Dysonans poznawczy i objawienie metody
Tak więc po owocach ich poznacie.
Mt 7:20
Wstęp
Obecny kryzys w Kościele ma charakter teologiczny , a nie kanoniczny. Co więcej, nie jest to tylko jeden z wielu kryzysów w historii Kościoła, lecz bezprecedensowy kryzys Autorytetu, ponieważ to właśnie Autorytet ulega wywrotowi, który do sześćdziesięciu lat temu był niewyobrażalny w Kościele katolickim. W istocie, jeśli Autorytet, sprawowany dla dobra, jest z pewnością najwłaściwszym narzędziem zapewnienia dobrego zarządzania instytucją, której przewodzi, to może stać się równie skutecznym narzędziem jego zniszczenia, gdy ci, którzy go sprawują, zerwą więź posłuszeństwa Bogu, najwyższemu gwarantowi Autorytetu.[1]
To właśnie uczynili jakobini w 1789 roku, a zwolennicy rewolucji soborowej powtórzyli w 1965 roku: bezprawnie przejęli władzę, aby zmusić poddanych do posłuszeństwa niesprawiedliwym rozkazom, mającym na celu realizację planu wywrotowego. Zarówno jakobini, jak i moderniści korzystali nie tylko z czynnej współpracy swoich wspólników i bierności tchórzy, ale także ze zgody tych, którzy posłusznie działali w dobrej wierze, oraz z masy ludzi stopniowo nakłanianej do akceptacji wszelkich zmian w imię posłuszeństwa.[2]
Idealizacja autorytetu
W ciągu ostatnich kilku tygodni „konserwatyści” tacy jak Riccardo Cascioli, Luisella Scrosati, Daniele Trabucco i Giovanni Zanone argumentowali, że zarówno świeccy, jak i duchowni, w obliczu kryzysu hierarchii katolickiej, nie powinni przyjmować form oporu wobec niegodziwych przełożonych; ani też kwestionować ich autorytetu, ponieważ pochodzi on bezpośrednio od Naszego Pana. Utrzymują, że niegodność biskupa lub papieża nie podważa prawowitości ich autorytetu, ale może to być prawdą tylko w przypadku osobistej niegodności, która nie obejmuje sprawowania samego autorytetu. Autorytetu jednak nie można prawnie sprawować poza jego wyznaczonymi granicami, a tym bardziej wbrew jego własnym celom lub wbrew woli Boskiego Ustawodawcy. Biskup, który świadomie współpracuje z niesprawiedliwym celem poprzez akty rządzenia, podważa prawowitość tych aktów i swój własny autorytet, właśnie dlatego, że są one ustanowione in fraudem legis . [3]
Idealistyczna i nierealistyczna wizja cytowanych autorów, według której Autorytet nie traci swej prawowitości nawet wtedy, gdy jego rozkazy są wymierzone w zło, uwypukla logiczny związek między rzeczywistością heretyckich papieży i biskupów – formalną czy materialną, nie ma to większego znaczenia: w każdym razie jest to bezprecedensowe – a teorią Autorytetu, który jest w jakiś sposób odporny na herezję i złe intencje tych, którzy ten Autorytet dzierżą.
Kryzys systemowy
Ci, którzy uparcie osądzają poszczególne fakty, nie biorąc pod uwagę ich oczywistej spójności i ogólnego obrazu, jaki się z nich wyłania, zniekształcają rzeczywistość, przeinaczając ją. To kryzys trwający od sześćdziesięciu lat, zawsze w tym samym kierunku, zawsze za przyzwoleniem władz, zawsze sprzeczny z tymi samymi artykułami wiary i podtrzymujący te same, wcześniej potępione błędy. Odpowiedzialnych za ten kryzys łączy wywrotowe pragnienie przejęcia i utrzymania władzy dla osiągnięcia własnych celów. A jako dowód, że głębokie państwo i głęboki Kościół działają w porozumieniu, wystarczy zobaczyć, jak architekci tej subwersji w sferze kościelnej działają w lustrzanym odbiciu swoich odpowiedników w sferze cywilnej, zapożyczając nawet ich słownictwo i techniki masowej manipulacji . Dowody katastrofalnych rezultatów uzyskanych przez papieży i biskupów soborowych nie skłoniły ich do zawrócenia z drogi i naprawienia wyrządzonych szkód, wręcz przeciwnie, widzimy, że uparcie podążają tą samą drogą, potwierdzając swoją złośliwość i premedytację, czyli swoje mens rea . [4]
Znajdujemy się w sytuacji niezwykle poważnego konfliktu instytucjonalnego, z którego wynika, że większość biskupów sprawujących władzę – bez cienia wątpliwości – działa z zamiarem zdecydowanego i dobrowolnego popełniania niegodziwych czynów przeciwko dobru Kościoła i dusz , w pełni świadomych konsekwencji. Gdyby te osoby nie miały zamiaru popełniania zła – to znaczy, gdyby działały w dobrej wierze – nie powtarzałyby nadal tych samych błędów, dążąc do tych samych rezultatów. Nie starałyby się też wszelkimi sposobami nakłonić wiernych i kapłanów do wyrzeczenia się tego, czego Kościół Święty nauczał przez wieki, zmuszając ich do przyjęcia tego, co On potępił i ukarał najsurowszymi karami.
Akceptacja oszustwa
Mamy zatem hierarchię złożoną ze zdradzieckich biskupów i papieży, którzy wymagają od swoich wiernych nie tylko biernego milczenia w obliczu najgorszych skandali swoich członków, ale także entuzjastycznej akceptacji i dzielenia się tą zdradą, zgodnie z ezoteryczną zasadą, którą satanista Aleister Crowley podsumował na początku XX wieku: „Zło musi ukrywać się na widoku, ponieważ prawa wszechświata nakazują, aby ci, którzy są oszukiwani, zgadzali się na własne oszustwo”.
Oto modus operandi diabła i jego sług, co znajdujemy potwierdzenie w opisie pokus, którym Szatan poddaje naszego Pana na pustyni: „Dam ci to wszystko” – mówi Zły do Chrystusa – „jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon” (Mt 4,9). Żądając czci Boga, Szatan najpierw domaga się przyjęcia oszustwa, czyli założenia – „Dam ci to wszystko” – które jest absolutnie fałszywe, ponieważ Szatan nie może oddać tego, co do niego nie należy. Gdyby, absurdalnie, Nasz Pan upadł przed Szatanem i oddał mu pokłon, nie otrzymałby od niego nawet ziarnka pyłu pustyni, a ta wymiana zostałaby uznana za oszustwo. Dlatego Pan odpowiada mu: „Idź precz, Szatanie! Jest bowiem napisane: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i Jemu samemu służyć będziesz” (Mt 4,10). Tymi słowami Nasz Pan objawia tożsamość kusiciela i jego oszustwa. Nawet w Edenie, kusząc Ewę, Wąż obiecał Pierwotnym Rodzicom, że staną się sicut dii (Rdz 3,5). Wiedzieli doskonale, że Szatan nie będzie w stanie uczynić ich podobnymi do bogów i że będą musieli odpowiedzieć przed Bogiem za swoje dumne nieposłuszeństwo, ale mimo to zgodzili się na kłamstwo Złego, jakby było prawdą, czyniąc się odpowiedzialnymi za obalenie Dobra i Zła i postępując tak, jakby Bóg nie był wszechmocny i zdolny do ich ukarania. To jest ostatecznie ὕβρις, pycha, która popycha człowieka do przeciwstawienia się Bogu poprzez wybór grzechu, co skutkuje νέμεσις, czyli nieuchronną karą, która uderza w tych, którzy naruszyli boski porządek, przekraczając granice narzucone przez Boga.
„Objawienie metody”
Historyk i ekspert w dziedzinie inżynierii społecznej Michael A. Hoffman podszedł do tego samego tematu z innej perspektywy, identyfikując ukrytą elitę, która używa technik manipulacyjnych do kontrolowania mas. Dąży ona nie tylko do przejęcia władzy, ale także do prowadzenia wojny psychologicznej, która przekształca rzeczywistość w magiczny, alchemiczny rytuał (i w tym pokrywa się ze słowami Crowleya). Elita ta nie ukrywa już wszystkiego, lecz świadomie ujawnia fragmenty swojego planu (stąd termin „Objawienie Metody”), jako akt upokorzenia swoich poddanych i potwierdzenia własnej supremacji. Badania psychologii społecznej potwierdzają, że ta okrutna gra podporządkowywania i dominowania nad ofiarami służy wywoływaniu dysonansu poznawczego , stanu psychologicznego dyskomfortu, który pojawia się, gdy stajemy w obliczu dwóch sprzecznych stwierdzeń lub faktów, jak na przykład, gdy władze służby zdrowia fałszywie twierdziły, że eksperymentalne serum genowe jest „bezpieczne i skuteczne”, jednocześnie domagając się immunitetu karnego dla lekarzy przeprowadzających szczepienia. Lub gdy usłyszeliśmy Jorge Bergoglio mówiącego, że „Bóg nie jest katolikiem”. Ten dysonans poznawczy, to postrzeganie sprzeczności terminów jest celowe, ponieważ nas demoralizuje (jesteśmy świadomi swojej niemocy), ponieważ wywołuje zgodę dorozumianą (pasywną, jakby mówiącą: „pokażę ci, co robię, a ty nic z tym nie zrobisz, więc musisz się zgodzić” ), a wreszcie ponieważ prowadzi nas do zaakceptowania despotycznej władzy (nawet jeśli ona kpi z mas, wzmacniając swoją psychologiczną kontrolę nad nami).[5]
„Dysonans poznawczy” i „gaslighting” konserwatystów
Nie powinniśmy się zatem dziwić, jeśli te techniki masowej manipulacji są również stosowane w sferze kościelnej, w celu wywołania tego samego dysonansu poznawczego wśród wiernych, tej samej demoralizacji , tego samego wymuszonego konsensusu , tej samej akceptacji autorytetu, który ostentacyjnie sprzeciwia się, ale wymaga posłuszeństwa. Rozważmy paradoks Leona, który ogłosił wolność religijną [6] prawem człowieka na podstawie Soboru Watykańskiego II i jednocześnie kanonizował błogosławionego Bartolo Longo, który w swoich pismach potępiał obojętność religijną i koncepcję wolności religijnej; lub który przewodniczy spotkaniom ekumenicznym z muzułmanami, jednocześnie kanonizując błogosławionego Ignacego Choukrallaha Maloyana, ormiańskiego biskupa zamęczonego przez muzułmanów za odmowę odstępstwa od prawdziwej wiary.
Nie powinno też dziwić, że La Nuova Bussola zachowuje się dokładnie tak, jak przewidują podręczniki psychologii społecznej w tych przypadkach, uparcie zaprzeczając sprzeczności, nawet gdy jest oczywista, w prawdziwej operacji gaslightingu [7]: „To, co widziałeś, nigdy się nie wydarzyło”. Nawet użycie generowanych przez sztuczną inteligencję filmów lub obrazów staje się narzędziem destabilizacji, ponieważ przyczynia się do erozji wrażliwej podstawy wiedzy o rzeczywistości, uniemożliwiając odróżnienie prawdy od fałszu i skutecznie wymazując samo pojęcie „rzeczywistości”, zastępując je „prawdopodobieństwem”. Wygląd zastępuje zatem substancję, po prostu dlatego, że będąc przekazywanym przez obraz pojawiający się na naszych telefonach komórkowych lub komputerach, nie możemy wiedzieć, czy to, co wydaje się nam prawdą, jest rzeczywiście prawdą, czy tylko się tak wydaje. Jak możemy nie widzieć w tym nowym zjawisku ataku, którym Szatan rzuca wyzwanie, ze swoimi teatralnymi sztuczkami i efektami specjalnymi, prawdzie Boga, która jest prosta , bez fałd?
Są to testy mszy mające na celu udowodnienie oddania ludzi religii synodalnej , tak jak dzieje się to w sferze cywilnej z religią zdrowia lub religią zieloną . I niczym innym nie jest żądanie od wiernych przyjęcia sprotestantyzowanej mszy Pawła VI jako warunku otrzymania pozwolenia na uczestnictwo we Mszy trydenckiej, która jest antytezą Novus Ordo . Nawet „ekskomunika”, którą nałożył na mnie Jorge Bergoglio, ujawnia ogromną sprzeczność: z jednej strony zostałem ogłoszony schizmatykiem za potępianie tych samych błędów, które potępiali wszyscy papieże aż do Piusa XII włącznie; z drugiej strony prawdziwi heretycy i schizmatycy są dopuszczani do communicatio in sacris z tymi, którzy mnie potępiają, bez żadnych konsekwencji kanonicznych. Przesłanie jest jasne: „Możemy ci pokazać sprzeczność między naszymi słowami a naszymi czynami, a ty nic nie zrobisz. Przyjmiesz zarówno kłamstwo, jak i dowód na nie”.
Każdy akceptowany absurd osłabia zdolność wiernych i duchowieństwa do skutecznego rozeznawania, jak odpowiedzialnie okazywać posłuszeństwo swoim pasterzom. Jeśli nasza wiara nie jest silna i przekonana, prowadzi to do apatii wobec każdej nowej prowokacji. Jest to forma rytualnego upokorzenia, która funkcjonuje już nie poprzez tajemnicę , ale poprzez jaskrawą ostentację , zwłaszcza gdy posłuszeństwo Władzy, która wydaje obraźliwe, a nawet karalne rozkazy, jest wymagane jako ofiara z własnej racjonalności , jako ofiara woli poprzez wypaczoną koncepcję władzy i posłuszeństwa . Jeśli Władza Hierarchii, aż do jej najwyższych szczebli, jest odpowiedzialna za tę psychologiczną manipulację wiernymi, mającą na celu utrwalenie swojej władzy w celu zniszczenia Kościoła, do kogo powinni zwrócić się księża i świeccy, jeśli mają nadzieję zobaczyć potępienie winnych takiej zdrady? Do tych samych manipulujących heretyków, zakorzenionych w Rzymie i we wszystkich organach i instytucjach Kościoła katolickiego? Nic dziwnego, że tak wiele powołań kapłańskich ginie, a wielu wiernych porzuca lub porzuca praktyki religijne. To pożądany i zaplanowany rezultat tej okrutnej rzezi.
„Mistrzowskie posunięcie” Szatana
Diabeł stara się zdobyć naszą wierność złu nie przez oszustwo, ale prowadząc nas do przyjęcia kłamstwa , za pomocą którego definiuje zło jako dobro i do przyjęcia fikcji , poprzez którą przedstawia dobro jako zło. Mistrzowskie posunięcie Szatana polega na tym: na uzyskaniu od nas irracjonalnej zgody, nawet w obliczu dowodów oszustwa i wywrotu, które rozpoznajemy jako takie, ale które w akcie szalonego samobójczego unicestwienia przyjmujemy, jakby były prawdami objawionymi przez Boga. Dla katolików Wiara nigdy nie jest irracjonalna: rationabile sit obsequium vestrum , mówi św. Paweł (Rz 12,1), ponieważ Bóg jest autorem Wiary i rozumu, a w Prawdzie nie może być sprzeczności. Szatan, z drugiej strony, będąc kłamcą i ojcem kłamstwa (J 8,44), nie może powstrzymać się od maskowania swoich oszustw oszustwem. Wymaga od nas nie racjonalnego przylgnięcia , lecz przesądnej zgody , aktu wiary na odwrót , w którym intelektualna zgoda na oczywiste błędy i herezje jest motywowana nie autorytetem prawdziwego Boga, lecz uzurpacją tego autorytetu przez zbuntowaną, kłamliwą istotę, o której wiemy, że chce nas oszukać i zrujnować. Szatan chce, abyśmy wyrzekli się rozumu, a nawet sensus fidei , przekształcając akt wiary w szalone odstępstwo.
Absolutyzacja posłuszeństwa
Absolutyzacja posłuszeństwa, pozbawienie go niezbędnej spójności, którą zakłada wśród wszystkich podmiotów ciała hierarchicznego, w którym jest sprawowane [8], oznacza oddanie zastępczej władzy Hierarchii władzy, której najwyższy Prawodawca nigdy jej nie udzielił : mianowicie władzy do legalnego stanowienia prawa wbrew woli samego Prawodawcy i ze szkodą dla wiernych. Nie mówimy tu o przypadkowo błędnych rozkazach ani o poszczególnych biskupach nadużywających swojej władzy w kontekście kościelnym, w którym cnota jest zachęcana, a grzech potępiany i karany. Mówimy tu o całym systemie hierarchicznym , który odniósł sukces — w Kościele katolickim, jak i w sprawach publicznych — w przejęciu władzy, uzyskaniu uznania i posłuszeństwa od swoich poddanych poprzez zastosowanie środków przymusu.
I to nie wszystko. Absolutyzacja posłuszeństwa wobec władzy kończy się również de-odpowiedzialności : to wygodne alibi oferowane wielu, zbyt wielu Don Abbondios w szatach z frędzlami lub strojach duchownych i spinkach do mankietów, dbających o to, by nikogo nie urazić, aby „uniknąć polaryzacji” – zgodnie z prośbą Leo – skorzystać z łask możnych, o których wiadomo, że są niesprawiedliwi, ale którym składają hołd z tchórzostwa lub egoizmu.
Wniosek
Pismo Święte, Ojcowie Kościoła, mistycy i sama Najświętsza Maryja Panna w Fatimie ostrzegały nas przed odstępstwem , z którym Kościół będzie musiał się zmierzyć w czasach ostatecznych. Jakże możemy oczekiwać, że to odstępstwo się zmaterializuje, jeśli nie za sprawą fałszywych pasterzy zamiast dobrych pasterzy oraz pseudochrystusów i fałszywych proroków zamiast Chrystusa i proroków? Jak wybrani mogli zostać wciągnięci w zwiedzenie przez heretyków i schizmatyków (Mt 24,24), jeśli nie przez takich heretyków, którzy uzyskali władzę w Kościele? „Ale Kościół jest niezniszczalny” – powtarzają niektórzy z irytacją. I rzeczywiście jest: pomimo że zdecydowana większość biskupów go nęka i działa w porozumieniu z wrogami Chrystusa.
Kościół katolicki jest niezniszczalny w tym sensie, że nigdy nie może zawieść w swojej misji strzeżenia i przekazywania Prawdy objawionej przez Boga, ani też nie może popaść w ostateczny błąd w swojej Wierze i Moralności. I to w istocie nie dzieje się nawet wtedy, gdy heretycka i skorumpowana Hierarchia usiłuje zaciemnić lub zniekształcić święty Depozyt Wiary. Nie zapominajmy, że Kościół składa się nie tylko z Kościoła Walczącego na tej ziemi ( hic ) w obecnym czasie ( nunc ), ale także z Kościoła Pokutującego w Czyśćcu i Kościoła Triumfującego w Niebie. Jego niebiańska struktura jest gwarancją tej niezniszczalności, którą obiecał mu jej Boski Założyciel i którą zapewnia mu Duch Święty. A jeśli Kościół soborowo-synodalny, który dziś przedstawia się jako „wojujący”, zaprzecza Kościołowi wczorajszemu, przerywając ciągłość i jedność w Wyznaniu Jednej Wiary, która czyni Kościół Jednym i Apostolskim nawet w biegu czasu, a nie tylko w jej rozprzestrzenianiu się w przestrzeni, to Kościół soborowo-synodalny nie jest już tym samym Kościołem . Z tego powodu Pan nie omieszkał podnieść vox clamantis in deserto , który burzy mur milczenia i współudziału spiskowców: mam na myśli „doktorów czasów ostatecznych” wspomnianych przez Augustyna Lémanna [9] w jego eseju L'Antécrist [ Antychryst ]. Są oni nowymi świętymi Atanazymi, uwięzionymi, wygnanymi i prześladowanymi, ale ostatecznie odpłaconymi przez Boską Sprawiedliwość proklamacją ich świętości. Tak wielki biskup Aleksandrii i Doktor Kościoła przemawiał do wiernych podczas masowej herezji ariańskiej [10]:
Niech Bóg was pocieszy! […] Smutne jest […] to, że inni brutalnie zajęli kościoły, podczas gdy wy w tym okresie znajdujecie się poza nimi. To fakt, że oni mają siedzibę, ale wy macie Wiarę apostolską. Mogą zajmować nasze kościoły, ale są poza prawdziwą Wiarą. Wy pozostajecie poza miejscami kultu, ale Wiara mieszka w was. Zastanówmy się: co jest ważniejsze, miejsce czy Wiara? Oczywiście prawdziwa Wiara. Kto przegrał, a kto wygrał w tej walce – ten, kto utrzymuje siedzibę, czy ten, kto przestrzega Wiary? To prawda, budynki są dobre, gdy głosi się w nich Wiarę apostolską; są święte, jeśli wszystko w nich jest wykonywane w sposób święty… Jesteście szczęśliwi, wy, którzy pozostajecie w Kościele dla swojej Wiary, której mocno trzymacie się fundamentów, jakie wam przekazała Tradycja Apostolska, i jeśli jakaś odrażająca osoba zazdrośnie próbuje ją zachwiać przy różnych okazjach, nie uda mu się. To oni oddalili się od niego w obecnym kryzysie. Nikt nigdy nie zwycięży waszej wiary, umiłowani bracia, i wierzymy, że Bóg pewnego dnia odda nam nasze kościoły. Im bardziej agresywni ludzie próbują okupować miejsca kultu, tym bardziej oddalają się od Kościoła. Twierdzą, że reprezentują Kościół, ale w rzeczywistości to oni są z niego wykluczeni i błądzą. Nawet jeśli katolicy wierni Tradycji zostaną zredukowani do garstki, to oni są prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa.
Powtarzającym się oskarżeniem, jakie zarówno konserwatyści, jak i synodyści wysuwają przeciwko tym, którzy pozostają niezłomni w wierze i potępiają ich błędy, jest to, że chcą stworzyć własny kościół , oddzielając się przez schizmę od widzialnego i hierarchicznego Kościoła katolickiego, który zawłaszczyli w prawdziwym zamachu stanu i w którym twierdzą, że sprawują prawowitą władzę w celach przeciwnych tym, które powierzył mu Nasz Pan. Ale czyż nie są oni raczej tymi, którzy, z ich błędami potępionymi przez wszystkich przedsoborowych papieży, stworzyli równoległy kościół, który sprzeciwia się niezmiennemu Magisterium i podważa Papiestwo? Jak władza zbuntowana wobec Chrystusa, Głowy Mistycznego Ciała, może twierdzić, że sprawuje władzę Chrystusa, aby sprzeciwiać się Jego Słowu? Jak ci, którzy odłączyli się od kościelnej komunii z prawdziwym Rzymskokatolickim Kościołem Apostolskim, mogą oskarżać tych, którzy pozostają mu wierni, o schizmę?
+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup
24 października 2025 r. Wspomnienie
św. Rafała Archanioła
NOTATKA
1 – Termin auctoritas pochodzi od słowa auctor , w znaczeniu autora i gwaranta , które odnoszą się do Boga.
2 – Święty Pius X przypomniał nam, że sukces złych ludzi jest możliwy przede wszystkim dzięki lenistwu ludzi dobrych.
3 – Wyrażenie in fraudem legis odnosi się do czynności prawnej lub zachowania mającego na celu obejście prawa, obejście jego celu lub zastosowania, przy jednoczesnym formalnym przestrzeganiu jego litery. Innymi słowy, jest to działanie, które pozornie zgodne z prawem, jest podejmowane w celu osiągnięcia rezultatu, którego samo prawo ma zakazać lub ograniczyć. Cechami tego zachowania są formalne przestrzeganie prawa, zamiar wymijający, zwodniczy oraz skutek sprzeczny z intencją prawodawcy .
4 – Mens rea to termin prawny odnoszący się do psychologicznego komponentu przestępstwa, czyli subiektywnego zamiaru lub świadomości naruszenia prawa.
5 – Hoffman pisze: „ Alchemiczna zasada Objawienia Metody ma za swój główny element klaunowską, uśmiechniętą kpinę z ofiary (ofiar) jako pokaz siły i makabrycznej arogancji. Kiedy odbywa się to w zawoalowany sposób, z towarzyszącymi temu okultystycznymi znakami i symbolicznymi słowami, i nie wywołuje żadnej znaczącej reakcji sprzeciwu lub oporu ze strony ofiary (ofiar), jest to jedna z najskuteczniejszych technik wojny psychologicznej i gwałtu psychicznego”. Secret Societies and Psychological Warfare , 2001.
6 – Bartolo Longo pisze: „ Przed Bogiem człowiek nie ma prawdziwej wolności sumienia, wolności wyznania ani wolności myśli, tak jak rozumiemy je dzisiaj – to znaczy możliwości wyboru religii i formy kultu według własnego uznania. Człowiek ma jedynie wolność dzieci Bożych, jak mówi św. Paweł, to znaczy wolność porzucenia błędu i pokus świata, aby swobodnie biec do Nieba. Dlatego twierdzenie, że człowiek ma prawo przed Bogiem myśleć i wierzyć w religię według własnego uznania, jest błędem. Por. Bartolo Longo, San Domenico e l'Inquisizione al Tribunale della Ragione e della Storia , Valle di Pompei, Scuola tipografica editrice Bartolo Longo, 1888.
7 – Gaslighting to forma manipulacji psychologicznej, w której jedna osoba (lub grupa) sprawia, że inna osoba zaczyna wątpić w swoje postrzeganie rzeczywistości, pamięć lub zdrowie psychiczne, w celu kontrolowania, osłabiania lub destabilizacji ofiary.
8 – Rzeczywiście, nie może być prawdziwego posłuszeństwa, jeśli osoby sprawujące władzę w Hierarchii żądają posłuszeństwa, a jednocześnie nie słuchają Boga, który jest gwarantem i źródłem Władzy. Nie może też być prawowitej władzy, jeśli ci, którzy ją sprawują w imieniu Boga, nie podporządkowują się Jego Najwyższej Władzy.
9 – Augustin Lémann, L'Anticristo , Marietti, 1919, s. 53. „Drugim obrońcą prawdy chrześcijańskiej przeciwko Antychrystowi będzie falanga doktorów wzbudzona przez Boga w tych czasach próby. […] Ta falanga doktorów otrzyma, dla obrony i pocieszenia dobrych, głębsze zrozumienie naszych świętych Pism”. Por. https://www.rassegnastampa-totustuus.it/cattolica/wp-content/uploads/2014/07/LANTICRISTO-A-Lemann.pdf . Kanonik Augustin Lémann, francuski Żyd, nawrócił się na katolicyzm wraz ze swoim bratem. Obaj zaprzyjaźnili się z Piusem IX i służyli jako konsultanci Soboru Watykańskiego I.
10 – Św. Atanazy, Epistolæ festales , Lettera XXIX, w: Coll. Wybierz SS. Ekkl. Patrum , pod redakcją Caillauda i Guillona, tom. 32, s. 411-412.






