Kilka ostatnich artykułów ( Benedictus Qui Venit in Nomine Domini, Hosanna in Excelsis, część dziesiąta,
Benedictus Qui Venit in Nomine Domini, część jedenasta i Król Donald John Nabuchodonozor )
omawiało niemoralny plan prezydenta Donalda Johna Trumpa,
mający na celu wysiedlenie cierpiącego narodu palestyńskiego z Gazy,
aby uczynić z niej „Riverię” Bliskiego Wschodu, plac zabaw dla bogatych i sławnych,
co stało się tematem obscenicznego filmu wygenerowanego przez sztuczną inteligencję,
na którym Trump i premier Izraela Benjamin Netanjahu wypoczywają obok siebie w kąpielówkach,
a w pobliżu hotelu i kasyna „Trump Gaza” widać złote, ogromne państwo samego Trumpa.
Kilka ostatnich artykułów ( Benedictus Qui Venit in Nomine Domini, Hosanna in Excelsis, część dziesiąta , Benedictus Qui Venit in Nomine Domini, część jedenasta i Król Donald John Nabuchodonozor ) omawiało niemoralny plan prezydenta Donalda Johna Trumpa, mający na celu wysiedlenie cierpiącego narodu palestyńskiego z Gazy, aby uczynić z niej „Riverię” Bliskiego Wschodu, plac zabaw dla bogatych i sławnych, co stało się tematem obscenicznego filmu wygenerowanego przez sztuczną inteligencję, na którym Trump i premier Izraela Benjamin Netanjahu wypoczywają obok siebie w kąpielówkach, a w pobliżu hotelu i kasyna „Trump Gaza” widać złote, ogromne państwo samego Trumpa. Chociaż globaliści/socjaliści z Unii Europejskiej mylą się niemal we wszystkim, a szczególnie w kwestii tragicznej sytuacji na Ukrainie, która stoi na skraju całkowitego zniszczenia, ponieważ nadal wspierają oszusta o nazwisku Wołodymyr Zełenski, aby utrzymać wojnę i tym samym uchronić siebie przed wyborami i wyborczą porażką, mają całkowitą rację, potępiając plan prezydenta Trumpa dotyczący Gazy: Warty 53 miliardy dolarów plan odbudowy Gazy, wspierany przez kraje arabskie, zyskał poparcie Francji, Niemiec, Włoch i Wielkiej Brytanii, po sprzeciwie ze strony USA i Izraela . „Plan przedstawia realistyczną drogę do odbudowy Gazy i obiecuje – jeśli zostanie wdrożony – szybką i trwałą poprawę katastrofalnych warunków życia Palestyńczyków mieszkających w Gazie” – napisali ministrowie spraw zagranicznych we wspólnym oświadczeniu. Ministrowie spraw zagranicznych wezwali do opracowania planu powojennego opartego na „solidnych ramach politycznych i bezpieczeństwa”, ale powtórzyli, że Hamas nie może rządzić Gazą. Ponadto europejscy przywódcy powiedzieli, że popierają „centralną rolę” Autonomii Palestyńskiej (PA) w powojennej Gazie i „wdrożenie jej programu reform”. Egipski plan o wartości 53 miliardów dolarów miał być odpowiedzią na pomysł przejęcia władzy przez USA przez prezydenta Donalda Trumpa i pojawił się po tym, jak Kair odrzucił pomysł przyjęcia przesiedlonych mieszkańców Gazy z powodów „bezpieczeństwa narodowego”. Podczas gdy plan Trumpa zakładał przesiedlenie Palestyńczyków poza Strefę, propozycja Egiptu koncentruje się na palestyńskich wysiłkach na rzecz odbudowy. Zarówno USA, jak i Izrael odrzuciły wspierany przez Arabów plan odbudowy Gazy. Rzecznik izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Oren Marmorstein powiedział w oświadczeniu, że plan „nie uwzględnia realiów sytuacji po 7 października 2023 r., pozostając zakorzeniony w przestarzałych perspektywach”. Oświadczenie Marmorsteina skrytykowało również plan za jego poleganie na Autonomii Palestyńskiej (PA) i Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim (UNRWA). Mówi, że zarówno PA, jak i UNRWA „wielokrotnie demonstrowały korupcję, wspieranie terroryzmu i niepowodzenie w rozwiązaniu problemu”. Podczas gdy Specjalny Wysłannik USA na Bliski Wschód Steve Witkoff nazwał ten plan „pierwszym krokiem w dobrej wierze”, rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce powiedziała reporterom, że „nie spełnia on wymogów, natury tego, o co prosi prezydent Trump”. Ponadto rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Brian Hughes wyraził obawy dotyczące planu w oświadczeniu przekazanym Fox News Digital. „Obecna propozycja nie uwzględnia faktu, że Gaza jest obecnie niezamieszkana, a mieszkańcy nie mogą żyć humanitarnie na terytorium pokrytym gruzami i niewybuchami. Prezydent Trump podtrzymuje swoją wizję odbudowy Gazy wolnej od Hamasu”. Trump spotkał się z ostrą krytyką w zeszłym miesiącu, gdy zasugerował przejęcie Gazy przez USA podczas konferencji prasowej z premierem Izraela Benjaminem Netnayahu . Propozycja Trumpa obejmowałaby relokację Palestyńczyków i przekształcenie enklawy w „Riwierę Bliskiego Wschodu ”. ( Europejscy przywódcy sprzeciwiają się Trumpowi, Izrael wspiera plan Egiptu dotyczący Gazy .) Co więcej, prezydent Trump powiedział, że wszyscy Palestyńczycy staną w obliczu pewnej śmierci, jeśli nie uwolnią pozostałych izraelskich zakładników przetrzymywanych przez dzikusów z Hamasu od 7 października 2023 r., obwiniając w ten sposób wszystkich Palestyńczyków za działania Hamasu, którego przywódcy sprawują faktyczną kontrolę nad Gazą, ale są w jej rządzie de jure (Autonomia Palestyńska, taka jaka jest, nominalnie sprawuje władzę prawną). Podczas gdy działania Hamasu, który, jeśli pamiętasz, był wspierany w 2013 r. przez izraelski Mossad, są rzeczywiście przerażające, tak samo jak groźby śmierci dla wszystkich Palestyńczyków, ponieważ członkowie Hamasu stosowali brutalny terroryzm, aby zabijać niewinnych obywateli Izraela, aby pomścić niesprawiedliwości wyrządzone Palestyńczykom przez rządy Izraela od 1948 r. do dnia dzisiejszego. Jeden z palestyńskich pisarzy wyraził niedowierzanie, że prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki mógł zaproponować zabicie wszystkich Palestyńczyków w celu zapobiegania przestępstwom przez stosunkowo niewielką ich liczbę: „Do mieszkańców Gazy: Piękna przyszłość czeka, ale nie jeśli weźmiecie zakładników. Jeśli to zrobicie, jesteście MARTWI! Podejmijcie MĄDRĄ decyzję. UWOLNIJCIE ZAKŁADNIKÓW TERAZ, ALBO BĘDZIE PIEKŁO DO ZAPŁACENIA PÓŹNIEJ!” To nie były słowa jakiegoś skrajnie prawicowego prowokatora czającego się w ciemnym zakątku internetu. Nie zostały wykrzyczane przez niezrównoważonego watażkę szukającego zemsty. Nie, to były słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, najpotężniejszego człowieka na świecie. Człowieka, który swoim podpisem, przemówieniem lub pojedynczym zdaniem może kształtować losy całych narodów. A jednak, przy całej tej władzy, całym tym wpływie, jego słowa do mieszkańców Gazy nie były słowami pokoju, nie były słowami dyplomacji, nie były słowami ulgi – ale śmierci. Przeczytałam je i zrobiło mi się niedobrze. Ponieważ wiem dokładnie, do kogo on mówi. Mówi do mojej rodziny. Do moich rodziców, którzy stracili krewnych i dom. Do mojego rodzeństwa, które nie ma już dokąd wrócić. Do głodujących dzieci w Gazie, które nie zrobiły nic, tylko urodziły się ludziom, których świat uznał za niegodnych istnienia. Do pogrążonych w żałobie matek, które pochowały swoje dzieci. Do ojców, którzy nie mogą nic zrobić, tylko patrzeć, jak ich dzieci umierają w ich ramionach. Do ludzi, którzy stracili wszystko, a mimo to nadal oczekuje się od nich, że będą musieli znieść więcej. Trump mówi o „pięknej przyszłości” dla mieszkańców Gazy. Ale nie ma już przyszłości tam, gdzie nie ma domów, gdzie całe rodziny zostały wymazane, gdzie dzieci zostały zmasakrowane. Przeczytałem te słowa i zapytałem: W jakim świecie żyjemy? Świat, w którym przywódca tak zwanego „wolnego świata” może wydać ogólny wyrok śmierci na całą populację – dwa miliony ludzi, z których większość jest przesiedlona, głoduje i ledwo trzyma się życia. Świat, w którym człowiek dowodzący najpotężniejszą armią może siedzieć w swoim biurze, odizolowany od krzyków, krwi, nie do zniesienia smrodu śmierci, i oświadczyć, że jeśli mieszkańcy Gazy nie spełnią jego żądania – jeśli w jakiś magiczny sposób nie znajdą i nie uwolnią zakładników, nad którymi nie mają kontroli – to po prostu „umarli”. Świat, w którym ocaleni z ludobójstwa otrzymują ultimatum masowej śmierci od człowieka, który twierdzi, że opowiada się za pokojem. To nie jest po prostu absurd. To jest zło. Słowa Trumpa są przestępcze. Są bezpośrednim poparciem ludobójstwa. Ludzie z Gazy nie są odpowiedzialni za to, co się dzieje. Nie przetrzymują zakładników. Są zakładnikami – uwięzionymi przez izraelską machinę wojenną, która ukradła im wszystko. Zakładnikami brutalnego oblężenia, które ich zagłodziło, zbombardowało, wysiedliło, pozostawiło bez możliwości wyjścia. Teraz stali się zakładnikami najpotężniejszego człowieka na Ziemi, który grozi im większym cierpieniem i większą śmiercią, jeśli nie spełnią żądania, którego nie są w stanie spełnić. Najbardziej cynicznie, Trump wie, że jego słowa nie spotkają się z żadnym znaczącym oporem. Kto w amerykańskim establishmencie politycznym pociągnie go do odpowiedzialności za grożenie ludobójstwem? Partia Demokratyczna, która umożliwiła ludobójczą wojnę Izraela w Strefie Gazy? Kongres, który w zdecydowanej większości popiera wysłanie amerykańskiej pomocy wojskowej do Izraela bez żadnych warunków? Główne media, które systematycznie wymazują cierpienie Palestyńczyków? Trump nie ponosi żadnych kosztów politycznych, składając takie oświadczenia. Jeśli już, to wzmacniają jego pozycję. W takim świecie żyjemy. W świecie, w którym życie Palestyńczyków jest tak bezużyteczne, że prezydent Stanów Zjednoczonych może grozić masową śmiercią, nie obawiając się żadnych konsekwencji. Piszę to, ponieważ odmawiam pozwolenia, aby stało się to po prostu kolejnym skandalicznym oświadczeniem Trumpa, które ludzie wyśmiewają, które media zamieniają w widowisko, o którym świat zapomina. Piszę to, ponieważ Gaza nie jest tematem do rozmów. To nie jest nagłówek. To mój dom. Moja rodzina. Moja historia. Moje serce. Moje wszystko . I nie zgadzam się z tym, że prezydent Stanów Zjednoczonych może bezkarnie grozić śmiercią mojemu narodowi. Ludzie z Gazy nie kontrolują swojego losu. Nigdy nie mieli takiego luksusu. Ich los zawsze był dyktowany przez bomby, które na nich spadały, przez oblężenie, które ich głodziło, przez rządy, które ich porzucały. A teraz ich los jest dyktowany przez człowieka w Waszyngtonie, który nie widzi problemu w grożeniu unicestwieniem całej populacji. Więc pytam ponownie: W jakim świecie żyjemy ? I jak długo pozwolimy, żeby tak pozostało? ( Donald Trump grozi, że zabije moją rodzinę. Czy świat go powstrzyma? ) Cóż, żyjemy w takim świecie, w którym niewinne istoty ludzkie są poddawane systematycznej eksterminacji ludobójczej przez „cywilizowane” narody Zachodu przez ostatnie sześć dekad. Ponad sześćdziesiąt sześć milionów dzieci w łonach matek zostało zabitych chirurgicznie od co najmniej 1965 roku, a liczba ta na całym świecie od późnego roku 1980 wynosi ponad 1 727 000 000 dzieci. Dokładnie 1,727 miliarda dzieci od 1980 roku! (Zobacz Liczba aborcji w USA i na świecie - Liczba aborcji od 1973 r . Inna strona internetowa, która opiera się na statystykach Światowej Organizacji Zdrowia, ze wszystkich miejsc, pokazuje liczbę dzieci zabitych chirurgicznie na świecie od 1 stycznia 2025 r.: Statystyki aborcji - Worldometer . Te przerażające statystyki nie zaczynają nawet muskać powierzchni „niewidzialnego” ludobójstwa narzuconego za pomocą wyprodukowanego przez przemysł medyczny mitu zarabiania pieniędzy o „śmierci mózgu” w celu wiwisekcji narządów ludzkich, głodzenia i odwodnienia ludzi z uszkodzonym mózgiem, opieki paliatywnej/hospicjum i wspomaganego samobójstwa/samobójstwa lekarza, nie wspominając o niepoliczalnej liczbie niewinnych dzieci zabitych przez chemiczne środki poronne („Większość środków antykoncepcyjnych powoduje aborcję, a większość środków antykoncepcyjnych powoduje aborcję w większości przypadków” — ojciec Paul Marx, OSB) W takim świecie żyjemy, w świecie, w którym ci, którzy nie widzą śladu Boskiego Odkupiciela, Chrystusa Króla, w duszach innych, ułatwiają ludziom przepełnionym nienawiścią odczłowieczanie innych ludzi, a następnie poddawanie ich arbitralnej egzekucji. Bardzo niepełny przegląd anglosaskiej inżynierii społecznej Nowoczesna inżynieria społeczna ma swój początek w okresie rewolucji protestanckiej. Jest to bardzo ważne, aby zrozumieć historię, ponieważ istniał wyraźny kontrast między zakładaniem kolonii angielskich wzdłuż wybrzeża Atlantyku, na obszarze, na którym powstały Stany Zjednoczone Ameryki, a zakładaniem kolonii przez Hiszpanię i Francję w Ameryce. Choć nie obyło się bez trudności i przestępstw przeciwko rdzennej ludności, Hiszpanie i Francuzi starali się zakorzenić Krzyż Boskiego Odkupiciela, jedyny prawdziwy standard ludzkiej wolności, głęboko w glebie obu Ameryk. I to w krótkim czasie po objawieniu się Matki Bożej Juanowi Diego w 1531 r. w Meksyku i Peru narodziło się nowe, rozkwitające chrześcijaństwo. Rewolucja protestancka skazała w ten sposób, jeśli tak można powiedzieć, anglojęzyczne kolonie Ameryki Północnej na obecny rozkład społeczny i etatyzm, gdyż jedyną siłą na ziemi, która może powstrzymać ludzi przed powrotem do barbarzyństwa i uchronić państwo przed przekształceniem się w tyranię, jest siła o boskim pochodzeniu, kierownictwie i wsparciu: Kościół katolicki. Jasne, to jest punkt, który wielokrotnie poruszałem na tej stronie, ku wielkiemu przerażeniu wielu. Jednak prawda jest taka, jaka jest. Nawet protestancki pisarz XIX wieku, William Cobbett, który pozostał protestantem aż do śmierci w wieku siedemdziesięciu dwóch lat, 9 marca 1835 r., zauważył w swojej znakomitej Historii reformacji protestanckiej w Anglii i Irlandii , że rewolucja protestancka dała początek każdej z rewolucji, które nastąpiły po niej, łącznie z rewolucją amerykańską, która obróciła zasady protestanckiej rewolty w Anglii i Irlandii przeciwko jej następcom w Wielkiej Brytanii: 350. W poprzednich rozdziałach udowodniono ponad wszelką sprzeczność, jak „Reformacja”, jak ją nazywają, została zrodzona, jak ustanowiona w hipokryzji i perfidii, a także pielęgnowana i karmiona rzekami niewinnej angielskiej i irlandzkiej krwi. Ci, którzy udają, że odpowiadają na te twierdzenia, jedynie złorzeczą osobistemu charakterowi księży, kardynałów i papieży, a także obrzędom, ceremoniom, artykułom wiary i zasadom dyscypliny, sprawom, w które nigdy się nie wtrącałem i które mają bardzo mało wspólnego z moim tematem, moim celem, jak wyraża tytuł mojej pracy, jest pokazanie, że „Reformacja” zubożyła i zdegradowała główną część ludu Anglii i Irlandii. Wykazałem, że tę zmianę religii spowodowali niektórzy z najgorszych, jeśli nie najgorsi ludzie, jacy kiedykolwiek żyli; wykazałem, że środki były takie, przeciwko którym buntuje się natura ludzka. Jak dotąd nie mogę otrzymać żadnej odpowiedzi od ludzi, którzy nie są gotowi zaprzeczyć autentyczności księgi ustaw. Obecnie pozostaje mi wykazać, za pomocą tych samych źródeł, zubożające i poniżające skutki tej zmiany religii; i to zarówno w odniesieniu do narodu jako całości, jak i do głównej części społeczeństwa . 351. Ale chociaż teraz widzieliśmy, że religia protestancka została ustanowiona, całkowicie ustanowiona, przez szubienice, łomy i noże do rozrywania, muszę, zanim przejdę do zubożających i poniżających konsekwencji, o których właśnie mówiłem i których przedstawię najbardziej niepodważalne dowody, muszę zdać sprawę z postępowania ludzi reformacji po ustanowieniu ich systemu. Obecny numer pokaże nam, że reformacja wywołała drugą, i to również (ponieważ każde pokolenie jest mądrzejsze od poprzedniego), z ogromnymi ulepszeniami, pierwsza będąca tylko „pobożną reformacją”, podczas gdy druga okaże się być „całkowicie pobożną”. Następny (lub trzynasty) rozdział przedstawi nam trzecią reformację, powszechnie nazywaną „chwalebną” reformacją lub rewolucją. Czternasty rozdział przedstawi nam sprawę wydarzeń jeszcze większych, mianowicie amerykańskiej reformacji lub rewolucji i francuskiej. Wszystko to prześledzimy aż do pierwszej Reformacji tak wyraźnie, jak każdy człowiek może prześledzić gałęzie drzewa aż do jego korzenia. A potem, w pozostałym rozdziale lub rozdziałach, zobaczymy owoc w niemoralności, przestępstwach, ubóstwie i degradacji głównej części ludu. Będzie ciekawie zobaczyć amerykańskie i francuskie reformacje lub rewolucje, odtwarzające zasady ludzi angielskiej reformacji na sobie samych i — co nie jest mniej ciekawe, a o wiele bardziej interesujące — zobaczyć, jak zmuszają ludzi reformacji do zaprzestania dręczenia katolików, których dręczyli bez litości przez ponad dwieście lat . (William Cobbett, A History of the Protestant Reformation in England and Ireland , napisana między 1824 a 1827 rokiem i opublikowana przez Benziger Brothers, s. 289-290.) Jak jednak wiemy, amerykańscy założyciele wierzyli, że „wolność religijna”, którą przyznali katolikom, doprowadzi do ich akceptacji, choćby poprzez zgodę na rzekomo „nieodwracalną” naturę ich okoliczności w tym kraju, de facto religijnego indyferentyzmu i pełnej akceptacji demokracji, wolności obywatelskiej, nieograniczonej wolności słowa, prasy i sumienia, egalitaryzmu i większościowości. Założyciele mieli rację, ponieważ katolicy pod koniec XIX wieku zaczęli patrzeć na Świętą Matkę Kościół oczami świata i amerykańskości, a nie patrzeć na świat oczami Świętej Wiary. Historia katolików w Stanach Zjednoczonych Ameryki jest zatem ukształtowana przez ich życie w środowisku racjonalizmu protestantyzmu oraz naturalizmu i obojętności religijnej żydo-masonerii, co znacznie różni się od ducha, który przeniknął Amerykę po wylądowaniu Krzysztofa Kolumba na wyspie San Salvador 12 października 1492 r. Jednakże katolicy nie mogą ignorować fałszywych założeń promowanych przez założycieli, z których niektórzy nienawidzili naszego Błogosławionego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa i Jego prawdziwego Kościoła z fanatyczną intensywnością, ani wierzyć, że można w jakiś sposób stworzyć „lepsze” społeczeństwo, gdy ludzie grzeszą bezmyślnie. Ważne jest zatem, abyśmy pamiętali, że antykatolicyzm odegrał ważną rolę w dwóch latach poprzedzających zatwierdzenie Deklaracji Niepodległości 2 lipca 1776 r. i jej promulgację 4 lipca 1776 r. Brytyjczycy zaczęli zwiększać podatki i inne środki podnoszące dochody po zakończeniu wojny siedmioletniej w Europie w 1763 r. Północnoamerykańskie rozszerzenie tej wojny znane było jako wojna francusko-indiańska (1756-1763), podczas której Nowa Francja została utracona na rzecz Wielkiej Brytanii po porażce sił francuskich w bitwie pod Quebec, stoczonej na Równinach Abrahama (i znanej również jako bitwa na Równinach Abrahama) 13 września 1759 r. (Francuzi poddali Nową Francję 8 września 1760 r. po tym, jak Brytyjczycy zdobyli Montreal). W Nowej Francji nie byłoby chrześcijaństwa, które rozwinęło się w Nowej Hiszpanii. Chociaż szczątkowe pozostałości katolicyzmu przetrwały w Nowej Francji w postaci rzek i miast, w większości przypadków (choć nie we wszystkich) nadal zachowując nazwy nadane na cześć Naszego Pana, Naszej Pani, Świętego Józefa i Świętej Wiary, to jednak sama Wiara nie stanowiła już fundamentu życia społecznego. Brytyjczycy ostatecznie postanowili rozszerzyć religijną „tolerancję” na katolików z Quebecu w Quebec Act, który został zatwierdzony przez króla Jerzego III 22 czerwca 1774 r. Nie chcąc, aby mieszkańcy niedawno zdobytej Nowej Francji okazali jakąkolwiek lojalność wobec angielskich kolonistów na południu, którzy narzekali na nadmierne opodatkowanie i królewskie środki, które uważano za ograniczające uzasadnione wolności człowieka, rząd brytyjski chciał zapewnić sobie współpracę i lojalność katolików w Quebecu. Należy porównać Quebec Act, który został wydany ze względów czysto politycznych, z przymusowym rozbijaniem rodzin i okrucieństwem, jakiemu zostali poddani, jak miało to miejsce w przypadku wiernych katolików z Acadii w 1755 r. Akadia, gdy była częścią Nowej Francji, aż do zdobycia jej przez Brytyjczyków w 1710 r., została przemianowana na Nową Szkocję (Nowa Szkocja, siedziba szkockiej odmiany kalwinizmu Johna Knoxa, prezbiterianizmu). Gubernator Nowej Szkocji Charles Lawrence nakazał przymusową deportację tych Akadian, którzy nie chcieli złożyć przysięgi wierności Koronie Brytyjskiej, a także wyrzec się wiary katolickiej. To ćwiczenie angielskiej inżynierii społecznej, które zostało wykorzystane w Irlandii do zabijania i represjonowania katolików na wyspie świętych i uczonych, odbyło się bez skargi lub protestu ze strony kolonistów na terytorium, które stało się Stanami Zjednoczonymi Ameryki, w tym ze strony katolików mieszkających tam w tamtym czasie. Oto straszna historia Wielkiego Zaburzeń: Brytyjskim „ostatecznym rozwiązaniem” dla Akadyjczyków była deportacja. Wszystko zaczęło się o 15:00 5 września 1755 r. w kościele katolickim w Grand Pre. Zgodnie z rozkazami i planem generała porucznika, gubernatora Lawrence'a, zgodnie z dekretem króla Anglii, Rada Brytyjska w Halifax jednomyślnie zdecydowała o natychmiastowym rozpoczęciu deportacji Akadyjczyków do różnych kolonii brytyjskich poza Kanadą. Statki potrzebne do tego miały zostać przejęte w imieniu króla. W tym czasie Akadyjczycy liczyli około 13 000 osób na samym półwyspie Akadyjskim. Przybywało coraz więcej brytyjskich żołnierzy, a Akadyjczycy byli bardzo świadomi, że nadciągają duże kłopoty. Wydano stosowne rozporządzenie do „wszystkich mieszkańców okręgu Grand Pre, Minas, River Canard itd., aby uczestniczyli w nabożeństwie w Grand Pre w piątek, piątego bieżącego miesiąca, o godzinie trzeciej po południu, abyśmy mogli przekazać im to, co mamy im przekazać; oświadczając, że nie będzie żadnego usprawiedliwienia, pod żadnym pozorem, pod groźbą utraty dóbr i ruchomości w przypadku braku nieruchomości. - Wydano w Grand Pre 2 września 1755 r.” Tego piątku 418 mieszkańców stawiło się w kościele zgodnie z rozkazem. Pułkownik John Winslow, podstępem zwabiwszy ich na to zgromadzenie, ogłosił im, że mają zostać natychmiast deportowani poza prowincję, a wszystkie ich nieruchomości i dobra, z wyjątkiem gotówki i rzeczy osobistych, zostały skonfiskowane przez i na korzyść Korony Brytyjskiej. Żołnierze otoczyli kościół, aby zapobiec ucieczkom. Wieść o tym rozeszła się szybko i ci, którzy mogli, uciekli do lasów, ale na próżno. Ich kraj został spustoszony. Z samego Grand Pre deportowano 2242 Akadyjczyków. Akadyjczyków ustawiono w szeregu i zapędzono na statki transportowe. Kobiety i dzieci ładowano na łodzie tak szybko, jak to było możliwe. Jakby po to, by pozbawić wygnańców nawet nadziei na powrót, Brytyjczycy spalili doszczętnie 255 ich domów, 276 stodół, 11 młynów i jeden kościół, podczas gdy statki transportowe były jeszcze w zasięgu wzroku. Pomimo obietnic pułkownika Winslowa, że utrzyma rodziny razem, większość rodzin została natychmiast rozdzielona - rodzice od dzieci, żony od mężów, dzieci od rodzeństwa - wiele z nich nigdy więcej się nie zobaczyło. Akadyjczyków aresztowano i załadowano na statki bez wyboru sposobu. Zabrali tylko to, co mieli na sobie i te niewielkie pieniądze, które mieli przy sobie w tym czasie. Niektóre statki używane jako transporty nie nadawały się do żeglugi. W rezultacie dwa statki, „Violet” i „Duke William”, z dwiema grupami 650 Akadyjczyków, 10 grudnia tego roku poszły do wody i spoczęły w lodowatym środkowym Atlantyku. Tylko jedna łódź ratunkowa z 27 ocalałymi przeżyła, aby opowiedzieć, co się wydarzyło. „Nie wiem”, zauważa amerykański historyk z XIX wieku George Bancroft, „czy annały rodzaju ludzkiego przechowują zapis smutków tak bezmyślnie zadanych, tak gorzkich i tak długotrwałych, jakie spadły na francuskich mieszkańców Acadii”. Jak ironiczne to musi się wydawać dla żyjących potomków wygnanych Akadyjczyków, którzy obecnie mieszkają w miasto Winslow - miasto nazwane tak na cześć brytyjskiego oficera, generała Johna Winslowa, który był bezpośrednio odpowiedzialny za dokonanie tych nikczemnych czynów w najciemniejszej godzinie w historii Akadyjczyków. Około 2000 Akadianów zdołało uniknąć aresztowania i wędrowali przez lasy jak ścigane zwierzęta, w połowie ubrani, w połowie wygłodzeni, w ciągłym poszukiwaniu jakiegoś bliskiego krewnego. Niektórzy bezpiecznie dotarli do Quebecu, gdzie zaczęli nowe życie w takich miastach jak l'Acadie, Becancour, Nicolet i innych. Spośród tych uciekinierów był jeden z moich przodków w linii ojca w szóstym pokoleniu, Laurent Doucet, syn Paula Douceta (bezpośredni potomek pierwszego gubernatora Acadii, Germaina Douceta) i Anne LeBrun. To, jak przetrwali tę straszną próbę, jest niemal cudem. Obecnie bezpośredni potomkowie tych zbiegłych Akadyjczyków liczą ponad 230 000 dusz, w tym jedną trzecią obecnej populacji Nowego Brunszwiku. Deportacja trwała nieprzerwanie przez okres 8 lat. W latach 1755–1763 Gubernator Lawrence kontynuował wyładunek Akadyjczyków wzdłuż wybrzeża amerykańskiego – ponad 2000 Boston, gdzie bostończycy traktowali ich jak niewolników, 700 z Grand Pre i Port Royal do Connecticut i około 250 biednych, nagich i pozbawionych środków do życia do Nowego Jorku. Nowy Jork uwolnił większość swoich akadiańskich wygnańców, przekonując ich do emigracji do Santo Domingo, gdzie większość z nich zginęła nędznie z powodu palącego słońca. Lawrence zesłał 754 do Filadelfii, gdzie przetrzymywani w niewoli na pokładach statków w porcie przez trzy miesiące, ospa zabiła 237 z nich. Około 2000 kolejnych zostało deportowanych do Maryland, skąd kilkuset z nich uciekło do Luizjany, Quebecu i Indii Zachodnich. Do Karoliny Północnej Lawrence wysłał 500, a do Karoliny Południowej 1500 Akadian. Karolinczycy sprytnie nakłonili ich do wypłynięcia starymi łodziami do Akadii. Spośród nich tylko 900 dotarło do rzeki St. John. Kolejnych 400 zostało wygnanych do Georgii, gdzie uciekli, woląc śmierć gdziekolwiek w tropikach od niewolnictwa z czarnoskórymi na polach bawełny i plantacjach cukru. Gdziekolwiek się udali, Akadyjczycy byli niechciani, unikani, oszukiwani, pogardzani i bezdusznie pozwalano im umierać, nawet bez opieki i uczucia okazywanego zwierzętom domowym. Tylko Connecticut było gotowe przyjąć wygnańców wysłanych do niej i traktowało ich jako grupę w sposób humanitarny. W sumie prawie 3700 Akadyjczyków zostało rozproszonych wzdłuż wybrzeża w brytyjskich koloniach Ameryki. Nie ma wątpliwości, że każdy Akadyjczyk wolałby wygnanie we Francji od wygnania w jakiekolwiek inne miejsce. Metoda rozproszenia Akadyjczyków nie ma sobie równych w historii. Edmund Burke powiedział: „Moim zdaniem, w sposób najbardziej nieludzki i pod pozorem, że w oczach uczciwego człowieka nie są warte ani grosza, wykorzeniliśmy ten biedny, niewinny, zasługujący na to naród, którym nasza całkowita niezdolność do rządzenia lub pojednania nie dawała nam żadnego prawa do wytępienia”. Jak słuszny był jego osąd. Było wiele żałosnych rozdzieleń w rodzinach. Jeden przypadek jest szczególnie dobrze znany. Ze względu na niewielką liczbę transportów, Rene Leblanc, notariusz-publicy Grand Pre, jego żona i ich dwoje najmłodszych dzieci, zostali umieszczeni na jednym statku i dotarli do Nowego Jorku, ale ich osiemnaścioro innych dzieci i 150 wnuków zostało załadowanych na różne statki i rozproszonych po koloniach. Dokonywano celowych rozdzieleń mężów od żon i ojców od dzieci. Mężczyźni wracali do domów z pracy w lesie lub na łodziach rybackich, tylko po to, by odkryć, że ich rodziny zniknęły, ich domy zostały spalone, a brytyjscy żołnierze czekali, by ich aresztować i zmusić do wejścia na pokład statków w celu stałego wygnania z ich ziem. Inni zostali zabrani do różnych portów w Anglii jako jeńcy wojenni i umieszczeni w obozach koncentracyjnych, takich jak Liverpool. Ostateczny los Akadyjczyków ... Henry Wadsworth Longfellow, ... na zawsze uwiecznił tragedię deportacji Akadian w, być może, najbardziej znanym poemacie „Evangeline”. Opublikowany w 1847 roku, poemat ten liczy ponad 100 stron i jest opowieścią w wierszu, która przedstawia życie młodej dziewczyny z Akadian, Evangeline, i jej rodziny przed, w trakcie i po deportacji. Z powodu deportacji zostaje rozdzielona ze swoją młodą miłością, Gabrielem. Chociaż jest postacią fikcyjną, ta opowieść jest reprezentatywna dla wielu trudności i smutków Akadian w tym okresie. Jej posąg stoi teraz przed kościołem katolickim w Grand Pre. W poemacie Evangeline w końcu odnajduje Gabriela na łożu śmierci. W Nowym Orleanie nowo mianowany komisarz akadyjski, Anselme Blanchard, powitał wygnańców w imieniu hiszpańskiej Luizjany. Zajął się ich bezpośrednimi potrzebami, zarejestrował ich, a oni otrzymali pełną swobodę w wyborze ziemi i pokierował nimi w budowie nowych domów. Co dziwne, Hiszpanie, mając trudności ze swoimi francuskimi nazwiskami, rozpoczęli naturalizację od hiszpanizacji swoich nazwisk. W ten sposób Joseph LeBlanc stał się José Blanco, a nazwiska trudne do przetłumaczenia były traktowane eufonicznie, takie jak LeJeune na El Joven i Babin na Vaven. Otrzymali pomoc finansową, narzędzia, zaopatrzenie, a większość z nich wkrótce osiedliła się w Manchac i wzdłuż brzegów Missisipi. Kiedy za granicą dowiedziano się o humanitarnym traktowaniu wygnańców przez Hiszpanię, głowy rodzin były gotowe na wszelkie poświęcenia, aby jak najszybciej opuścić Francję. Z powodu napływu akadiańskich wygnańców do dystryktu Valenzuela w Luizjanie, z którego największym skupiskiem Akadian było miasto La Fourche, populacja Akadian wzrosła skokowo. Potomkowie tych wygnanych Akadian od dawna znani są lub nazywani Cajunami - angielska przeinaczona nazwa Akadian. Przeszczepienie Akadian do Luizjany odniosło ogromny sukces. Wystarczy odwiedzić schludne osiedla w Lafourche, St. Landry, Iberville i St. Martinville, aby docenić piękno i prostotę ich obecnego życia. Z tych społeczności pochodziło wielu księży, biskupów, edukatorów, żołnierzy, kupców, profesjonalistów, a nawet kongresmenów i gubernatorów. Dla tego elementu akadiańskiego była to historia sukcesu. Ale inni nie poradzili sobie tak dobrze. Spośród Akadyjczyków, którzy uciekli do miast w Quebecu, wielu ostatecznie osiedliło się ponownie w dolinie Madawaska i na brzegach zatoki Chaleur. Wielu próbowało wrócić do Acadii. Spośród tych w Bostonie, 60 rodzin zebrało się w 1763 roku i było zdecydowanych na powrót pieszo do swoich starych domów i gospodarstw w Nowej Szkocji, z kobietami w ciąży i wszystkim innym. Ci, którzy przeżyli 1800-milową wędrówkę, przybyli, aby zobaczyć, że wszystko się zmieniło. Angielskie rodziny zajęły teraz swoje domy i ziemię. Ich obecność przerażała angielskie dzieci, jakby były duchami z innej epoki. Złamani na ciele przez trudy, głód i zmęczenie, a zmiażdżeni duchem przez ludzką wrogość, ci bezdomni ludzie dosłownie ciągnęli się od wioski do wioski w poszukiwaniu jakiegoś zakątka, który mogliby nazwać swoim na ziemi, która, w całej sprawiedliwości, nadal należała do nich. Wkrótce wtrąciły się władze angielskie i część wygnańców uciekła na Wyspę Księcia Edwarda. Inni, którym powodziło się gorzej, zostali zatrzymani i zmuszeni do wykonywania upokarzającej pracy naprawy wałów dla nowych właścicieli ziem, którzy nigdy nie osiągnęli sukcesu Akadyjczyków w użyźnianiu pól w ich ukochanej L'Acadie. W 1763 roku 12 660 Akadian zostało rozproszonych w 16 głównych lokalizacjach, Anglia i Francja były tylko 2 z nich. Do 1800 roku ich populacja prawie się podwoiła do 23 000. Spośród nich 4000 Akadian z tak różnych miejsc jak Republika Dominikańska, Martynika, Francja i kolonie amerykańskie żyło w Luizjanie. Około 8000 było w Quebecu i taka sama liczba w prowincjach nadmorskich. Około 1000 pozostało we Francji, kolejne 1000 w Connecticut i innych stanach, a kolejne 1000 zostało rozproszonych na cztery wiatry. ( Akadianie ) To, co dzieje się z Palestyńczykami od 1948 r., jest bardzo podobne do tego, co działo się w przeszłości. Nie ma potrzeby, aby tutaj szeroko wspominać o ludobójstwie Ormian dokonanym przez Turków w czasie I wojny światowej, o wielkim głodzie na Ukraińcach dokonanym przez Rosjan, o ludobójstwie Ujgurów dokonanym przez Chińczyków ani o rzezi plemienia Miskito w Nikaragui dokonanej przez sandinistów. Niestety, lekkomyślna groźba prezydenta Donalda Johna Trumpa skierowana przeciwko wszystkim Palestyńczykom bardzo przypomina próby „inżynierii społecznej” podejmowane przez Andrew Jacksona i Martina Van Burena w celu zapewnienia „przestrzeni życiowej” białym osadnikom w Georgii i na Florydzie poprzez przejęcie ziemi od Czirokezów, a następnie wbrew nakazom sądowym poprowadzenie ich Szlakiem Łez do miejsca, które obecnie jest Oklahomą w 1838 roku (Seminolowie wytrzymali kolejne dwadzieścia lat, ale większość z nich została zmuszona do przeniesienia się na Zachód w 1858 roku): Polityka usuwania Indian amerykańskich prezydenta Andrew Jacksona została zainspirowana pragnieniem białych osadników na Południu, aby rozszerzyć swoje terytorium na ziemie należące do pięciu plemion tubylczych. Po tym, jak Jacksonowi udało się przeforsować Indian Removal Act w Kongresie w 1830 r., rząd USA spędził prawie 30 lat, zmuszając ludność tubylczą do przeniesienia się na zachód, poza rzekę Missisipi. Najbardziej znanym przykładem tej polityki było zmuszenie w 1838 roku ponad 15 000 członków plemienia Czirokezów do marszu ze swoich domów w stanach południowych na wyznaczone terytorium na terenie dzisiejszej Oklahomy. Wielu z nich zmarło po drodze. Ta przymusowa relokacja stała się znana jako „Szlak Łez” z powodu wielkich trudności, z jakimi zmagali się Czirokezi. W brutalnych warunkach na Szlaku Łez zginęło prawie 4000 Czirokezów. Konflikty z osadnikami doprowadziły do powstania Ustawy o przesiedleniu Indian amerykańskich Konflikty między białymi a tubylcami trwały od czasu przybycia pierwszych białych osadników do Ameryki Północnej. Jednak na początku XIX wieku problem sprowadzał się do wkraczania białych osadników na ziemie tubylcze w południowych Stanach Zjednoczonych. Pięć plemion tubylczych znajdowało się na ziemi, która byłaby bardzo pożądana do osadnictwa, zwłaszcza że była to ziemia idealna do uprawy bawełny . Plemionami na tej ziemi były Cherokee, Choctaw, Chickasaw, Creek i Seminole. Z biegiem czasu plemiona z Południa zaczęły przyjmować zwyczaje białych, zajmując się rolnictwem na wzór białych osadników, a w niektórych przypadkach nawet kupując i posiadając na własność niewolników czarnoskórych. Te wysiłki na rzecz asymilacji doprowadziły do tego, że plemiona stały się znane jako „Pięć Cywilizowanych Plemion”. Jednak przyjęcie zwyczajów białych osadników nie oznaczało, że ludność tubylcza będzie w stanie zachować swoje ziemie. W rzeczywistości osadnicy spragnieni ziemi byli wręcz przerażeni, widząc, że te plemiona, wbrew całej makabrycznej propagandzie o nich jako o „dzikusach”, przyjmują praktyki rolnicze białych Amerykanów. Rosnąca chęć przesiedlenia ludności tubylczej na Zachód była konsekwencją wyboru Andrew Jacksona w 1828 r . Jackson miał długą i skomplikowaną historię kontaktów z plemionami tubylczymi, ponieważ dorastał w osadach granicznych, gdzie często opowiadano o ich atakach. W różnych okresach swojej wczesnej kariery wojskowej Jackson był sprzymierzony z rdzennymi mieszkańcami, ale prowadził również brutalne kampanie przeciwko nim. Jego stosunek do rdzennych plemion nie był niezwykły w tamtych czasach, chociaż według dzisiejszych standardów zostałby uznany za rasistę, ponieważ uważał członków plemienia za gorszych od białych. Jackson uważał ich również za dzieci, które potrzebują wskazówek. I kierując się tym sposobem myślenia, Jackson mógł wierzyć, że zmuszanie rdzennych mieszkańców do przemieszczania się o setki mil na zachód mogło być dla ich własnego dobra, ponieważ uważał, że nigdy nie wpasują się w białe społeczeństwo. Oczywiście, rdzenna ludność, nie wspominając o życzliwych białych ludziach, począwszy od przywódców religijnych na Północy, a skończywszy na bohaterze prowincji, a obecnie kongresmenie Davym Crocketcie , widziała sprawy zupełnie inaczej. Do dziś spuścizna Andrew Jacksona często wiąże się z jego postawą i działaniami wobec plemion tubylczych. Według artykułu w Detroit Free Press z 2016 r. wielu Czirokezów nie będzie używać banknotów 20-dolarowych, ponieważ widnieje na nich podobizny Jacksona. Przywódca Czirokezów John Ross Przywódca polityczny plemienia Czirokezów, John Ross, był synem Szkota i matki Czirokezów. Przeznaczony był do kariery kupca, tak jak jego ojciec, ale zaangażował się w politykę plemienną. W 1828 r. Ross został wybrany na wodza plemienia Czirokezów. W 1830 r. Ross i Cherokee podjęli zuchwały krok, próbując zachować swoje ziemie, wnosząc pozew przeciwko stanowi Georgia. Sprawa ostatecznie trafiła do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, a Sędzia Naczelny John Marshall, unikając centralnej kwestii, orzekł, że stany nie mogą rościć sobie kontroli nad plemionami tubylczymi. Legenda głosi, że prezydent Jackson zadrwił i powiedział: „John Marshall podjął decyzję, teraz pozwólmy mu ją wyegzekwować”. I bez względu na to, co orzeknie Sąd Najwyższy, Czirokezi napotkali poważne przeszkody. Grupy samoobrony w Georgii zaatakowały ich, a John Ross niemal zginął w jednym ataku. Plemiona Indian amerykańskich siłą usunięte W latach 20. XIX wieku Czikasawowie, pod presją, zaczęli przesuwać się na zachód. Armia USA zaczęła zmuszać Czoktawów do przemieszczenia się w 1831 roku. Francuski pisarz Alexis de Tocqueville, podczas swojej przełomowej podróży do Ameryki, był świadkiem grupy Czoktawów, która z wielkim trudem przeprawiała się przez Missisipi w środku zimy. Przywódcy Creeks zostali uwięzieni w 1837 r., a 15 000 Creeks zostało zmuszonych do przesunięcia się na zachód. Seminole, stacjonujący na Florydzie, zdołali stoczyć długą wojnę z armią USA, aż w końcu ruszyli na zachód w 1857 r . Czirokezi zmuszeni do przejścia Szlakiem Łez Pomimo prawnych zwycięstw Czirokezów, w 1838 roku rząd Stanów Zjednoczonych zaczął zmuszać plemię do przeniesienia się na zachód, na tereny dzisiejszej Oklahomy. Znaczna siła armii USA — ponad 7000 ludzi — otrzymała rozkaz od prezydenta Martina Van Burena , który objął urząd po Jacksonie, aby usunąć Czirokezów. Operacją dowodził generał Winfield Scott , który zyskał złą sławę z powodu okrucieństwa okazanego ludowi Czirokezów . Żołnierze biorący udział w operacji wyrazili później żal z powodu otrzymanego rozkazu. Czirokezi zostali spędzeni do obozów, a gospodarstwa, które od pokoleń były własnością ich rodzin, przyznano białym osadnikom. Przymusowy marsz ponad 15 000 Czirokezów rozpoczął się pod koniec 1838 roku. W mroźnych warunkach zimowych prawie 4000 Czirokezów zginęło, próbując przejść 1000 mil do ziemi, na której nakazano im zamieszkać. ( Andrew Jackson, Indian Removal Act, and the Trail of Tears .) Chociaż mój przybrany dziadek, Chief Red Fox , nie był Indianinem Sioux z urodzenia, opanował ich styl życia, historię, język i tradycje, gdy dołączył do Buffalo Bill Wild West Show w Sarasocie na Florydzie, po służbie jako nieletni ochotnik w United States Merchant Marines podczas wojny amerykańsko-hiszpańskiej. Dowiedział się od uczciwych amerykańskich Indian historii ich zdrad przez rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki i cierpień, których doznali z rąk „rasy panów”, a „Wódz” miał niezwykłą zdolność opisywania tej historii i tych cierpień z wielką przejmującą inteligencją. Miałem okazję słuchać, jak opowiadał niektóre z tych historii podczas wizyt u nas w Great Neck w Nowym Jorku w latach 50. i gdy odwiedziliśmy go w Corpus Christi w Teksasie w Wielkim Tygodniu 1961 roku, a następnie, gdy był w Nowym Jorku, aby promować swoją książkę dziesięć lat później. Propozycja prezydenta Donalda Johna Trumpa wobec Palestyńczyków ma solidne podstawy w historii Ameryki, w tym w sposobie, w jaki siły Unii stosowały brutalny terror w wojnie między stanami. Oto relacja naocznego świadka na temat taktyki terroru stosowanej przez generała Williama Tecumseha Shermana podczas jego niesławnego Marszu ku morzu w 1864 r.: Atlanta wpadła w ręce armii Shermana na początku września 1864 r. Następne kilka tygodni poświęcił na ściganie wojsk Konfederatów przez północną Georgię w daremnej próbie wciągnięcia ich do decydującej walki. Wymijająca taktyka Konfederatów skazała plan Shermana na odniesienie zwycięstwa na polu bitwy, więc opracował alternatywną strategię: zniszczyć Południe, niszcząc jego infrastrukturę gospodarczą i transportową. Kampania „spalonej ziemi” Shermana rozpoczęła się 15 listopada, kiedy przeciął ostatni przewód telegraficzny łączący go z przełożonymi na północy. Zostawił Atlantę w płomieniach i skierował swoją armię na południe. Przez następne pięć tygodni nie było od niego żadnych wieści. Nieświadomy tego wróg wiedział, że celem Shermana jest port Savannah. Jego armia licząca 65 000 ludzi przecina szeroki pas, zmierzając do celu. Plantacje zostały spalone, zbiory zniszczone, a zapasy żywności splądrowane. W drodze do morza pozostawił po sobie liczne „strażników Shermana” (kominy spalonych domów) i „krawaty Shermana” (szyny kolejowe, które zostały podgrzane i owinięte wokół drzew). Po drodze do jego armii dołączyły tysiące byłych niewolników, którzy zamykali marsz, ponieważ nie mieli dokąd pójść. Armia Shermana dotarła do Savannah 22 grudnia. Dwa dni później Sherman wysłał do prezydenta Lincolna telegram z wiadomością: „Proszę o przekazanie ci, jako prezentu świątecznego, miasta Savannah...”. To był początek końca Konfederacji. Sherman pozostał w Savannah do końca stycznia, a następnie kontynuował kampanię spalonej ziemi przez Karolinę. 26 kwietnia wojska Konfederacji pod dowództwem generała Josepha E. Johnstona poddały się Shermanowi w Karolinie Północnej; siedemnaście dni po tym, jak Lee poddał się Grantowi w Appomattox. „O Boże, nadszedł czas próby!” Dolly Sumner Lunt urodziła się w Maine w 1817 roku. Jako młoda kobieta przeprowadziła się do Georgii, aby dołączyć do swojej zamężnej siostry. Została nauczycielką w Covington w stanie Georgia, gdzie poznała i poślubiła Thomasa Burge'a, właściciela plantacji. Kiedy jej mąż zmarł w 1858 roku, Dolly została sama, aby zarządzać plantacją i jej niewolnikami. Dolly prowadziła dziennik swoich doświadczeń, a my dołączamy do jej historii, gdy armia Shermana zbliża się do jej domu: 19 listopada 1864 Wczoraj spałem w ubraniu, bo słyszałem, że Yankees poszli do sąsiada Montgomery'ego w czwartek o pierwszej w nocy, przeszukali jego dom, wypili wino i zabrali pieniądze i wartościowe rzeczy. Ponieważ nikt nas nie niepokoił, po śniadaniu poszedłem z Sadai [9-letnią córką narratora] do pana Joe Perry'ego, mojego najbliższego sąsiada, gdzie wczoraj byli Yankees. Zobaczyłem panią Laurę [Perry] na drodze otoczoną przez swoje dzieci, która wydawała się kogoś szukać. Powiedziała, że szuka swojego męża, że stara pani Perry właśnie wysłała jej wiadomość, że Jankesi pojechali do Jamesa Perry'ego poprzedniej nocy, splądrowali jego dom i zabrali cały jego inwentarz, a ona musi wywieźć swój na stare pola. Zanim skończyliśmy rozmawiać, Joe i Jim Perry wyszli ze swojej kryjówki. Jim był bardzo podekscytowany. Odwróciwszy się i patrząc za siebie, gdy tam staliśmy, zobaczyłem kilku niebieskich płaszczy schodzących ze wzgórza. Jim natychmiast podniósł broń, przysięgając, że i tak ich zabije. „Nie, nie!” powiedziałem i pobiegłem do domu tak szybko, jak mogłem, za Sadaiem. Słyszałem, jak krzyczeli: „Halt! Halt!” i ich karabiny wystrzeliły w szybkiej kolejności. O Boże, nadszedł czas próby! Pewien mężczyzna minął mnie w drodze do Covington. Przywitałem go, pytając, czy nie wiedział, że jankesi nadchodzą. „Nie, a są?” „Tak” – powiedziałem. „Są niecałe trzysta jardów stąd”. „Oczywiście”, powiedział. „Cóż, nie pójdę. Nie chcę, żeby zabrali mi konia”. I chociaż słyszał ich strzały, zatrzymywał się i ich szukał. Błoga nieświadomość! Nie wiedząc, nie słysząc, nie cierpiał na napięcie, strach, które ja odczuwałem przez ostatnie czterdzieści osiem godzin. Podszedłem do bramy. Tam nadchodzili. Pośpieszyłem z powrotem do moich przestraszonych sług i powiedziałem im, że lepiej będzie, jeśli się ukryją, a potem wróciłem do bramy, aby zażądać ochrony i strażnika. Ale oni jak demony wpadają! Moje podwórka są pełne. Do mojej wędzarni, mojej mleczarni, spiżarni, kuchni i piwnicy, jak wygłodniałe wilki, przychodzą, wyłamując zamki i wszystko, co stanie im na drodze. Tysiąc funtów mięsa w mojej wędzarni zniknęło w mgnieniu oka, moja mąka, moje mięso, mój smalec, masło, jajka, różnego rodzaju ogórki - zarówno w occie, jak i w solance - wino, słoiki i dzbany - wszystko zniknęło. Moje osiemnaście tłustych indyków, moje kury, kurczaki i drób, moje młode świnie, zostały zastrzelone na moim podwórku i ścigane, jakby same były rebeliantami. Całkowicie bezsilny wybiegłem i zwróciłem się do strażnika. „Nie mogę pani pomóc. To rozkaz.” ...Ach! Nie sądziłem, próbując uratować mój dom przed grabieżą i ogniem, że wypędzają moich chłopców [niewolników] z domu na ostrzu bagnetu. Jeden z nich, Newton, wskoczył do łóżka w swojej kabinie i oświadczył, że jest chory. Inny wpełzł pod podłogę - był to kulawy chłopiec - ale wyciągnęli go, posadzili na koniu i odjechali. Mid, biedny Mid! Ostatni raz widziałem go, jak jakiś mężczyzna kazał mu chodzić po ogrodzie, szukając, jak myślałem, moich owiec, ponieważ był moim pasterzem. Jack przyszedł do mnie z płaczem, wielkie łzy spływały mu po policzkach, mówiąc, że go zmuszają do odejścia. Powiedziałem: „Zostań w moim pokoju.” Jednak jakiś mężczyzna podążył za nim, przeklinając go i grożąc, że go zastrzeli, jeśli nie pójdzie. Więc biedny Jack musiał ustąpić. ..Sam Sherman i większa część jego armii przejeżdżali tego dnia obok mojego domu. Przez cały dzień, gdy nadchodziły smutne chwile, przechodzili nie tylko przed moim domem, ale i od tyłu; zrywali moje ogrodowe sztachety, robili drogę przez moje podwórko i pole działkowe, pędząc swoje bydło i jeżdżąc, zrywając moje ogrodzenia i pustosząc mój dom - robiąc to bezmyślnie, gdy nie było takiej potrzeby. ...Gdy noc zasłaniała nas swoimi czarnymi zasłonami, niebo z każdego punktu rozświetlały płomienie z płonących budynków. Bez kolacji i kolacji, jak byliśmy, to nic w porównaniu ze strachem, że zostaniemy wypędzeni bezdomni do ponurego lasu. Nic do jedzenia! Nie mogłem dać mojemu strażnikowi kolacji, więc nas zostawił. Tylko mój Ojciec Niebieski uratował mnie przed niszczycielskim ogniem. W mojej wozowni znajdowało się osiem bel bawełny, wraz z moim powozem, bryczką i uprzężą. Na bawełnie leżało kilka zgrzebnych bawełnianych rolek, sto funtów lub więcej. Wyrzucono je z koca, w którym się znajdowały, a duży skręt rolek wzięto i podpalono, a następnie wrzucono do łodzi mojego powozu, która znajdowała się blisko bel bawełny. Dzięki mojemu Bogu bawełna tylko się spaliła, a potem zgasła. Czy kiedykolwiek zapomnę wybawienia? 20 listopada 1864 r. Około dziesiątej wszyscy przeszli, z wyjątkiem jednego, który przyszedł i chciał zaparzyć kawę, która była gotowa, i on również poszedł dalej. Minęło kilka minut i dwóch kurierów jadących szybko przejechało z powrotem. Następnie, wkrótce, nadeszło więcej żołnierzy i to zakończyło przejazd armii Shermana obok mojego domu, pozostawiając mnie o trzydzieści tysięcy dolarów biedniejszym niż byłem wczoraj rano. I znacznie silniejszym Rebeliantem!" Odnośniki: Ta relacja naocznego świadka pojawia się w Lunt, Dolly Sumner, A Woman's Wartime Journal, An Account of the Passage Over a Georgia Plantation of Sherman's Army on the March to the Sea, as Recorded in the Diary of Dolly Sumner Lunt (1918); Buel, Clarence i Robert U. Johnson (red.), Battles and Leaders of the Civil War, Vol. IV (pierwotnie opublikowane w Century Magazine, 1888; wydanie przedrukowe, 1982); Miers, Earl Schenck, The General Who Marched Into Hell (1951). ( Sherman's March to the Sea, 1864. Proszę zapoznać się z Załącznikiem B poniżej, aby zapoznać się z relacją o takim terrorze na farmie w Wirginii, którą osobiście zatwierdził prezydent Abraham Lincoln, jak opowiedział potomek tych, których majątek został splądrowany przez siły Unii.) Czysty terror wobec niewinnych cywilów. To właśnie taki terror groził Palestyńczykom czterdziesty siódmy prezydent, nie mając najmniejszych skrupułów moralnych. I zawsze bez najmniejszych skrupułów moralnych syjoniści, po wysiedleniu Arabów palestyńskich, zarówno muzułmanów, jak i katolików maronitów, z ich domów w 1948 r. i później oraz po zniszczeniu większości budynków mieszkalnych w Strefie Gazy, odcięli prąd w Strefie Gazy: JEROZOLIMA — Izrael ogłosił w niedzielę, że odcina dostawy prądu do Gazy. Pełne skutki nie były od razu jasne, ale zakłady odsalania na tym suchym terytorium otrzymują energię do produkcji wody pitnej. Hamas nazwał to częścią izraelskiej „polityki głodowej”. Izrael w zeszłym tygodniu wstrzymał dostawy towarów na terytorium ponad 2 milionów Palestyńczyków, co jest echem oblężenia, jakie narzucił w najwcześniejszych dniach wojny z Hamasem. Naciska na grupę bojowników, aby zaakceptowali przedłużenie pierwszej fazy zawieszenia broni. Ta faza zakończyła się w zeszły weekend. Izrael chce, aby Hamas uwolnił połowę pozostałych zakładników w zamian za obietnicę wynegocjowania trwałego rozejmu. Hamas chce zamiast tego rozpocząć negocjacje w sprawie trudniejszej drugiej fazy zawieszenia broni, która miałaby na celu uwolnienie pozostałych zakładników z Gazy , wycofanie sił izraelskich i trwały pokój. Uważa się, że Hamas ma 24 żywych zakładników i ciała 35 innych. Grupa bojowników, która ostrzegała, że odcięcie dostaw wpłynie negatywnie na zakładników, poinformowała w niedzielę, że zakończyła ostatnią rundę rozmów o zawieszeniu broni z egipskimi mediatorami bez zmiany swojego stanowiska, wzywając do natychmiastowego rozpoczęcia drugiej fazy zawieszenia broni. Izrael poinformował, że w poniedziałek wyśle delegację do Kataru „w celu posunięcia negocjacji do przodu”. Izrael ostrzegł, gdy wstrzymał wszystkie dostawy, że woda i prąd mogą być następne. List ministra energii Izraela do Israel Electric Corporation nakazuje zaprzestanie sprzedaży energii do Gazy. Terytorium i jego infrastruktura zostały w dużej mierze zdewastowane, a większość obiektów, w tym szpitale, korzysta teraz z generatorów. Odcięcie prądu może wpłynąć na pompy wodne i sanitację. Rzecznik Israel Electric Corporation powiedział, że o ile im wiadomo, odcięcie dotyczyło tylko oczyszczalni ścieków. Rzecznik Hamasu Hazem Kassam nazwał to częścią „polityki głodowej Izraela, w wyraźnym lekceważeniu wszystkich międzynarodowych praw i norm”. Powiedział, że Izrael „praktycznie” odciął prąd od początku wojny. Izrael spotkał się z ostrą krytyką za odcięcie dostaw. „Każde pozbawienie dostępu do niezbędnych środków do życia dla cywilów może oznaczać karę zbiorową” – powiedział w piątek urząd praw człowieka ONZ. Międzynarodowy Trybunał Karny stwierdził, że istniały powody, aby sądzić, że Izrael użył „głodu jako metody prowadzenia wojny”, gdy wydał nakaz aresztowania premiera Benjamina Netanjahu w zeszłym roku. Oskarżenie to jest kluczowe dla sprawy RPA w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości oskarżając Izrael o ludobójstwo. Izrael zaprzeczył oskarżeniom, twierdząc, że zezwolił na wystarczającą pomoc i obwiniając niedobory za to, co nazwał niezdolnością ONZ do jej dystrybucji. Oskarżył również Hamas o wyprowadzanie pomocy. Przywódca wspieranych przez Iran rebeliantów Huti w Jemenie, Abdul Malik al-Houthi, ostrzegł w piątek, że ataki na statki powiązane z Izraelem u wybrzeży Jemenu zostaną wznowione w ciągu czterech dni, jeśli pomoc dla Gazy nie zostanie wznowiona. Huti opisali swoje wcześniejsze ataki jako solidarność z tamtejszymi Palestyńczykami. Zawieszenie broni przerwało najkrwawsze i najbardziej destrukcyjne walki w historii między Izraelem a Hamasem, które wybuchły 7 października 2023 r. po ataku Hamasu na południowy Izrael. Pierwsza faza pozwoliła na powrót 25 żywych zakładników i szczątków ośmiu innych w zamian za uwolnienie prawie 2000 palestyńskich więźniów. Siły izraelskie wycofały się do stref buforowych w Strefie Gazy, setki tysięcy przesiedlonych Palestyńczyków powróciło na północną część Strefy Gazy po raz pierwszy od początku wojny, a setki ciężarówek z pomocą humanitarną przyjeżdżały tam każdego dnia, aż do momentu, gdy Izrael wstrzymał dostawy. Ambasador USA opisuje rozmowy z Hamasem Biały Dom w środę niespodziewanie potwierdził bezpośrednie rozmowy USA z Hamasem. W niedzielę wysłannik Adam Boehler powiedział izraelskiemu nadawcy Kan, że Hamas zasugerował zawieszenie broni na pięć do dziesięciu lat, podczas gdy on się rozbroi. Grupa bojowników wcześniej uznała rozbrojenie za niedopuszczalne. Boehler powiedział CNN, że „myślę, że można zobaczyć coś w rodzaju długoterminowego zawieszenia broni, w którym wybaczamy więźniom, w którym Hamas składa broń, w którym zgadza się, że nie jest częścią partii politycznej w przyszłości. Myślę, że to jest rzeczywistość. Jest naprawdę blisko”. Na pytanie, czy będzie jeszcze rozmawiał z grupą bojowników, Boehler odpowiedział: „Nigdy nie wiadomo”. Dodał: „Myślę, że coś może się wydarzyć w ciągu kilku tygodni” i wyraził nadzieję na porozumienie, które uwolniłoby wszystkich zakładników, nie tylko amerykańskich. Boehler powiedział, że czterech z pięciu amerykańskich zakładników w Gazie nie żyje, a Edan Alexander żyje. Hamas w niedzielę nie wspomniał o rozmowach, ale ponownie wyraził poparcie dla propozycji powołania niezależnego komitetu technokratów, który miałby zarządzać Gazą do czasu przeprowadzenia przez Palestyńczyków wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Atak Hamasu w październiku 2023 r. zabił około 1200 osób, głównie cywilów, w Izraelu i wziął 251 osób jako zakładników. Większość została uwolniona w ramach porozumień o zawieszeniu broni lub innych ustaleń. Według Ministerstwa Zdrowia Gazy, w wyniku izraelskiej ofensywy wojskowej w Strefie Gazy zginęło ponad 48 000 Palestyńczyków, głównie kobiety i dzieci. Ministerstwo nie podało jednak, ilu spośród nich było bojownikami. Z powodu odcięcia dostaw do Strefy Gazy Palestyńczycy zgłaszają gwałtowny wzrost cen dóbr, których zapasy maleją w muzułmańskim miesiącu Ramadanu. „Od czasu rozpoczęcia zawieszenia broni sytuacja nieco się poprawiła. Ale przedtem sytuacja była bardzo zła” – powiedział Fares al-Qeisi w południowym mieście Khan Junis. „Przysięgam na Boga, nie można było zaspokoić głodu”. ( Izrael twierdzi, że odcina dostawy prądu do Gazy .) Izraelscy syjoniści nie są już zainteresowani żadnym rodzajem pokoju, a tym bardziej pokojem Tego, którego Świętą Boskość odrzucają, pokojem Naszego Błogosławionego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, samego Księcia Pokoju, ponieważ nadal traktują Palestyńczyków jak podludzi, tak jak sami Żydzi zostali określeni przez Adolfa Hitlera. Proponowana przez prezydenta Donalda Johna Trumpa inżynieria społeczna w Strefie Gazy nie jest wyjątkowa dla amerykańskiej administracji, ponieważ jego poprzednik w pierwszej kadencji, Barack Hussein Obama/Barry Soetoro, próbował takiej inżynierii w Libii w 2011 r. z katastrofalnymi konsekwencjami zarówno dla tego kraju po obaleniu i zabójstwie Muammara Kaddafiego, jak i dla Amerykanów zabitych w amerykańskiej bazie w Bengazi w Libii 12 września 2011 r. Obama/Soetoro próbowali również takiej „zmiany reżimu” w Syrii, ale dopiero pod koniec prezydentury jego własnego niekompetentnego wiceprezydenta muzułmańscy rebelianci syryjscy, którym on, Obama/Soetoro, próbował pomóc, odnieśli sukces w obaleniu dyktatora Syrii, prezydenta Baszara Assada. Zgadnij co? Podobnie jak miało to miejsce po tym, jak prezydent George Walker Bush „wyzwolił” i wysłał amerykańskie wojska do okupacji Iraku, syryjscy chrześcijanie i alawici-muzułmanie są teraz celem likwidacji, ponieważ są uważani za „współpracowników” reżimu Assada przez terrorystów z Al-Kaidy powiązanych z juntą muzułmańską, która obecnie rządzi tym krajem, gdzie św. Piotr umieścił swoją drugą stolicę w mieście Antiochia: Ostrzeżenie dyrektor wywiadu narodowego Tulsi Gabbard o przejęciu władzy w Syrii przez terrorystów zdaje się spełniać w obliczu doniesień, że powiązane z Al-Kaidą siły terrorystyczne sprzymierzone z tymczasowym nowym prezydentem Syrii – byłym terrorystą Al-Kaidy – są oskarżane o masakrę Alawitów, a także członków kurczącej się społeczności chrześcijańskiej kraju. Syryjskie siły bezpieczeństwa i powiązani z nimi bojownicy zabili w ciągu ostatnich dwóch dni ponad 340 cywilów, z których zdecydowana większość należała do mniejszości alawickiej, powiedział w sobotę agencji Reuters Rami Abdulrahman z Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka. Podczas przesłuchania w Senacie Gabbard powiedziała: „Nie kocham Assada ani żadnego dyktatora. Po prostu nienawidzę Al-Kaidy. Nienawidzę tego, że nasi przywódcy przymilają się do islamistycznych ekstremistów, nazywając ich „rebeliantami”, jak powiedział Jake Sullivan Hillary Clinton: „Al-Kaida jest po naszej stronie w Syrii”. Syrią obecnie rządzi odłam Al-Kaidy HTS, kierowany przez islamistycznego dżihadystę, który tańczył na ulicach 11 września i był odpowiedzialny za zabicie wielu amerykańskich żołnierzy”. Kobieta alawicka z regionu równiny Al-Ghab, gdzie większość stanowią alawici, powiedziała Fox News Digital, że siły zbrojne powiedziały: „Alawici to świnie i muszą zabić ich wszystkich, a także małe dzieci, przed osobami starszymi ”. Świadek zeznawała pod warunkiem zachowania anonimowości z obawy przed odwetem ze strony władz. Powiedziała, że w czwartek do jej domu weszły dwie milicje i przeszukały jej mieszkanie w poszukiwaniu broni. Jeden z członków „przystawił mi pistolet do głowy i zażądał wszystkich moich pieniędzy. Zabrali wszystkie pieniądze i zabrali pieniądze naszym sąsiadom”. Potwierdziła doniesienia, że siły islamistyczne zamordowały wybitnego alawickiego 86-letniego duchownego Shaabana Mansoura i jego syna Husseina Shaabana. Agencja Reuters podała , że Mansour został zabity w piątek wraz ze swoim synem w wiosce Sahlab w zachodniej Syrii. Mieszkańcy oskarżyli bojowników sprzymierzonych z Damaszkiem o zabicie ich. Podobno liczna populacja chrześcijan mieszkająca w tym rejonie również została zaatakowana. Greco-Levantines Worldwide media poinformowały, że w piątek zabito młodą rodzinę, w tym ich niemowlę. Ojciec i syn, Tony i Fadi Petrus, również zostali straceni przez islamistów. Świadek powiedział, że w innych miastach alawickich — Nahr al-Bared i Deir Shamil — islamskie milicje „wchodzą do domów, zabijają ludzi i kradną wszystko. Zasłaniają twarze”. „Czuję, że nie ma bezpieczeństwa. Nie ma ojczyzny. Nie ma dokąd uciec i nikogo, kto by nas bronił. Czuję strach i przerażające uczucia”. Świadek dodała, że islamistami są Hayat Tahrir al-Sham (HTS) i inne podobne grupy powiązane z HTS, które szturmowały jej region. Powiedziała, że terroryści HTS byli syryjskimi Arabami, ze względu na ich znajomość języka arabskiego. Ahmed al-Sharaa i jego grupa, Hayat Tahrir al-Sham, wyznaczona przez USA sunnicka organizacja terrorystyczna, obalili byłego prezydenta Syrii Baszara Assada w grudniu. Assad jest członkiem mniejszości alawickiej , odłamu szyickiego islamu. Alawici stanowią około 10% populacji Syrii. Źródło alawickie poinformowało Fox News Digital, że społeczność szuka wsparcia w USA, zauważając, że islamiści „chcą nas wszystkich zabić. Nie chcą nas w Syrii. Musimy uciekać z Syrii. Chcą zemsty na byłym reżimie. Proszę o ochronę i życie w godności, ponieważ możemy zostać zabici w każdej chwili”. Pewna Alawita, która poprosiła o zachowanie anonimowości, mieszka w Europie i jest w stałym kontakcie ze swoją społecznością w Syrii, twierdziła, że w regionie przybrzeżnym i Alawita zginęło szacunkowo ponad 4000 osób. Twierdziła, że otrzymała listy osób od Alawitów, którzy udokumentowali masowe morderstwo. Ona i jej grupa napisały na Telegramie, że „bojownicy al-Sharaa rozpętali falę terroru przeciwko cywilom w miastach nadmorskich Syrii. Raporty ze źródeł społeczności alawickiej wskazują na setki ofiar, wśród których są również chrześcijanie”. W swoim pierwszym komentarzu na temat przemocy tymczasowy prezydent Al-Szaraa powiedział, że siły rządowe będą ścigać „pozostałości” obalonego rządu Baszara al-Asada. „Będziemy nadal ścigać resztki upadłego reżimu. . . . Postawimy ich przed sprawiedliwym sądem i będziemy nadal ograniczać broń do państwa, a w Syrii nie pozostanie żadna luźna broń” – dodała Sharaa w nagranym wcześniej przemówieniu. Sekretarz generalny ONZ António Guterres, europejscy politycy i dyplomaci z byłej administracji Bidena od grudnia próbowali uwieść Sharę złagodzeniem sankcji i stosunkami dyplomatycznymi. Krytycy twierdzą, że były terrorysta Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, Sharra, nie może po prostu nosić garnituru i udawać, że porzucił swoją terrorystyczną ideologię i metody. Zaledwie dwa dni przed rzezią Alawitów, Guterres spotkał się we wtorek w Kairze z Szarą, gdzie omawiali poglądy na temat nowego kursu dla Syrii. Chociaż szef ONZ nie wydał jeszcze oficjalnego oświadczenia, jego specjalny wysłannik do Syrii, Geir Pedersen, powiedział, że jest „głęboko zaniepokojony” doniesieniami o zabójstwach. Grupa duchownych alawickich, Alawite Islamic Council, zrzuciła winę za przemoc na rząd, twierdząc, że bojownicy zostali wysłani na wybrzeże „pod pretekstem (zwalczania) 'resztek reżimu', aby terroryzować i zabijać Syryjczyków”. Wezwała do objęcia regionu ochroną ONZ. Władze Syrii poinformowały, że przemoc rozpoczęła się, gdy niedobitki sił lojalnych wobec Asada przeprowadziły w czwartek śmiercionośny i dobrze zaplanowany atak na ich siły. Przemoc zniweczyła wysiłki Szary zmierzające do umocnienia władzy, podczas gdy jego administracja walczy o zniesienie sankcji USA i zmaga się z szerszymi wyzwaniami w zakresie bezpieczeństwa, zwłaszcza na południowym zachodzie, gdzie Izrael oświadczył, że uniemożliwi Damaszkowi wysłanie sił zbrojnych. Przemoc nasiliła się w czwartek, gdy władze poinformowały, że grupy milicji popierających Assada zaatakowały patrole bezpieczeństwa i punkty kontrolne w rejonie Dżable i okolicznych wsiach, po czym przemoc się rozprzestrzeniła. Moussa al-Omar, syryjska postać medialna bliska nowemu przywódcy kraju, powiedział agencji Reuters, że dziesiątki tysięcy bojowników z nowo utworzonych syryjskich sił bezpieczeństwa zostało wysłanych na wybrzeże w ramach operacji i że w piątek wieczorem porządek został w dużej mierze przywrócony. Powiedział, że represje były „przekazem dla każdego na południu i wschodzie Syrii, że państwo... jest zdolne do militarnego rozwiązania w każdej chwili, nawet jeśli szuka pokojowych rozwiązań”. Aktywiści alawicki twierdzą, że ich społeczność jest poddawana przemocy i atakom, zwłaszcza w wiejskich regionach Homs i Latakii, od czasu obalenia Asada w grudniu po dziesięcioleciach represyjnych rządów rodzinnych i wojny domowej. Arabia Saudyjska potępiła „przestępstwa popełniane przez grupy przestępcze” w Syrii i ich ataki na siły bezpieczeństwa. Turcja, bliski sojusznik nowego rządu Syrii, również wyraziła poparcie dla Damaszku, mówiąc: „Napięcia w Latakii i wokół niej, a także ataki na siły bezpieczeństwa, mogą podważyć wysiłki zmierzające do poprowadzenia Syrii w przyszłość w jedności i solidarności”. Minister obrony Izraela Israel Katz ostro skrytykował w piątek islamistycznych przywódców Syrii za kampanię mającą na celu stłumienie rodzącego się powstania bojowników z ugrupowania alawickiego obalonego prezydenta Assada. „[Abu Mohammed] al-Julani zamienił szatę na garnitur i zaprezentował umiarkowaną twarz” – powiedział Katz w oświadczeniu na X, używając pseudonimu Ahmed al-Sharaa. „Teraz zdjął maskę i odsłonił swoją prawdziwą twarz: dżihadystycznego terrorystę ze szkoły Al-Kaidy, który dopuszcza się przerażających czynów przeciwko ludności cywilnej”. Katz dodał: „Izrael będzie bronił się przed każdym zagrożeniem ze strony Syrii. Pozostaniemy w strefach bezpieczeństwa i na Górze Hermon i będziemy chronić społeczności Golan i Galilei. Zadbamy o to, aby południowa Syria pozostała zdemilitaryzowana i wolna od zagrożeń, a także ochronimy lokalną ludność druzyjską — każdy, kto im zaszkodzi, będzie musiał stawić czoła naszej odpowiedzi”. Syryjskie alawickie źródło w Europie poinformowało Fox News Digital, że Alawici chcą, aby Izrael chronił ich w podobny sposób, w jaki Izrael oferuje pomoc syryjskiej ludności Druzów, która jest również celem ataków islamistycznego rządu w Damaszku. ( Syryjscy dżihadyści oskarżani o zabijanie Alawitów i chrześcijan, podczas gdy świat w większości milczy ). Tyle o „pokoju i pojednaniu”, które Ahmed al-Sharaa ignoruje i odmawia potępienia rzezi tych, którzy byli zwolennikami Baszara Asada. To właśnie zrobili Sowieci w Europie Wschodniej po II wojnie światowej, aby zdyskwalifikować niekomunistów jako „nazistów”, i to właśnie, jak wspomniano powyżej, zrobili muzułmańscy bojownicy, którzy zniszczyli kościoły i sanktuaria katolickie obrządku chaldejskiego i wygnali dwie trzecie chrześcijańskiej populacji Iraku po obaleniu Saddama Husajna dwadzieścia dwa lata temu w tym miesiącu. (Izraelczycy nigdy nie przestają marnować żadnej okazji, aby interweniować w sprawy swoich sąsiadów pod pretekstem własnych interesów „bezpieczeństwa”, mimo że od dawna dążyli do obalenia Assadów.) Nigdy nie będzie prawdziwego pokoju na Bliskim Wschodzie, Ukrainie ani nigdzie indziej na świecie, dopóki ludzie sami nie zaznają pokoju z Boskim Odkupicielem, żyjąc w stanie Łaski Uświęcającej jako członkowie Jego Kościoła katolickiego: Sanctus, Sanctus, Sanctus, Dominus Deus Sabaoth, Hosanna in Excelsis. Benedykta, qui venit in Nomine Domini. Hosanna in Excelsis .” Musimy modlić się do ojców Marie-Alfonse'a i Theodore'a Ratisbonne o nawrócenie talmudystów z Tel Awiwu i modlić się w tej intencji również do ojca Vincenta Ferrera, OP, który był odpowiedzialny za nawrócenie tysięcy Żydów i mahometan na Półwyspie Iberyjskim i w południowej Francji pod koniec XIV i na początku XV wieku. Nie ma innego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu niż ten, który można znaleźć w nawróceniu wszystkich tam na wiarę katolicką, gdy sprawiedliwość zostanie wymierzona pokrzywdzonym Palestyńczykom bez zemsty, a ówcześni mahometanie i talmudyczni Żydzi przebaczą sobie nawzajem, tak jak zostali przebaczeni w chrzcielnicy. Musimy, z naszej strony, wypełnić Fatimski Plan Pokoju Naszej Pani w naszym własnym życiu, szczególnie gdy czynimy zadośćuczynienie za nasze własne grzechy i grzechy całego świata, ofiarowując jeden Różaniec po drugim Najświętszemu Sercu Jezusa przez Jej własne Bolesne i Niepokalane Serce. Wszystkie ludzkie „plany pokoju” mające na celu stworzenie „pokoju” na Bliskim Wschodzie spełzły na niczym. Tylko Fatimski Plan Pokoju Naszej Pani może odnieść sukces, dlatego musimy być gorliwi w wypełnianiu go w naszym życiu na co dzień, abyśmy byli uznawani za wiernych uczniów Chrystusa Króla, odmawiając tyle Różańców każdego dnia, na ile pozwala nasz stan życia. Najświętszy Różaniec Matki Bożej powstrzymał flotę muzułmańską w bitwie pod Lepanto i powstrzymał muzułmanów u bram Wiednia oraz wygnał Sowietów z Austrii, a także powstrzymał holenderskich kalwinistów przed inwazją na Limę, Peru i Manilę na Filipinach. Najświętszy Różaniec Matki Bożej może pomóc nam być prawdziwymi „pokojowcami” Jej Boskiego Syna, gdy modlimy się o nawrócenie wszystkich niekatolików, w tym talmudystów i muzułmanów, jednocześnie dokonując zadośćuczynienia za nasze własne grzechy, które, prawdę mówiąc, uczyniły z nas potwory same w sobie w naszych różnych buntach przeciwko Najświętszej Trójcy i Jego prawdziwemu Kościołowi. Niepokalane Serce Maryi, triumfuj wkrótce. Niech żyje Chrystus Król ! Matko Boża Różańcowa, módl się za nami! Święty Józefie, módl się za nami. Święci Piotrze i Pawle, módlcie się za nami. Święty Janie Chrzcicielu, módl się za nami. Święty Janie Ewangelisto, módl się za nami. Święty Michale Archaniele, módl się za nami. Święty Gabrielu Archaniele, módl się za nami. Święty Rafale Archaniele, módl się za nami. Święci Joachimie i Anno, módlcie się za nami. Święci Kacprze, Melchiore i Baltazarze, módlcie się za nami. Czterdziestu Świętych Męczenników z Sebasty, módlcie się za nami. Załącznik A W święto Czterdziestu Świętych Męczenników z Sebasty Dzisiaj, w środę 10 marca 2021 r., przypada półpodwójne Święto Czterdziestu Świętych Męczenników z Sebasty i Wspomnienie Środy w Trzecim Tygodniu Wielkiego Postu. Ci męczennicy, którzy walczyli razem jako żołnierze dla Cesarstwa Rzymskiego i stacjonowali w Sebaście w Armenii, mieli czas swojego męczeństwa, wyznali, że są chrześcijanami siedemnaścieset jeden lat temu. Postanowili ponieść wspólnie męczeństwo, zamiast zaprzeczyć Świętej Wierze. Ciekawe, że Jorge Mario Bergoglio robi wszystko, co w jego mocy, aby uspokoić fałszywe religie i sprawić, aby cały świat postrzegał katolicyzm jako jedną z „wielu” różnych religii, które istnieją po prostu po to, aby produkować rodzaj „humanitarnej dobroci”, która została potępiona jako chimeryczna przez papieża św. Piusa X w Notre Charge Apostolique z 15 sierpnia 1910 r.: Znamy aż za dobrze ciemne warsztaty, w których opracowywane są te złośliwe doktryny, które nie powinny uwodzić jasno myślących umysłów. Przywódcy Sillonu nie byli w stanie uchronić się przed tymi doktrynami. Wywyższenie ich uczuć, niedyskryminująca dobra wola ich serc, ich filozoficzny mistycyzm, zmieszane z miarą iluminizmu, zaprowadziły ich w stronę innej Ewangelii, którą uważali za prawdziwą Ewangelię naszego Zbawiciela. Do tego stopnia, że mówią o naszym Panu Jezusie Chrystusie z poufałością w najwyższym stopniu niegrzeczną i że – ich ideał będąc pokrewny ideałowi Rewolucji – nie boją się ciągnąć między Ewangelią a Rewolucją bluźnierczych porównań, dla których nie można znaleźć usprawiedliwienia, że są one spowodowane jakąś mylącą i zbyt pochopną kompozycją . Pragniemy zwrócić waszą uwagę, Czcigodni Bracia, na to zniekształcenie Ewangelii i na święty charakter Naszego Pana Jezusa Chrystusa, Boga i człowieka, panujący w Sillonie i gdzie indziej. Gdy tylko poruszana jest kwestia społeczna, w niektórych kręgach panuje moda, aby najpierw odłożyć na bok boskość Jezusa Chrystusa, a następnie wspomnieć tylko o Jego nieograniczonej łaskawości, Jego współczuciu dla wszystkich ludzkich nieszczęść i Jego naglących napomnieniach do miłości bliźniego i braterstwa ludzi . To prawda, Jezus umiłował nas ogromną, nieskończoną miłością i przyszedł na ziemię, aby cierpieć i umrzeć, aby zgromadzeni wokół Niego w sprawiedliwości i miłości, motywowani tymi samymi uczuciami wzajemnej miłości, wszyscy ludzie mogli żyć w pokoju i szczęściu. Ale dla urzeczywistnienia tego doczesnego i wiecznego szczęścia, ustanowił On z najwyższą władzą warunek, że musimy należeć do Jego Owczarni, że musimy przyjąć Jego naukę, że musimy praktykować cnotę i że musimy przyjąć naukę i przewodnictwo Piotra i jego następców. Ponadto, podczas gdy Jezus był łaskawy dla grzeszników i tych, którzy zbłądzili, nie szanował ich fałszywych idei, jakkolwiek szczere by się wydawały. Kochał ich wszystkich, ale nauczał ich, aby ich nawrócić i zbawić . Podczas gdy wzywał do Siebie, aby pocieszyć tych, którzy pracowali i cierpieli, nie czynił tego, aby głosić im zazdrość chimerycznej równości. Podczas gdy podnosił pokornych, nie czynił tego, aby wpajać im poczucie godności niezależnej od obowiązku posłuszeństwa i buntowniczej przeciwko niemu. Podczas gdy Jego serce przepełniała łagodność dla dusz dobrej woli, mógł również uzbroić się w święte oburzenie przeciwko profanatorom Domu Bożego, przeciwko nieszczęsnym ludziom, którzy gorszyli maluczkich, przeciwko władzom, które miażdżą ludzi ciężarem wielkich brzemion, nie wyciągając ręki, aby ich podnieść. Był tak silny, jak łagodny. On ganił, groził, karcił, wiedząc i nauczając nas, że strach jest początkiem mądrości i że czasami jest właściwe, aby człowiek odciął obraźliwą kończynę, aby uratować swoje ciało . W końcu, nie ogłosił dla przyszłego społeczeństwa panowania idealnego szczęścia, z którego cierpienie zostanie wygnane; ale poprzez swoje lekcje i przykład, wytyczył ścieżkę szczęścia, które jest możliwe na ziemi i doskonałego szczęścia w niebie: królewską drogę Krzyża. Są to nauki, których byłoby błędem stosować tylko do swojego osobistego życia, aby zdobyć wieczne zbawienie; są to wybitnie społeczne nauki i pokazują w naszym Panu Jezusie Chrystusie coś zupełnie innego niż niespójny i bezsilny humanitaryzm . (Papież Święty Pius X, Notre Charge Apostolique , 15 sierpnia 1910).) To idealnie opisuje Jorge Mario Bergoglio. Dom Prosper Gueranger przedstawił krótki zarys życia tych, którzy wierzyli w katolicyzm, a nie w bałwochwalstwo, w święto Czterdziestu Świętych Męczenników z Sebasty: Znamy tajemnicę liczby czterdzieści. Ten dziesiąty marca przynosi ją przed nami. Czterdziestu nowych zwolenników! Czterdziestu zachęca nas do odważnego wkroczenia na ścieżkę pokuty! Na zamarzniętym basenie, który był ich polem bitwy, ci męczennicy przypominali sobie nawzajem, że Jezus pościł przez czterdzieści dni, a ich samych było czterdziestu! Porównajmy z kolei ich cierpienia z ćwiczeniami wielkopostnymi, które Kościół nam narzuca; i upokarzajmy się, widząc nasze tchórzostwo; albo, jeśli zaczniemy z zapałem, pamiętajmy, że wielką rzeczą jest być wiernym do końca i przynieść na uroczystość wielkanocną koronę naszej wytrwałości. Naszych czterdziestu męczenników cierpliwie znosiło najokrutniejsze tortury; bojaźń Boża i ich głęboko zakorzenione przekonanie, że ma On nieskończone prawo do ich wierności, dały im zwycięstwo. Ile razy zgrzeszyliśmy i nie mieliśmy tak poważnych pokus jak oni, aby złagodzić nasz upadek? Jak możemy wystarczająco błogosławić to boskie miłosierdzie, które nas oszczędziło, zamiast porzucić nas, jak uczyniło to z tym biednym odstępcą, który stał się tchórzem i został zgubiony! Ale pod jakim warunkiem Bóg nas oszczędził? Że nie powinniśmy oszczędzać samych siebie, ale czynić pokutę. On oddał w nasze ręce prawa swojej własnej sprawiedliwości; sprawiedliwość zatem musi być zaspokojona, a my musimy ją wykonywać przeciwko sobie. Życie świętych będzie dla nas w tym wielką pomocą, ponieważ nauczą nas, jak mamy patrzeć na grzech, jak go unikać i jak ściśle jesteśmy zobowiązani czynić pokutę za niego po popełnieniu go . (Dom Prosper Gueranger, OSB, Rok liturgiczny , Święto Świętych Męczenników z Sebasty.) Podczas panowania cesarza Licyniusza i pod przewodnictwem Agrykolausa, miasto Sebaste w Armenii zostało uhonorowane, stając się miejscem męczeństwa czterdziestu żołnierzy, których wiara w Pana Jezusa Chrystusa i cierpliwość w znoszeniu tortur były tak chwalebne. Po tym, jak byli często zamykani w okropnym lochu, skuci łańcuchami i bici kamieniami po twarzach, zostali skazani na spędzenie najgorętszej zimowej nocy na świeżym powietrzu i na zamarzniętym basenie, aby mogli zamarznąć na śmierć. Gdy tam byli, zjednoczyli się w tej modlitwie: „Czterdziestu weszliśmy do bitwy; pozwól nam, Panie, otrzymać czterdzieści koron i nie dopuść, aby nasza liczba została złamana. Liczba ta jest czcigodna, ponieważ pościłeś przez czterdzieści dni, a prawo boskie zostało dane światu po przestrzeganiu tej samej liczby dni. Eliasz również szukał Boga przez czterdziestodniowy post i pozwolono mu Go zobaczyć”. Tak się modlili. Wszyscy strażnicy, oprócz jednego, spali. Usłyszał ich modlitwę i zobaczył ich otoczonych światłem, a aniołowie zstąpili z nieba, niczym posłańcy wysłani przez Króla, który rozdał korony trzydziestu dziewięciu żołnierzom. Na co tak sobie powiedział: „Jest czterdziestu ludzi; gdzie jest czterdziesta korona?” Podczas gdy tak rozmyślał, jeden z nich stracił odwagę; nie mógł już znieść zimna i rzucił się do ciepłej kąpieli, która została przygotowana w pobliżu. Jego święci towarzysze byli tym niezmiernie zasmuceni. Ale Bóg nie chciał pozwolić, aby ich modlitwa pozostała bezowocna. Strażnik, zdumiony tym, czego był świadkiem, poszedł natychmiast i obudził strażników; następnie, zdejmując szaty, krzyknął donośnym głosem, że jest chrześcijaninem i przyłączył się do męczenników. Zaledwie strażnicy gubernatora zauważyli, że wartownik także oświadczył, że jest chrześcijaninem, natychmiast podeszli do męczenników i połamali im nogi pałkami. Wszyscy zginęli w tych torturach oprócz Melithona, który był najmłodszy z czterdziestu. Jego matka, która była obecna, widząc, że żyje jeszcze po złamaniu nóg, tak go zachęcała: „Synu mój, bądź cierpliwy jeszcze chwilę. Oto Chrystus jest u drzwi, pomaga ci”. Ale gdy tylko zobaczyła, że inne ciała są umieszczane na wozach, aby mogły zostać rzucone na stos, a jej syn pozostawiony (gdyż bezbożni ludzie mieli nadzieję, że jeśli chłopiec przeżyje, może uda się go nakłonić do oddawania czci bożkom), podniosła go w ramiona i, zbierając wszystkie siły, pobiegła za wozami, na których wieziono ciała męczenników. Melithon umarł w ramionach matki, a święta kobieta rzuciła jego ciało na stos, gdzie byli inni męczennicy, aby tak jak był z nimi zjednoczony w wierze i odwadze, mógł być jednym z nich w pochówku i pójść do nieba w ich towarzystwie. Gdy tylko ciała zostały spalone, poganie wrzucili to, co pozostało, do rzeki. Relikwie cudownie popłynęły w to samo miejsce, dokładnie w tym samym miejscu, w którym zostały zabrane ze stosu. Chrześcijanie zabrali je i z szacunkiem pochowali. (Matutinum, Oficjum Boskie, Święto Czterdziestu Świętych Męczenników z Sebasty.) Nawiasem mówiąc, herezja, apostazja, bluźnierstwo i niewiara są grzechami, choć Jorge Mario Bergoglio oczywiście nie uważa, że tak jest. Modlitwa Dom Prospera Guerangera do Czterdziestu Świętych Męczenników z Sebasty stanowi wyraźny kontrast z gotowością soborowych „papieży” do zadowalania ludzi, którzy obrażają Boga swoimi wierzeniami, słowami i czynami: Dzielni żołnierze Chrystusa, którzy spotykacie nas, z waszą tajemniczą liczbą, na początku naszego czterdziestodniowego postu, przyjmijcie hołd naszego oddania. Wasza pamięć jest czczona w całym Kościele, a wasza chwała jest wielka w niebie. Choć zaangażowani w służbę ziemskiego księcia, byliście żołnierzami wiecznego Króla: byliście wierni Jemu i od Niego otrzymaliście koronę wiecznej chwały. My również jesteśmy Jego żołnierzami; walczymy o królestwo niebieskie. Nasi wrogowie są liczni i potężni; ale, tak jak wy, możemy ich pokonać, jeśli, tak jak wy, użyjemy broni, którą Bóg umieścił w naszych rękach. Wiara w słowo Boże, nadzieja w Jego pomoc, pokora i roztropność, z nimi jesteśmy pewni zwycięstwa. Módlcie się za nas, o święci męczennicy, abyśmy mogli uniknąć wszelkich kompromisów z naszymi wrogami; ponieważ nasza porażka jest pewna, jeśli spróbujemy służyć dwóm panom. Podczas tych czterdziestu dni musimy uporządkować naszą broń, naprawić naszą utraconą siłę i odnowić nasze zobowiązania; przyjdź nam z pomocą i zdobądź nam udział w twoim odważnym duchu. Korona jest również dla nas przygotowana: ma być zdobyta na łatwiejszych warunkach niż twoje; a jednak ją stracimy, jeśli nie będziemy podtrzymywać w sobie szacunku dla naszego powołania. Ileż razy w naszych poprzednich życiach utraciliśmy tę chwalebną koronę! Ale Bóg, w swoim miłosierdziu, ofiarował ją nam ponownie i jesteśmy zdecydowani ją zdobyć. O, dla chwały naszego wspólnego Pana i Mistrza, wstaw się za nami. (Dom Prosper Gueranger, OSB, Rok liturgiczny , Święto Świętych Męczenników z Sebasty.) Pokładając całkowitą ufność w Najświętszej Maryi Pannie, która pragnie, aby wszyscy niekatolicy nawrócili się na prawdziwą wiarę, abyśmy nie zginęli w płomieniach piekła, jeśli będą trwać w herezji lub niewierze, odmawiamy dziś i każdego dnia Wielkiego Postu Jej Najświętszy Różaniec, aby błagać Ją o łaski, których potrzebujemy do zmiany naszego letniego i grzesznego życia, abyśmy nie zginęli w płomieniach, w które są skazani niekatolicy i heretycy. Załącznik B Notatka od Czytelnika z 2010 r. Bardzo doceniłem Twój doskonały artykuł z 16 lutego , Not A Mention of Christ the King, zwłaszcza informacje dotyczące Abrahama Lincolna. Wojna pana Lincolna miała dramatyczny wpływ na moją rodzinę. Mam kilkunastu krewnych, którzy walczyli dla Konfederacji, z których większość została ranna, w tym straciła kończyny, a jeden zaginął w akcji i prawdopodobnie zginął. Jeśli chodzi o bitwę pod Cold Harbor, posiadłość Cold Harbor, która znajdowała się na skrzyżowaniu pięciu dróg i nadal tak jest, była 182-akrową farmą, na której stała Cold Harbor Tavern (Burnett's Inn) i cztery inne budynki, wszystkie należące do mojego prapradziadka, Isaaca Burnetta. Mieszkał w tawernie ze swoją żoną, starszą siostrą oraz dziewięcioma córkami i czterema synami. Jego syn, George, mój pradziadek, był jedynym żołnierzem Konfederacji z Cold Harbor. Moja babcia urodziła się w Tawernie w 1880 roku. Bitwa pod Cold Harbor była najkrwawszą krótką bitwą wojny, a najbardziej intensywne walki miały miejsce w odległości pół mili od tawerny. Około 7000 żołnierzy Unii zginęło w ciągu dwudziestu minut podczas głównego ataku 3 czerwca 1864 roku. Obie armie George'a McClellana i Granta obozowały na posiadłości Isaaca Burnetta w 1862 i 1864 roku, co przyniosło druzgocące rezultaty. Jak powiedziała Martha Burnett, 21-letnia wówczas córka Isaaca: „W czerwcu 1864 roku armia generała Granta wkroczyła na teren posiadłości i oczyściła go ze wszystkiego, co było potrzebne ludziom i zwierzętom”. Konfederaci nigdy niczego nie zabrali z tej posiadłości. Martha pewnego razu zobaczyła, jak żołnierz Unii zabrał dużą szklaną misę z tawerny i ukrył ją w stogu siana. Wyszła w nocy i ukryła ją w innym stogu siana. Dziś ta miska należy do kuzyna, który mieszka w Williamsburg. Roszczenia rodziny po wojnie w wysokości 10 415,00 USD, co było ogromną kwotą w tamtych czasach, zostały odrzucone przez rząd USA. |
http://www.christorchaos.com/?q=content/benedictus-qui-venit-nomini-domini-hosanna-excelsis-part-twelve