+++

To Duda lekko wygrał debatę prezydencką w niedzielę wieczorem, ale niewątpliwie skuces należy do Komorowskiego, bo on nie tyle nawet podniósł się z upadku, ale i dał radę wymieniać ciosy. Była to ewidentna wina Dudy -  ustawienia się na ugrzecznionego pajaca. Skutkiem tego Duda nie umiał zachować postawy punktowania przeciwnika, czy najlepiej zamiatania nim podłogi, a co najgorsze - pozwolił mu się podejść, a nawet i uderzyć. Było to całkowicie niepotrzebne, a negatywne skutki są trudne do przecenienia.

Co prawda Duda ma wciąż większe poparcie społeczne, ale jeżeli przegra, to sam sobie będzie winien, a to właśnie z tego powodu, że pozwolił Komorowskiemu na ten atak.

Taka postawa Dudy – grzecznego ciamajdy - jest wynikiem feminizacji sztabu wyborczego Dudy, a wyraźnego usamczenia sztabu przeciwnika Komorowskiego. Raz jeszcze widać wyraźnie, że zachowania samcze wygrywają z zachowaniami samic – takie jest prawo natury.

PIS w ogóle dotknięty jest głębokim i długotrwałym cipizmen i to w dużo większym stopniu niż inne partie, i to ten cipizm jest powodem ciągłych przegranych tej partii. Tak było, że Lech Kaczyński otaczał się babami i facetami niskiego wzrostu, bo dzięki temu mógł górować ze swoim niekontrolowanym apodyktyzmem wobec pierwszych i równać się wzrostem wobec drugich. Tak jest i z Jarosławem Kaczyńskim, który ma wokół siebie również podobny babiniec, a to z tego powodu, że żaden normalny testosteron nie zniesie tych ciągłych fobii i fanaberii Prezesa. Poza tym samiec chce uderzać, a nie siedzieć cicho, czy nawet merdać ogonem do wroga.

Niestety, tu w tej pracy sztabu i masy klakierów medialnych widać wyraźnie, że Duda idzie na te damskie zachowania; grzeczność, nieagresywność i uprzejmość, podczas kiedy jesteśmy w stanie wojny, gdzie trzeba brutalności wobec wroga. A czułe szepty, układanie się wobec strony śmiertelnego zagrożenia są niczym innym, jak sabotażem czy dezercją – no i tym wyżej wspomnianym cipizmem.

Polakom w ogóle trudno jest zrozumieć to, że polityka to pole dla samców, którzy mają jeden cel - OBOWIĄZEK - wygrać, a to bez względu na cenę. Bo jeśli to nie scena polityczna zapłaci swa cenę krajobrazem ściętych głów wrogów, to później scena ogólno-społeczna - w skali całego kraju i narodu - zajaśnieje łunami pożarów, rynsztokami krwi, a krzyki niewinnie mordowanych wzniosą się pod nieboskłon. To zamiast Dudy unurzanego we krwi Komorowskiego cała Polska zapłaci za tę „kulturalną kampanię wyborczą”. Będzie to cena krwi, naszej krwi, krwi naszych kobiet, dzieci i starców. A starców sadystycznie wyrzucanych na bruk, bo agresor jest ekonomistą i umie liczyć, i wie, że na takiego dziada to kuli szkoda i lepiej jest, aby sam zdechł, to przy okazji drugi podobny dziad będzie go musiał pochować, i pewnikiem nadarzy się dodatkowa okazja do kolejnego interesu.

W Polsce w ramach naszego narodowego samogwałtu mówi się powszechnie, że „cel nie uświęca środków”, albo lansuje się podobne brednie: „zło dobrem zwyciężaj”. To tak jakby była możliwa taka sytuacja, gdzie zło pozostawione samo sobie byłoby lepsze niż zło zniszczone, lub też zło miało swe prawa i mogło wymagać od ofiary metod, jakimi ofiara może się przed tym złem bronić. Albo jakich to metod ofierze nie wolno używać przeciw złu, bo też i zło ma swoje prawa! I tak w tym polskim łbie, np. niewiasta poddana agresji gwałcicieli może się oczywiście bronić, ale są też tegoż granice, poza którymi może być już tylko prawo: prawo gwałciciela do gwałtu. A ofiara, co już jedynie może zrobić, to cicho rozkładać nogi i to tak umiejętnie, aby przypadkiem nie urazić np. religijnej wrażliwości gwałciciela.

To z tego potwornego obłędu wynika nasza polska pasja do stawiania pomników zdrajcom, idiotom czy najgorszym naszym wrogom, którzy zamiast naszej na nich kary i wiecznego potępienia otrzymują chwalebne miejsca w polskiej pamięci.

Sztab Dudy to właśnie podobne łajzy, wybrane według jakiegoś klucza szkodliwości, nieudacznictwa czy zdrady, co łatwo zauważalne. Skutkiem tego sabotażu Komorowski i jego sztab atakuje bezpardonowo na wszystkie strony, a Duda jedynie stoi i to już nie tyle grzecznie, ile coraz bardziej opłakanie, co rzuca się w oczy, a co TVP gorliwie podkreśla w swoich stronniczych migawkach.

Naiwnością jest oczekiwanie, że pozostanie to bez skutków w wyborach. Taką postawą idiotycznego ugrzecznienia Duda zraża do siebie elektorat ludzi polskiego rozumu, który chce walki politycznej na arenie wyborczej, a nie grzeczności, za co trzeba będzie nam wszystkim później zapłacić.

I nie gra tu żadnej roli to, że Duda jest bardzo złym kandydatem, ale gra bardzo ważną rolę to, że Komorowski jest dużo gorszym – to wybitny szkodnik i wystarczy tylko rzucić okiem na polski stan zadłużenia i strukturę własności. Że jeżeli – nie daj Boże – Komorowski przejdzie na drugą kadencję, to nie tyle pochowa bandytę Bartoszewskiego, ale Polskę całą i Jej Naród. Patrząc na grzecznych polityków musimy o tym pamiętać.

 

In Christo

Krzysztof Cierpisz

19-V-2015

+++

http://gazetawarszawska.net/pugnae/1523-medialna