This comment was minimized by the moderator on the site
Z tego, co wiem (są to informacje z Niemiec, źródła nie znam osobiście, więc za ich prawdziwość głowy nie dam), to hrabia P. nie jest żadnym hrabią. To dawny gł. księgowy pewnego pegeeru, urodz. pod całkiem innym nazwiskiem, który wyjechał do...
Z tego, co wiem (są to informacje z Niemiec, źródła nie znam osobiście, więc za ich prawdziwość głowy nie dam), to hrabia P. nie jest żadnym hrabią. To dawny gł. księgowy pewnego pegeeru, urodz. pod całkiem innym nazwiskiem, który wyjechał do Stanów w l.l. 80-tych, a wrócił - majętny i/bo dogadany z bezpieką (byłą lub aktualną). Jeszcze kilka lat temu chrabia (pisownia celowa, dla odróżnienia) rezydował jako prezydent II Rp w Krakowie i sprzedawał wszystkim chętnym dowody osobiste II Rp, paszporty II Rp, a nawet - pozwolenia na broń II Rp. O ile pamiętam, najtańszy „dokument” kosztował 300-400 zł. Ponieważ pod podawanym przez chrabiego adresem mieścił się jedynie poczciwy handelek skórkami + kuśnierstwo do kompletu, która to firemka nic o żadnym „prezydencie II Rp chrabim Potockim” nie wiedziała (ta firma posiadała tel. stacjonarny, a chrabia podawał komórkowy do kontaktu) - nie ja jeden doszedłem do wniosku, że „instytucja” którą reprezentuje chrabia, to tzw. „firma w portkach” - całość „kancelaryi prezydenta II Rp” mieściła się w telefonie komórkowym, który faceci zwykle noszą w kieszeni portek. Ponieważ w międzyczasie pojawili się już Polacy usiłujący legitymować się na granicach „paszportami II Rp”, dziennikarze z niemieckiej Polonii pisali skargi do polskiej prokuratury, do MSWiA, a gdy to nie dawało żadnych rezultatów - złożyli, co należało w sądzie niemieckim i wtedy chrabia-prezydent przycichł, po czym działalność zwinął. Odnalazł się jakieś 3 lata temu w Warszawie, przy ul. Wiertniczej (Wilanów), gdzie miał już osobną siedzibę w ładnej i obszernej willi współczesnej, należycie oflagowaną i opatrzoną urzędowymi tablicami w rodz. „Kancelaria Prezydenta II Rp” i podobnymi. Czy nadal tam rezyduje (w ub. roku sprawdzałem - był !) i swój handełes nadal uprawia, tego nie wiem... ale właściwie - dlaczego nie ?
This comment was minimized by the moderator on the site
Technologia programowania ludzi to może jeszcze sprawa odległa, ale jak narazie, ‘hrabia’ potrafi znakomicie manipulować nie tylko ludzmi, ale i faktami.
Co ciekawe, na temat moich informacji o przodkach ‘hrabiego’, on sam prześlizgnął się nad...
Technologia programowania ludzi to może jeszcze sprawa odległa, ale jak narazie, ‘hrabia’ potrafi znakomicie manipulować nie tylko ludzmi, ale i faktami.
Co ciekawe, na temat moich informacji o przodkach ‘hrabiego’, on sam prześlizgnął się nad nim przyznając jedynie, że było kilku Jakubów Potockich, ale nie wyjaśniając, jakie były tego konsekwencje.
Zamiast wyjaśnienia, usłyszeliśmy jedynie znany refren, jak wielkie zasługi ponieśli Potoccy dla sprawy Polskiej.
Nic o szczegółach, jakie zamieściłem na portalu Wolne Media pt. „Prawdziwa Genealogia ‘hrabiego’ Jana Zbigniewa Potockiego”. Podałem tam fakty z autentycznych metryk i dokumentów osób, które sam ‘hrabia’ wymienił jako swoich przodków. Jako najstarszego znanego swojego przodka podał ‘hrabia’ Jakuba Potockiego, zaznaczając iż data jego urodzenia i zgonu nie jest znana. Istotnie, trudno tu mówić o datach, skoro ‘hrabia’ sklecił owego przodka z trzech różnych Jakubów Potockich.
Tyko jeden z nich, środkowy, jest prawdziwy, gdyż ‘hrabia’ prawidłowo wymienia nazwiska i imiona kolejnych dwóch jego żon, a także dane jego syna (a swego pradziadka) Błażeja.
Ów Błażej urodził się w 1849 roku w Wiewiórowie, z małżeństwa Jakuba Potockiego z Salomeą Siwek, jak podaje jego metryka. Całkiem naturalne, skoro Jakub Potocki był mężem Salomei Siewczyk od daty ich małżeństwa 24.XI.1839, do daty zgonu Salomei 19.V.1856 roku.
Być może ‘hrabia’, nawet nie mając dostępu do autentycznych metryk, wietrzył w tym małżeństwie jakiś nie-arystokratyczny odór. Istotnie, w akcie ich ślubu ksiądz podał, że zarówno Jakub Potocki, jak i Salomea Siwczyk są służącymi.
Należało więc wynaleźć dla Błażeja jakichś bardziej szlachetnych rodziców. Tak więc ‘hrabia’ pisze, że w 1848 roku Jakub zawarł nowy związek małżeński z Apolonią Rudek w Krakowie, jako ze swą trzecią żoną! Tymczasem, jak wynika z autentycznych dokumentów, Jakub pozostawał w związku małżeńskim ze swą pierwszą żoną Salomeą Siwczyk do czasu jej zgonu w 1856 roku. I wbrew temu, co pisze ‘hrabia’, ich małżeństwo nie było ‘bezdzietne’. Mieli czworo dzieci (w tym Błażeja), których metryki chrztu i zgonów są znane.
Po zapewnieniu właściwych rodziców dla swgo prapradziadka Błażeja, ‘hrabia’ powraca do prawdziwego Jakuba Potockiego, żeniącego się po zgonie Salomei Siwczyk z Agnieszką Kucharską (wdową po Rudzkim), 29.VI.1856 w Wiewórowie.
‘Hrabia’ niezbyt dobrze orientuje się we własnym rodzie, skoro zaznacza, że ‘brak danych o potomstwie’. Jakub Potocki zmarł przed 1863 rokiem, ale zdołal jeszcze zmajstrować z Agnieszką Kucharską córkę Apolonię, urodzoną 29.V.1862 w Wiewiorowie.
Na stronie internetowej https://geneszukacz.genealodzy.pl łatwo odnaleźć można metryki chrztu, małżeństw i zgonów kilkudziesięciu osób spokrewnionych z Jakubem Potockim (woj, łódzkie, miejscowość Lgota Wielka). Wszystkie te osoby bez wyjątku mają określone pochodzenie chłopskie. Znaleźć tam można także ojca Jakuba Potockiego, Józefa szewca, ożenionego z Ludwiką Mekler.
Nic dziwnego, że dla naszego ‘hrabiego’ nie ma miejsca w Galerii dr. Minakowskiego, czy w Związku Szlachty Polskiej. Ciekawym natomiast jest, że Jan Zbigniew zdołał omamić wielu słuchaczy mirażem miliardowych spadków.
Jak wiadomo, w takich sprawach sądy są bardzo ostrożne w sprawdzaniu dokumentów domniemanych spadkobierców. Z tak gównianym rodowodem, Jan Zbigniew może najwyżej szczycić się operetkowymi medalami Orderu Św. Stanisława, założonego przez jemu podobnego ‘hrabię’ (a nawet księcia) Sokolnickiego.
‘Hrabia’ Jan Zbigniew tłumaczy, że nie utrzymuje kontaktów z arystokracją, ponieważ uważa się on za jedynego właściciela ogromnego spadku. A uważa się dlatego, że pozostała rodzina nie chciała finansować swoich roszczeń do spadku. Jan Zbigniew jest sam idiotą, albo uważa innych za idiotów. Sądy przy wyznaczeniu osób uprawnionych do przejęcia spadku, nie kierują się tym kto finansuje koszty sądowe, lecz kto należy do rodziny spadkodawcy.
Jan Zbigniew ze swymi przodkami służącym Jakubem i służącą Salomeą Siwczyk, raczej tu nie pasują.