Z rozważań laika o wierze [2]
Dlaczego Bóg – Ojciec Przedwieczny nie ma Swojego Święta?
Pamiętam, jak 24 lipca 2005 r. z wielkim zainteresowaniem wysłuchałem w Radiu Maryja podczas „Rozmów niedokończonych” audycji pt. „Ani jedna jota , ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie”, prowadzonej przez znanego księdza profesora, często goszczącego na antenie Radia. Przez szereg tygodni i miesięcy powracałem myślami do tego tematu. Pozostawał w pamięci, wracał co jakiś czas jak bumerang, był bowiem żywy i aktualny od ponad 20 lat mego życia. Dla mnie jest to jeden z najważniejszych tematów, dotyczących naszej wiary katolickiej.
Jak pozbawiono Boga – Ojca Przedwiecznego - Pierwszej Osoby Trójcy Świętej - Jego Święta?
Podczas audycji powróciło wspomnienie spowiedzi wielkanocnej z 1988 roku, w czasie której odważyłem się wyznać księdzu swoje wątpliwości dotyczące zmian, wprowadzonych przed wiekami do 10 Przykazań Bożych, zamieszczonych w Biblii (Wj 20 „Dekalog” i Pwt 5 „Dziesięcioro Przykazań”) i które podawane są wiernym do wierzenia w katechizmach. Podczas spowiedzi
ograniczyłem się do wymienienia tylko jednej zmiany (z trzech), a mianowicie:
- zmiany nakazu święcenia soboty (szabatu – 7-go dnia tygodnia) na nakaz święcenia niedzieli (1-go dnia tygodnia).
Powiedziałem księdzu, że mam wątpliwości co do słuszności zastąpienia Przykazania Biblijnego o święceniu szabatu (soboty – odpowiednika polskiego), święta, ustanowionego na pamiątkę stworzenia świata, świętem niedzielnym, głównie z powodu zmartwychwstania w tym dniu Pana Jezusa. Przypomniałem słowa Pana Jezusa o niezmienności Bożych Przykazań (Prawa – Pięciu Ksiąg Mojżesza i Pism Proroków). Powiedziałem, że sformułowanie z Katechizmu Kościoła Katolickiego o tym, że: „Niedziela… zastępuje szabat z jego przepisem obrzędowym” (2175) nie ma najmniejszego odzwierciedlenia w Dekalogu, zamieszczonym w Piśmie Świętym (Biblii). Długie sformułowanie w Dekalogu, mówiące dokładnie jak należy święcić ten dzień (szabat), poświęcony Bogu, zastąpiono krotką następującą formuła, podawaną w tzw. Przykazaniach Katechizmowych: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”.
Młody ksiądz (ok.35 lat), podczas tej spowiedzi po wysłuchaniu moich wątpliwości na temat nie święcenia soboty skarcił mnie ostro słowami: „U mnie w 5-ej klasie uczeń więcej wie niż Pan”! i odesłał od konfesjonału bez rozgrzeszenia. Poczułem się fatalnie, jak zbity, przepędzony pies, ulgę znalazłem w czytaniu Pisma Świętego. Następnego dnia rozgrzeszenie otrzymałem w innym kościele, od księdza (ok. 55 lat), który po usłyszeniu, za co nie otrzymałem rozgrzeszenia oświadczył, że jest on tylko zwykłym księdzem i radził, abym ze swoimi wątpliwościami udał się do teologów, uczonych w Piśmie.
Szukałem ich przez kilka lat, pisałem listy, szczególnie do księdza, który był przy pewnym wizjonerze, studiowałem literaturę. W jednych książkach temat np. przejścia z święcenia soboty na święcenie niedzieli przez chrześcijan przedstawiany był naiwnie, bez argumentów i faktów naukowych. Pisano, że o tym po prostu zadecydował Kościół, albo sobory czy wręcz Pan Jezus. Że żydowskie święto zamieniliśmy na święto dnia, w którym zmartwychwstał Jezus Chrystus i w którym zesłał On Ducha Świętego. Inne książki, takie jak „Od soboty do niedzieli” i „Odpoczynek człowieka” Samuelle Bacchiocchi z bogatą argumentacją w postaci dużej ilości wypowiedzi wielkich Świętych i Ojców Kościoła jeszcze bardziej potęgowały moje wątpliwości. Gdy w rozmowach ze znajomymi, czy przyjaciółmi poruszałem te tematy, traktowali mnie jak jakiegoś „nawiedzonego” czy oszołoma. Wątpliwości moje spotykały się z kompletnym niezrozumieniem, wywoływały zdenerwowanie, że zadaję tak nieistotne pytania. „O co ci chodzi?” – pytali, - „nie masz innych zmartwień?”.
Gdy cytowałem im 3 poniższe wypowiedzi Pana Jezusa ta temat niezmienności Bożych Przykazań (Prawa – Pięciu Ksiąg Mojżesza i Pism Proroków):
- - „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim (Mt 5, 17-19),
- - „Lecz łatwiej niebo i ziemia przeminą, niż żeby jedna kreska miała odpaść z Prawa” (Łk 16,17),
- - „Jeżeli będziecie zachowywać Moje przykazania, będziecie trwać w Miłości Mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca Mego i trwam w Jego Miłości” (J.15,10),
ludzie patrzyli na mnie jak na kogoś obcego, którego w żaden sposób nie mogą zrozumieć. Podobnie zareagował, np. ksiądz profesor, znany biblista, gdy w rozmowie telefonicznej przedstawiłem swoje wątpliwości co do zaniechania święcenia soboty, święta ustanowionego w Dekalogu przez samego Boga Ojca i wymienionego na samym początku Pisma Świętego w Księdze Rodzaju (2, 2) na pamiątkę stworzenia świata na rzecz święcenia niedzieli - dnia zmartwychwstania Pana Jezusa, mimo że ani On sam, przebywając jeszcze wśród Apostołów przez 40 dni, o tym nie zdecydował, ani później Apostołowie i Kościół pierwszych wieków chrześcijaństwa. Pan Profesor, wyraźnie zdenerwowany, powiedział: „O co Panu chodzi? Jeżeli jesteś Pan żydem, to święć Pan sobotę, muzułmaninem – to święć Pan piątek, a jeżeli jesteś Pan katolikiem – to musi Pan święcić niedzielę. To wszystko”.
Nie rozwiało to jednak moich wątpliwości. Dlaczego wprowadzono tę zmianę? Bo Pan Jezus tego nie uczynił, po prostu nie mógł, skoro zapewniał, że „ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie...”. On, posłuszny Syn Boga Ojca nie mógł przecież znieść święta poświęconemu Swemu Ojcu, a kazać święcić dzień Swojego Zmartwychwstania. Z Jego pokorą i posłuszeństwem!? Nie było to możliwe! Uczynili to ludzie, nie przejmując się przestrogą Pana Jezusa, skierowaną do tych, którzy chcieliby zmienić któreś z przykazań, jak zostaną oni potraktowani za to w Królestwie Niebieskim. Również ci, którzy uczą tak ludzi... „Kulisy” zmiany przykazania o święceniu dnia sobotniego na przestrzeni kilku wieków bardzo dobrze udokumentowano we wspomnianych dwóch książkach S. Bacchiocchi.
Otóż na początku wcale nie chodziło o uczczenie dnia zmartwychwstania, tylko o to, aby oderwać się od Żydów, ich zwyczajów, świąt, od świętowania szabatu również. Żydzi nienawidzili chrześcijan, to oni namówili Nerona, aby spalił Rzym, a winą obarczył chrześcijan. Ojcowie Kościoła (Ignacy, Barnaba, Justyn Męczennik i inni) posłużyli się kultem słońca, które było czczone przez pogan w starożytnym Rzymie jako bóstwo, aby przyciągnąć ich do wiary chrześcijańskiej. Poza tym czy był lepszy sposób, aby chrześcijanie mogli zaświadczyć o swej odrębności od Żydów, niż przyjęcie innego dnia odpoczynku? Chciano uświadomić cesarzowi, że chrześcijanie nie są „żydowskimi buntownikami, lecz spokojnymi i posłusznymi obywatelami”. Łączono jednak stworzenie świata ze zmartwychwstaniem Jezusa. Przedstawiano Go też niekiedy jako słońce (są zachowane mozaiki). Św. Justyn powiadał, że „Dzień słońca jest naprawdę dniem, w którym my wszyscy odbywamy wspólne zgromadzenia, ponieważ jest to pierwszy dzień, w którym Bóg, przemieniwszy ciemność i pierwszą materię, stworzył świat; a nasz Zbawiciel Jezus Chrystus powstał z martwych tego samego dnia. Dlatego ukrzyżowano go na dzień przed dniem Saturna, a w dzień potem, to znaczy w dniu słońca, ukazał się swoim Apostołom i uczniom...”. Mowa tu o 1-ym dniu tygodnia czyli niedzieli, a Pismo Święte mówi przecież wyraźnie o 7-ym dniu (sobocie – szabacie) jako dniu odpoczynku Boga po zakończeniu stwarzania świata.
Nauki Ojców Kościoła przedstawiano kolejnym cesarzom, aż w 321 roku cesarz Konstantyn Wielki, poganin (chrzest przyjął na łożu śmierci) w swym edykcie postanowił, aby czczono „czcigodny dzień słońca” („Venerabilis dies Solis”). Edyktem tym oddzielono Żydów od chrześcijan i poróżniono zgodnie z zasadą „dziel i rządź”. Fakt ten dość skąpo jest odzwierciedlony w książkach, dotyczących historii Kościoła Katolickiego. Do dziś jednak „dzień słońca” (a nie „zmartwychwstania”) ma swoje odbicie w nazwach niedzieli: to łacińskie „dies solis”, angielskie „sunday”, niemieckie „sonntag”. Tylko prawosławni niedzielę określają poprawnie „woskriesienje” (воскресенье) czyli „zmartwychwstanie”.
Ojciec - Redemptorysta, prowadzący audycję w Radiu Maryja, odpowiadając słuchaczowi na pytanie: dlaczego nie święci się szabatu – soboty, skoro tak jest napisane w Biblii, powiedział że: „Chrześcijanie weszli bezkonfliktowo w święcenie dnia Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa i zesłania Ducha Świętego, przestano święcić sobotę, a zaczęto święcić niedzielę”.
Jak łatwo powiedzieć: przestano święcić jeden dzień, a zaczęto święcić inny, mimo że kilkadziesiąt minut wcześniej ksiądz profesor mówił, że w Pięcioksiągu i Pismach Proroków nie można zmienić nawet kreski czy przecinka, a cóż dopiero zamienić dzień. Oprócz tego ojciec prowadzący wręcz wyśmiał słuchacza, gdy z wyraźną ironią i śmiechem w głosie zapytał go, mniej więcej używając tych słów: „ No to niech Pan powie, w którym miejscu jest napisane w Piśmie Świętym, że mamy święcić sobotę. Bylibyśmy sami ciekawi z tym się zapoznać”. Słuchacz zamilkł, bo nie miał przygotowanych odpowiednich numerów rozdziałów z Księgi Wyjścia (20, 8-11), Powtórzonego Prawa (5, 12-15) oraz Rodzaju (2, 2-3). Był zaskoczony i bez słowa wyłączył się zawstydzony.
Na pewno tak nie można traktować słuchaczy. A czy chrześcijanie „weszli bezkonfliktowo” w święcenie niedzieli? Konflikty były przez całe stulecia, walczono na kolejnych soborach. Nawróceni na chrześcijaństwo Żydzi z tego tytułu przeżywali dramaty, stali bowiem na stanowisku nadrzędności siódmego dnia – szabatu, symbolizującego akt dokonania dzieła stworzenia przez Stwórcę. Może wymóg święcenia przez Żydów soboty jako 7-go tygodnia, poświęconemu Bogu Ojcu będzie stanowił przeszkodę nie do przezwyciężenia w dialogu Kościoła z Żydami, w ich nawracaniu…
Kilkadziesiąt minut wcześniej ksiądz profesor powiedział, że: „Kościół nie odrzucił Starego Testamentu, Kościół jest strażnikiem wiary”. Dlaczego więc nie powiemy jak dorośli ludzie: „Niestety, mimo że Pan Jezus mówił o niezmienności Bożych Przykazań, to jednak zamieniliśmy nakaz święcenia dnia siódmego tygodnia w IV Przykazaniu na dzień pierwszy. Zastąpiliśmy sobotę, dzień poświęcony Bogu Ojcu (ale też Jego Synowi – Jezusowi Chrystusowi i Duchowi Świętemu) na pamiątkę stworzenia świata, niedzielą – dniem poświęconym Zmartwychwstaniu Jezusa i Zesłaniu Ducha Świętego.”
Co osiągnęliśmy przez te zmiany? Święcąc niedzielę nadal czcimy 2-gą i 3-cią Osobę Boską (Zmartwychwstanie Pana Jezusa i zesłanie Ducha Świętego), ale gdzie jest dzień poświęcony Bogu Ojcu? Chyba niewielu o tym myśli. Teologowie i Ojcowie Kościoła starali się (i starają) w mniej lub bardziej zawiły sposób uzasadniać dokonane zmiany. Czy dlatego też nie uczymy się oryginalnego brzmienia Bożych Przykazań ze Starego Testamentu, ale z formuł katechetycznych czy skrótów Przykazań w ujęciu katechetycznym? Bo wtedy dokonane zmiany byłyby zbyt widoczne? Nie wiem też, czy myśli się o tym, że pozbawiając Święta – Szabatu Boga Ojca pozbawia się też tego Święta również Syna i Ducha Św., jako Współstworzycieli świata? Pan Jezus jednoznacznie powiedział bowiem: „Szabat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla sabatu. Tak więc Syn Człowieczy jest Panem również i szabatu.” (Mk 2,27).
Może jeszcze kilka myśli nt. soboty – niedzieli. Sobotę – szabat, Boży dzień odpoczynku, osobiście Bóg pobłogosławił i uznał go za święty, znak między Bogiem i Jego dziećmi, poczynając od Adama i Ewy. Kto zatem pobłogosławił i uświęcił niedzielę? Bo chyba nie Konstantyn Wielki, poganin, który ustanowił niedzielę, zwaną do dnia dzisiejszego jako „sunday” i „sonntag”? W Nowym Testamencie na ten temat nie ma ani słowa. O ile w odniesieniu do święcenia szabatu-soboty z IV Przykazania Biblijnego wiadomo, że chodzi w nim o Boga – Stwórcę i o zakaz wykonywania wszelkiej pracy w dniu sobotnim, który Żydzi przestrzegali bardzo skrupulatnie, a czasem przesadnie, niezgodnie nawet ze zdrowym rozsądkiem, to w 3-im Przykazaniu Katechizmowym nie wiadomo o kogo chodzi. Podczas audycji, jak wspomniałem, było powiedziane, że „przestano święcić sobotę, a zaczęto święcić niedzielę – dzień Zmartwychwstania Pana Jezusa i Zesłania Ducha Świętego”. Czyli przestano święcić dzień poświęcony Bogu-Stwórcy, a zaczęto święcić dzień poświęcony Zmartwychwstałemu Jezusowi i Zesłanemu Duchowi Św. Proszę teraz odnieść tę wypowiedź do treści 3-go Przykazania Katechizmowego „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. W rzeczywistości obejmuje to Przykazanie nakaz święcenia zarówno niedzieli jak i innych świąt, takich jak Boże Narodzenie (przypadające czasem w niedzielę), Boże Ciało (obchodzone zawsze w czwartek), Wszystkich Świętych, Święto Niepodległości, Wniebowzięcie NMP, św. Józefa, Święto Trzech Króli, Dzień Konstytucji (obchodzone w konkretne dni wg dat, czasem w niedzielę) oraz Wielkanoc (zawsze w niedzielę). Do jednego zmienionego Przykazania włączono wszystkie święta ustanowione przez Kościół i Państwo. Widać tu jasno, że 3-cie Przykazanie „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił” nie można uznać za biblijne. Co w takim razie z Przykazaniem biblijnym na temat święcenia Dnia Boga Ojca? Będzie o tym mowa w dalszej części opracowania.
Prawda jest taka: Bóg Ojciec od czasu zmodernizowanego Przykazania nie ma Swego święta, które miał w Starym Testamencie!
Żydzi podczas szabatu nie wykonywali żadnej pracy, czas tego dnia poświęcali na czytanie Pisma Świętego Starego Testamentu, studiowanie ksiąg religijnych. A my? Święcenie „dnia świętego” w naszych czasach sprowadza się praktycznie do 1-godzinnego udziału we wspólnym nabożeństwie (poniżej 40% z wiernych, deklarujących przynależność do Kościoła). A przez resztę dnia katolicy pracują na działkach, gospodynie robią przepierki, sprzątają, robią obiad na poniedziałek, całymi rodzinami wyruszają do supermarketów. Po udziale we Mszy św. wieczorem w sobotę można w ogóle nie święcić niedzieli i wyjechać za miasto, do letniego domku, by tam kopać, pielić, kosić trawę, grilować przy piwku z sąsiadami. Albowiem Msza św. w sobotę jest „zaliczeniem” Mszy św. niedzielnej. Czy takie spędzanie niedzieli nie jest jednak profanacją święcenia dnia świętego?
10 Przykazań Bożych według Biblii i według papieży
Poniżej porównano Przykazania Biblijne (wg Katechizmu Kościoła Katolickiego z Przykazaniami Katechizmowymi, nazwanymi formułą katechetyczną (w KKK) lub skrótem 10 Przykazań w ujęciu biblijnym – powinno być raczej: „skrót 10 Przykazań Biblijnych w ujęciu katechetycznym” (podanych w katechizmie pod red. ks. prof. St. Grzybka, 1985 r.). Z zestawienia bardzo jasno widać dokonane zmiany. Zresztą Katechizm Kościoła Katolickiego jednoznacznie podaje, że: „Niedziela ... zastępuje (podkr. A.L.) szabat z jego przepisem obrzędowym” (2175). Słowo to („zastępuje”) dobitnie potwierdza dokonanie zmian w Dekalogu. I gdyby tylko chodziło o kreskę lub przecinek... Nie podaje się tylko kto i kiedy zdecydował o tych zmianach.
Tak Mówi Biblia: Tak mówią papieże:
Księga Wyjścia Księga Powtórzonego Prawa Formuła katechetyczna
(20,2-17) (5,6-21)
Ja Jestem Pan, twój Bóg, Jam Jest Pan, Bóg twój,
który cię wywiódł który cię wyprowadził
z ziemi egipskiej z ziemi egipskiej,
z domu niewoli. z domu niewoli.
- Nie będziesz miał cudzych 1. Nie będziesz miał bogów 1. Nie będziesz miał
bogów obok Mnie! innych oprócz Mnie... cudzych bogów
przede Mną.
- Nie będziesz czynił żadnej 2. Nie uczynisz sobie posągu
rzeźby ani żadnego obrazu ani żadnego obrazu tego, co jest
tego, co jest na niebie … (itd.- jak w Księdze Wyjścia)
wysoko, ani tego, co jest na
ziemi nisko, ani tego, co
jest w wodach pod ziemią!
Nie będziesz oddawał
im pokłonu i nie będziesz
im służył, ponieważ Ja Pan,
twój Bóg, jestem Bogiem
zazdrosnym, który karze
występek ojców na synach
do trzeciego i czwartego
pokolenia względem tych,
którzy Mnie nienawidzą.
Okazuję zaś łaskę aż do
tysiącznego pokolenia
tym, którzy Mnie miłują
i przestrzegają Moich
Przykazań.
- Nie będziesz wzywał 3. Nie będziesz brał 2. Nie będziesz brał
Imienia Pana, Boga twego, Imienia Pana, Boga twego, Imienia Pana Boga
do czczych rzeczy, gdyż Pan do czczych rzeczy... twego nadaremno.
nie pozostawi bezkarnie (itd.- jak w Księdze Wyjścia)
tego, który wzywa Jego
Imienia do czczych rzeczy.
- Pamiętaj o dniu szabatu, */ 4. Będziesz zważał na szabat, 3. Pamiętaj, abyś
aby go uświęcić. aby go święcić, jak ci nakazał dzień święty
Sześć dni będziesz Pan, Bóg twój. święcił.
pracować i wykonywać (itd.- jak w Księdze Wyjścia)
wszystkie twe zajęcia.
Dzień zaś siódmy jest
szabatem ku czci Pana,
Boga twego.
Nie możesz przeto w dniu
tym wykonywać żadnej
pracy ani ty sam, ani syn
twój, ani twoja córka, ani
twój niewolnik, ani twoja
niewolnica, ani twoje bydło,
ani cudzoziemiec, który
mieszka pośród twych bram.
W sześciu dniach bowiem
uczynił Pan niebo, ziemię,
morze oraz wszystko, co
jest w nich, w siódmym
zaś dniu odpoczął.
Dlatego pobłogosławił Pan
dzień szabatu i uznał
go za święty.
- Czcij ojca twego i matkę 5.Czcij swego ojca i swoją 4. Czcij ojca swego i
twoją, abyś długo żył na ziemi, matkę, jak ci nakazał Pan, matkę swoją
którą Pan, Bóg twój, da tobie. Bóg twój, abyś długo żył i
aby ci się dobrze powodziło
na ziemi, którą ci daje Pan,
Bóg twój
- Nie będziesz zabijał. 6. Nie będziesz zabijał. 5. Nie zabijaj.
- Nie będziesz cudzołożył. 7. Nie będziesz cudzołożył. 6. Nie cudzołóż.
- Nie będziesz kradł. 8. Nie będziesz kradł. 7. Nie kradnij.
- Nie będziesz mówił przeciw 9. Jako świadek nie będziesz 8. Nie mów fałszywego
bliźniemu twemu kłamstwa mówił przeciw bliźniemu świadectwa przeciw
jako świadek. twemu kłamstwa. bliźniemu swemu.
- Nie będziesz pożądał domu 10. Nie będziesz pożądał żony 9. Nie pożądaj żony
bliźniego twego. Nie będziesz swojego bliźniego. Nie będziesz bliźniego twego.
pożądał żony bliźniego twego, pragnął domu swojego bliźniego
ani jego niewolnika, ani jego ani jego pola, ani jego niewolnika,
niewolnicy, ani jego wołu, ani jego niewolnicy …
ani jego osła, ani żadnej rzeczy, (itd.- jak w Księdze Wyjścia)
która należy do bliźniego twego.
- Ani żadnej rzeczy,
która jego jest.
Na podstawie: Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallottinum 1994, str. 470 - 471
___
+ /
W Biblii tłumaczonej przez ks. Jakuba Wujka Przykazanie IV zapisane jest jako: „Pamiętaj, abyś dzień Sobotni świecił”.
O sprawcy pozbawienia Boga - Ojca Przedwiecznego Jego Święta
Zastanawiałem się przez wiele lat, dlaczego zmieniono w katechizmach oryginalne brzmienie Przykazań, podyktowanych przez Pana Boga Mojżeszowi. Myślę, że jest to tylko jedno ze „zwycięstw” odwiecznego przeciwnika Boga Ojca, szatana, upadłego anioła. Szatan, najpiękniejszy, najmądrzejszy, najdoskonalszy ze wszystkich Aniołów w Niebie, o imieniu Lucyfer (czyli „noszący światło”) w swojej pysze zbuntował się przeciwko jego Stwórcy, wypowiedział Mu posłuszeństwo („Nie będę Ci służył!”) i zapowiedział zbudowanie swego tronu ponad tronem Boga. Od samego początku stara się on umniejszyć należne Bogu Ojcu chwałę, cześć i uwielbienie, naszą miłość do Niego i poznanie. Ponieważ jest tysiące razy bardziej inteligentny (i przebiegły) niż ludzie, w swojej walce z Bogiem posługuje się ludźmi. Zaciemnia umysły, zwodzi, poprzez wzbudzanie pychy, niewiary i nakłanianie do grzechu w ludziach, posłusznych jemu: uczonych, teologów, kapłanów, pasterzy Kościoła itp. doprowadza do głoszenia przez nich herezji i kłamliwych prawd wiary, niezgodnych z nauką Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, Ewangelią Pana Jezusa. Szczególnie w czasach obecnych starają się oni ze wszystkich sił, też przy pomocy heretyków (masonów, protestantów) „poprawić”, zmodernizować prawdy wiary katolickiej, „dostosować” je do czasów współczesnych. Wystarczy tylko głębiej zastanowić się, dlaczego Bóg Ojciec jest nie znany, nie kochany i nie czczony. Wyobrażamy Go sobie jako siwego starca, groźnego Sędziego, który siedzi w chmurach i uważnie patrzy, co robimy, a gdy grzeszymy, to od razu zsyła na nas kary („za dobre wynagradza, a za złe karze” – tak nauczano, niestety, przez wieki w Kościele). Wolimy zwracać się do ludzkiej natury Jezusa, prosząc Go, aby osłaniał nas przed gniewem Ojca.
W 12-tu postawionych poniżej pytaniach, będących uogólnieniem zamieszczonych rozważań, widać wyraźnie, jak szczególnie w ostatnim stuleciu starano się pomniejszyć Chwałę Boga - Ojca i wiedzę o Jego Miłości do Swych ziemskich dzieci. Oczywiście, pytań takich można postawić więcej:
- – dlaczego mimo wyraźnego zakazu Pana Jezusa dokonywania zmian w Dekalogu, napisanego osobiście przez Boga Ojca na Górze Synaj i przekazanego Mojżeszowi, ludzie wprowadzili w nim tak istotne zmiany jak: usunięcie II Przykazania, zabraniającego sporządzania posągów i obrazów, zamiany święcenia 7-go dnia tygodnia na święcenie dnia 1-go oraz podzielenia 10-go Przykazania na dwa?. Po wyrzuceniu II Przykazania w Dekalogu zostało tylko 9 Przykazań, więc dokonano sztucznego podziału X Przykazania na dwa Przykazania tylko po to, aby Przykazań było 10. Każde dziecko zauważy teraz, jak niedoskonałe jest to 10-te Przykazanie: bez podmiotu i orzeczenia, nie wiadomo, o co w nim chodzi, trzeba iść po pomoc do treści IX Przykazania. Tak jest zawsze, gdy ludzie chcą poprawiać Pana Boga. Tutaj poprawiono samego Boga, Ojca Przedwiecznego, Pierwszą Osobę Trójcy Świętej.
I nie przeszkodził ludziom w tym niegodziwym postępowaniu fakt, że 10 Przykazań spisał 2-krotnie na kamiennych tablicach sam Bóg – Ojciec Niebieski. (Pierwsze tablice z Przykazaniami Mojżesz roztrzaskał, gdy Izraelici sporządzili sobie ze złota posąg cielca, odwracając się od Boga, który ich wywiódł z Egiptu. Powtórnie 10 Przykazań Bóg osobiście spisał też na Górze Synaj).
- - dlaczego tyle już stuleci papieże, biskupi, księża, katecheci i in. nauczają, że Pan Bóg dał Mojżeszowi na Górze Synaj Przykazanie, które brzmi: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”, kiedy każdy po otwarciu stron Pisma Świętego może sam się przekonać w Księdze Wyjścia i Księdze Powtórzonego Prawa, że jest to nieprawda? Akceptując tę nieprawdę na każdej Mszy św. niedzielnej kapłan mówi, że …”obchodzimy dziś uroczyście pierwszy dzień tygodnia”, kiedy w Biblii napisane jest jednoznacznie, że należy święcić siódmy dzień tygodnia?
- - dlaczego w Kościele panuje zupełna cisza nt. jedynego w dziejach ludzkości Orędzia Boga Ojca do Swoich dzieci, danego w 1932 roku Siostrze Eugenii Ravasio, które po 10 latach skrupulatnych badań teologicznych zostało uznane za prawdziwe przez bpa w Grenoble – JE. Aleksandra Caillot i które posiada Imprimatur Wikariusza Generalnego Watykanu z 13 marca 1989 r.?,
- - dlaczego Bóg Ojciec nie ma dotąd Swego święta, poświęconego Jego Imieniu? Dlaczego żaden Papież, począwszy od Piusa XI (wymienionego w tym Orędziu z imienia) nie poczynił nic, aby ustanowić dzień 7 sierpnia lub pierwszą niedzielę sierpnia Dniem Boga Ojca, zgodnie z Jego prośbą w tym Orędziu?. Każdego dnia obchodzimy święto czy wspomnienie jakiegoś świętego (ponad 50 dni w roku np. jest poświęconych Matce Bożej),
- - dlaczego w Kościele od 79 lat nie robi się nic, aby Bóg Ojciec był poznany, czczony i kochany – jak o to prosi w Swym Orędziu Bóg Ojciec? Orędzie to zostało wydane przez Vox Domini w 2002 r.
- - dlaczego nie ułożono przez ludzi żadnej ogólnie znanej w Kościele modlitwy, kierowanej bezpośrednio do Boga Ojca? (modlitwę „Ojcze nasz” podyktował Pan Jezus Apostołom, modlitwę do Ojca Przedwiecznego w Koronce do Miłosierdzia Bożego również podyktował Pan Jezus ludziom przez Siostrę Faustynę),
- - dlaczego w żadnej książeczce do nabożeństwa czy mszaliku nie ma Litanii do Boga Ojca? „Poszukiwacze” mogą po pewnym wysiłku znaleźć 2 Litanie do Boga Ojca. Jedną - z Książeczki do Nabożeństwa „Nowy Złoty Ołtarzyk” z 1874 r. , wydrukowaną przez Vox Domini w nr 7-8/2001 i drugą – podaną do druku przez bpa Romana Andrzejewskiego w Niedzieli nr 11/99 z dnia 14.03.1999r. Biskup Andrzejewski pisze, że nie znalazł w żadnej książce do nabożeństwa, czy w żadnych modlitewnikach Litanii do Boga Ojca. Tę Litanię przekazała mu w latach 70-ch, pewna imigrantka zza Bugu, kiedy był profesorem Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Ostatnio w książce ks. J. L. Kontkowskiego SJ, pt. „111 Litanii” wydrukowano również Litanię do Boga Ojca. Dziwna to Litania, nie ma bowiem na początku wezwań do osób Trójcy Świętej o zmiłowanie, tak jak w innych znanych Litaniach i tych dwóch wyżej wymienionych, nie ma modlitw końcowych jak w innych Litaniach Kościoła. W najnowszym numerze Zeszyty Maryjne” z IX-X.2011 r. reklamowana jest książka ks. Janusza Kumala MIC, w której na 400 str. wydrukowanych jest 125 Litanii Maryjnych. Nie można mieć zastrzeżeń do tego faktu, ale nasuwa się pytanie o niezbędne proporcje.
- - dlaczego zawłaszczono w Kościele (i przez świeckich) imię święte „Ojciec” i zaczęto nazywać nim zarówno Papieża, księży zakonnych czy tzw. Ojców Kościoła, Ojców Soborowych, wybitnych przedstawicieli jakichś dziedzin działalności człowieka (np. ojciec Esperanto, ojciec jakiegoś nurtu w literaturze, sztuce itp. oraz męskiego rodzica dzieci…, kończąc wreszcie na przywódcy mafii, czyli tak zwanym ojcu chrzestnym!, co już na pewno jest jawnym szydzeniem z Boga - Ojca), skoro Pan Jezus jednoznacznie zakazał używania tego imienia: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mat.23.9)?
Nikt nie ma wątpliwości, że Jezus miał na myśli Swego (i naszego) Ojca w Niebie. A jednak ludzie potrafili zlekceważyć i ten zakaz Pana Jezusa. Jakże dziwnie brzmią teraz zdania typu „Ojciec Święty odszedł do Domu Ojca” czy „Ojciec Święty stoi w oknie Domu Ojca i błogosławi nam”. Wymienia się w jednym zdaniu dwóch Ojców, ale ten ziemski obdarzony jest jeszcze tytułem „święty”. Ojciec niebieski jest tego tytułu pozbawiony, jest tylko Ojcem, bez dodatkowych przymiotników, określających Jego Chwałę.
- - dlaczego nie ma prawdopodobnie w całej Polsce kościoła, poświęconego Imieniu Boga Ojca? Nie ma w Poznaniu, nie ma w Warszawie. W książce telefonicznej m. Warszawy i regionu warszawskiego naliczono 68 kościołów pod różnymi wezwaniami Matki Boskiej, kilkanaście kościołów poświęconych Imieniu Jezusa, jeszcze mniej Duchowi Świętemu i tylko 4 kościoły poświęcone Trójcy Świętej,
- - dlaczego w liturgii Mszy św. po modlitwie „Ojcze nasz” nie mówi się „Amen”?
Większość pytanych księży nie wiedziała dlaczego się nie mówi „Amen”, niektórzy tłumaczyli to tym, że po tej modlitwie jest jeszcze dalsza część, wypowiadana przez celebransa. Tłumaczenie to nie jest przekonujące. Czy nie można po Modlitwie Pańskiej, podyktowanej przez Pana Jezusa, powiedzieć „Amen” – czyli „niech tak się stanie”, skoro np. w Różańcu już po wykonaniu znaku Krzyża Świętego mówi się „Amen”, mimo że modlitwa dopiero się zaczyna. A po każdej „Zdrowaś” też mówimy „Amen”, mimo że jest ich 10 w każdej Tajemnicy i dopiero po 10-tej Zdrowaś kończy się Tajemnica. I 10 razy mimo to mówimy „niech tak się stanie”. W książce „Patrologia” ks. prof. Szczepana Pieszczocha, w której jest opis Mszy św. podany przez św. Cyryla Jerozolimskiego, w którym omawia on wszystkie słowa Modlitwy Pańskiej aż do słów „Ale nas zbaw ode złego”. Po tych słowach św. Cyryl mówi: „Po skończonej modlitwie mówisz „Amen”. Przez to „Amen”, które znaczy: „Niech się stanie” pieczętujesz ostatecznie wszystko, cokolwiek mieści się w danej nam przez Boga modlitwie” (Gniezno, 1998, str.321). A my podczas obecnej Mszy św. „wzbogacamy” „Ojcze nasz” o dalsze słowa: „Wybaw nas, prosimy Cię, Panie, od zła wszelkiego i udziel nam łaskawie pokoju za dni naszych...”. Znów wracamy do słów o wybawieniu od zła, powtarzając się i uważając, że Modlitwa Pana Jezusa nie jest w pełni doskonała i wymaga uzupełnienia. A słowo „Amen” pada dopiero po modlitwie o Boży Pokój (nie ma więc faktycznie w ogóle pieczętowania Modlitwy Pańskiej, danej nam przez Boga - Człowieka).
11 - dlaczego księża i prowadzący modlitwy nie reagują, aby podczas odmawiania Różańca zawsze po modlitwie„Ojcze nasz” mówiono „Amen”? Możliwe, że nie mówienie „Amen” jest nawykiem, wyniesionym z liturgii Mszy św.. Nieraz słyszy się to na Apelu Jasnogórskim, nabożeństwach różańcowych i in. uroczystościach, (w Radiu Maryja Różaniec odmawiany jest poprawnie).
Kiedyś też każda homilia lub kazanie było kończone słowem „AMEN” („niech tak się stanie” – jako wyraz wiary głoszącego Słowo Boże, wiary w to, że wygłoszone Słowo zrealizuje się, zostanie wcielone w życie wiernych). Teraz „Amen” po kazaniu można usłyszeć jedynie z ust starszych kapłanów. Oraz biskupów na wielkich uroczystościach. Dlaczego tak się dzieje? Czy nie uczy się już tego w seminariach?
- – dlaczego na obrazach Boga – Ojca Przedwiecznego przedstawia się Go jako zgrzybiałego staruszka, z siwą, nie przystrzyżoną brodą i „puszystą” figurą? Widać z tych obrazów, że podlega On procesowi starzenia i jest już u schyłku Swego Życia (co jest totalną bzdurą! Jest przecież wieczny i nie podlegający prawom natury!). Więc jak wygląda Bóg – Ojciec? Na pewno nie jako zgrzybiały starzec! Przecież to Pan Jezus powiedział o wyglądzie Jego Ojca do Swoich uczniów, gdy ci chcieli, aby im pokazał Ojca: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. (J 14, 9). (W Biblii wg ks. J. Wujka zapisano podobnie: „Kto mnie widzi, widzi i Ojca”.) I zgodne to jest z obrazem Boga Ojca, namalowanym po objawieniu się Go Siostrze Eugenii Ravasio. Przedstawiony jest On na obrazie jako młody 30 – kilkuletni mężczyzna (w „wieku chrystusowym” – jak mówi się czasem).
Na znanej ikonie rosyjski prawosławny malarz Andriej Rublow, też namalował Trójcę Świętą – jako trzech mężczyzn w tym samym 30 – kilkuletnim wieku). Szereg mistyków i świętych Kościoła wypowiadało się na temat Sądu Ostatecznego. Otóż na Sądzie tym wszyscy podobno staniemy w wieku 33 lat (ziemskiego wieku Pana Jezusa). Dzieci będą dorastać do tego wieku, a osoby starsze odmładzać się do tych lat.
Bóg Ojciec na okładce książki Ikona Andrieja Rublowa Obraz Boga Ojca z kaplicy
- Eugenii Ravasio, wydanej (Galeria Tretiakowska) Sióstr Służebniczek Jezusa
przez Vox Domini w Kielcach (znaleziony w
Pawołoczy na Ukrainie)
Patrząc na obraz brodatego Boga Ojca nie można nie podziwiać Jego niepojętej Miłości do Swych ziemskich dzieci. To On – Stwórca wszechrzeczy – przyjął ten nieudolnie namalowany przez Swoje stworzenia obraz i pobłogosławił go. Związanych jest z nim wiele otrzymanych cudownych łask i uzdrowień!
Oto kilka zaledwie pytań „dlaczego?”, za którymi stoi odwieczny wróg Boga Ojca, szatan. Posłużył się on, oczywiście, ludźmi, podsuwając im najróżniejsze pomysły, które miały pomniejszyć Majestat, Świętość, Miłość Ojca. A my w swojej przewrotności potrafimy wszystko wytłumaczyć i wyjaśnić, a nawet udowodnić, że dokonywane zmiany są dobre dla Kościoła i naszej wiary katolickiej. Doprowadził on (szatan) do tego, że najważniejsza Osoba Trójcy Świętej jest najmniej znana wiernym z Osób Trójcy Świętej, jest nie kochana i nie czczona.
Co święcić: sobotę czy niedzielę?
W którymś dniu, wszyscy staniemy na Sądzie Ostatecznym indywidualnie, bez adwokatów, bez księży, biskupów, papieży. Będziemy zdawać rachunek ze swego życia, uczynków i miłości, którą obdarzaliśmy Pana Boga i bliźnich. Skoro mamy od Pana Boga rozum, umiejętność czytania, to jakie będziemy mieli wytłumaczenie, że nie przestrzegaliśmy Dekalogu, mimo że Pan Jezus pouczał o Jego niezmienności i podał karę dla tych, którzy zmienią Przykazania oraz nagrodę dla tych, którzy będą je wypełniać (przestrzegać)?.
Niezmienność Bożych Przykazań wynika jasno z Pisma Świętego również w czasach ostatecznych, w tym święcenie soboty:
- „Bo jak nowe niebo i nowa ziemia, które Ja uczynię, trwać będą przede Mną – wyrocznia Pana – tak będzie trwało wasze potomstwo i wasze imię. Sprawdzi się to, że każdego miesiąca podczas nowiu i każdego tygodnia w szabat (podkr. A.L.) przyjdzie każdy człowiek, by mi oddać pokłon – mówi Pan (Iz. 66, 22-23).
Nie możemy mieć najmniejszych zastrzeżeń do święcenia dnia niedzieli na pamiątkę Pana Jezusa – Dnia Jego Zmartwychwstania. Ale dlaczego nie ma święta Boga Ojca? Tylko On nie ma Swego Dnia! Powinniśmy zatem święcić oba te dni święte: sobotę i niedzielę, tym bardziej, że obecnie ogromna większość ludzi w ramach skracania tygodnia pracy ma wolne od pracy soboty. Nie byłoby więc problemu. Gorzej byłoby z prawdziwym święceniem tego dnia, prawdopodobnie byłaby tu jeszcze większa profanacja niż w przypadku niedzieli.
Gdyby Kościół Katolicki wystąpił o powszechne ustanowienie drugiego dnia świętego (Soboty), oprócz Dnia Pańskiego (Niedzieli) w całym świecie zapanowałaby walka. 6 mld. innowierców i ateistów przeciwko 1 mld. katolików! Walka byłaby na pewno, nawet wewnątrz tak zwanych krajów katolickich (powiedzmy raczej: tak zwanych dawniej krajów katolickich). Ciekawe, że Żydzi, Adwentyści Dnia Siódmego i Świadkowie Jehowy świętują na całym świecie 7 dzień tygodnia – Sobotę i nikt nie ma do nich zastrzeżeń. Tylko Katolikom tego by nie pozwolono. Powiedziano by: macie niedzielę i niech ona wam wystarczy.
Poza tym „mądrzy” teolodzy i uczeni w Piśmie wyciągnęliby natychmiast argument, że przecież Pan Jezus dał władzę papieżom ustanawiania i rozwiązywania praw na ziemi: „Dlatego tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”. (Mt 16, 19). Tylko Pan Jezus mówi tutaj o związywaniu i rozwiązywaniu spraw na ziemi (spraw ziemskich), a nie o zmienianiu Bożych Przykazań! Powiedział bowiem wyraźnie, że do końca świata („dopóki ziemia i niebo nie przeminą”) w Prawie nie zmieni się ani jedna kreska czy przecinek. A jednak nieposłuszne swemu Stworzycielowi dzieci zmienili nie tylko przecinki czy kreski, ale zamienili siódmy dzień święty tygodnia na pierwszy. Całkowicie zmienili zapis w 4-ym Przykazaniu Dekalogu. Trwa to już 17 stuleci! Jak wobec tego należy oceniać niezmienność Bożych Przykazań i Praw, wypowiedzianych przez samego Boga – Pana Jezusa. Oczywiście, należy wierzyć Słowom Jezusa Chrystusa, bo nie mógł On kłamać (mówić nieprawdy), tym bardziej, że koniec świata jeszcze nie nastąpił. I pamiętać o podanej wyżej wypowiedzi Izajasza na temat niezmienności święcenia Soboty – Szabatu.
Jeden dzień w roku - Święto Boga Ojca
Wiemy już, że jedyne w dziejach ludzkości Orędzie Boga Ojca do Swoich dzieci, danego w 1932 roku Siostrze Eugenii Ravasio zostało uznane za prawdziwe przez bpa w Grenoble – JE. Aleksandra Caillot i posiada Imprimatur Wikariusza Generalnego Watykanu z 13 marca 1989 r.
Orędzie jest uznane, prawdziwe, ale w Kościele nie robi się nic, aby wreszcie zostało ustanowione Święto Boga Ojca. Bóg Ojciec obiecuje wielką nagrodę, mówiąc tak: „Was – którzy pracować będziecie dla Mojej chwały i podejmiecie się zadania, polegającego na tym, żeby Mnie poznano, czczono i kochano – zapewniam, że wasza nagroda będzie wielka. Policzę bowiem wszystko, nawet najmniejszy wysiłek, jaki podejmiecie i odpłacę wam za wszystko stokrotnie w wieczności”.
Jakże ten nasz Niebieski Ojciec, Abba - Tatuś- jest wyrozumiały, pobłażliwy i cierpliwy w stosunku do nas! Ten Ojciec czekał cierpliwie ponad 1600 lat (od 321 r.), od czasu, kiedy pozbawiono Go cotygodniowego Święta Sobotniego (Szabatu) i ustanowiono święto słońca, u nas niedzielę – zwaną do dziś jako sunday, sonntag na Zachodzie, aby prosić w 1932 r. Papieża Piusa XI o jeden jedyny dzień w roku, w którym byłby On czczony indywidualnie. Aby się zrealizowały wreszcie podyktowane przez Jego Syna słowa z modlitwy „Ojcze nasz”: „Święć się Imię Twoje”. Niestety, nie doczekał się. Upływa właśnie 80 lat od tego wydarzenia i nic nie wskazuje, że Kościół przypomni sobie o tej prośbie naszego Tatusia.
Dlatego w Swojej niepojętej Miłości Bóg Ojciec proponuje Swym niewiernym dzieciom w Orędziu, aby ustanowili dzień 7 sierpnia lub pierwszą niedzielę tego miesiąca (jeden jedyny dzień w roku zamiast cotygodniowego sabatu!) jako Jego Święto, dzień poświęcony Jego Osobie. Bóg Ojciec pyta w Swym orędziu: „Czy Moje Imię jest święcone?”, nawiązując do modlitwy „Ojcze nasz”. Niestety, nie, bo nie ma On święta. Każdy to przyzna.
Po ludzku można powiedzieć tak: Bóg – Ojciec już nie miał cierpliwości (myśląc po bożemu nie jest to prawdziwe – Bóg jest przecież nieskończenie cierpliwy) dłużej czekać na przywrócenie dnia szabatu – soboty, ustanowionego na pamiątkę stworzenia świata i poświęconego Jemu Samemu, Jego Synowi – Jezusowi i Duchowi Świętemu. Proponuje więc Swoim dzieciom ustanowienie zamiast 53 sobót tylko jednego jedynego dnia w roku: 7 sierpnia lub pierwszej niedzieli sierpnia jako Jego Święta. Daje jeszcze możliwość wyboru: 7 sierpnia lub pierwsza niedziela sierpnia.
I cóż robią pasterze Kościoła: papieże, biskupi, kardynałowie?. Nic. Nie robią nic. Bóg Ojciec zwrócił się po imieniu do Papieża Piusa XI o ustanowienie Święta. On i jego następcy zignorowali prośbę Boga. Trwa to do dnia dzisiejszego.
W latach 80-ch Ojcowie Paulini opracowali petycję do Ojca Świętego o ustanowienie Święta Boga Ojca. Zbierali podpisy pod petycją, którą zamierzali przesłać do Papieża. Akcja ta, niestety, nie była nagłośniona w Kościele, nie była poparta przez Episkopat. W końcu zanikła, nie przynosząc efektu.
Przyczyny tej chwalebnej lecz nieudanej akcji O. Paulinów mogą wynikać ze słów Boga Ojca, zawartych w Orędziu, danego Siostrze E. Ravasio:
„Dopóki Trzy Osoby nie będą czczone indywidualnie i w sposób szczególny w Kościele i w całej ludzkości, czegoś będzie brakować tej Społeczności. Dałem już odczuć ten brak niektórym duszom, ale większość z nich – zbyt nieśmiała – nie odpowiedziała na Moje wezwanie. Inni odważyli się mówić o tym komu trzeba, ale wobec napotykanego oporu nie nalegali” (str. 37).
Nic dodać. Napotkany opór? Czy nadal będziemy udawać, że nie wiemy, kto sprzeciwia się woli Boga Ojca? Czy to nie wyrzut pod adresem nas wszystkich, a szczególnie Pasterzy Kościoła? Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla naszego postępowania. Smutne to, lecz prawdziwe.
Gdy Jan Paweł II uroczyście ogłosił rok 1999 Rokiem Boga Ojca z nadzieją czekałem, aż wreszcie Orędzie to zostanie przypomniane przez Kościół, a jego wspaniała treść przyczyni się do zmiany stosunku wierzących do Pierwszej Osoby Trójcy Świętej i że wreszcie zostanie ustanowione Święto Boga Ojca. Napisałem listy do Papieża, Prymasa, Radia Maryja, Naszego Dziennika i kilku światłych biskupów. Odpowiedź nadeszła tylko z Sekretariatu Prymasa, w której poradzono mi, abym w tej sprawie zwrócił się do liturgistów (?!). Cóż oni mogli by mi pomóc?. Chodziło mi o rozpropagowanie Orędzia, zbieranie podpisów z prośbami do Ojca św. i wystąpienie Episkopatu Polski, aby Papież ustanowił to Święto. Dzień 7 sierpnia jest nadal wolny, czeka. Jak długo jeszcze?
Gdy w rozmowach z księżmi poruszałem ten temat, odpowiadali mi, że przecież Bóg Ojciec jest czczony w modlitwach do Pana Jezusa, Maryi, Świętych. Owszem, przy okazji. Ale Bóg Ojciec, znając nas i naszą ludzką przewrotność, tak mówi w Swym Orędziu: „Przyznaję, że oddajecie Mi cześć w Moim Synu… Czcicie Mnie, ponieważ przebywam w Moim Synu!. Wszystko zatem – co stanowi Jego chwałę – jest również Moją chwałą! Chciałbym jednak widzieć, że człowiek w szczególny sposób czci swego Boga i Stworzyciela” (str. 20) i dalej, gdy mówi do Papieża Piusa XI:
„Gdybyś wiedział, jak pragnę być znany, kochany i otaczany czcią przez ludzi! To pragnienie jest we Mnie od całej wieczności i od stworzenia pierwszego człowieka” (str. 25).
W dalszej części Orędzia Bóg – Ojciec Przedwieczny jeszcze raz wraca do czczenia godności i chwały Jego Syna Jezusa Chrystusa i pyta wręcz nas, ludzi, czy odmówimy Mu chwały i czy ogłosimy Go Królem: „Czcicie z całą żarliwością, to prawda, królewską godność Syna Mojego Jezusa, a w Nim czcicie Mnie. Czy odmówicie waszemu Ojcu tej wielkiej chwały ogłaszając Mnie ‘Królem’, albo pozwalając Mi królować, aby wszyscy mogli Mnie poznać i umiłować” (str. 35).
Czytając te słowa Boga Ojca o królewskiej godności Jego Syna trzeba ze smutkiem powiedzieć, że po prawie 80 latach od otrzymania Orędzia godność ta staje się pojęciem raczej teoretycznym, nie popartym w praktyce religijnej wielbieniem Go jako Króla. Mimo śpiewanych jeszcze przez lud Boży pieśni o Panu Jezusie, jako Królu Nieba i Ziemi, Królu królów i Panu panów, pasterze Kościoła usiłują od wielu już lat z uporem i wielkim naciskiem zmienić utrwalony od tysiąca lat chrześcijaństwa w Polsce w sercach wiernych wizerunek Pana Jezusa jako Króla, a szczególnie jako Króla Polski, na wizerunek Jezusa – sługi człowieka. Kapłani, nagłaśniający potrzebę Intronizacji Chrystusa na Króla Polski zgodnie z misją Rozalii Celakówny są gnębieni i prześladowani przez swoich biskupów. Wystarczy wymienić tu ks. ks. Tadeusza Kiersztyna, Piotra Natanka, Stefana Ceberka, Stanisława Małkowskiego, Adama Skwarczyńskiego i innych.
Episkopat Polski już dwukrotnie zajął negatywne stanowisko w sprawie Intronizacji Pana Jezusa na Króla Polski. Znając to stanowisko Episkopatu z wielkim smutkiem czyta się Słowa Boga Ojca w Orędziu, gdy pyta nas, czy ogłosimy Go Królem albo pozwolimy Mu królować, aby wszyscy mogli Go poznać i pokochać. Jeżeli Jego Synowi, Jezusowi, biskupi polscy stanowczo mówią: „Nie, nie będziesz naszym Królem”, to przecież takie same słowa mogą skierować i do Boga Ojca. Ale wolą milczeć i nic nie mówić. Przemilczeć, zignorować, zapomnieć.
Na potwierdzenie tych słów przytoczmy w skrócie historię o próbie nadania Jezusowi Chrystusowi tytułu Króla Polski, nie zakończonej do dnia dzisiejszego.
Swego czasu (w grudniu 2006 r.) grupa 46 posłów PiS, LPR i PSL, zgłosiła do Sejmu projekt uchwały (patrz artykuł w „Rzeczypospolitej” z 20.12.2006 r.), nadającej Jezusowi Chrystusowi tytuł: Jezus Król Polski. Projekt uchwały (jest na www.artur-gorski.waw.pl), jak zapewniał Marszałek Sejmu, miał być przedstawiony do zaopiniowania Konferencji Episkopatu Polski.
Sprawa wywołała medialną burzę, zwłaszcza w kręgach liberalnych i lewicowych. Wypowiedzi w tej sprawie liderów SLD, zdeklarowanych ateistów, że „to wprowadzanie państwa wyznaniowego” (W. Olejniczak), „pomysł z piekła rodem” (J. Senyszyn) – komentować chyba nie trzeba. Warto natomiast prześledzić wypowiedzi niektórych biskupów, tzw. pupilków – medialnych, bo ktokolwiek w tych dniach śledził serwisy informacyjne lub czytał gazety wie, że z ust ich padły wtedy mocne słowa, nie pozostawiające na autorach projektu suchej nitki.
Przytoczmy kilka wypowiedzi tych, którzy skrytykowali projekt.
Lamentacje hierarchów zaczęły się od jeszcze ostrożnego komentarza abp Mariana Gołębiewskiego, przewodniczącego specjalnej Komisji Episkopatu ds. społecznych aspektów Intronizacji Chrystusa Króla, który popiera pomysł, ale podchodzi do niego nieufnie, gdyż „to bardziej dziedzina Kościoła, niż poselska” („Rz”, 20 XII 2006 r.).
Potem już „bez ogródek”, negatywnie wypowiedział się abp Leszek Sławoj-Głódź, przewodniczący Komisji KEP ds. Środków Społecznego Przekazu: „Niech murarz buduje mieszkania, krawiec szyje ubrania, a posłowie niech nie wtrącają się do tego, na czym się nie znają. Posłowie powinni modlić się i pokutować, to im na dobrze wyjdzie”. Zaiste zadziwiająca jest logika wypowiedzi abpa Leszka Sławoja-Głódzia: Zadaniem murarzy jest budowa mieszkań, krawców szycie ubrań, ale posłów – modlitwa i pokuta, bo zdaniem arcybiskupa posłowie nie znają się na uchwalaniu uchwał. Cóż, wypada zapytać, co w takim razie jest zadaniem biskupów? Jak się można domyślić z tonu wypowiedzi zapewne nie modlitwa i pokuta, ale projektowanie i uchwalanie uchwał sejmowych!
Oczywiście swoje „trzy grosze” dodał także, jak zawsze, bp Tadeusz Pieronek: „Chrystusowi nie jest potrzebna deklaracja Sejmu polskiego, że jest królem naszych serc”. Bp przypomniał słowa Jezusa: „Ja jestem królem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”. I zakończył: „I to stwierdzenie jest zupełnie wystarczające dla człowieka, który wierzy”..
Abp Józef Życiński natomiast stwierdził, że „Inicjatywa jest absolutnie nie do przyjęcia” oraz że „Wyznaczanie roli Chrystusa w ludzkich sumieniach nie należy do kompetencji Sejmu. Tego nie da się rozwiązać przy pomocy dekretów. Wybór Chrystusa na Króla naszego życia dokonuje się w głębi ludzkich sumień. Natomiast jakiekolwiek próby regulacji administracyjnych świadczą o głębokiej nieświadomości, czym w istocie jest religia”.
Negatywne stanowisko Episkopatu w sprawie Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski zostało podtrzymane na dwóch późniejszych Zebraniach Plenarnych Konferencji EP: 343 z 5-6.03.2008 r. i 353 z 28-29.09.2010 r. Krótko o stanowisku tych Konferencji w sprawie Intronizacji.
343 Konferencja EP:
W komunikacie z 343 Konferencji Episkopatu Polski nie podano oficjalnego stanowiska biskupów polskich wobec postulatów, związanych z Intronizacją Chrystusa Króla Polski. W 8 punktach komunikatu nie ma ani jednego słowa na ten temat. Stanowisko to zostało wyrażone w informacji, podanej przez sekretarza Episkopatu Polski bpa Stanisława Budzika dla Katolickiej Agencji Informacyjnej (KAI) z 16.3.2008 r. Oto słowa bpa S. Budzika:
„Biskupi opowiedzieli się przeciw próbom wykorzystania orędzia Sługi Bożej R. Celakówny w celach politycznych. Intronizacja Serca Bożego jest wpisana w Tradycję Kościoła, tak samo cześć Chrystusa Króla Wszechświata, natomiast ogłaszanie Chrystusa Królem Polski jest niewłaściwe, niepotrzebne, niezgodne z myślą Episkopatu”. Sekretarz Episkopatu dodał, że „jest to element wykorzystywany przez grupy wiernych w celach politycznych. Na dzisiejsze czasy najpiękniejszym jest ten obraz Chrystusa, który promował np. ks. Franciszek Blachnicki, tj. obraz Chrystusa Sługi. – A jeżeli mówimy o Królestwie Chrystusa, to od razu należy dodać, że Jego Królestwo nie jest z tego świata”.
Dla katolików, nie tylko polskich, oficjalne stanowisko biskupów było szokującym zaskoczeniem.
Cała ta wypowiedź, ubrana w autorytet Episkopatu Polski, brzmi jak sądzenie Chrystusa przez żydowski Sanhedryn dwa tysiące lat temu. Zdegenerowani członkowie Sanhedrynu skazali Jezusa na śmierć, bo im nie pasowała Jego nauka o równości wszystkich ludzi wobec Boga, chociaż prawdziwość swej nauki oraz swoją Boskość potwierdził niezaprzeczalnymi cudami. Podobnie potomkom Sanhedrynu, budującym świat bez Boga, nie pasuje Chrystus jako najwyższy Władca świata, każdego narodu i każdego człowieka. Zamiar publicznego ogłoszenia Chrystusa najwyższym Władcą narodu uznany został jako „cel polityczny”.
Na pewno uroczyste ogłoszenie Chrystusa najwyższym Władcą Narodu Polskiego, czego najlepszym wyrazem jest pojęcie Króla, ma swój wydźwięk w polityce. Uznanie Chrystusa Boskim i najwyższym Władcą narodu pociąga za sobą ponowne wprowadzenie do życia społecznego niezmiennych zasad Dekalogu.
Według danych ujawnionych publicznie – podane do publicznej wiadomości stanowisko uczestników 343 Konferencji Episkopatu Polski jest wynikiem tajnego głosowania. Tymczasem wiadomo powszechnie, że w takich sprawach w Kościele Katolickim nie ma tajności. Kto uczynił sprawą tajną podstawowy obowiązek każdego Biskupa, aby podjął wyraźne żądanie Chrystusa, które to żądanie dotyczy uratowania narodu przed zagładą? Taka postawa Episkopatu może być tylko wyrazem osobników pseudokatolickich na stanowiskach biskupich, którzy przejęli kontrolę nad hierarchią Kościoła Katolickiego w Polsce. Dlatego wszyscy katolicy polscy w kraju i na całym świecie powinni się domagać od biskupów polskich jawnego indywidualnego opowiedzenia się w sprawie Intronizacji Chrystusa Króla Polski. Takie wyjaśnienie stanowiska biskupów polskich jest absolutnym wymogiem w akcji ratowania Narodu Polskiego przed jego unicestwieniem.
Chrystus żąda, aby Jego Intronizację jako Króla Polski poprzedziło odrodzenie moralne narodu poprzez prawodawstwo, nauczanie religii, misje i rekolekcje parafialne, poprzez publikacje i inne działania religijne. Pionierami w przeprowadzeniu Intronizacji mają być biskupi i księża w połączeniu z przedstawicielami władzy państwowej i ludu wiernego. I trzeba powiedzieć, że katolicy świeccy stanęli na wysokości zadania. Wśród katolików polskich narasta ruch na rzecz Intronizacji Chrystusa Króla Polski. Także wielu księży i niektórzy biskupi robią wielkie wysiłki nad doprowadzeniem do tak rozumianej Intronizacji. (Cztery powyższe akapity stanowią wypowiedź zszokowanego Polaka z USA)
Konferencja 353 EP:
Tym razem Episkopat znów wypowiedział się na temat inicjatywy dążącej do intronizacji Jezusa na króla Polski i podał to do wiadomości wiernych w komunikacie. Oto pełna treść punktu 5:
- Konferencja Episkopatu po raz kolejny odniosła się krytycznie do inicjatyw zmierzających do ogłoszenia Jezusa Królem Polski. Biskupi jednocześnie zwracają uwagę na potrzebę pogłębienia wiary w Jezusa Chrystusa, jako Króla Wszechświata i Pana dziejów. Przestrzegają przed sprowadzaniem królowania Jezusa do jednorazowego aktu intronizacji, który miałby rozwiązać wszystkie problemy. Sam Chrystus wzywa swoich uczniów do podejmowania krzyża i pójścia za Nim w duchu Jego królowania, które nie jest z tego świata (por. J 18,36)
Po dwóch latach od poprzedniej Konferencji (343) stanowisko EP nie uległo zmianie. Biskupi nadal nie chcą Jezusa Króla Polski. Niech sobie będzie królem, ale nie w tym naszym świecie.
Może warto przytoczyć tutaj słowa Pana Jezusa do Rozalii Celakówny o Jego Intronizacji - jedynym ratunku dla Polski w czasie, gdy Pan Bóg będzie karał ludzkość (i Polskę) za liczne grzechy:
„Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród za grzechy, zwłaszcza za grzechy nieczyste, morderstwa i nienawiść. Jest jednak ratunek dla Polski, jeśli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. … Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jeśli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację (…) we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną. Zapamiętaj to sobie, dziecko Moje, zginą i już nigdy nie powstaną!!!... Intronizacja w Polsce musi być przeprowadzona.”
I jeszcze słowa Papieża Benedykta XVI o Chrystusie Królu, które niech będą umocnieniem dla nas wszystkich w staraniach o Jego Intronizację na Króla Polski. Papież wypowiedział je na spotkaniu z młodzieżą na krakowskich Błoniach, 27 maja 2006 r.:
„Jezus niejednokrotnie jest ignorowany, jest wyśmiewany, jest ogłaszany Królem przeszłości, ale nie teraźniejszości, a tym bardziej nie jutra, jest spychany do lamusa spraw i osób, o których nie powinno się mówić na głos i w obecności innych. Jeśli (…) napotykacie na tych, którzy pogardzają fundamentem, na którym budujecie, nie zniechęcajcie się! Wiara mocna musi przejść przez próby. Wiara żywa musi ciągle wzrastać. Nasza wiara w Jezusa musi często się konfrontować z niewiarą innych, by pozostać naszą wiarą na zawsze”.
Na koniec zamieszczamy najnowsze oświadczenie – odezwę ks. St. Makowski do Jarosława Kaczyńskiego i polityków w sprawie Intronizacji Pana Jezusa na Króla Polski. Jakże mądre są słowa tej odezwy Chrystusowego Kapłana.
Odezwa ks. St. Małkowskiego do premiera J. Kaczyńskiego i do polityków
Za: http://poznajmy-prawde.blog.onet.pl/
Posted by Włodek Kuliński - Wirtualna Polonia w dniu 2011-09-14
Oświadczenie – odezwa księdza Stanisława Małkowskiego do Pana Premiera Jarosława Kaczyńskiego i do polityków wszelkiej maści, dotyczącą intronizacji i ich stosunku do jej przeprowadzenia.
Intronizacja Jezusa na Króla Polski oznacza nie tylko osobiste nawrócenie, ale również uznanie społecznego panowania Jezusa Chrystusa, czyli podporządkowanie wszystkich dziedzin ludzkiego życia: rodzinnej, społecznej, ekonomicznej i politycznej zasadom zawartym w Dekalogu i Ewangelii. Intronizacja jest odpowiedzią na detronizację Jezusa dokonaną w Europie w myśl haseł: „cuius regio eius religio” oraz „quo principia placuit iuris hebet vigorem”. Władca narzuca swoją wiarę lub ideologię poddanym; to, co władca (indywidualny lub zbiorowy) uważa za słuszne i korzystne, ma moc prawa. Oba te nieludzkie i bezbożne hasła prowadziły do odmowy podporządkowania kryteriom moralnym i obiektywnej prawdzie spraw publicznych, a także w jakimś stopniu prywatnych, bo tego co prywatne od tego co społeczne i publiczne oddzielić się nie da. Czy źródłem prawdy i prawa jest człowiek czy Bóg? Oto jest kluczowe pytanie, na które odpowiedź prowadzi do zgody na intronizację Jezusa albo do sprzeciwu wobec niej.
Ojciec Św. Pius XI w encyklice „Quas primas” z roku 1925 ustanowił święto Chrystusa Króla i wyjaśnił sens, istotę intronizacji. Przesłanie Jezusa z lat 30-tych XX wieku skierowane do sługi Bożej Rozalii Celakówny i do Polski potwierdza naukę społeczną Kościoła zawartą w encyklikach Leona XIII i Piusa XI i wskazuje formę intronizacji jako aktu obu władz w państwie: kościelnej i politycznej.
Dlatego intronizacja Jezusa na Króla państw i narodów nie jest sprzeczna ani z Pismem Świętym, ani z tradycją Kościoła.
Tymczasem biskupi polscy zebrani na Jasnej Górze 26 sierpnia 2011 roku stwierdzają: „nie ma potrzeby szukania nowych, niezgodnych z zamysłem Kościoła form nabożeństw do Chrystusa Króla” i negatywnie oceniają ruchy intronizacyjne (nie rozróżniając zresztą tzw. „intronizacji” Serca Bożego i intronizacji Osoby Jezusa) „każdy, kto uporczywie uczestniczy w takich pozakościelnych ruchach i grupach, traci jedność ze wspólnotą Kościoła”. Ks. Józef Kloch (rzecznik Konferencji Episkopatu Polski) dodaje w wywiadzie dla tygodnika „Idziemy” (nr 36 s. 4): „nie ma powodu ogłaszania Chrystusa Królem danego kraju, bo jest On Królem Wszechświata; i nie ma co ludziom mącić w głowach”.
Otóż Chrystus jest Królem Wszechświata z woli Boga Ojca. Natomiast od wolnej woli, rozumu i wiary ludzi zależy, czy i w jakiej mierze jest albo będzie Jezus Królem państw i narodów. Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, ale jest na tym świecie. Intronizacja nie jest tylko nowym nabożeństwem.
Ważnym precedensem w historii Polski dla intronizacji Jezusa jest intronizacja Matki Bożej na Królową Korony Polskiej dokonana we Lwowie 1-go kwietnia 1656 roku przez przedstawicieli obu władz – kościelnej i państwowej z królem Janem Kazimierzem na czele. Śluby lwowskie były odpowiedzią na życzenie Maryi wyrażone 50 lat wcześniej: „chcę być Królową Polski”, a przecież Maryja była i jest Królową Wszechświata.
Przed wyborami 9-go X 2011 trzeba zadać pytania politykom i kandydatom:
Czy uznajesz najwyższą władzę Jezusa Chrystusa i czy gotów jesteś poddać wszystkie sprawy w Ojczyźnie społecznemu panowaniu Jezusa jako Króla Polski przez intronizację?
Czy chcesz, aby wszelka władza w Polsce: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza poddana była prawu naturalnemu zawartemu w prawie Bożym?
Czy zgadzasz się z tym, że źródłem prawdy i prawa jest Bóg, a nie człowiek?
Czy chcesz oprzeć system demokratyczny na prawach podstawowych nie podlegających głosowaniu ani kwestionowaniu, w tym prawie do życia od poczęcia po naturalną śmierć uznanym bezwarunkowo?
Czy sprzeciwiasz się współczesnej dyktaturze relatywizmu, która sprowadza prawo do gry poglądów i politycznych sił?
Czy politykę rozumiesz jako roztropną troskę o dobro wspólne, czy jako dążenie do zdobycia władzy i utrzymania jej?
Czy sądzisz, że Kościół „nie powinien mieszać się do polityki”?
Czy gotów byłbyś przeprowadzić intronizację Jezusa na Króla Polski w zakresie Twojej odpowiedzialności i władzy nie zważając na czyjś sprzeciw?
Ks. Stanisław Małkowski
Warszawa, 11 września 2011
Jakie szczęście, że o Intronizacji Maryi na Królową Polski w Katedrze Lwowskiej 1 kwietnia 1656 r. decydował Król Jan Kazimierz i inny Episkopat. Teraz, nasza Mamo Jasnogórska, nie miałabyś żadnych szans, aby zostać naszą Królową i Panią.
Zakończenie
Można zatem postawić pytanie: co robić, aby spełnić prośbę naszego Ojca – Abby – Tatusia? Aby wreszcie miał On Swoje Święto.
Powinniśmy zdać sobie sprawę, że w czasach obecnych nie ma raczej szans na przywrócenie świętowania Dnia Sobotniego, poświęconego Bogu Ojcu, Jego Synowi i Duchowi Świętemu na pamiątkę stworzenia świata i człowieka. Słowa Pana Jezusa o niezmienności Bożych Przykazań, w tym święcenia szabatu (soboty) pozostawmy Jemu Samemu. On, jako Władca Nieba i Ziemi, mógłby tę sprawę załatwić jednym Swoim Słowem: „Chcę”. Zostawmy więc to Jemu.
My, wyznawcy Kościoła Chrystusowego, Katolicy, powinniśmy podjąć wszelkie wysiłki, zmierzające do spełnienia prośby Boga Ojca Przedwiecznego, którą On skierował do Papieża Piusa XI, aby ten ustanowił jeden dzień w roku jako Święto Boga Ojca. Z dwóch propozycji danych do wyboru papieżowi (7 sierpnia lub pierwsza niedziela sierpnia) wydaje się, że pierwszeństwo powinno być dane pierwszej propozycji – dacie 7 sierpnia. Dlaczego 7? Bo cyfra ta uważana była w Starym Testamencie za świętą i doskonałą. Spośród wszystkich liczb 7-ka oznacza pełnię i doskonałość w wymiarze Boskim. Dotyczy ona tego, co związane jest bezpośrednio z Bogiem – doskonałością Jego dzieł i planów. Bóg zaplanował całe nasze życie w oparciu o schemat 7-ki. Szereg dzieł, wydarzeń związanych jest z liczbą 7. Podajmy kilka przykładów ze Starego i Nowego Testamentu:
- 7 – to liczba dni w tygodniu, 7 - to menora, żydowski siedmioramienny świecznik
- 7 – po siedmiu latach niewolnik uzyskiwał wolność
- 7 – Noe siedem dni siedział w Arce, czekając na deszcz, 7 krów tłustych i 7 chudych w śnie faraona
- 7 – po siedmiu dniach Bóg przyszedł do Mojżesza na Górę Synaj, aby dyktować Przykazania
- 7 – siedem dni Izrael oblegał Jerycho (7 kapłanów trąbiło (7 trąb), obchodząc miasto po jednym razie, a 7-go dnia 7 razy. Mury Jerycha wtedy same upadły)
- 7 – z „Mądrości Stracha” (17.5) – 7 zmysłów (rozum, mowa, smak, wzrok, słuch, węch, dotyk)
- 7 – 7 grzechów głównych, 7 Sakramentów Świętych, 7 Dzieł Miłosierdzia, 7 Darów Ducha Świętego
- 7 – 7 rogów i 7 oczu Baranka, 7 Aniołów i 7 plag, 7 głów Smoka i 7 diademów na nich, 7 głów Bestii (w Apokalipsie św. Jana)
- 7 – gdy św. Piotr pytał, czy ma przebaczać komuś 7 razy, Jezus odpowiedział, że nawet 77 razy
itd.: 7 pieczęci, 7 królów, miasto na 7 wzgórzach …
Data 7 sierpnia utrwaliła by się z czasem w pamięci ludzi, jak data 1-go czy 3-go maja lub 24 grudnia - Wigilia i 25-26 grudnia – Święta Bożego Narodzenia). Druga propozycja niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo, bo o wiele trudniej byłoby pamiętać o tej dacie, ponieważ przypadałoby to Święto każdego roku w inne dni miesiąca sierpnia. To jest oczywiste.
Sprawa ustanowienia Święta Boga Ojca powinna się stać naszą stałą intencją modlitewną podczas odmawiania Różańca Świętego, intencją każdej Mszy św., przyjmowanej Komunii św..
Modlitwami swymi powinniśmy objąć przede wszystkim pasterzy, prosząc Boga o ich nawrócenie, przejrzenie, o uzdrowienie z duchowej ślepoty.
Powinniśmy też pisać do biskupów petycje z podpisami i listy, prosząc ich o wystąpienie do Papieża Benedykta XVI z prośbą o ustanowienie dnia 7 sierpnia Dniem Święta Boga Ojca.
Myślę, że jedną z takich prostych modlitw może być poniższy codzienny Akt Ofiarowania Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża z Lasek. Pan Bóg powołał to Zgromadzenie do oddawania chwały Trójcy Przenajświętszej przez życie Ewangelią, poświęcone apostolstwu i służbie niewidomym, apostolstwu wśród widzących, zwłaszcza „niewidomych na duszy” oraz wynagradzaniu za duchową ślepotę świata.
Panie, Boże mój
Tobie ofiaruję krzyż mój całodzienny,
z miłości ku Tobie,
w zjednoczeniu z Męką Pana Jezusa, na większą cześć i chwałę Twoją,
na intencję Ojca Świętego,
Kościoła Świętego i Ojczyzny,
na zadośćuczynienie za grzechy moje,
za grzechy całego świata,
a w szczególności za duchową ślepotę ludzi.
Przez Chrystusa Pana naszego. AMEN
Andrzej Leszczyński
17.09.2011 r.
W załączeniu mój wiersz sprzed kilku lat o naszym Bogu – Ojcu – Tatusiu
BOGU OJCU TATUSIOWI
Stworzyłeś wszechświat w Swej Miłości
Świat materialny i duchowy
Jakże niezwykły w swej piękności
Dobry, przyjazny, kolorowy
We wszystko tchnąłeś Swoje Prawa
W życie gwiazd, planet, żywych stworzeń
Iskierkę Twoją ma też trawa
I listek każdy, kwiat czy korzeń
Wśród dzieci Swych jesteś nieznany
Twój obraz w sercach ich fałszywy
Nie czczony, oraz nie kochany
Nie Tatuś, lecz Sędzia Prawdziwy
Nie Tatuś, który daje dary
Ten Sędzia widzi nasze winy
I zsyła na nas wielkie kary
My, Ciebie, Tato, się boimy
Orędzie Swe do wszystkich ludzi
Dałeś trzy ćwierci wieku temu *
Czy ludzkość ze snu się obudzi,
Hołd serca złoży Stwórcy swemu?
Prosiłeś w nim, by Papież w Rzymie
Twe Święto ustanowił w świecie
By było czczone Twoje Imię
Przez każde chrześcijańskie dziecię
Sabat obchodzi lud wybrany
A my nie mamy Twego Święta
Jesteś zupełnie zapomniany
Tak mało ludzi Cię pamięta
Nie ma kościołów z Twym Imieniem
W modlitewnikach brak litanii
A serca nasze są kamieniem
We władzy diabelskiej tyranii
Ten brak Twej czci już nas nie wzrusza
Nie dręczy nas wyrzut sumienia
Jakże nieczuła nasza dusza
Nie ma dla Ciebie zrozumienia
Proszę pokornie, Ojcze w Niebie
Racz zmienić duszę, serce moje
Bym poznał i pokochał Ciebie
Bym czcił i święcił Imię Twoje
* Jedyne w dziejach ludzkości Orędzie Bóg Ojciec skierował do Swoich dzieci przez Siostrę Eugenię Ravasio w 1932 roku. Uznane przez Kościół za prawdziwe po 10 latach wnikliwych, teologicznych badań do dziś jest niewypełnione. Bóg Ojciec prosił w tym Orędziu Papieża Piusa XI o ustanowienie Jego Święta w dniu 7 sierpnia lub w pierwszą niedzielę tego miesiąca.
Andrzej Leszczyński
Poznań, 10.03.2007 r.






