This comment was minimized by the moderator on the site
Wybory: żydowski okupant w obliczu naszej groźby
+++
Żydowski okupant w Polsce musi czuć się - w obecnych wyborach - bardzo niepewnie, skoro na krótko przed głosowaniem – jak grzyby po deszczu – wysypały się przeróżne argumenty zniechęcające...
Wybory: żydowski okupant w obliczu naszej groźby
+++
Żydowski okupant w Polsce musi czuć się - w obecnych wyborach - bardzo niepewnie, skoro na krótko przed głosowaniem – jak grzyby po deszczu – wysypały się przeróżne argumenty zniechęcające Polaków do pójścia na wybory, a nawet słychać i nawoływania do bojkotu.
Jest to oczywistym wynikiem tego, że okupant boi się Polaków. A są tu dwie sprawy główne, żydzi boją się:
Samego głosowania, którego wynik zmiecie ze sceny politycznej antypolski układ PO-PIS, który jest gwarantem trwania Okrągłego Stołu, którego oni – żydzi wszelkiej maści, głównie „dobrzy żydzi”, żydzi-„patrioci polscy” – są głównym lub jedynym beneficjentem – to po pierwsze, a po drugie bandy żydowskie w Polsce boją się mobilizacji polskich mas (polskiej „Noworosji” w Radomiu, czy to w Szczecinie, które za jednym okrzykiem mogłyby się tym bandziorom dobrać do skóry. Czyli jest to widmo rozwiązania siłowego, które żydom jest nie w smak, bo to skrytobójstwa są ich głównym narzędziem zbrojnym czy politycznym.
Przejawy tego strachu są różne, widać to w wielkiej mobilizacji reżymowych środków masowego przekazu. Ale autentyczną oznaką wielkiego strachu jest desperackie uruchomienie ostatniej deski ratunku , jaką są „media alternatywne”. Media alternatywne - w większości - są prowadzone przez agenturę. Mają one za zadanie albo kanalizować – rozładowywać złe nastoje - albo też, jakiś portal jako „śpioch” ma nagle pójść pod prąd własnych deklaracji czy idei oficjalnie głoszonych i tym podstawić Polakom nogę w jakimś newralgicznym momencie, takim jak obecne wybory. I tak zauważmy, dość popularni blogerzy, czy wydawcy portali uchodzący dotychczas za „EXTREME” niepodległości…., prawicowcy…., ONR owcy…., strzelcy…., naziści i faszyści - a więc bojowcy wszelkiej maści i wielkości, nagle, za „pięć dwunasta” publikują art. o "bezsensie" głosowania, a nawet o zmowie „kościoła” z żydokomuną czy Syjonem, od którego katolicyzm rzekomo się wywodzi.
Argumentów używanych w tej agitce zniechęcenia, uśpienia etc, jest bardzo jest wiele, a to na przykład: że nie ma kandydata, który by „nas reprezentował”, a przecież wiadomo, że wszyscy są „umoczeni”, a to że „oni i tak wszystko sfałszują” lub też, że pójście na wybory jest to legitymowanie władzy, która - jak się podkreśla - jest „nielegalna”.
Jest to staropolskie „polityka jest brudna”, „po co się do tego mieszać”, lub „pieniądze są brudne” „po co je dotykać”. I tak w jednym, jak w drugim przypadku od setek już lat otwieramy w Polsce żydom monopol na politykę w Polsce i żydowską władzę nad nami. Skutki tego widać aż nadto wyraźnie i to nie od dzisiaj! Z tą polską patologią siedzenia w domu i oczekiwania na to, aż „oni” nam to zrobią dobrze, a my się wtedy włączymy - jesteśmy zaznajomieni do urodzenia, ta atmosfera nijactwa politycznego jest naszym typowym krajobrazem. Oczywiście, jak tylko już reguły będą jasne i szlachetne, to będzie to coś dla nas, to wtedy my się włączymy – to każdy zniechęcony Polak chętnie podkreśli.
Sprawę tę znał bardzo dobrze Prymas Stefan kardynał Wyszyński, który wszędzie powtarzał do Polaków, że „muszą być wszędzie”, że nie wolno pozwolić na to, aby coś decydowało się bez naszego polskiego udziału – „nic o nas bez nas”. Wyszyński – w sytuacji powojennego ludobójstwa żydokomuny na resztkach naszych ocalałych elit, starał się skupiać wokół siebie jakieś tam zaczątki rdzennych polskich środowisk, usiłując wyhodować je na jakiś większy samodzielny organizm polityczno-społeczny. Przy tej pracy Prymas odpędzał od siebie żydów, jak tylko mógł, a jeżeli już jakiś żyd się do niego docisnął, to bezpardonowo kazał mu siedzieć cicho. Najlepszym tego przypadkiem poglądowym była sytuacja z żydem Kisielem. Żyd ten siedząc na zebraniu rady społeczno-prymasowskiej zaczął mocno coś perorować, a to w obecności dość sporego grona świątków polskich, których Wyszyński chciał przerobić na ludzi. Zachowanie to bardzo nie spodobało się Kardynałowi, który przerwał Kisielowi w pół zadania ze słowami: „ a pan to niech siedzi tu cicho, bo nie jest pan ani Polakiem, ani katolikiem” – i Kisiel – nierad - musiał się zamknąć.
Takie słowa Prymasa, dziś nigdzie paść by nie mogły, bo w obecnej Polsce nie ma chyba już ani jednego katolickiego kapłana. Nie oczekujemy już ani kolejnego księdza Skargi, ani też Skorupki czy ojca Maximiliana Kolbe. A to z prostego powodu: synagoga posoborowa jest martwa - od samego początku i nikogo nie zrodzi. Obecnie konsumujemy resztki starych zasobów duchowych, nowych nie ma i nie będzie, a to aż do odrodzenia Kościoła widzialnego - o ile to nastąpi. Osieroceni, sami weźmy inicjatywę w swoje ręce – jest to konieczność chwili.
A już Boże uchowaj, nie oczekujmy tego, że siedzenie w domu coś da, albo, że jak „oni” zrobią dobrze, to my się włączmy. Czego oczekiwać od okupanta, od żyda, czy od zwykłej świni?
Przecież obecna władza i jej szeroki oręż, tj. oficjalne massmedia, alternatywne mass media, cała masa profesorów, expertów i innych bandziorów to osobnicy bezwstydni, wyuzdani ze wszystkiego! Do dzisiejszego dnia nie ma protokołów z głosowania w wyborach na np. Prezydenta Warszawy, a jeden za drugim bezczelnie głosi, że system liczenia głosów działa, no może powoli, ale za to uczciwie, bo faktycznie żaden sąd oszustwa nie orzekł!
A to wszystko i wiele jeszcze innych spraw jest wynikiem nie tego, że okupant jest okupantem, żyd żydem, a świnia świnią, ale wynikiem tego, że Polacy są słabi i swą pasywną postawą pozwalają na rozwój tych patologii.
I właśnie siedzenie w domu, bojkotowanie wyborów, to nic innego jak budowanie własnej słabości. Bo siłę narodu można budować jedynie w gromadzeniu się, w formowaniu polskiego narodowego frontu, w umacnianiu się wzajemnym, w zbrojeniu się, w wypędzaniu obcych, w marszu ku władzy.
Polacy zgromadzeni licznie przed lokalami wyborczymi to strażnicy porządku – polskiego porządku. Bo nawet jeśli oszuści są w środku komisji wyborczych i fałszują czy to protokoły, czy wprowadzenie danych do komputerów lub inne, to obecność społeczna w pobliżu komisji jest bardzo ważnym wsparciem psychologicznym dla uczciwych członków komisji. Poza tym, co ważne i długofalowe:
Polacy muszą się gromadzić! I pójście do wyborów to gromadzenie się, to budowanie siły, to zrozumienie, że nawet jeżeli oszust przełamie się przez nasze polskie szeregi, to my trwamy na posterunku, a sznur i latarnia są na podorędziu i jeżeli tylko Pan Bóg pozwoli, to będą użyte.
Polacy muszą się gromadzić. A to nie przy piwie, to nie na stadionach, ale przy polityce, przy działalności społecznej, na sposób oddolnego organizowania się. Pójście na wybory to nie cel sam w sobie - o ile nie mamy wpływu na wynik wyborów, ale - co może głównie - bardzo dobra okazja do przeprowadzenia próby naszej narodowej mobilizacji, do akcji, do policzenia się od nowa!
Porządku w Polsce, przy wyborach, w sądach, w Kościele, w fabrykach, szkołach i szpitalach nikt za nas nie zrobi. Polacy muszą zrobić to sami i to nawet wtedy, kiedy są przeciw wszystkim. Polska to Nasza Ojczyzna, a nie rów kloaczny obcych, jakim jest to miejsce na Wisłą obecnie! Każde skupisko polskie to terytorium Polski, to polska władza. Jeśli administracja warszawska funkcjonuje źle, tak jak ta obecna, to władza ta nie jest legalna, ale jest nierządem! Każdy nierząd, który my tolerujemy, nie jest jakimkolwiek usprawiedliwieniem, ale obciąża na samych. Taka jest prosta prawda o nas.
Polska to nasza miłość, to polski obowiązek, to polski honor. To my odpowiadamy za Polskę, to my mamy zaprowadzić porządek i to za wszelka cenę! Cel uświęca środki.