How to Kill Goyim and Influence People: Israeli Rabbis Defend Book's Shocking Religious Defense of Killing Non-Jews (with Video)
When I went into the Jewish religious book emporium, Pomeranz, in central Jerusalem to inquire about the availability of a book called Torat Ha'Melech, or the King's Torah, a commotion immediately ensued. "Are you sure you want it?" the owner, M. Pomeranz, asked me half-jokingly. "The Shabak [Israel's internal security service] is going to want a word with you if you do." As customers stopped browsing and began to stare in my direction, Pomeranz pointed to a security camera affixed to a wall. "See that?" he told me. "It goes straight to the Shabak!"
As soon as it was published late last year,Torat Ha'Melech sparked a national uproar. The controversy began when an Israeli tabloid panned the book's contents as "230 pages on the laws concerning the killing of non-Jews, a kind of guidebook for anyone who ponders the question of if and when it is permissible to take the life of a non-Jew." According to the book's author, Rabbi Yitzhak Shapira, "Non-Jews are "uncompassionate by nature" and should be killed in order to "curb their evil inclinations." "If we kill a gentile who has has violated one of the seven commandments… there is nothing wrong with the murder," Shapira insisted. Citing Jewish law as his source (or at least a very selective interpretation of it) he declared: "There is justification for killing babies if it is clear that they will grow up to harm us, and in such a situation they may be harmed deliberately, and not only during combat with adults."
Jak zabijać Gojów i wpływać na ludzi -- Torat Ha'melech
- JUDAIZM I ISLAM 07 LUTY 2018
Jak zabijać Gojów i wpływać na ludzi: Izraelscy rabini bronią szokującej religijnej obrony książki przed zabijaniem nie-Żydów (z wideo)
Rabiniczny przewodnik dotyczący zabijania nie-Żydów wywołał wzburzenie w Izraelu i ujawnił władzę, jaką grupa ludobójczych teokratów sprawuje nad rządem.Kiedy poszedłem do emporium żydowskich książek religijnych, Pomeranz, w centralnej Jerozolimie, aby zapytać o dostępność księgi zwanej Torat Ha'Melech , czyli Tora Króla, natychmiast nastąpiło poruszenie. "Jesteś pewien, że tego chcesz?" - zapytał mnie półżartem właściciel M. Pomeranz. „Szabak [izraelska służba bezpieczeństwa wewnętrznego] będzie chciał z tobą porozmawiać, jeśli to zrobisz”. Gdy klienci przestali przeglądać internet i zaczęli wpatrywać się w moją stronę, Pomeranz wskazał kamerę bezpieczeństwa przymocowaną do ściany. "Zobaczyć, że?" powiedział mi. „Idzie prosto do Szabaka!”
Gdy tylko został opublikowany pod koniec zeszłego roku, Torat Ha'Melech wywołał poruszenie w całym kraju . Kontrowersje rozpoczęły się, gdy izraelski tabloid przejrzał treść książkijako „230 stron o prawach dotyczących zabijania nie-Żydów, rodzaj przewodnika dla każdego, kto zastanawia się, czy i kiedy można odebrać życie nie-Żydowi”. Według autora książki, rabina Icchaka Szapiry, „nie-Żydzi są „bezlitosni z natury” i powinni zostać zabici, aby „powstrzymać ich złe skłonności”. „Jeśli zabijemy Goja, który złamał jedno z siedmiu przykazań… nie ma nic złego w morderstwie” – upierał się Szapira. Powołując się na żydowskie prawo jako źródło (lub przynajmniej bardzo wybiórczą jego interpretację) oświadczył: „Istnieje usprawiedliwienie dla zabijania dzieci, jeśli jest jasne, że dorosną, aby skrzywdzić nam i w takiej sytuacji mogą zostać celowo skrzywdzeni, a nie tylko podczas walki z dorosłymi.”
W styczniu Szapira został na krótko zatrzymany przez izraelską policję, a dwóch czołowych rabinów, którzy poparli książkę, Dov Lior i Yaakov Josef, zostało wezwanych na przesłuchania przez Szabaka. Rabini odmówili jednak stawienia się na przesłuchaniach, zasadniczo grając na nosie państwu i jego prawom. A rząd nic nie zrobił. Epizod podniósł poważne pytania o gotowość izraelskiego rządu do konfrontacji z zaciekle rasistowskim rabinatem tego kraju. „Coś takiego nigdy wcześniej się nie wydarzyło, chociaż wydaje się, że wszystko, co możliwe, już się wydarzyło” – zauważył ze zdumieniem izraelski komentator Yossi Sarid . „Dwóch rabinów zostało wezwanych do policyjnego śledztwa i ogłoszono, że nie pójdą. Nawet osadnicy są na tyle mili, że się pojawiają”.
W odpowiedzi na publiczną naganę rabinów wobec państwowego systemu prawnego izraelski prokurator generalny i premier Benjamin Netanjahu zachowali milczenie. Rzeczywiście, od czasu publikacji Torat Ha'MelechNetanjahu zawzięcie unikał krytykowania jego treści lub czołowych zwolenników autora. Jak wielu premierów przed nim, został zastraszony do uległości przez izraelską religijną społeczność nacjonalistyczną. Ale Netanjahu wydaje się być szczególnie bezsilny. Jego słabość wynika z faktu, że religijna prawica nacjonalistyczna zajmuje ważne miejsce w jego rządzącej koalicji i stanowi znaczną część jego bazy politycznej. Dla Netanjahu konfrontacja z wściekłymi rabinami mogła oznaczać polityczne samobójstwo lub zmusić go do sojuszu z siłami centrystowskimi, które nie podzielają jego zaangażowania w przedsięwzięcie osadnicze na Zachodnim Brzegu.
18 sierpnia panteon czołowych fundamentalistycznych rabinów Izraela obnosił się ze swoją władzą polityczną podczas doraźnego kongresu, który zwołali w hotelu Ramada Renaissance w Jerozolimie. Przed audiencją składającą się z 250 zwolenników, w tym skrajnie prawicowego izraelskiego członka Knesetu Michaela Ben-Ari, rabini oświadczyli w imieniu Świętej Tory, że nie poddadzą się żadnej próbie uregulowania ich działalności politycznej przez rząd – nawet, a zwłaszcza jeśli działania te obejmowały podżeganie do ataków terrorystycznych na nie-Żydów. Gdy jeden pomarszczony rabin po drugim powstawał, by złościć się na rządowe śledztwo w sprawie Torat Ha'Melech, aż jego głos stał się ochrypły, zgromadzenie przerodziło się w nawoływania do mordowania nie tylko nie-Żydów, ale także świeckich Żydów.
„Obowiązek poświęcenia życia jest przede wszystkim w walce z tymi, którzy chcą zniszczyć autorytet Tory” – ryknął rabin Jehoszua Szapira, szef jesziwy na przedmieściach Tel Awiwu w Ramat Gan. „Jest to prawdą nie tylko wobec nie-Żydów, którzy próbują go zniszczyć, ale także wobec narodu żydowskiego z dowolnej strony”.
Finansowana przez rząd akademia terroru
Niepokojąca filozofia wyrażona w T orat Ha'Melech wyłoniła się z gorączkowej atmosfery osady o nazwie Yitzhar położonej na północnym Zachodnim Brzegu w pobliżu palestyńskiego miasta Nablus. Shapira przewodzi jesziwie Od Yosef Chai w osadzie, sprawując władzę nad małą armią fanatyków, którzy chcą zaatakować Palestyńczyków zajmujących się uprawami i bydłem w dolinach poniżej. Jeden ze zwolenników Szapiry, amerykański imigrant Jack Teitel , przyznał się do zamordowania dwóch niewinnych Palestyńczyków i próby zabicia liberalnego izraelskiego historyka Ze'eva Sternhella za pomocą bomby pocztowej. Teitel jest podejrzany o wiele innych morderstw, w tym o atak na centrum społeczności gejowskiej w Tel Awiwie.
Pomimo pozornej roli instytutu szkolenia terrorystów, Od Yosef Chai od 2007 roku zgarnął prawie pięćdziesiąt tysięcy dolarów z izraelskiego Ministerstwa Spraw Społecznych, podczas gdy Ministerstwo Edukacji wpompowało do kasy jesziwy ponad 250 tysięcy dolarów w latach 2006-2007. Jesziwa również sowicie skorzystała z darowizn od zwolnionej z podatku amerykańskiej organizacji non-profit o nazwie Central Fund of Israel. Zlokalizowany w sklepie Marcus Brothers Textiles na Manhattanie Fundusz Centralny przekazał co najmniej trzydzieści tysięcy Od Yosefowi Chai w latach 2007-2008.
Choć na kartach swojej książki nie wymienia „wroga”, wieloletni związek Szapiry z atakami terrorystycznymi na palestyńskich cywilów ujawnia prawdziwą tożsamość jego celów. W 2006 roku Szapira był na krótko przetrzymywany przez izraelską policję za nakłanianie swoich zwolenników do zamordowania wszystkich Palestyńczyków w wieku powyżej 13 lat. Dwa lata później, według izraelskiego dziennika Haaretz , podpisał list rabinacki popierający izraelskich Żydów, którzy brutalnie zaatakowali dwóch Arabska młodzież na obchodach Dnia Pamięci o Holokauście. W tym samym roku Shapira został aresztowany pod zarzutem pomocy w zorganizowaniu ataku rakietowegoprzeciwko palestyńskiej wiosce w pobliżu Nablusu. Chociaż został zwolniony, nazwisko Szapiry pojawiło się w związku z kolejnym aktem terroru, kiedy w styczniu izraelska policja najechała na jego osadę w poszukiwaniu wandali, którzy podpalili pobliski meczet. Po aresztowaniu dziesięciu osadników, Szabak zatrzymał pięciu konfederatów Szapiry pod zarzutem podpalenia.
Przyjaciele na wysokich stanowiskach
Pomimo swojego wieloletniego zaangażowania w terroryzm, a może właśnie dlatego, Szapira zalicza do swoich zwolenników czołowych fundamentalistycznych rabinów Izraela. Jego najbardziej znanym poplecznikiem jest Dov Lior, przywódca jesziwy Shavei-Hevron w Kiryat Arba, radykalnej żydowskiej osadzie w pobliżu okupowanego palestyńskiego miasta Hebron i siedliska żydowskiego terroryzmu. Lior energicznie poparł Torat Ha'Melech , nazywając ją „bardzo istotną, szczególnie w tych czasach”.
Entuzjazm Liora dla traktatu Szapiry wynika z jego własnego eliminacyjnego stosunku do nie-Żydów. Na przykład, podczas gdy Lior pełnił funkcję najwyższego rabina IDF, pouczał żołnierzy: „W czasie wojny nie ma czegoś takiego jak cywile… Tysiące nieżydowskich istnień nie jest warte żyda!” Rzeczywiście, jest tylko kilku nie-Żydów, których życia Lior chciałby ocalić. Są to schwytani bojownicy palestyńscy, którzy, jak kiedyś sugerował, mogą być wykorzystywani jako obiekty do eksperymentów medycznych na żywych ludziach.
W przeciwnym razie Lior wydaje się być zadowolony, patrząc jak Palestyńczycy giną, tak jak to zrobili przed lufą karabinu maszynowego dr Barucha Goldsteina w 1994 roku. Goldstein, który zmasakrował 29 Palestyńczyków i ranił 150 w strzelaninie, podczas gdy oni modlili się w Hebrońskiej Jaskini Meczetu Patriarchów, był rodak i sąsiad Liora w osadzie Kiryat Arba. Na pogrzebie Goldsteina Lior świętował masakrę jako akt dokonany „w celu uświęcenia świętego imienia Boga”. Następnie wychwalał Goldsteina jako „człowieka prawego”. Dzięki staraniom Liora w centrum Kiryat Arba zbudowano świątynię Goldsteina, aby miejscowi mogli świętować czyny zabójcy i przekazać jego dziedzictwo przyszłym pokoleniom.
Chociaż podburzające wypowiedzi Liora spowodowały, że nie mógł kandydować w wyborach do Najwyższej Rady Rabinicznej, według dziennikarza Daniela Estrina, rabin pozostaje „szanowaną postacią wśród wielu syjonistów głównego nurtu”. Co za tym idzie, utrzymuje znaczne wpływy wśród elementów religijnych w IDF. W 2008 r., kiedy naczelny rabin IDF, generał brygady Avichai Ronski, przywiózł do Hebronu grupę oficerów wywiadu wojskowego na specjalną wycieczkę, zakończył dzień prywatnym spotkaniem z Liorem, któremu pozwolono wyjawić oficerom swoje poglądy na temat nowoczesna wojna – „nie ma czegoś takiego jak cywile w czasie wojny”.
Oprócz Liora, Torat Ha'Melech zyskał poparcie innego wybitnego w kraju fundamentalistycznego rabina: Yaakova Josefa. Josef jest przywódcą jesziwy Hazon Yaakov w Jerozolimie i byłym członkiem Knesetu. Być może co ważniejsze, jest synem Ovadiaha Josefa, byłego naczelnego rabina Izraela i duchowego przywódcy partii Szas, która stanowi kluczowy segment rządzącej koalicji Netanjahu.
Yaakov Josef wykorzystał swoje wpływy w obronie Torat Ha'Melech , upierając się na konwencji 18 sierpnia w Jerozolimie, że księga ta nie różni się niczym od Hagady, z której wszyscy Żydzi czytali w święto Paschy. Hagada zawiera fragmenty o zabijaniu nie-Żydów, podobnie jak Biblia, przypomniał swoim słuchaczom. „Czy ktoś chce zmienić Biblię?” on zapytał.
Klamry Bibi
Zaledwie kilka dni przed planowanymi na początek września bezpośrednimi negocjacjami w Waszyngtonie między Izraelem a Autonomią Palestyńską 89-letni ojciec Yaakova Josefa, Ovadiah, wygłaszał swoje cotygodniowe kazanie. Z charakterystycznym jadem oświadczył: „Wszyscy ci źli ludzie powinni zginąć z tego świata… Bóg powinien ich zarazić, ich i tych Palestyńczyków”.
Uwagi te wywołały międzynarodową furorę i spotkały się z surową naganą ze strony palestyńskiego negocjatora Saeba Erekata. „Podczas gdy OWP jest gotowa wznowić negocjacje z powagą iw dobrej wierze”, zauważył Erekat, „członek izraelskiego rządu wzywa do naszego zniszczenia”.
Palestyński izraelski członek Knesetu Jamal Zehalka zażądał następnie, aby izraelski prokurator generalny Yehuda Weinstein postawił Josefa przed sądem za podżeganie. „Gdyby, nie daj Boże, muzułmański przywódca duchowy wygłaszał tego rodzaju antyżydowskie komentarze”, powiedział Zehalka, „zostałby natychmiast aresztowany”.
To była doskonała okazja dla Netanjahu, by zademonstrować szczerość w negocjacjach, porzucając ekstremistycznego sojusznika w imię zapewnienia pokoju. Wszystko, co musiał zrobić, to zdecydowanie odrzucić ludobójcze komentarze Josefa – wyczyn ten ułatwiło potępienie rabina przez Biały Dom. Ale izraelski premier uchylił się przed polityczną przykrywką, wydając zamiast potępienia oświadczenie w puszkach. „Uwagi rabina Ovadiaha Josefa nie odzwierciedlają poglądów Netanjahu” – czytamy w oświadczeniu – „ani stanowiska izraelskiego rządu”.
Odmawiając uwolnienia Josefa, jego partia pozostaje głównym aktorem w izraelskim rządzie. Tak więc oświadczenie Netanjahu było nie tylko słabe. To było fałszywe.
Max Blumenthal jest autorem Republican Gomorrah (Basic/Nation Books, 2009) właśnie się ukazał. Skontaktuj się z nim pod adresem This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it. .
29 sierpnia 2010, 19:00 GMT
In January, Shapira was briefly detained by the Israeli police, while two leading rabbis who endorsed the book, Dov Lior and Yaakov Yosef, were summoned to interrogations by the Shabak. However, the rabbis refused to appear at the interrogations, essentially thumbing their noses at the state and its laws. And the government did nothing. The episode raised grave questions about the willingness of the Israeli government to confront the ferociously racist swathe of the country's rabbinate. "Something like this has never happened before, even though it seems as if everything possible has already happened," Israeli commentator Yossi Sarid remarked with astonishment. "Two rabbis [were] summoned to a police investigation, and announc[ed] that they will not go. Even settlers are kind enough to turn up."
In response to the rabbis' public rebuke of the state's legal system, the Israeli Attorney General and Prime Minister Benjamin Netanyahu kept silent. Indeed, since the publication of Torat Ha'Melech, Netanyahu has strenuously avoided criticizing its contents or the author's leading supporters. Like so many prime ministers before him, he has been cowed into submission by Israel's religious nationalist community. But Netanyahu appears to be particularly impotent. His weakness stems from the fact that the religious nationalist right figures prominently in his governing coalition and comprises a substantial portion of his political base. For Netanyahu, a confrontation with the rabid rabbis could amount to political suicide, or could force him into an alliance with centrist forces who do not share his commitment to the settlement enterprise in the West Bank.
On August 18, a pantheon of Israel's top fundamentalist rabbis flaunted their political power during an ad hoc congress they convened at Jerusalem's Ramada Renaissance hotel. Before an audience of 250 supporters including the far-right Israeli Knesset member Michael Ben-Ari, the rabbis declared in the name of the Holy Torah that would not submit to any attempt by the government to regulate their political activities -- even and especially if those activities included inciting terrorist attacks against non-Jews. As one wizened rabbi after another rose up to inveigh against the government's investigation of Torat Ha'Melech until his voice grew hoarse, the gathering degenerated into calls for murdering not just non-Jews, but secular Jews as well.
"The obligation to sacrifice your life is above all others when fighting those who wish to destroy the authority of the Torah," bellowed Rabbi Yehoshua Shapira, head of the yeshiva in the Tel Aviv suburb of Ramat Gan. "It is not only true against non-Jews who are trying to destroy it but against Jewish people from any side."
The government-funded terror academy
The disturbing philosophy expressed in Torat Ha'Melech emerged from the fevered atmosphere of a settlement called Yitzhar located in the northern West Bank near the Palestinian city of Nablus. Shapira leads the settlement's Od Yosef Chai yeshiva, holding sway over a small army of fanatics who are eager to lash out at the Palestinians tending to their crops and livestock in the valleys below them. One of Shapira's followers, an American immigrant named Jack Teitel, has confessed to murdering two innocent Palestinians and attempting to the kill the liberal Israeli historian Ze'ev Sternhell with a mail bomb. Teitel is suspected of many more murders, including an attack on a Tel Aviv gay community center.
Despite its apparent role as a terror training institute, Od Yosef Chai has raked in nearly fifty thousand dollars from the Israeli Ministry of Social Affairs since 2007, while the Ministry of Education has pumped over 250 thousand dollars into the yeshiva's coffers between 2006 and 2007. The yeshiva has also benefited handsomely from donations from a tax-exempt American non-profit called the Central Fund of Israel. Located inside the Marcus Brothers Textiles store in midtown Manhattan, the Central Fund transferred at least thirty thousand to Od Yosef Chai between 2007 and 2008.
Though he does not name "the enemy" in the pages of his book, Shapira's longstanding connection to terrorist attacks against Palestinian civilians exposes the true identity of his targets. In 2006, Shapira was briefly held by Israeli police for urging his supporters to murder all Palestinians over the age of 13. Two years later, according to the Israeli daily Haaretz, he signed a rabbinical letter in support of Israeli Jews who had brutally assaulted two Arab youths on the country's Holocaust Remembrance Day. That same year, Shapira was arrested under suspicion that he helped orchestrate a rocket attack against a Palestinian village near Nablus. Though he was released, Shapira's name arose in connection with another act of terror, when in January, the Israeli police raided his settlement seeking the vandals who set fire to a nearby mosque. After arresting ten settlers, the Shabak held five of Shapira's confederates under suspicion of arson.
Friends in high places
Despite his longstanding involvement in terrorism, or perhaps because of it, Shapira counts Israel's leading fundamentalist rabbis among his supporters. His most well-known backer is Dov Lior the leader of the Shavei-Hevron yeshiva at Kiryat Arba, a radical Jewish settlement near the occupied Palestinian city of Hebron and a hotbed of Jewish terrorism. Lior has vigorously endorsed Torat Ha'Melech, calling it "very relevant, especially in this time."
Lior's enthusiasm for Shapira's tract stems from his own eliminationist attitude toward non-Jews. For example, while Lior served as the IDF's top rabbi, he instructed soldiers: "There is no such thing as civilians in wartime… A thousand non-Jewish lives are not worth a Jew's fingernail!" Indeed, there are only a few non-Jews whose lives Lior would demand to be spared. They are captured Palestinian militants who, as he once suggested, could be used as subjects for live human medical experiments.
Otherwise, Lior appears content to watch Palestinians perish as they did at the muzzle of Dr. Baruch Goldstein's machine gun in 1994. Goldstein, who massacred 29 Palestinians and wounded 150 in a shooting spree while they prayed in Hebron's Cave of the Patriarchs mosque, was a compatriot and neighbor of Lior in the settlement of Kiryat Arba. At Goldstein's funeral, Lior celebrated the massacre as an act carried out "to sanctify the holy name of God." He then extolled Goldstein as "a righteous man." Thanks to Lior's efforts, a shrine to Goldstein was constructed in center of Kiryat Arba so that locals could celebrate the killer's deeds and pass his legacy down to future generations.
Though Lior's inflammatory statements resulted in his being barred from running for election to the Supreme Rabbinical Council, according to journalist Daniel Estrin, the rabbi remains "a respected figure among many mainstream ZIonists." By extension, he maintains considerable influence among religious elements in the IDF. In 2008, when the IDF's chief rabbi, Brigadier General Avichai Ronski, brought a group of military intelligence officers to Hebron for a special tour, he concluded the day with a private meeting with Lior, who was allowed to revel the officers with his views on modern warfare -- "no such thing as civilians in wartime."
Besides Lior, Torat Ha'Melech has earned support from another nationally prominent fundamentalist rabbi: Yaakov Yosef. Yosef is the leader of the Hazon Yaakov Yeshiva in Jerusalem and a former member of Knesset. Perhaps more significantly, he is the son of Ovadiah Yosef, the former chief rabbi of Israel and spiritual leader of the Shas Party that forms a key segment of Netanyahu's governing coalition.
Yaakov Yosef has brought his influence to bear in defense of Torat Ha'Melech, insisting at the August 18 convention in Jerusalem that the book was no different than the Hagadah that all Jews read from on the holiday of Passover. The Hagadah contains passages about killing non-Jews and so does the Bible, Yosef reminded his audience. "Does anyone want to change the Bible?" he asked.
Bibi buckles
Only days before direct negotiations in Washington between Israel and the Palestinian Authority planned for early September, Yaakov Yosef's 89-year-old father, Ovadiah delivered his weekly sermon. With characteristic vitriol, he declared: "All these evil people should perish from this world… God should strike them with a plague, them and these Palestinians."
The remarks have sparked an international furor and earned a stern rebuke from Palestinian negotiator Saeb Erekat. "While the PLO is ready to resume negotiations in seriousness and good faith," Erekat remarked, "a member of the Israeli government is calling for our destruction."
Palestinian Israeli member of Knesset Jamal Zehalka subsequently demanded that the Israeli Attorney General Yehuda Weinstein put Yosef on trial for incitement. "If, heaven forbid, a Muslim spiritual leader were to make anti-Jewish comments of this sort," Zehalka said, "he would be arrested immediately."
Here was a perfect opportunity for Netanyahu to demonstrate sincerity about negotiations by shedding an extremist ally in the name of securing peace. All he had to do was forcefully reject Yosef's genocidal comments -- a feat made all the easier by the White House's condemnation of the rabbi. But the Israeli Prime Minister ducked for political cover instead, issuing a canned statement instead of a condemnation. "Rabbi Ovadiah Yosef's remarks do not reflect Netanyahu's views," the statement read, "nor do they reflect the position of the Israeli government."
By refusing to cut Yosef loose, his party remains a central actor in the Israeli government. Thus the statement by Netanyahu was not only weak. It was false.
Max Blumenthal is the author of Republican Gomorrah (Basic/Nation Books, 2009) has just been released. Contact him at This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it..
August 29, 2010, 7:00 PM GMT