Interii Maciej Szopa, ekspert portalu Defence24. Jak dodał, dokładne przyczyny katastrofy wojskowego samolotu na lotnisku w Radomiu wyjaśni śledztwo.

Do katastrofy myśliwca F-16 doszło w czwartek o 19:25 na lotnisku Radom-Sadków. Jak powiedział Interii Maciej Szopa, ekspert serwisu Defence24, "sprawa wygląda jak z Masterem (M-346 Bielik - red.), który też rozbił się na próbie przed pokazami rok temu". - Tam zginął pilot, w F-16 też nie doszło do katapultacji - nadmienił.
Jego zdaniem "biorąc pod uwagę komentarze świadków wygląda na to, że pilot nie 'wyciągnął' po jakiejś akrobacji". - Zabrakło mu wysokości. Po eksplozji widać, że był pełny paliwa. Oczywiście będzie śledztwo - wskazał.
Katastrofa F-16 w Radomiu. "System powinien 'wyciągnąć' samolot"
Według Macieja Szopy "nie można wykluczyć tego, że pilot zasłabł, popełnił błąd ani tego, że była to usterka techniczna". - Jednak z nagrań wynika, że pilot wyciągał samolot do końca, więc wygląda na to, że był przytomny - dodaje nasz rozmówca.
Ekspert wskazał ponadto, że myśliwce F-16 posiadają system, który w teorii powinien automatycznie "wyciągnąć" samolot w takiej sytuacji. - Kiedyś nawet w Radomiu dopatrywano się takiego zdarzenia, że polski F-16 był w takiej sytuacji. Wtedy ten system go wyciągnął. Tutaj było inaczej - zauważył.
Jak podkreślił, "należy też pamiętać, że ten system nie daje stuprocentowej gwarancji, tylko zwiększa szanse na uniknięcie katastrofy".
https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-katastrofa-f-16-w-radomiu-ekspert-wskazal-mozliwa-przyczyne,nId,22179163