Obraz Bożego Narodzenia w świetle interpretacji ortodoksyjnej
Leonidas Uspieński
Przetłumaczone przez V. Moustakisa (przedruk)
L. Uspieński, Teologia obrazu w Kościele prawosławnym, wyd. Armos, Ateny 1993.
Chryste na ziemi, powstań!
Obraz Narodzenia Pańskiego przez tych, którzy nie są w duchu prawosławia, jest postrzegany jako obciążony niepotrzebnymi szczegółami. Jej kompozycja wydaje się nieco dziecinna, niesforna, bardziej uproszczona niż poważna1. Jednak ta naiwność i ta prostota jest czymś bardzo głębokim, co każe nam pamiętać słowa Pana: „Zaprawdę powiadam wam, kto nie przyjmie królestwa Bożego jako dziecko, nie wejdzie do niego”. Obraz Narodzenia Pańskiego, oparty na Piśmie Świętym i Tradycji, odsłania nam treść doktrynalną i cały sens Święta. Swoimi kolorami i bogactwem szczegółów, a właśnie swoją prostotą jest najradośniejszym z obrazów wielkich despotycznych świąt.
Tradycja ikonograficzna prawosławia zachowuje właśnie ustalony typ Narodzenia Pańskiego, który jest najbogatszy i najpełniejszy pod względem treści. Oto ona: Pośrodku, naprzeciw gór, jaskinia, w której Pan nasz spoczywa w żłobie, pomiędzy dwoma zwierzętami; z boku Dziewica również spoczywała na słomie; w górnej części Aniołowie i Aster; po jednej stronie jaskini pasterze, po drugiej Mędrcy, którzy przychodzą oddać pokłon Chrystusowi. Poniżej, na obu końcach, dwie kobiety myją Dzieciątko, a stamtąd Józef siedzi naprzeciw starszego mężczyzny trzymającego laskę.
Jeśli chodzi o element opisowy, obraz odpowiada zasobowi: „Dziś Panna łaskocze nadczłowieka, a ziemia przenosi jaskinię w niedostępne. Aniołowie podążają za pasterzami wysławiając, Mędrcy podążają za gwiazdą. Albowiem przez nas narodziło się nowe dziecko starożytnego Boga”. Obraz dodaje także dwie sceny przedstawione na jego dolnych krawędziach, które nie są interpretowane przez kolbę, ale są zaczerpnięte z Tradycji.
Obraz Narodzenia Pańskiego pod względem treści ma dwa aspekty. Przede wszystkim odsłania sens Święta, fakt wcielenia Słowa, stawia nas przed widzialnym świadectwem podstawowej nauki naszej wiary, podkreślając zarówno boskość, jak i człowieczeństwo Jezusa. Po drugie, pokazuje nam energię tego wydarzenia na świat przyrody i wskazuje na perspektywę wszystkich zbawiennych konsekwencji tego wydarzenia. Bowiem, według św. Grzegorza z Nazjanzu, Narodzenie naszego Pana „nie jest świętem stworzenia, ale świętem odnowy świata”, odnową, która uświęca stworzenie. Wcielenie Boga nadaje stworzeniu nowy sens, który jest celem i racją jego istnienia: jego przyszłą przemianą. Dlatego całe stworzenie uczestniczy w tajemnicy narodzin Odkupiciela, a wokół Boga-Człowieka widzimy przedstawicieli wszystkich stworzeń, którzy składają Mu swą wdzięczność, zgodnie z wersetem: „Czego Cię prosimy, Chryste, abyś przyszedłeś dla nas na ziemię jako człowiek? Każdy z budynków powstałych pod Tobą przynosi dzięki Tobie. Aniołowie hymn, niebiosa gwiazda, magowie dary, pasterze cud, ziemia jaskinia, pustynia żłób, a my Matka Dziewica”. Obrazek dodaje zwierzęta i rośliny. Środek kompozycji odpowiada centralnemu punktowi czasowemu Święta. Wszystkie szczegóły zbiegają się w tym punkcie: jest to Dzieciątko nienarodzone, spoczywające w żłobie, w ciemnych głębinach jaskini, w której się narodziło. Ewangelie nie mówią nic o jaskini, mówi o niej Tradycja. Najstarszym pisemnym świadectwem na ten temat jest świadectwo filozofa i męczennika Justyna, który mówi: „Józef, nie mając gdzie mieszkać w tym mieście, osiedlił się w jaskini niedaleko Betlejem”.
Dzieciątko złożone w żłobie to ten sam Bóg, który ukazał się siedzącym „w ciemności i cieniu śmierci”, aby ich wybawić od przekleństwa grzechu pierworodnego, przemienić naturę ludzką i przywrócić jej dawne przystojny Święty Grzegorz z Nyssy porównuje narodziny w jaskini do duchowego światła, które jaśniało w ciemnościach śmierci, która ogarnęła ludzkość. Czarna dziura jaskini na obrazie symbolicznie reprezentuje świat materialny, który jest przyćmiony grzechem i gdzie wschodzi „Słońce Sprawiedliwości”.
Święta Ewangelia według Łukasza mówi o żłobie i dzieciach nienarodzonych: „A ona (Maryja Panna) porodziła go i położyła w żłobie”. A nieco dalej w żłobie i pieluszkach znajdują się znaki, które anioł dał pasterzom, aby rozpoznali Zbawiciela: „A w tym miejscu znajdziecie Niemowlę bez pieluszek, tekst w żłobie”.
Werset, o którym wspomniałem wcześniej, mówi nam, że żłób jest darem, który pustynia oferuje zmarłym. Znaczenie tych słów objawia nam św. Grzegorz z Nazjanzu, który mówi: „Koniu, uklęknij przed żłóbkiem, z którego będzie ci dane Słowo”. To pustynne miejsce, które oferowało Panu żłób jako azyl, wzorowane było na Starym Testamencie, gdyż już wtedy na pustyni Żydzi otrzymywali mannę, „chleb z nieba”.
Wcielenie Boga zaczyna się i kończy pokorą. Obraz ukazuje nam ogołocenie boskości, upokorzenie, całkowite zejście Tego, który w żłóbku zapowiada także swoją śmierć, swój grób, na co wskazuje jego całun wraz z kiełkami.
Wewnątrz jaskini, obok Sotirasa, widzimy vouna i onona. Ewangelie nie wspominają o tych zwierzętach, niemniej jednak na wszystkich obrazach Narodzenia Pańskiego spotykamy je obok Dzieciątka. Pozycja, jaką zajmują w samym centrum obrazu, świadczy o wadze, jaką Kościół przywiązuje do tego szczegółu. Obecność tych zwierząt niewątpliwie tłumaczy się koniecznością praktyczną, co ukazuje Sekwencja Bożego Narodzenia: Dziewica podróżowała na osiołku, a wołu przywiózł tam minister Józef, który chciał go sprzedać na pokrycie wydatków podróż. Ale ta praktyczna konieczność nie wystarcza, aby usprawiedliwić obecność zwierząt tak blisko Odkupiciela. Wyjaśnia to proroctwo Izajasza: „Uczynię opętanego i tylko żłób jego pana; nie uczynię Izraela, a lud nie przyłączy się do mnie”. Bóg, zstępując na ziemię i stając się człowiekiem, nie znalazł miejsca wśród ludzi, ponieważ Go nie przyjęli. Jaskinia i żłób należą do zwierząt. Ikona, reprezentująca górę i imię, przypomina nam o proroctwie Izajasza i wzywa do poznania i zrozumienia Tajemnicy Bożej ekonomii, która wypełniła się wraz z Bożym Narodzeniem.
Tym, co uderza przede wszystkim, gdy spojrzymy na obraz Narodzenia Pańskiego, jest Dziewica i pozycja, jaką zajmuje. Ikona podkreśla wagę roli, jaką Theotokos pełni w okresie Narodzenia Pańskiego, czyli w celebracji odnowy świata. Ona jest nową Ewą. Tak jak pierwsza Ewa stała się matką przedchrześcijańskich ludzi, tak nowa Ewa, Dziewica Maryja, stała się matką przebóstwionej ludzkości. Ale stara Ewa usłuchała słów węża w niebie. Druga Ewa usłyszała uścisk archanioła. Ona także uczestniczy w naszym zbawieniu, tak jak Matka była przyczyną naszego upadku. Ikona Narodzenia Pańskiego podkreśla udział Maryi w naszym zbawieniu, wystawiając w centralnej części Dziewicę Maryję ze szczególnym naciskiem, a nawet nadając jej nadmierne wymiary. Na wielu zdjęciach jest to największa ze wszystkich twarzy. Leży bardzo blisko chrześniaka na chrami, ale generalnie poza jaskinią.
Postawa Dziewicy jest zawsze bardzo ważna i powiązana z problemami doktrynalnymi czasu i miejsca, w którym ikona została wykonana. Różnice, jakie za każdym razem ukazuje, wskazują na chęć uwydatnienia czasami boskości, a czasami człowieczeństwa Pana. Tak więc na niektórych przedstawieniach Narodzenia Najświętsza Panna jest w pozycji półleżącej, półsiedzącej, to znaczy jej postawa jest lekka, aby ukazać brak odów, a co za tym idzie narodziny z dziewicy i boskie pochodzenie Dzieciątka (na tle błąd Nestorian). Jednak w większości przedstawień Dziewica leży w pozycji leżącej i swoją postawą wyraża skrajne zmęczenie i letarg. Nikolaos Mezaritis opisując takie przedstawienie (mozaika Świętych Apostołów w Konstantynopolu) stwierdza, że przesadna kama wyrażona w przedstawieniu Dziewicy przypomina wiernym, że wcielenie Odkupiciela nie było pozorne, ale rzeczywiste.
Wokół centralnych postaci Dzieciątka i Dziewicy widzimy detale, które, jak już powiedziałem, świadczą jednocześnie o fakcie Bożego wcielenia i jego wpływie na stworzenie.
Aniołowie spełniają swoją podwójną funkcję: wysławiają Boga i niosą ludziom „ewangelie” (= dobrą nowinę). Obraz wyraża tę podwójną funkcję, przedstawiając jedną część aniołów skierowaną w górę, w stronę Boga, a drugą w dół, w stronę ludzi. Ci ludzie to prości pasterze, którzy dla czystości swoich serc mają przywilej komunikowania się ze światem nadprzyrodzonym i twierdzą, że są świadkami cudu. Przedstawieni są na obrazie, słuchając hymnu aniołów, a często jeden z pasterzy gra na flecie, łącząc muzykę, sztukę ludzką, z pieśnią anielską2.
Po drugiej stronie jaskini widzimy Mędrców. Prowadzi ich Aster, którego promień jest skierowany na jaskinię. Promień ten także łączy się z Gwiazdą w punkcie przekraczającym granice obrazu i symbolicznie wskazującym świat niebieski. Obraz sugeruje zatem, że gwiazda ta jest nie tylko zjawiskiem kosmicznym, ale także wróżbitą z zaświatów, który twierdzi, że na ziemi narodził się Ten, który należy do nieba. Jeśli tajemnica została objawiona bezpośrednio przez anioła niepiśmiennym pasterzom, Mędrcy, ludzie wiedzy, muszą odbyć długą podróż, która doprowadzi ich od wiedzy względnej do poznania Absolutu, poprzez przedmiot ich badań. Bazyli Wielki twierdzi, że astrologowie chaldejscy z pokolenia na pokolenie przekazywali proroctwo Balaama dotyczące gwiazd. W Bożonarodzeniowym Ortro słyszymy: „Wróżbita Palai Balaam ze słów wtajemniczonego, mądrych astrologów, pływał z radością”. Zatem Aster jest zarówno spełnieniem proroctwa, jak i zjawiskiem kosmicznym, którego obserwacja doprowadziła mędrców do „czczenia Słońca Sprawiedliwości”. Jest to światło, które według św. Leona Wielkiego oświeciło pogan, a dla Żydów pozostało ukryte. Kościół widzi w pasterzach – w tych pierwszych dzieciach Izraela, które oddały cześć Dzieciątku – początek Kościoła żydowskiego, a w magach „początek narodów”, „Kościół z narodów”. Ofiarowując Chrystusowi swoje dary: „czyste złoto królowi wszystkich wieków, kadzidło Bogu wszystkich i mirrę Nieśmiertelnemu, który miał być pochowany przez trzy dni”, upamiętniają Jego śmierć i zmartwychwstanie. Dodam, że magowie są na ogół reprezentowani w różnym wieku, aby podkreślić, że objawienie było dane ludziom niezależnie od ich wieku i światowego doświadczenia.
Poniżej, w rogu obrazu, dwie kobiety kąpią Dzieciątko. Ta scena jest napędzana Tradycją.
Jest to scena z życia codziennego, która wyraźnie pokazuje, że Tekthes pod wpływem wymagań ludzkiej natury był jak każdy inny noworodek. Z drugiej jednak strony, zgodnie z interpretacją Nikolaosa Mezaritisa, obie kobiety są jednocześnie świadkami boskiego pochodzenia Dzieciątka. Rzeczywiście, spóźniwszy się i nieobecna przy porodzie, jedna z nich, Salome, nie wierzyła, że Dziewica może począć dziecko, i została ukarana za tę niewierność; jej ręka, która ośmieliła się zaspokoić grzeszną ciekawość, była sparaliżowany. Kiedy pokutował i dotknął Dzieciątka, zostało uzdrowione.
Jeszcze jeden szczegół pokazuje, że wraz z Narodzinami „warunki natury zostają pokonane”. Chodzi o ministra Iosifa. Nie ma Go w centralnej części obrazu, wręcz przeciwnie, jest on wyraźnie oddzielony od Dzieciątka i Dziewicy Maryi. On nie jest ojcem. Przed nim, pod postacią schyłkowego przez lata pasterza, stoi diabeł, który mu dokucza. Niektóre zdjęcia pokazują go czasami z małymi rogami, a czasami z prawie niewidocznym ogonem. Obecność Archekakusa i jego rola jako kusiciela kładą szczególny nacisk na obchody odnowy świata, czyli Boże Narodzenie. Obraz, oparty na Tradycji, oddaje znaczenie niektórych tekstów liturgicznych (tj. pierwszej i dziewiątej godziny), które mówią o wątpliwościach Józefa i jego strasznych zamętach psychicznych. Obraz wyraża to wszystko smutną postawą Józefa, który ma za sobą czarną otchłań jaskini. Tradycja okultyzmu przekazuje nam następujące słowa diabła, którymi dokucza zalotnikowi Dziewicy: „Tak jak ten suchy kij nie może rzucać liśćmi, tak dziewica nie może urodzić dziecka”.
Tak w skrócie wygląda treść ikonografii Narodzenia Pańskiego w Kościele prawosławnym. Za każdym razem, gdy obraz się od niego oddala, jego znaczenie ulega zmniejszeniu i zubożeniu, czego skutkiem jest utrata tego, co istotne, czyli rzeczywistości historycznej i treści doktrynalnych, jakie przekazuje nam Pismo Święte. Uderzający przykład można znaleźć w zachodnim malarstwie religijnym. Obrazy malarzy zachodnich, dla których tematem jest Boże Narodzenie, nie przedstawiają samej prawdy, jak robi to ortodoksyjna ikona, ale indywidualne interpretacje tej prawdy. Historyczna i doktrynalna treść obrazu została zastąpiona treścią emocjonalną i intymną, a Boże Narodzenie zostaje w ten sposób sprowadzone do wzruszającej sceny rodzinnej.
Tak mówi św. Grzegorz z Nazjanzu: „Wystawiasz na widok to, co prowadzi w dół, a przechodzisz obojętnie wobec tego, co wznosi”. Takie przedstawienie Narodzenia, które ukazuje nam wszystko, co niskie i tanie, czyli wszystko, co ludzkie, po prostu nie podnosi naszego ducha i naszych zmysłów do poznania tajemnicy Bożego Wcielenia, rozprasza tę tajemnicę w nagą ludzką atmosferę, pozostawiając nas w stanie naturalnym, w cielesnym środowisku.
Ortodoksyjny obraz nie wyklucza elementu ludzkiego; w magach widzimy ludzką wiedzę, pracę i sztukę w pasterzach, naturalne ludzkie uczucia w sprawiedliwym Józefie. Ale to naturalne życie świata ukazywane jest w kontakcie ze światem nadprzyrodzonym i dzięki temu kontaktowi każde zjawisko życia ludzkiego odnajduje swoje miejsce i swój sens, zostaje oświetlone nową treścią. W ten sposób obraz podnosi naszego ducha i nasze zmysły do teorii i poznania tajemnicy Bożego Wcielenia i pozwala nam uczestniczyć w duchowym triumfie Święta.
„Chodź z Gwiazdą – mówi św. Grzegorz z Nazjanzu – wraz z magikami przynoś dary... Wysławiajcie z pasterzami i aniołami, aby radość niebios i ziemi była jedna”.
1) Uspieński, jak widać, dziecięcy charakter ikonografii diagnozował już w 1951 roku. Ważne jednak, że estetyczną interpretację tego charakteru przypisuje tym, którzy „nie są w duchu ortodoksyjnego kultu” . Wyjaśniając funkcjonalnie tę dziecięcą naiwność obrazu, opierając się na słowach Pana, wykracza poza to, by przypisać wagę nie tej estetycznej „radości”, ale „bardzo głębokiej treści doktrynalnej obrazu”, jak mówi. Wręcz przeciwnie, nowsze badania przywiązują zbyt dużą wagę do tego estetycznego szczegółu, który odbiega od ścieżki teologii obrazu. Porównaj p. Św. Skliri, En Esoptro, studia ikonologiczne, wyd. M. Grigori, Ateny 1992, s. 33 i nast. Malarska naiwność projektu prowadzi autora do usystematyzowania neogreckiej metody estetycznej, która „nawiązuje (...) do ponadczasowych lekcji i rozwiązań, jakie daje wysoka tradycja kulturowa, np. hellenizm, w odniesieniu do problemu człowieka, a co za tym idzie, jego edukacji” (w tym samym, s. 34).
2) Ważna jest liturgiczna interpretacja Uspieńskiego dotycząca ukośnego (profilowego) przedstawienia twarzy w wizerunkach: „Święty jest obecny, powiedziałby, przed nami, a nie gdzieś we wszechświecie. Kiedy się do Niego modlimy, jesteśmy z Nim twarzą w twarz (…) Profil w jakiś sposób zakłóca bezpośredni kontakt, jest jak zasada nieobecności. Dlatego też z boku ukazane są jedynie osoby, które nie osiągnęły świętości, jak magowie i pasterze na ikonie Narodzenia Pańskiego”
https://eikonografos.com/i-eikona-ton-christougennon-sto-fos-tis-orthodoxis-ermineias/