Czy Zobowiązanie Bolka jako TW ma być narzędziem zamachu stanu?

+++

Laudetur Iesus Christus

Okoliczności ujawnienia szafy Kiszczaka i sterowana euforia zwycięstwa wrogów Wałęsy ma wszelkie znamiona zwyklej podpuchy IPN`u wobec rządu Szydło i Andrzeja Dudy. Może doprowadzić w dalszych, ale niezbyt odległych w czasie skutkach do zmiany władzy w formie zamachu stanu, gdzie dla ułatwienia A. Duda może być zastrzelony przez zamachowca albo zginąć w „wypadku” podobnym do Lecha Kaczyńskiego.

 

Gry teczkami Wałęsy to wysoce prawdopodobna prowokacja, podpucha wymierzana w obecne władze. Ta przypuszczalnie podstępna gra zwana Czarnym Piotrusiem może polegać na tym, że oświadczenie Wałęsy (Bolka) zobowiązującego się do współpracy z SB wzięto z góry za faktycznie prawdziwe: zakładając, że skoro to jest „oryginał”, to dokument musi być prawdziwy, tzn. pochodzić od Wałęsy, co prawie pewne, że aż odtrąbione jako zwycięstwo.

A ta teczka Kiszczaka może być takim czarnym Piotrusiem, z którym ten amatorski rząd i jego zadymiarze profesorowie od „badań nad Bolkiem” nie potrafią się bezpiecznie obchodzić, albo sami są prowokatorami.

Nieostrożne, nierozważne, przedwczesne odtrąbienie zwycięstwa nad Bolkiem jest potęgowane bezustannymi oświadczeniami Wałęsy na blogu, które są wahadłowo sprzeczne, a co bezmózgi środowisk Cenckiewicza i PIS tłumaczą sobie jak śmiertelne szamotanie zwierza, który wpadł do dziury i to koniec. Sprawia to, że wytworzono medialną atmosferę wskazując na to, że pokazywany oryginał oświadczenia jest kamieniem węgielnym prawdy o Bolku-Wałęsie i wywojuje się przy tym atmosferę wielkiego napięcia. 

A co się stanie, jeżeli ten „kamień węgielny” okaże się fałszywy? A wszystko postawiono na tę jedną kartę?

Euforia taka – faktyczne rzucanie się do przodu, na okopy wroga, bez przygotowania i wsparcia tyłów - najczęściej prowadzi do klęski i wygląda to, że tak może być tym razem. A skutki tego, jak zaznaczyliśmy na wstępie, mogą być trudne do przewidzenia. Może tu chodzić nawet o Majdan w Warszawie lub jego groźbę.

Weźmy wszystko od początku.

Wałęsa jest znany już do pierwszych dni „Solidarności” jako bezmózgowiec, który swój umysł ma w cudzej głowie lub nawet i cudzej teczce. Tym należy sobie wytłumaczyć to, że tak często zmieniał fronty: i wczorajsi wrogowie są u niego dzisiejszymi przyjaciółmi lub na odwrót. Nie wynika to ze zmienności charakteru tego Noblisty, ale z tego, że jego kukła na kiju przechodzi ciągle z rąk do rąk między zwalczającymi się wrogimi obozami i raz trzymają kukłę ci, a raz tamci. Na Wałęsie nie robi to żadnego wrażenia, bo on i tak niczego nie rozumie ani nie potrzebuje. Najważniejsze jest to, że płacą i dają żyć.

Wałęsa jako taki nigdy nie był w stanie, aby oświadczenie takie sporządzić w tej formie, jak to pokazano w teczkach Kiszczaka w IPN.  Już sama treść tego oświadczenia swoją wielkością i komplikacją przerasta jego zdolności do zapamiętania, a to nawet przy pisaniu pod cierpliwe dyktando. Bo np. nie widać tam błędów „dysleksyjnych”, na które Wałęsa cierpi. Dysleksję Wałęsy zdiagnozował już w latach 80-tych jeden wybitny profesor uniwersytetu. I wg. tego profesora była to – jest w dalszym ciągu, bo nieleczona - dysleksja multifunkcjonalna; w mowie i piśmie.

Nie dość tego, że treść oświadczenia jest zbyt długa i skomplikowana, to dodatkowo spisana na papierze gładkim, bez linii czy kratek, a to jest już trudne dla wielu. Natomiast tu widać, że linia jakoś się trzyma. Ponadto rzuca się w oczy to, że charakter pisma ma lekko kobiecy charakter, lekki i płynny, a stoi to w jawnej sprzeczności z ręką elektryka, która walczy nie piórem, a śrubokrętem i w trudnych warunkach stoczniowych takie ręce piszą ciężko i twardo.

A nawet gdyby założyć, że pismo takie mogło być spisane przez Lecha Wałęsę w 1970 roku, to jednak może być perfidnie sfałszowane z fałszerstwami łatwymi do udowodnienia, ale przez ekspertów, czyli już po tym, jak odtrąbione będzie jako prawdziwe. Bo dokument to jedno, a warunki jego przechowywania to drugie. To pismo prezentowane w IPN może być identyczne z pismem oryginalnie napisanym przez Wałęsę, ale później wymienione na te podróbkę, którą obecnie ma IPN. 

Każdy notariusz rozumie, że warunki przechowywania dokumentu to integralna część gwarancji jego autentyczności. Jak wiemy dokument ten mógł być wielokrotnie ukradziony i na jego miejsce podrzucony falsyfikat – tak jest często z obrazami w muzeach. Zresztą często świadomie wystawiane są ich kopie, a oryginały są przechowywane w specjalnych sejfach.  I aż dziw bierze, że taka chmara profesorów nie potrafi zachować swego umiarkowania w egzaltacji nad zawartością tych teczek i jej oryginalności dokumentalnej. Ale co przecież do oceny szkodnika Wałęsy jest faktycznie zbędne, bo na Wałęsie wszyscy się poznali i to bez tych teczek.

A nie jest to jedyny podejrzany dokument, bo np. doniesienia Wałęsy pisane na maszynie do pisania są skierowane do naiwnych.

Czy to spisał (lub przepisał) ubowiec ? – dlaczego zatem na takim papierze i w takiej formie? A jeżeli pisał Wałęsa, to: skąd miał on maszynę do pisania w 1970 roku, gdzie ją trzymał i po co? Trzeba wiedzieć, że do lat aż 80-tych maszyna do pisania była stygmatyzowana potencjalną przestępczością przeciw władzy ludowej i nikt poza sekretarkami przepisującymi studentom prace magisterskie takiej maszyny nie powinien posiadać, bo po co? Pisać głupoty przeciw Partii i powielać w 10 kopiach? A Sołżenicyn?  To jak się on w Polsce rozpowszechnił, jak nie poprzez przepisywania na maszynie?  Poza tym był to koszt zakupu rzędu miesięcznej pensji Wałęsy.

Skutki wielkiego trąbienia o publikacji tych teczek Wałęsy - o ile okazałyby się fałszywe, bo np. podmienione albo u Kiszczaka albo właśnie w IPN (!!!)- są trudne do przewidzenia.

Przecież Wałęsa to nie tylko polski znak firmowy, ale i maskotka przemian demokracji w całym świecie. To symbol lepszego świata, naszych możliwości: – „we are the people”.

Co może kosztować obraza tych masońskich autorytetów, które tak się związały z symbolem radosnych przemian, jakie uosabia noblista Lech Wałęsa? Lawinę gniewu łatwo uruchomić i co najgorsze: trzeba będzie po niej posprzątać!

Najgłupszy nawet adwokat zażąda komisyjnego zbadania śladów osobowych na wszystkich „ręcznie, osobiście sporządzonych dokumentach” , które – co się może okazać - nie noszą ani śladów linii papilarnych Wałęsy, ani śladów genetycznych. I co wtedy!?

A skutki tego mogą być trudne do przewidzenia. Nie chodzi tu o obrazę noblisty, który powie: a nie mówiłem! Ale o obrazę wszystkich ludzi dobrej woli w świecie, którzy martwią się o demokrację w Polsce. Aby przeprosić, trzeba by zadośćuczynić, czyli odsunąć od władzy ludzi odpowiedzialnych za ten stan rzeczy.

W pierwszym rzędzie przeszkadza prezydent i premier, i kto wie, czy w takiej sytuacji nie trzeba by pomyśleć o zmianach. I Szydło, i Duda są już - krótko po wyborach - mocno osłabieni w oczach własnego elektoratu nawet, który czuje się nie tyle rozczarowany, ile wystrychnięty na dudka poprzez gloryfikację żydostwa i ukrainizmu, i ich odsunięcie lub usuniecie będzie niejako po linii tych rozczarowań.

Te teczki w IPN to może być prowokacja, próba wywołania zamach stanu! IPN jest głęboko nierzetelny w swych publikacjach – co rzuca się oczy. W pakiecie drugim właśnie ujawnił niewiarogodne śmieci, które tak jakby są raczej PR-owską ilustracją Kiszczaka, aniżeli jego tajną bronią z jego własnymi zapiskami – hakami na wrogów. A poza tym, po co temu dziadowi był ten śmietnik w domu?

Pozostały cztery pakiety, a mimo upływu czasu nie ma żadnego śladu zwyklej ewidencji, którą IPN winien był już dawno przedstawić.  Bo dla 60 kg papierów to ewidencja prosta zajmie 4-5 godzin prostemu archiwiście , którzy liczy kartki i wkłada je do wstępnie oznakowanych teczek systemowych, a dołożyć do tego następne 10 godzin, to i mamy surowe kopie ksero tych wszystkich dokumentów!

To wszystko cuchnie prowokacją, skandalem, zamachem stanu, który Wałęsa już przecież parę miesięcy temu anonsował.

A warunki do takiego hipotecznego zamachu stanu są tak jakby stworzone i to nawet od dłuższego czasu. Zaczął właśnie sam Wałęsa, który wypowiedział się w sprawie siłowego rozwiązania przeciw obecnej władzy, a nawet zadeklarował stanąć na czele jakiegoś nowego porządku demokratycznego. (Albo i majdanu!!) A jak Wałęsa coś takiego mówi, to znaczy, że stoją za nim poważni manipulatorzy.  Jak echo odpowiedział Wałęsie KOD, który na początku dość słabo i nieśmiało zapraszał Wałęsę do przewodnictwa, a teraz – przy okazji tej krzywdy - zdaje się mówić o tym głośniej.

Na Zachodzie atmosfera jest wręcz nie do zniesienia, nawet powściągliwi i poprawni Szwedzi, którzy nie odważają się mówić o polityce – bo to prowadzi do pogardy i nienawiści – nie skrywają w sobie gniewnego niepokoju, kiedy mówią o patologii obecnej sytuacji w Polsce, sugerując przy tym, że radykalne środki w tym przypadku nie byłyby błędem. I tu może być klucz do całej sprawy – próba ośmieszenia i kompromitacji obecnych władz i żądanie ich ustąpienia. Rząd zatem powinien się zdecydowanie odciąć od tej całej machlojki i sprawę zostawić IPN-owi albo jakimś innym agendom śledczym, a w razie ich kompromitacji - poodwoływać i wymienić ich kierownictwo.

W Polsce od paru tygodni jest dość dziwnie, miały miejsce dziwne morderstwa - jedno na pułkowniku elitarnych jednostek, a drugie na zwykłej młodej nauczycielce. Pierwsze "samobójstwo" kojarzy się z Petelickim, drugie z Rosiakiem i Wróblem od katastrofy smoleńskiej. Kaczyński jest jakby w ukryciu i nie wiadomo, czy jest chory czy też coś się wydarzyło. Zabójstwo Rosiaka zostało dokonane przez służby, które w ten sposób chciały odwrócić uwagę od zabójstwa Wróbla i wystraszyć PiS. Kto konkretnie brał udział w zabójstwie Rosiaka, to łatwo sprawdzić poprzez kontrolę identyfikacji firmy obsługującej kamerę przemysłową w biurze Rosiaka, która krytycznego dnia został wyłączona i z tego powodu Rosiak otworzył drzwi nieznajomemu, czego zazwyczaj nie czynił.Poznański najpierw bezsensownie zamordował swoją ofiarę, a potem nieudolnie ją przewoził taksówką i równie nieudolnie próbował spalić we własnym mieszkaniu, a nie anonimowo w lesie czy nie wrzucić do Wisły lub zostawić na miejscu zbrodni. Znane sprzed paru lat morderstwo na więźniu dokonane przez dyrektora więzienia polegało na tym, że ten więzień nie wykonał wyroku na Lepperze. Więzień był szkolony przez oficerów MSW, którzy przychodzili do niego do celi i tam go trenowali na zabójcę. Kiedy wrócił z przepustki bez wykonania zlecenia na Lepperze, został zasztyletowany przez dyrektora zakładu karnego. Możliwe, że Poznański coś źle zrobił i poszło tak jak poszło. Możliwe, że zabił nie tę osobę, co trzeba, przez pomyłkę, pod wpływem upojenia narkotycznego. Potem pozwolono mu uciec, a to po to, aby zresetować pamięć odn. wydarzeń, których nie powinien pamiętać lub dopracować szczegóły morderstwa już po fakcie.

Wizyta zagraniczna Wałęsy też została zsynchronizowana z ujawnieniem teczek Kiszczaka lub odwrotnie, teczki Kiszczaka ujawniono pod nieobecność Wałęsy w Polsce po to, aby można było prowadzić grę Internetem. Dzięki temu można było kierować wypowiedziami Wałęsy tak, jak to widać, bo nie wiadomo, kto tam siedzi i puszcza te wpisy na blogu, a ich skrajna sprzeczność jest zastanawiająca.

Sprawa ma się chyba tak potoczyć, że Wałęsa ma ośmieszyć obecne władze i na bazie świętego oburzenia wyprowadzić ludzi na ulice, tzn. KOD, i tym zmusi się Szydło do oddania władzy, do koalicji PIS z Palikotem-Petru, gdzie Morawiecki będzie pragmatycznym premierem.

Jeżeli zaś – odwrotnie - w innych pakietach nie będzie makulatury- będą inne teczki autorytetów moralnych i Wałęsa będzie tych dodatkowo topił, to właśnie będzie uśpiony – na powikłania od cukrzycy – też możliwe, ale raczej mniej prawdopodobne.

Drugi pakiet – wg zapowiedzi  i ujawnionych kopii – to właśnie makulatura, jeżeli tak będzie z następnymi pakietami, to teczka Wałęsy była jedynym i głównym celem, a to znaczy, że jest to otwarta mistyfikacja i teczka ta nie ma waloru teczki z szafy Kiszczaka. Tylko pozostaje pytanie – kto za tym stoi.

Można się zastanowić czy nie jest, to kolejna wersja akcji podobnej do akcji Stonogi. http://gazetawarszawska.com/pugnae/1619-izrael-stoi-za-publikacjami-tasm-stonogi

Ale poczekajmy, czy następne worki będą miały jakąś treść o Geremku, Michniku, Kaczyńskich etc., tzn. jakieś papiery – haki – bo mogą to być wycinki z gazet, np. z Trybuny Ludu

– to baaardzo możliwe.

Ale poczekajmy.

 

 In Christo

Krzysztof Cierpisz

25-2-2016

+++

 

 

http://gazetawarszawska.com/pugnae/3337-jakim-agentem-byl-lech-walesa

 http://gazetawarszawska.com/pugnae/3323-czas-rozliczyc-walese

 http://gazetawarszawska.com/pugnae/3315-teczki-bolka

 http://gazetawarszawska.com/zamach/2823-walesa-obalenie-obecnej-wladzy-sila

http://gazetawarszawska.com/politics/2822-bolek-o-pis

 

http://gazetawarszawska.com/pugnae/3295-tajemnicza-smierc-tworcy-jednostki-agat-slawomir-berdychowski-nie-zyje-popelnil-samobojstwo

 


Comments (0)

Rated 0 out of 5 based on 0 voters
There are no comments posted here yet

Leave your comments

  1. Posting comment as a guest. Sign up or login to your account.
Rate this post:
0 Characters
Attachments (0 / 3)
Share Your Location