W pierwszym tygodniu sierpnia 1944 roku nie było dobrych dni dla Reichsführera SS, Heinricha Himmlera: In Warszawa powołała do życia Armię Krajową, pod rządami polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie, przeciwko niemieckiemu Wehrmachtowi. Himmler był niezwykle zły i zirytowany. Ankieta w Warszawie dała wszystkim do zrozumienia, że jego terrorystyczny reżim zawiodł w "Generalnej Guberni". Jeszcze bardziej niebezpieczni byli niektórzy wysoko postawieni oficerowie AK już w niewoli niemieckiej. Od jesieni 1943 r. Polemini eksperci z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy intensywnie negocjowali z Himmlerem na ten temat, aby walczyć z nimi przeciwko wspólnej walce przeciwko bolszewikom. Rozmowy te mogły teraz zagrozić Reichsführerowi, być może nawet wzbudzić podejrzenia o zdradę stanu, jako że Hitler niewątpliwie zakazał jakichkolwiek powiązań tego rodzaju.
=============
http://www.zeit.de/1994/31/mit-feuer-und-rauch?page=2
"Pamiętne spotkanie" - pisze Die Zeit (gazeta raczej poważna ) o spotkaniu SS Hauptsturmfuhrer Paula Fuscha z generałem "Bor" Komorowskim .Do spotkania doszło między 20 a 22 lipca 1944 r w podwarszawskim Józefowie a przebieg rozmów został zarejestrowany na taśmie magnetofonowej .Oto jego przebieg :
Haupsturmfuhrer Paul Fuchs :Witam pana ,panie generale .Jestem rad że zgodził się pan przyjąć moje zaproszenie.Jeszcze raz pragnę zapewnić pana że może się czuć zupełnie swobodnie i całkowicie bezpiecznie.
Generał Bór-Komorowski :Szanowny panie ,jeśli mogę tak się do niego zwócić ,chciałbym ze swej strony podziękować panu za dane mi gwarancje.
Haupsturmfuhrer Paul Fuchs: «Pan generale, doszły nas słuchy ; że zamierza pan 28 lipca ogłosić powstania w Warszawie i że w tym celu czyni pan aktywne przygotowania. Nie liczy się pan z tym ,że taka decyzja pociągnie za sobą rozlew krwi i cierpienia cywilnej ludności?»
Generał Bór-Komorowski «Jestem tylko żołnierzem i podporządkowuję się rozkazom kierownictwa, podobnie zresztą jak pan.. Moje osobiste zdanie nie ma tu znaczenia, podlegam rządowi w Londynie, o czym niewątpliwie jest panu wiadomo.
Haupsturmfuhrer Paul Fuchs: «Panie generale ;Londyn jest daleko, oni nie mają rozeznania w tutejszej sytuacji, mowa jest o politycznych swarach.Pan jako znający tutejsze stosunki powinien przekazać informacje do Londynu.
Generał Bór-Komorowski: «To sprawa prestiżu. Polacy za pomocą Armie Krajowej chcieliby wyzwolić Warszawę i wyznaczyć tu polską administrację do momentu wejścia radzieckich wojsk. Chcemy ogłosić o tym jak o zaistniałym fakcie, który będzie czynnikiem decydującym o przyszłym losie Polski. Chciałby zapewnić że to jest jedyny argumentem. Jednocześnie należycie oceniam pański niepokój, który i ja podzielam. Dlatego jestem gotowy zaproponować panu kompromisowy wariant. Niemcy wyprowadzą swoje wojska z Warszawy w ustalonym przez nas terminie. Dowództwo Armii Krajowej i Delegatura Rządu przejmą władzę w Warszawie w swoje ręce, zabezpieczą porządek i spokój w mieście. Mogę pana zapewni że oddziały Armii Krajowej nie będą nękać niemieckiego wojska, opuszczającego Warszawę. Tym samym wszystko może obejść się bez rozlewu krwi».
Haupsturmfuhrer Paul Fuchs: «Panie generał, doskonale rozumiem motywy, które panem kierują.. To kwestia prestiżu, a nie rozsądku… Zdaje pan sobie sprawę z tego że Rada po zajęciu Warszawy wszystkich was rozstrzela za spisek z Niemcami, a Radzie pomogą polscy komuniści którzy ,niewątpliwie, zechcą przechwycić inicjatywę?».
Generał Bór-Komorowski Niewątpliwie to o czym pan mówi może mieć miejsce.Na tym poligonie Polacy grają rolę królików doświadczalnych ,jestem tylko żołnierzem ,nie politykiem i muszę bezwarunkowo wypełniać rozkazy.Wiem że znane jest panu miejsce mojej kryjówki i w każdej chwili możecie mnie aresztować ale to nie zmienia sytuacji .Na moje miejsce przyjdzie inny i jeśli Londyn tak zdecyduje to powstanie wybuchnie.
Haupsturmfuhrer Paul Fuchs<< Panie generale nie będę już dłużej nadużywał pańskiej cierpliwości ,chciałbym podziękować za rozmowę której efekty przekażę przełożonym w Berlinie A teraz proszę pozwolić że pana pożegnam »
https://prawda2.info/tm.php?t=15312
Jednak to co zaszokowało mnie najbardziej to informacja o tym, że cała dokumentacja tycząca spotkania znajduje się w polskich zasobach archiwalnych,znajduje się od dawna ,została utajniona na 50 lat i dlatego Die Zeit w 1994 używa określenie "pamiętne spotkanie".
Nie wiemy czy zapis dialogu jest autentyczny, i jakie są jego źródła.
Red. Gazeta Warszawska.
===========
Himmler zaczął uciekać na front: poza normalnym obowiązkiem nakazał dowódcy obozów koncentracyjnych natychmiastowe rozstrzelanie rozmówców. Jedną z ofiar był legendarny szef AK, Stefan "Grot" Rowecki, który został aresztowany w 1943 r. I zamordowany w nocy 2 sierpnia 1944 r. W obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen.
Teraz nadszedł czas, by ponownie zinterpretować katastrofę niemieckiej polityki ucisku, zanim Hitler przeszedł do zwycięstwa völkisch-biologicznego. Chociaż czas powstania był nieprzyjemny, Himmler usprawiedliwił się, ale historycznie był błogosławieństwem. Przez pięć, sześć tygodni walki uciekniesz. "Ale wtedy Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tych 16-17 milionów ludzi Polaków została wymazana, ten lud, który zablokował dla nas wschód przez 700 lat i znowu i znowu od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem na drodze. "Hitler przyjął ten pogląd. Dla Himmlera oznaczało to tymczasowe ocalenie, dla warszawskiej zagłady.
Powstanie Warszawskie zapoczątkowało jedną z najdłuższych i najbardziej zabójczych bitew II wojny światowej. Trwało to 63 dni, trzy razy dłużej niż w kampanii polskiej w 1939 roku pięćdziesiąt tysięcy mniej lub bardziej słabo uzbrojonych bojowników podziemia pod dowództwem generała Tadeusza Komorowskiego (nazwa kodowa „Bor” leśnej = niższy) zostali ustawieni pokonać znienawidzonych niemieckich okupantów podbić stolicę kraju i jako zgodna z prawem reprezentacja polityczna krajuPozdrowienia Armii Czerwonej .
Jako buntowników zdradzony przez swoich zachodnich sojuszników, opuszczone przez Sowietów na lodzie, musiał skapitulować z powodu braku dostaw, broni i amunicji w dniu 2 października 1944 roku Warszawa była tylko wypalona morze ruin: 16 000 powstańców zostało zabitych, ponad 150 tysięcy Cywile zamordowani przez jednostki SS i policyjne, rozdarte w grad pocisków i bomb, spalone przez miotacze ognia.
Z miasta ewakuowano kolejnych 150 000 żołnierzy; Jeśli nie uciekli, przybyli do obozów przyjęć, później do pracy na terytorium Rzeszy. Potem odrzuciło opustoszałe rumowisko wszystkich pozostałych wartościowych rzeczy - największego pojedynczego rabunku całej wojny. Najprawdopodobniej w "Zakonie Fuehrera" nienaruszone budynki i wypalone fasady zostały wysadzone w powietrze przez dział pomocy technicznej i pionierów SS. Warszawa, jak wspomniał jeden z policjantów, była "gładko ogolona". Żadne miasto od czasu, gdy Kartagina nie uległa zniszczeniu w takim stopniu. Jak doszło do tej tragedii?
Od czasu niemieckiej klęski pod Stalingradem Armia Krajowa poczyniła postępy w przygotowaniach do powstania, stworzyła składy broni, ustawiła mniejsze grupy oporu i wyszkoliła członków militarnie. Jednak generał Sikorski, premier na uchodźstwie, był zakazany poszczególne działania, aby zebrać siły na godzinę „W” (Wolność = wolności) i populacji zawieszeniu żadnych represji. To spowodowało oskarżenie rządu emigracyjnegoMoskwa , ruch oporu to "broń na piechotę" i popełnienie zdrady Sojuszu.
W lutym 1943 r. Szef AK Rowecki opracował koncepcję, która zawierała już rdzeń powstania, "Operację Burza" (sztorm): zachwiał się na wzniesieniu, zataczając się ze wschodu na zachód. Dzień X powinien być oparty na czasie rosyjskiej inwazji na wschodnią Polskę, a nie na stopniu rozpadu sił niemieckich. "Burza" była więc politycznie skierowana przeciwko sowieckiej ekspansji, wojskowej przeciwko Niemcom.
Dopiero w 1943 r. Aliancka wojna wprowadziła powszechne powstanie Polski do ogólnej strategii. Dostosowane do lądowania aliantów na Zachodzie i ofensywy radzieckiej w czerwcu 1944 roku powstańcy powinni zablokować wszystkie drogi między Wschodem a Zachodem przez co najmniej 48 godzin, aby dokonać przelewu wojsk niemieckich z frontu wschodniego na front inwazji niemożliwe lub opóźnienie. Jednak plan ten oznaczał, że polski ruch oporu nadal będzie musiał dostarczać znaczne ilości broni i amunicji.
Tu zaczęły się problemy rządu angielskiego: co by powiedział Stalin, gdy zmobilizowano radzieckie siły polskie? (Od czasu odkrycia masowych grobów w Katyniu, gdzie NKWD wymordowało tysiące polskich oficerów, nie było żadnych stosunków między Moskwą a rządem na uchodźstwie). A gdyby powstanie nie mogło ograniczać się do Niemców? Churchill i jego sztab ogólny woleli wykluczyć "Operację Burza" z ogólnej strategii i dalej ograniczać już rzadkie loty ulgowe dla AK.
Oczywiście przygotowania do powstania nie pozostały niezauważone przez niemieckie siły bezpieczeństwa. W styczniu 1943 r. Pojawił się komunikatLondyn w Berlinie, w którym polski pułkownik z sztabu Sikorskiego stwierdził, że najlepszym czasem na odniesienie sukcesu w powstaniu będzie lato 1944 roku! W maju 1943 r. Gestapo aresztowało szefa służby wywiadowczej AK dla regionu poznańskiego, majora Jerzego Kurpiszego. Kurpisz miał ważne dokumenty i udzielił szczegółowych informacji na temat planowania zamieszek.
W Warszawie agent ukraiński został z powodzeniem przyłączony do centrali AK. Mieszkała w budynku, w którym dział operacyjny AK trzymał jej archiwum. W ten sposób Niemcy mogli mieć wszystkie instrukcje, polecenia i raporty sfotografowane i ocenione niemal równocześnie z najwyższym dowództwem AK. Tak więc pominięto zasadniczy element sukcesu ankiety: zaskoczenie przeciwnika.
Od 1944 r. Abwehr i Gestapo z przywództwem AK, aby porozmawiać bezpośrednio. Jak dotąd wszelkie wysiłki na próżno przekonywały czołowych bojowników ruchu oporu do porzucenia planów powstania. Co możesz zrobić? W każdym razie sonda wypadłaby całkowicie, czego nie dało się uniknąć po latach niemieckiego terroru.
Już w 1943 r. Generał Somme Luftwaffe w analizie bezpieczeństwa dał dużą szansę na bunt na płaskim terenie, ponieważ duże obszary były już kontrolowane przez partyzantów. Tylko w miastach niemiecka siła okupacyjna mogła opanować sytuację. Gdyby udało się zlokalizować powszechne powstanie, aby nie narażać szlaków zaopatrzeniowych na front wschodni lub utrzymać niedogodności dla niemieckiej strony, można by wiele zyskać.
W lutym 1944 r. W Wilnie spotkali się szef Abwehry, major Christiansen i lokalny dowódca AK, generał "Wilk" -Krzyzanowski. Miejsce nie zostało wybrane przypadkowo, ale tutaj powinna rozpocząć się pierwsza faza powstania. Christiansen, upoważniony przez naczelne dowództwo armii, usiłował osiągnąć porozumienie, które pozwoliłoby niemieckiemu AK i partyzantom na wyposażenie niemieckiej broni i zaopatrzenia oraz włączenie do wspólnego frontu antybolszewickiego. Kilku tygodniowe negocjacje były jednak nieprzekonujące.
Ale niemieckie siły bezpieczeństwa nie zrezygnował: Więc to musi przyjść między 20 a 22 lipca 1944 pod Warszawą do pamiętnego spotkania pomiędzy Hauptsturmführera i nadinspektora Paula Fuchsa i szef AK, „Bór” -Komorowski. Fuchs powiedział generałowi szczerze, że plany powstania strony niemieckiej są znane i czy wobec oczekiwanych strat ludności taka firma nie powinna być lepsza. Komorowski odpowiedział, że jako żołnierz podporządkowany jest rządowi i musi wykonywać rozkazy.
Jeśli ta rozmowa wygasłaby, mogła to mieć daleko idące konsekwencje. Ponieważ dopiero 22 lipca 1944 r. Komorowski postanowił ograniczyć powstanie do stolicy Polski. Do tej pory Warszawa została oszczędzona z powodu zagrożenia dla ludności cywilnej. Co zmusiło go do odwrócenia całej koncepcji do góry nogami na tydzień przed sygnałem do powstania i w trudnych warunkach konspiracyjnych? Czy w tym dniu ogłoszono proklamację komunistycznego rządu tymczasowego w Lublinie? Czy upadek Centrum Grupy Armii Niemieckiej? A może ktoś potajemnie zgodził się z Niemcami na najniższy wspólny mianownik?
Początkowa pozycja do buntu była bardzo zła. Brak wiarygodnych informacji dla AK High Command spowodował błędne postrzeganie ogólnej sytuacji. Ludzie zobaczyli w Warszawie nędzne odosobnienieWehrmacht , który ciągnął za sobą krowy i owce na swoich pojazdach; postrzępione postacie, którzy przeżyli katastrofę na Białorusi, kucnęli na Panjewagen. Ale w północno-wschodniej części Warszawy przywieziono świeże i potężne jednostki pancerne, aby powstrzymać burzliwy atak Armii Czerwonej i rozbić radziecki korpus czołgów w Radzyminie.
1 sierpnia 1944 r. O godz. 9 rano SS Hauptsturmfuhrer Alfred Spilker spotkał się z delegatami z rządu emigracyjnego w Warszawie. W dwugodzinnej pobudzonej rozmowie gestapowiec próbował nakłonić Polaków do wysadzenia powstania. Krótko po godzinie 11 wrócił z rezygnacją do swojego biura: "Teraz się zaczyna!"
Nieco później, pierwsze rozstrzelania odbyły się na ulicach Warszawy, chociaż prawdziwe powstanie miało się rozpocząć dopiero o 17.00. BBCwyśle sygnał, starą pieśń polskich powstań: "Ogniem i dymem". Niemcy zaplanowali: przesiedlono akta, ewakuowano więzienia, wzmocniono patrole, wydziały i budynki publiczne. Ponadto 100 000 Polaków zostało zatrudnionych do pracy we wschodniej części Warszawy, aby zapobiec napływowi rebelii.
Powstańcy kontrolowali już dużą część miasta 2 sierpnia, ale ważnych budynków, zwłaszcza wiślanych mostów i lotnisk, nie można było zabrać. Atakujący Polacy zostali zestrzeleni przez szybko rozmieszczone oddziały komendanta miejskiego, generała-porucznika Stahela. Himmler umieścił godzinę po wybuchu powstańczej policji i jednostek SS z Poznania w marcu, dowodzonych przez SS Gruppenführer i generała policji Heinza Reinefartha. 5 sierpnia szef stowarzyszeń walczących z gangami, SS Obergruppenführer i generałWaffen-SS Erich z Bach-Zelewski, do Warszawy, by stłumić powstanie.
Po dwóch tygodniach stało się jasne, że bunt się nie powiódł. Polacy nadal walczyli z nadzieją na aliancką pomoc lotniczą. Nie wiedzieli, że Stalin odmówił zezwolenia na lądowanie samolotom alianckim. Nie widział powodu, by "dołączyć do grupy poszukiwaczy przygód". Jednak wraz z rosnącą presją międzynarodową Moskwa zezwoliła na ograniczone korzystanie z radzieckich lotnisk, ale było już za późno. Ponieważ w dniu 18 września, 110 pojawiła się „Latających Fortec” Warszawy i zrzucił pilnie potrzebne materiały, tylko dziesięć procent dostał się w ręce powstańców: strefy zrzucają zostały podjęte już w dużej mierze przez Niemców.
Tylko powstańcy BBC stali u boku powstańców: ostrzegali przed swoimi programami, niemieckimi przywódcami w Warszawie przed zbrodniami wojennymi i masowymi mordami. Osoby odpowiedzialne zostaną wezwane do rozliczenia po zwycięstwie Aliantów. Również przez Bacha Zelewski był nazywany po imieniu. Oczywiście uniknął kary, ponieważ mógł udowodnić Brytyjczykom, że jest kluczowym świadkiem procesów norymberskich.
Pod jego dowództwem używane były osławione brygady SS "Rona" i "Dirlewanger". Te związki zagranicznych współpracowników i zawodowych przestępców wywołały prawdziwą krwawą orgię. Wieczorem 1 sierpnia Himmler kazał zastrzelić "wszystkich Polaków w Warszawie, bez względu na ich wiek i płeć". "Więźniowie nie mogą zostać powołani. Warszawa musi zostać wyrównana, by pokazać Europie, co to znaczy buntować się przeciwko Niemcom. "Kozacy, rasy kaukaskie, Ukraińcy, Tatarzy i ekipa SS Oskara Dirlewangera bezlitośnie padła na ludność.
Ludzie pokazywali zdjęcia takie jak te z Dante's Inferno: pijani Ukraińcy tarzali się w witrynach sklepów i gwałcili kobiety i dziewczęta. Ulica przy ulicznych meblach, naczynia i ludzie zostali wyrzuceni przez okna. Wszystko zostało zabite, pobite, zastrzelone, zdeptane przez krew i alkohol. Ludzie krzyczeli ze strachu i gniewu. Tysiące ludzi zostało zabranych na podwórko i tam zamordowanych. Sterty trupów, rojących się od bzyczących, latających chmur, górowały w niektórych miejscach na pierwsze piętra domów. W upalne, gorące dni sierpnia pionierzy SS byli zmuszani do spalania ciał za pomocą miotaczy ognia lub benzyny, aby uniknąć epidemii. W szpitalu "Maria Skłodowska" pacjenci z rakiem zostali zgwałceni w łóżkach, uduszony arkuszami i wyrzucony przez okno. Personel pielęgniarski i medyczny nie robił inaczej: kobiety zostały odcięte od piersi, a oczy zostały wybite, lekarze zostali zastrzeleni bez dalszych ceregieli. Niektórzy pacjenci nadal mieli zdolność połykania kapsułek cyjankowych o szybkim uwalnianiu. Do 5 sierpnia 15 000 ludzi zostało zamordowanych, szczególnie na Woli.
Walki uliczne i domowe przypominały im twardo Stalingrad . Ściśle zaryglowane fronty przebiegały przez mieszkania i piwnice, fabryki i ogrody. Wszędzie budowane barykady uniemożliwiały korzystanie z pojazdów opancerzonych; w bitwie trzeba ich było wziąć za człowieka. Zwłaszcza niemieckiego snajpera.
W pierwszych dniach powstania do stolicy Polski dotarły również dwie gotowe służby policji ppoż. 7 z Berlina-Köpenick. Strażacy ze zdziwieniem stwierdzili, że nie zostali wyznaczeni do misji przeciwpożarowej, ale mieli zostać przeszkoleni w trakcie zderzeń na miotaczach ognia. Pionierem Wehrmachtu, którego jednostka taka drużyna flamethrower został oddelegowany wspomina z przerażeniem na wydarzeniach: Więźniowie powstańcy i cywile palono żywcem niemiłosiernie. Ten miał "prażonych bandytów". Niektórzy strażacy doznali poważnych wstrząsów. Zostały one zabrane z frontu i "ukryte" na terytorium Rzeszy.
Walka toczyła się także w podziemiu: niemieccy pionierzy zaczęli wprowadzać gaz do kanałów i eksplodować. Całe ulice załamały się. W wąwozach wyrzucano skoncentrowane ładunki i bomby dymne. Uchodźcy i posłańcy w kanałach byli rozdarci lub zaduszeni w dymie.
Wkrótce regularne jednostki bojowe sił zbrojnych i broni SS zostały wprowadzone i stosowane z najcięższych broni wobec uczestników zamieszek po stronie niemieckiej. 61-centymetrowy moździerz "Thor" wykonał swój pierwszy strzał 18 sierpnia. Całe klocki pogrążyły się w gruzach i popiołach podczas uderzenia. Ferngelenkte wybuchowy przewoźnik ładunek wybuchowy wypełniony typu micro-tank Goliata były kontrolowane przed gniazd oporu, barykady i bunkry. Baterie nebelwerfer strzelali automatyczny ogień, wspierane przez ciężką artylerię i karabiny przeciwlotnicze, karabiny szturmowe i ciężkich czołgów „Sturmtiger”. Strzelanie kubków i karabinów maszynowych, a także bazooki, było rozdawane w dużych ilościach.
Stukas wykonywał nieprzerwane misje podmiejskie z lotnisk bielańskich na północy i Okętu na południu Warszawy. Lotniska nie mogły zostać podbite przez powstańców. Ponieważ Niemcy zdali sobie sprawę z planów, że AK spodziewa się wsparcia aliantów, czeskie czołgi zostały pochowane na lotnisku Okęcie. Wszystkie ataki Polaków zawiodły, tysiące ofiar pokryło lotnisko.
Nie do zniesienia duże pożary rozprzestrzeniały się, woda była rzadka, zwłaszcza, że Niemcy zamknęli całą dostawę wody 30 sierpnia. Powstańcy w mieście mogą wkrótce zostać rozbici przez koncentryczne niemieckie ataki. 11 sierpnia rozpoczął się niemiecki atak na stare miasto, które jednak mogło zostać podbite dopiero 1 września. W tej dzielnicy było już ponad 45 000 zabitych!
W dniu 14 września Polskie i wojska radzieckie zdobyły Pragę; przednia teraz biegł na Wiśle. Jednak żołnierze 19. Dywizji Pancernej na zachodnim brzegu byli zaskoczeni, gdy nie zostały one jeszcze zwolniony z banku na wschód od rzeki, by mogli włączyć swoje pistolety na zachodzie w mieście bezpiecznie. Od 16 do 20 września, a następnie próbowali sztuk walk z Armią Czerwoną polskiej armii Berlinga do przekroczenia z łodzi i pontonów lądowania, Wisły i do łagodzenia powstańców. Ataki te nie powiodło się z ciężkimi stratami; Wszystkie pojazdy zostały utracone. Berling został oficjalnie odwołany w dniu 4 października 1944 roku przez jego post i nakazał ogólne szkolenie personelu w Moskwie.
Rozpaczliwa sytuacja zwana Komorowskim myśli o kapitulacji. Przypomniał sobie, jak major Christiansen kazał go przywieźć do Warszawy, gdzie został poproszony o przygotowanie kapitulacji. Rozprzestrzenianie broni w Fort Mokotow, które ogłoszono w raporcie Wehrmachtu 28 września, wróciło do niego. Ale dopiero po zapewnieniach, że powstańcy będą traktowani jak zwykli jeńcy wojenni i nie zostaną straceni, jak to zwykle bywa z partyzantami, było jasne, że totalna kapitulacja AK. Jako pamiątkę Christiansen von Komorowski otrzymał zdjęcie portretowe z dedykacją: "Dzięki".
2 października 1944 r. Generał Komorowski skapitulował; 15.000 ocalałych z jego oddziałów, w tym 2000 kobiet, maszerowało żołnierskim nastawieniem do niewoli. Z wielkim zaskoczeniem odnotowano, że Komorowski podporządkował się Niemcom bez próby dotarcia do rosyjskich sojuszników. Zdziwienie nie zmniejszyło się, gdy po schwytaniu Komorowski został nominowany w Londynie na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych RP. Wkrótce pojawiły się plotki: Komorowski budował nową AK z 200 000 ludzi do walki z bolszewizmem po stronie niemieckiej.
Po generał miał obrona członkami przekazany jego polityczny testament z prośbą o przekazanie go do rządu narodowego, został zabrany do oflagu 73 (obóz oficerski) w Langwasser niedaleko Norymbergi, gdzie był wielokrotnie odwiedzany przez głośniki bieguny gestapo. Pytany, czy cała firm powstańcze nie okazały się bezcelowe Komorowski powiedział: „Naród żyje historycznych wspomnień Fanalen które są wystawione na niebie i przyszłe pokolenia są wzorem do naśladowania. Ofiara najlepszych polskich mężczyzn i historyczne wydarzenie powstania nie mogą być postrzegane inaczej ".
https://www.zeit.de/1994/31/mit-feuer-und-rauch/komplettansicht
============
„Mit Feuer und Rauch“
Es waren keine guten Tage in der ersten Augustwoche 1944 für den Reichsführer SS, Heinrich Himmler: In Warschau hatte sich die polnische Heimatarmee (AK = Armia Krajowa), die der polnischen Exilregierung in London unterstand, gegen die deutsche Wehrmacht erhoben. Himmler zeigte sich ungewohnt böse und gereizt. Die Erhebung in Warschau hatte allen deutlich vor Augen geführt, daß sein Terrorregime im „Generalgouvernement“ gescheitert war. Noch gefährlicher wurden jedoch für ihn einige bereits in deutscher Gefangenschaft befindliche hohe Offiziere der AK. Mit ihnen hatten Polenexperten des Reichssicherheitshauptamtes seit Herbst 1943 mit Duldung Himmlers intensiv über einen gemeinsamen antibolschewistischen Kampf verhandelt. Diese Gespräche konnten nun den Reichsführer kompromittieren, vielleicht sogar in den Verdacht des Hochverrats bringen, hatte doch Hitler unmißverständlich jegliche Verbindungen dieser Art untersagt.
Himmler trat die Flucht nach vorn an: Außerhalb des normalen Dienstweges befahl er den Kommandanten der Konzentrationslager, die Gesprächspartner sofort erschießen zu lassen. Zu den Opfern zählte auch der 1943 festgenommene legendäre Chef der AK, Stefan „Grot“ Rowecki, der in der Nacht zum 2. August 1944 im KZ Sachsenhausen ermordet wurde.
Nun galt es, vor Hitler das Desaster deutscher Unterdrückungspolitik in einen völkisch-biologischen Sieg umzudeuten. Der Zeitpunkt des Aufstandes sei zwar unsympathisch, so rechtfertigte sich Himmler, geschichtlich gesehen jedoch ein Segen. Über die fünf, sechs Wochen des Kampfes komme man hinweg. „Dann aber ist Warschau, die Hauptstadt, der Kopf, die Intelligenz dieses ehemaligen 16-/17-Millionen-Volkes der Polen, ausgelöscht, dieses Volkes, das uns seit 700 Jahren den Osten blockiert und uns seit der ersten Schlacht bei Tannenberg immer wieder im Wege liegt.“ Hitler machte sich diese Sichtweise zu eigen. Für Himmler bedeutete es die vorläufige Rettung, für Warschau die Vernichtung.
Der Warschauer Aufstand leitete eine der längsten und mörderischsten Schlachten des Zweiten Weltkrieges ein. Er dauerte 63 Tage, dreimal länger als der Polenfeldzug 1939. Fünfzigtausend mehr oder weniger schlecht bewaffnete Untergrundkämpfer waren unter General Tadeusz Komorowski (Deckname „Bor“ = tiefer Wald) angetreten, um den verhaßten deutschen Besatzer zu schlagen, die Hauptstadt des Landes zu erobern und als rechtmäßige politische Vertretung des Landes die anrückende Rote Armee zu begrüßen.
Als die Aufständischen, von ihren westlichen Alliierten hintergangen, von den Sowjets im Stich gelassen, am 2. Oktober 1944 aus Mangel an Nachschub, Waffen und Munition kapitulieren mußten, war Warschau nur noch ein ausgebranntes Ruinenmeer: 16 000 Aufständische waren gefallen, über 150 000 Zivilisten von SS- und Polizeieinheiten ermordet, im Hagel von Granaten und Bomben zerrissen, von Flammenwerfern verbrannt worden.
Weitere 150 000 Überlebende wurden aus der Stadt evakuiert; soweit sie nicht flohen, kamen sie in Auffanglager, später zum Arbeitseinsatz ins Reichsgebiet. Danach entledigte man das menschenleere Trümmerfeld aller noch verbliebenen Wertgegenstände – die größte Einzelplünderung des gesamten Krieges. Höchstwahrscheinlich auf „Führerbefehl“ wurden dann die unversehrt gebliebenen Gebäude und die ausgebrannten Häuserfassaden von Technischer Nothilfe und SS-Pionieren gesprengt. Warschau war, wie sich ein Polizeioffizier erinnerte, „glattrasiert“. Keiner Stadt seit Karthago ist eine Zerstörung in solchem Ausmaß widerfahren. Wie kam es zu dieser Tragödie?
Seit der deutschen Niederlage bei Stalingrad hatte die Heimatarmee die Vorbereitungen für einen Aufstand vorangetrieben, Waffenlager angelegt, kleinere Widerstandsgruppen eingereiht und deren Mitglieder militärisch geschult. Allerdings hatte General Sikorski, Regierungschef im Exil, einzelne Aktionen untersagt, um die Kräfte für die Stunde „W“ (Wolnosc = Freiheit) zu sammeln und die Bevölkerung keinen Repressalien auszusetzen. Das brachte der Exilregierung den Vorwurf Moskaus ein, die Widerstandsbewegung stehe „Gewehr bei Fuß“ und begehe Verrat am Bündnis.
Im Februar 1943 erarbeitete AK-Chef Rowecki ein Konzept, das bereits den Kern des Aufstandes, der „Operation Burza“ (Sturm), enthielt: eine stufenweise ausgelöste Erhebung, gestaffelt von Ost nach West. Der Tag X sollte sich nach dem Zeitpunkt des russischen Einmarsches in Ostpolen richten, nicht nach dem Grad der Auflösung deutscher Kräfte. „Burza“ war also politisch gegen den sowjetischen Expansionsdrang gerichtet, militärisch gegen die Deutschen.
Noch 1943 wurde von der alliierten Kriegsführung ein allgemeiner polnischer Aufstand in die Gesamtstrategie aufgenommen. Abgestimmt auf die alliierte Landung im Westen und die sowjetische Großoffensive im Juni 1944 sollten die Aufständischen sämtliche Verbindungswege zwischen Ost und West für mindestens 48 Stunden blockieren, um eine Verlegung deutscher Truppen von der Ostfront an die Invasionsfront unmöglich zu machen oder zu verzögern. Dieser Plan bedeutete aber, dem polnischen Widerstand noch erhebliche Mengen an Waffen und Munition zuzuführen.
Hier begannen die Probleme der englischen Regierung: Was würde Stalin sagen, wenn sowjetfeindliche polnische Kräfte aufgerüstet wurden? (Seit der Entdeckung der Massengräber bei Katyn, wo die NKWD Tausende polnischer Offiziere ermordet hatte, gab es keine Beziehungen mehr zwischen Moskau und der Exilregierung.) Und was wäre, wenn sich ein Aufstand nicht gegen die Deutschen beschränken ließe? Churchill und sein Generalstab zogen es vor, die „Operation Burza“ aus der Gesamtstrategie auszuklammern und die ohnehin spärlichen Hilfsflüge für die AK weiter einzuschränken.
Natürlich waren die Vorbereitungen zu einem Aufstand den deutschen Sicherheitskräften nicht verborgen geblieben. Im Januar 1943 traf eine Meldung aus London in Berlin ein, in der ein polnischer Oberst aus dem Stab Sikorskis angab, der beste Zeitpunkt für ein Gelingen des Aufstandes wäre der Sommer 1944! Im Mai 1943 konnte die Gestapo den Chef des Nachrichtendienstes der AK für den Posener Raum, Major Jerzy Kurpisz, festnehmen. Kurpisz hatte wichtige Dokumente bei sich und gab selber umfangreiche detaillierte Angaben zu den Aufstandsplanungen.
In Warschau wurde eine ukrainische Agentin erfolgreich auf das Hauptquartier der AK angesetzt. Sie lebte in dem Gebäude, wo die operative Abteilung der AK ihr Archiv aufbewahrte. So konnten die Deutschen alle Anweisungen, Befehle und Berichte photographieren lassen und fast zeitgleich mit dem Oberkommando der AK auswerten. Damit entfiel ein wesentliches Element zum Gelingen einer Erhebung: die Überraschung des Gegners.
Seit 1944 versuchten Abwehr und Gestapo mit der AK-Führung direkt ins Gespräch zu kommen. Bisher waren alle Bemühungen vergeblich gewesen, führende Widerstandskämpfer zu bewegen, die Aufstandspläne aufzugeben. Was konnte man tun? Eine Erhebung würde auf jeden Fall losbrechen, das war nach dem jahrelangen deutschen Terror nicht zu vermeiden.
Bereits 1943 hatte der Luftwaffengeneral Somme in einer Sicherheitsanalyse einem Aufstand auf dem flachen Lande gute Chancen eingeräumt, da weite Gebiete bereits von Partisanen kontrolliert wurden. Lediglich in den Städten könnte die deutsche Besatzungsmacht Herr der Lage bleiben. Wenn es gelänge, einen allgemeinen Aufstand örtlich zu begrenzen, um die Nachschubwege zur Ostfront nicht zu gefährden oder die Nachteile für die deutsche Seite erträglich zu halten, wäre schon viel gewonnen.
Im Februar 1944 trafen sich in Wilna der dortige Leiter der Abwehrstelle, Major Christiansen, und der örtliche AK-Kommandeur, General „Wilk“-Krzyzanowski. Der Ort war nicht zufällig ausgewählt, sollte doch hier die erste Phase des Aufstandes beginnen. Christiansen, vom Oberkommando des Heeres bevollmächtigt, versuchte, eine Übereinkunft zu erzielen, die es vielleicht ermöglichte, die regionalen AK-Partisanen mit deutschen Waffen und Nachschub zu versehen und in eine gemeinsame antibolschewistische Front einzureihen. Die mehrwöchigen Verhandlungen blieben allerdings ergebnislos.
Doch gaben die deutschen Sicherheitskräfte nicht auf: So soll es zwischen dem 20. und 22. Juli 1944 nahe Warschau zu einem denkwürdigen Treffen zwischen dem SS-Hauptsturmführer und Kriminalrat Paul Fuchs und dem Leiter der AK, „Bor“-Komorowski gekommen sein. Fuchs habe dem General freiheraus gesagt, daß die Aufstandspläne der deutschen Seite bekannt seien und ob angesichts der zu erwartenden Verluste der Bevölkerung ein derartiges Unternehmen nicht besser unterlassen werden sollte. Komorowski habe erwidert, er unterstehe als Soldat seiner Regierung und müsse deren Befehle ausführen.
Wenn dieses Gespräch so abgelaufen sein sollte, könnte es weitreichende Folgen bewirkt haben. Denn just am 22. Juli 1944 entschied sich Komorowski, den Aufstand auf die polnische Hauptstadt zu begrenzen. Bisher war Warschau gerade wegen der Gefährdung der Zivilbevölkerung ausgespart worden. Was hat ihn veranlaßt, eine Woche vor dem Signal zum Aufstand das gesamte Konzept auf den Kopf zu stellen, und das unter erschwerten konspirativen Bedingungen? War es die Proklamation einer kommunistischen provisorischen Regierung in Lublin an eben diesem Tage? Oder der Zusammenbruch der deutschen Heeresgruppe Mitte? Oder hatte man sich insgeheim mit den Deutschen auf den kleinsten gemeinsamen Nenner geeinigt?
Die Ausgangsposition für einen Aufstand war denkbar schlecht. Der Mangel an zuverlässigen Informationen für das Oberkommando der AK bewirkte eine Fehleinschätzung der Gesamtlage. Die Menschen sahen zwar in Warschau einen jämmerlichen Rückzug der Wehrmacht, die an ihren Fahrzeugen Kühe und Schafe hinter sich herzog; zerlumpte Gestalten, Überlebende des Desasters in Weißrußland, hockten auf Panjewagen. Aber im Nordosten Warschaus waren frische und kampfstarke Panzerverbände herangeführt worden, die den stürmischen Vorstoß der Roten Armee stoppten und bei Radzymin ein sowjetisches Panzerkorps zerschlugen.
Noch am 1. August 1944, gegen 9 Uhr morgens, setzte sich SS-Hauptsturmführer Alfred Spilker mit politischen Delegierten der Exilregierung in Warschau zusammen. In einem zweistündigen erregten Gespräch versuchte der Gestapo-Mann, die Polen zu bewegen, den Aufstand abzublasen. Kurz nach 11 Uhr kehrte er resigniert in seine Dienststelle zurück: „Jetzt geht es los!“
Nur wenig später waren die ersten Schießereien in den Straßen Warschaus zu hören, obwohl der eigentliche Aufstand erst um 17 Uhr beginnen sollte. Die BBC würde das Signal senden, ein altes Lied polnischer Aufstände: „Mit Feuer und Rauch“. Die Deutschen hatten sich vorgesehen: Akten waren verlagert worden, Gefängnisse geräumt, die Patrouillen verstärkt, Dienststellen und öffentliche Gebäude befestigt. Zudem waren 100 000 Polen zu Schanzarbeiten östlich von Warschau rekrutiert worden, um dem Zulauf zur Aufstandsbewegung vorzubeugen.
Die Aufständischen kontrollierten am 2. August bereits große Teile der Stadt, doch wichtige Gebäude und insbesondere die Weichselbrücken sowie die Flugplätze konnten nicht genommen werden. Die angreifenden Polen wurden von rasch aufgestellten Verbänden des Stadtkommandanten, Generalleutnant Stahel, zusammengeschossen. Himmler setzte eine Stunde nach Ausbruch des Aufstandes Polizei- und SS-Einheiten aus Posen in Marsch, befehligt vom SS-Gruppenführer und General der Polizei Heinz Reinefarth. Am 5. August kam der Chef der Bandenbekämpfungsverbände, der SS-Obergruppenführer und General der Waffen-SS Erich von dem Bach-Zelewski, nach Warschau, um den Aufstand niederzuschlagen.
Bereits nach zwei Wochen stand fest, daß der Aufstand gescheitert war. Die Polen kämpften aber weiter mit der Hoffnung auf alliierte Luftunterstützung. Sie wußten nicht, daß Stalin sich weigerte, alliierten Flugzeugen eine Landegenehmigung zu erteilen. Er sah keine Veranlassung, „einer Bande von Abenteurern“ beizuspringen. Als der internationale Druck aber größer wurde, erlaubte Moskau eine eingeschränkte Benutzung sowjetischer Flughäfen, doch war es schon zu spät. Als am 18. September 110 „Fliegende Festungen“ über Warschau erschienen und den dringend benötigten Nachschub abwarfen, gelangten nur zehn Prozent davon in die Hände der Aufständischen: Die Abwurfzonen waren schon zu großen Teilen von den Deutschen eingenommen worden.
Lediglich die BBC stand den Aufständischen bei: Sie warnte in ihren Sendungen die deutsche Führung in Warschau vor Kriegsverbrechen und Massenmorden. Die Verantwortlichen würden nach einem alliierten Sieg zur Rechenschaft gezogen werden. Auch von dem Bach-Zelewski wurde namentlich genannt. Freilich entging er einer Bestrafung, da er sich den Briten als Kronzeuge bei den Nürnberger Prozessen andienen konnte.
Unter seinem Oberbefehl wurden auch die berüchtigten SS-Brigaden „Rona“ und „Dirlewanger“ eingesetzt. Diese Verbände aus fremdländischen Kollaborateuren und Berufsverbrechern entfachten eine wahre Blutorgie. Am Abend des 1. August hatte Himmler befohlen, „alle Polen in Warschau, ohne Rücksicht auf Alter und Geschlecht“, zu erschießen. „Gefangene dürfen nicht gemacht werden. Warschau ist dem Erdboden gleichzumachen, um Europa zu zeigen, was es bedeutet, einen Aufstand gegen Deutsche zu unternehmen.“ Kosaken, Kaukasier, Ukrainer, Tataren sowie die SS-Truppe Oskar Dirlewangers fielen gnadenlos über die Bevölkerung her.
Den Menschen zeigten sich Bilder wie aus Dantes Inferno: Betrunkene Ukrainer wälzten sich in den Auslagen von Schaufenstern und vergewaltigten Frauen und Mädchen. Straßenweise wurden Möbel, Geschirr und auch Menschen aus den Fenstern geworfen. Im Blut- und Alkoholrausch wurde alles getötet, erschlagen, erschossen, zertreten. Die Menschen schrien vor Angst und Wut. Zu Tausenden wurden sie auf die Hinterhöfe geführt und dort ermordet. Leichenberge, von summenden Fliegenwolken umschwärmt, türmten sich an einigen Stellen bis zu den ersten Stockwerken der Häuser. SS-Pioniere mußten in der brütenden Hitze der heißen Augusttage mit Flammenwerfern oder Benzin die Leichen verbrennen, um den Ausbruch von Seuchen zu vermeiden. Im Marie-Sklodowska-Krankenhaus wurden krebskranke Frauen in ihren Betten vergewaltigt, mit Bettlaken erdrosselt und aus dem Fenster geworfen. Dem Pflege- und Arztpersonal erging es nicht anders: Den Frauen wurden die Brüste abgeschnitten und die Augen ausgestochen, die Ärzte erschoß man kurzerhand. Einige Patienten hatten noch die Möglichkeit, schnell gereichte Zyankalikapseln zu schlucken. Allein bis zum 5. August wurden 15 000 Menschen, besonders im Stadtteil Wola, ermordet.
Die Straßen- und Häuserkämpfe erinnerten in ihrer Härte an Stalingrad. Die engverzahnten Fronten verliefen durch Wohnungen und Keller, Fabrikanlagen und Gärten. Die überall errichteten Barrikaden machten den Einsatz von Panzerfahrzeugen unmöglich; sie mußten im Kampf Mann gegen Mann genommen werden. Gefürchtet waren deutscherseits insbesondere die polnischen Scharfschützen.
In den ersten Tagen des Aufstandes erreichten auch zwei Bereitschaften der Feuerschutzpolizeiabteilung 7 aus Berlin-Köpenick mit allen Fahrzeugen die polnische Hauptstadt. Überrascht erfuhren die Feuerwehrmänner, daß sie nicht für einen Löscheinsatz bestimmt worden waren, sondern in einem Schnellkurs an Flammenwerfern ausgebildet werden sollten. Ein Wehrmachtpionier, zu dessen Einheit ein solcher Flammenwerfertrupp abgeordnet worden war, erinnert sich mit Grausen an das Geschehen: Gefangene Aufständische und Zivilisten wurden gnadenlos lebendig verbrannt. Das rannte man „Banditen braten“. Einige Feuerwehrbeamte erlitten schwere Schocks. Sie wurden aus der Front genommen und im Reichsgebiet „versteckt“.
Der Kampf tobte auch unter der Erde: Deutsche Pioniere ließen in die Abwässerkanäle Gas einleiten und brachten es zur Explosion. Ganze Straßenzüge fielen in sich zusammen. In Gullys wurden geballte Ladungen und Rauchbomben geworfen. Flüchtlinge und Meldegänger in den Kanälen wurden zerrissen oder erstickten im Rauch.
Bald wurden von deutscher Seite reguläre Kampfverbände der Wehrmacht und der Waffen-SS herangeführt und mit schwersten Waffen gegen die Aufständischen eingesetzt. Der 61-Zentimeter-Mörser „Thor“ gab am 18. August seinen ersten Schuß ab. Ganze Häuserblocks versanken bei den Einschlägen in Schutt und Asche. Ferngelenkte Sprengladungsträger, mit Sprengstoff gefüllte Kleinstpanzer vom Typ Goliath wurden gegen Widerstandsnester, Barrikaden und Bunker gesteuert. Nebelwerferbatterien schössen Dauerfeuer, unterstützt von schwerer Artillerie und Flak, Sturmgeschützen und überschweren „Sturmtiger“-Panzern. Schießbecher und Maschinenwaffen waren ebenso wie Panzerfäuste in großen Mengen ausgeteilt worden.
Stukas flogen pausenlose Pendeleinsätze von den Flughäfen Bielany im Norden und Okecie im Süden von Warschau. Die Flughäfen konnten von den Aufständischen nicht erobert werden. Da den Deutschen die Pläne bekanntgeworden waren, daß die AK mit einer alliierten Luftunterstützung rechnete, hatte man auf dem Flugfeld von Okecie tschechische Beutepanzer eingegraben. Alle Angriffe der Polen schlugen fehl, Tausende von Toten bedeckten das Flugfeld.
Unlöschbare Großbrände breiteten sich aus, Wasser wurde knapp, zumal die Deutschen am 30. August die gesamte Wasserzufuhr gesperrt hatten. Bald konnten durch konzentrische deutsche Angriffe die Aufständischen in der Stadt zersplittert werden. Am 11. August begann der deutsche Angriff auf die Altstadt, die jedoch erst am 1. September erobert werden konnte. Allein in diesem Stadtteil lagen über 45 000 Tote!
Am 14. September eroberten polnische und sowjetische Truppen die Vorstadt Praga; die Front verlief nun an der Weichsel. Die Soldaten der 19. Panzerdivision am westlichen Ufer wunderten sich jedoch, als sie vom Ostufer des Flusses dennoch nicht beschossen wurden, so daß sie gefahrlos ihre Geschütze nach Westen in die Stadt richten konnten. Vom 16. bis 20. September versuchten dann Einheiten der mit der Roten Armee kämpfenden polnischen Berling-Armee, mit Landungsbooten und Pontons die Weichsel zu überqueren und die Aufständischen zu entsetzen. Diese Angriffe scheiterten unter hohen Verlusten; alle Fahrzeuge gingen verloren. Berling wurde offiziell am 4. Oktober 1944 von seinem Posten abberufen und zu einer Generalstabsausbildung bei Moskau befohlen.
Die verzweifelte Lage hieß Komorowski über eine Kapitulation nachdenken. Er erinnerte sich an Major Christiansen, ließ ihn nach Warschau holen, wo er gebeten wurde, die Kapitulation vorzubereiten. Auf ihn ging die Waffenstreckung im Fort Mokotow zurück, die am 28. September im Wehrmachtbericht verkündet wurde. Aber erst nach der Zusicherung, daß die Aufständischen wie reguläre Kriegsgefangene behandelt und nicht, wie bei Partisanen üblich, exekutiert werden würden, war der Weg für eine Gesamtkapitulation der AK frei. Als Andenken erhielt Christiansen von Komorowski ein Portraitphoto mit der Widmung: „Hab Dank“.
Am 2. Oktober 1944 kapitulierte General Komorowski; die 15 000 Überlebenden seiner Truppen, darunter 2000 Frauen, marschierten in soldatischer Haltung in die Gefangenschaft. Mit großer Verwunderung registrierte man, daß sich Komorowski den Deutschen ergeben hatte, ohne versucht zu haben, zu den russischen Verbündeten zu gelangen. Das Erstaunen wurde nicht geringer, als nach seiner Gefangennahme Komorowski in London zum Oberbefehlshaber der polnischen Streitkräfte nominiert wurde. Bald tauchten Gerüchte auf: Komorowski baue eine neue AK mit 200 000 Mann auf, um auf deutscher Seite gegen den Bolschewismus zu kämpfen.
Nachdem der General einem Abwehr-Angehörigen sein politisches Testament mit der Bitte um Weiterleitung an die Reichsregierung übergeben hatte, brachte man ihn in das OfLag 73 (Offizierslager) in Langwasser bei Nürnberg, wo er wiederholt von den Polenreferenten der Gestapo aufgesucht wurde. Auf die Frage, ob sich das gesamte Aufstandsunternehmen nicht als sinnlos erwiesen habe, antwortete Komorowski: „Ein Volk lebt von geschichtlichen Erinnerungen, von Fanalen, die an den Himmel gezeichnet werden und den zukünftigen Geschlechtern ein Vorbild sind. Nicht anders darf das Opfer bester polnischer Männer und das historische Ereignis des Aufstandes gesehen werden.“
https://www.zeit.de/1994/31/mit-feuer-und-rauch/komplettansicht






