KAZANIE NA NIEDZIELĘ PIERWSZĄ PO WIELKANOCY

KAZANIE NA NIEDZIELĘ PIERWSZĄ PO WIELKANOCY
ŚP. Ks. Pelagiusza Owsienickiego



† Pokazał im ręce i bok, i rzekł: Pokój wam. (Święty Jan 20) †


Niezawodny to artykuł wiary, Chrześcijanie moi, że Chrystus pięć ran przy męce sobie zadanych, po chwalebnym zmartwychwstaniu w ciele swojem zatrzymał, bo pokazał je Apostołom, a nawet Tomaszowi ich się dotykać pozwolił. Ale cóż znaczą te rany? Jeżeli Chrystus wszystko ciało w okrutnej męce zranione, przy zmartwychwstaniu zleczył, na cóż w niem tych pięć ran zostawił? Wszak one zdają się ubliżać godności Chrystusowej, bo nie są zadane w potyczce, przez co mogłyby być zaszczytem, jako blizny są chlubą poranionych żołnierzów, ale są wypiętnowane gwoźdźmi na zelżywem drzewie krzyżowem. Wszak Bóg przyrzekł otrzeć łzy z oczów męczenników cierpiących za wiarę, czemuż w ciele Jednorodzonego Syna swego rany zostawił? Nadto czemu Chrystus pokazując je uczniom swoim zwiastował im pokój? Jakiż związek pokoju z ranami? Alboż smutny widok może być środkiem do rozweselenia pomieszanych uczniów?



Patrząc na rany Chrystusowe, i rozważając przyczyny ich zatrzymania nietylko się dziwić i zdumiewać jak raczej radować lub bojaźnią napełniać się powinniśmy. Powodem do radości są wierni uczniowie Chrystusa, którzy się radowali gdy ujrzeli Pana; powodem do bojaźni jest niewierny Tomasz, który jako przedtem nie chciał wierzyć w zmartwychwstanie Chrystusa, tak potem ujrzawszy blizny wyznał go być prawdziwym Bogiem. A ponieważ wierni uczniowie wyobrażają sprawiedliwych, a niewierny Tomasz grzesznych ludzi, przeto taki podział uczynię mowy mojej:

I. Rany w ciele Chrystusowem zatrzymane są wyrazem radości dla sprawiedliwych.
II. Są wizerunkiem bojaźni dla grzesznych.

Chryste Jezu! daj nam tak zapatrywać się na rany Twoje, żebyśmy z nich pociechę, nie zasmucenie odnosić mogli.
Bądź nam pomocna, z widzenia Chrystusa uradowana Maryo Panno!


CZĘŚĆ PIERWSZA.


Wierni uczniowie Chrystusa uradowali się widząc najświętsze rany w rękach i boku Jego. Czemuż proszę raczej nie zatrwożyli się z tak strasznego widoku? Znak to jest zaprawdę, że naówczas te czerpali pociechy, które z nich, jakby ze źródła płyną dla sprawiedliwych. Rany Chrystusowe mówi Św. Augustyn są to okienka, przez które widzimy serce
Jego miłością ku nam pałające; one są niby języki, twierdzi Św. Cypryan, którymi Zbawiciel nasz przyczynia się za nami do Ojca; one są miejscem ucieczki, upewnia Św. Bernard, i źródłem wszystkich łask i pociech, które spływają na sprawiedliwych. A możeż być większy powód radości? Chciejmyż się więc tym razem z ciekawą przypatrzyć pobożnością.

1. A najprzód spojrzyjmy ze Św. Augustynem w te okienka, przez które niewysłowiona miłość Chrystusowa widzieć się nam daje. Bóg oświadczył przez proroka Malachiasza: Ukochałem was, wielu jednak okazało się tak nieczułych, że niepamiętając na dobrodziejstwa od Boga wzięte pytali się: a w czem nas ukochał? (Malach. 1.)

Jeśli się i wy najmilsi Chrześcijanie pytacie, w czem was Bóg ukochał, jakie są dowody miłości Jego, tedy powiem, iżali nie od Boga są wszystkie dobra natury, fortuny, łaski, których używacie? Czy macie cokolwiek, czegobyście od Niego nie wzięli? Atoli najszczególniejszym dowodem miłości jest to, że Chrystus najśw. rany w ciele swojem zatrzymał. On okazując je Apostołom jakoby mówił: Patrzcie jak niezmierną ku wam pałam miłością, jeśli dla was te rany mężnie podjąłem. Oto przez okrutne ciała mego zranienie, dla was i dla wszystkich ludzi wieczny wysłużyłem pokój. P o k ó j w a m! Co rozważając wzmiankowany Św. Augustyn mówi: Pokazywał Zbawiciel rany w rękach i nogach, byśmy widzieli że za nas pracował i prawdziwie cierpiał; pokazywał ranę w swym boku, abyśmy ujrzeli, że serce Jego okrutne męki z miłości ku nam poniosło. Ach patrzmyż więc na te rany, niby na zwierciadła, w których widać miłość Bożą; patrzmy jako na źródła, w których z grzechu obmyci jesteśmy; patrzmy jak na charaktery, którymi nas nie na papierze, ale na rękach, na piersiach i na nogach zapisał, dając poznać, że wszystkie tchnienia piersi Jego, wszystkie poruszenia rąk i nóg Jego, są wyrazem Jego ku nam niepojętej miłości! Okrutneż są serca nasze, jeźli się do wzajemnej nie wzruszają miłości! Kosztujmy słodkości Zbawiciela naszego przez te rany, boć zaiste słodki jest dla wszystkich, którzy Go wzywają, którzy Go szukają, a najbardziej dla tych, którzy Go miłują!

2. Dopieroż przysłuchajmy się z Cypryanem Św., jako te NAJŚWIĘTSZE RANY są jakoby języki wstawiające się za nami do Ojca Przedwiecznego. Tak bowiem mówi o nich tenże Ojciec Kościoła: Chrystus dlatego w ciele Swojem zatrzymał rany, aby się zranionym za nas pokazał w obecności Boga, i aby zawsze te rany domagały się swej ceny w zbawieniu ludzkiem, a za posłuszeństwo Chrystusa wyjednały odpuszczenie naszych krnąbrności. 0 jakaż to dla nas wiernych pociecha! Póki Chrystus żył na Świecie, jedne tylko otwierał usta, prosząc Ojca Przedwiecznego, aby nam odpuścił, lecz teraz w niebie nie woła On żałośnie, jak na krzyżu: Ojcze odpuść im, lecz śmiało pokazując rany w swem ciele odzywa się słowy Proroka: Ojcze spojrzyj na oblicze Chrystusa Twojego (Ps. 83.), wejrzyj na te znaki mej okrutnej męki, wszakże ja Syn Twój, a Syn tak posłuszny, że z miłości ku Tobie, i zbawieniu ludzkiemu te rany podjąłem. Jakże więc zagubisz te dusze, których cena w tych ranach zawarta? Proszę przez te rany, racz im odpuścić! — Ach czegóż ta prośba ran Jezusowych nie wymoże dla sprawiedliwych, którzy lubo częstokroć z ułomności zgrzeszyli, szczerze jednak do Boga chcą się nawrócić? Zaiste każdego ja tu zapewnić mogę słowy Św. Bernarda: Bezpieczny masz człowiecze przystęp do Boga, gdzie masz Matkę przed Synem, i Syna przed Ojcem. Matka Synowi okazuje piersi, Syn zaś Ojcu okazuje rany; przy tylu miłości wyrazach, nie trzeba się pohańbienia obawiać! To tylko powinno być usiłowaniem naszem, żebyśmy i my do Boga się tak odzywali: Ojcze Przedwieczny, nie patrz na słowa nędznego grzesznika, ale wejrzyj na Syna Twego, za mnie ukrzyżowanego i przez rany Jego, do których się uciekam, wysłuchaj mnie!

3. Nakoniec rany Jezusowe są w uciskach naszych zewnętrznych i wewnętrznych obroną, pociechą i osłodą. Nie możecie ludzie w największych przeciwnościach i utrapieniach waszych lepiej sobie poradzić, jako kiedy z myślą i sercem do ran Jezusowych się udacie. W nich znajdziecie ochłodę, w nich napełnieni będziecie pociechą, w nich wszelka gorzkość nam osłodnieje. Daremnie się gryziecie, daremnie na Opatrzność narzekacie, to wam folgi nie przyniesie, owszem więcej jeszcze udręczy. Chcecie uspokojenia pewnego? do ran Jezusowych się uciekajcie, bo mówi Św. Bernard: jako żołnierz mniej dba na odniesione rany, kiedy widzi bardziej ranionego wodza, tak uwaga na rany Jezusowe nasze umartwienia w życiu osłodzić nam powinna. One utwierdzały Świętych męczenników, gdy ich ciała rozrywano w mękach, toć i nas umocnić mogą do znoszenia wszelkich przykrości. Nie możemy także w wewnętrznych uciskach i w natarczywościach duchownych sobie lepiej poradzić, jako kiedy się udamy go tych najświętszych fortec. Słuchajcie, co z własnego doświadczenia dla pożytku naszego mówi Św. Augustyn: kiedy myśl jaka nieczysta do serca mojego kołacze, biegnę do ran Chrystusowych, a ona odemnie ucieka; gdy mnie ciało do ziemi poniża, wspomniawszy na rany Pana mojego podnoszę się. Przeciwko wszelkim pokusom i kłopotom nie znalazłem żadnego tak pewnego lekarstwa, jak rany Chrystusowe. Tak zaiste, one są wszystkich radości i wszelkich pociech duchownych przyczyną! Okrutneż by były i surowej zemsty godne serca nasze, gdyby się do miłości onychże i poprawy życia nie pobudziły! Do czego, abyśmy się tem łatwiej skłonili, uważajmy dalej: że rany Jezusowe są wizerunkiem bojaźni dla grzesznych.


CZĘŚĆ DRUGA.


Przeląkł się niewierny Tomasz, skoro ujrzał ranę boku Chrystusowego, ona bowiem strofowała go o niedowiarstwo: nie bądź niewiernym, ale wiernym. Ona by go była potępiła, gdyby po ujrzeniu Chrystusa nie wyznał go Bogiem i dla tego powiedział Chrystus: Błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli. O jakąż bojaźnią przerażeni będą niepoprawni grzesznicy na sądzie, kiedy ujrzą Chrystusa! Rany Jego jako są teraz okienkami miłości, tak wtenczas przerażą ich swym krwawym blaskiem; jako są teraz językami za nas Boga błagającymi, tak wtenczas do zemsty ku nim pobudzać będą; jako są teraz dla nas źródłem osłody tak wtenczas przyczynią się do potępienia. Ach, któż się z tej uwagi świętą bojaźnią do poprawy nie wzbudzi?

1. Mamy zapewnienie z Ewangelii Św., że Chrystus na sąd ostateczny nie już jako cichy Baranek, ale jako l e w w słusznej surowości za grzechy w ogromnym majestacie zstępować będzie: i ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem. (Mat. 24.) Wtenczas on nie będzie, jak to uczynił wiernym uczniom: życzyć pokoju, ale okaże zatwardziałym grzesznikom jako Tomaszowi krwawe rany w swem ciele, oraz wszystkie narzędzia męki i śmierci swojej. Jeżeli zaś z nauki Mateusza grzesznicy obaczywszy krzyż na powietrzu natychmiast z bojaźni narzekać i schnąć będą od strachu, a cóż się stanie, gdy Chrystus pośród nich stanąwszy głosem przeraźliwym rzecze: patrzcie na te rany z miłości ku wam podjęte, iżali one nie były godne wzajemnej miłości? Jeżeli się przeląkł Baltazar i truchlał z bojaźni, gdy ujrzał rękę piszącą na ścianie, lubo jeszcze nie wiedział, co znaczyło to pismo, a jakąż bojaźnią grzesznicy na sądzie przerażeni zostaną, kiedy obaczą rany w boku, w nogach i rękach Jezusa piszące dekret potępienia? Ach dobrzeby wtenczas nie mieć oczu, aby nie widzieć tak strasznego blasku; dobrzeby wtedy ukryć się choćby w samo piekło, aby uniknąć takiego zawstydzenia. I z tej to przyczyny Job lubo sprawiedliwy wołał przecie: Cóż uczynię, kiedy powstanie do sądzenia Bóg, i gdy się pytać będzie, co mu odpowiem? Wtenczas grzesznicy wspomniawszy na swą niewdzięczność Bogu wyrządzoną, już nie miłość ku sobie, ale gniew w ranach Jezusowych obaczą, bo słusznie zauważył Św. Jan Złotousty: miłość obrażona przemienia się w nienawiść.

2. A co gorsza jeszcze, to te rany najświętsze, które teraz niby języki za nami do Boga się wstawiają, naówczas grzeszników niepoprawnych o niewdzięczność strofować i Boga do kary pobudzać będą. Uważa bowiem Św. Augustyn, że jako Chrystus Tomaszowi, okazał swe rany, aby się ich dotknął i wierzył, tak i grzesznikom, którzy teraz tak żyją, jakby
w odkupienie nie wierzyli, okaże je pewnie, aby ich zawstydziwszy strofował: Patrzcie, oto Ja jestem, któregoście umęczyli; oto są rany, któreście wy zadali; oto bok mój, któryście przebodli; przez was bowiem i dla was był otwarty, a wnijść nie chcieliście. O jakie to okropne słowa! jak tam zawstydzeni będą, którzy temi źródłami zbawienia pogardzili w życiu. Nadto twierdzi tenże Doktor Kościoła, że Chrystus naówczas wszystkie dobrodziejstwa swoje grzesznikom na oczy wyrzucać będzie. Wspomnijcie, powie, że dla was wstąpiłem z nieba, a przyoblókłszy Bóstwo moje w podłą postać człowieka w niej się pociłem, pościłem, pracowałem. Patrzcie na te ręce, które tyle uczyniły cudów, a oto one dla was
gwoździami przebite; patrzcie na nogi, dla zbawienia waszego ustawiczną pracą utrudzone, a oto w nich niezgojone rany; patrzcie na bok, na serce moje, z którego ku wam wybuchała miłość, ono przebodzone włócznią; patrzcie oraz na ciało moje i na wszystkie narzędzia męki, cóż więcej cierpieć dla was miałem, a nie ucierpiałem? A gdzież jest wdzięczność za te dobrodziejstwa, kiedyście się w złościach waszych pohamować nie chcieli?

Ach katolicy! po takiem zagniewaniu i strofowaniu ran Chrystusowych, czegóż się niepoprawni grzesznicy spodziewać mają?

3. Chyba tego, że jako teraz one są dla nas ucieczką, obroną i ochłodą, tak wtenczas dla nich uczynią wyrok potępienia. Upewnia nas o tem Cezaryusz Arelateński mówiąc: Najpierwszy wyrok wydadzą rany Chrystusowe. Już by tam nie trzeba ogromnym głosem odłączać grzeszników od sprawiedliwych i onych potępiać, boć ten wyrok w ranach Jezusowych wyczytają sami. Przejrzał to w duchu Ezechiel prorok, bo tak pisze: A ty Synu Człowieczy ukaż domowi Izraelskiemu Kościół, a niechaj się wstydzą nieprawości swych. (Ezech 43. 10.) Jako bowiem rany Jezusa ojcowską ku nam w życiu okazują łaskawość, tak na ówczas samą tylko sędziowską wydadzą surowość, mówi Anzelm Św. — Wówczas i grzesznicy, tak jak apostoł Tomasz, wyznają Boga sprawiedliwym i sami w rozpaczy kar najsurowszych domagać się będą, aby były pomstą występków; sami żądać będą niezgasłego ognia, któryby ich pożarł. Co więcej, oni zważając z jednej strony ciężkość swych nieprawości , z drugiej zaś godność Sędziego dla siebie zranionego, tudzież poznawszy, że niebyło dobrodziejstwa, któregoby od niego nie doznali, osądzą sami, że nie masz kary, którejby nie zasłużyli, i uznają że męki piekielne mniejsze są, od zasłużonych kar. Oto obraz bojaźni dla niepoprawnych grzeszników!

Chrześcijanie pobożni! Niewiem kogoby nie przeraziła tak surowa do niewdzięcznych grzeszników odezwa Chrystusa: oglądajcie ręce i bok mój! Zaiste, nie przestraszyłaby chyba niewiernego Tomasza, to jest owego, który nie wierzy w wieczność nieszczęśliwą, póki sam potępiony sprawiedliwym sądem onejże nie dozna na sobie. My jednakże dalecy od takiej ślepoty, świętą napełnieni bojaźnią, bierzmy wstręt do grzechu, który na nowo zakrwawia rany Chrystusowe, a raczej do poprawy życia się pobudzajmy, abyśmy doznali owoców ich miłości. O bodaj by tak w życiu, jako i po śmierci rany Jezusowe stały się nam źródłem pociech, i zwiastowaniem wiecznego pokoju! Ty zaś o Chryste! siedzący na prawicy Ojca! jako dla nas ranami zjednywasz miłosierdzie Jego, tak uderz łaską Twoją w serca nasze, jak w Tomaszowe, abyśmy poprawą życia zasłużyli sobie na to miłosierdzie, aby snadź w niepoprawie te rany Twoje nas nie potępiły.



„KAZANIA I NAUKI NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ I ŚWIĘTO W PRZECIĄGU CAŁEGO ROKU”, wydawane z dzieł oryginalnych dawnych naszych kaznodziei przez Ks. Isaaka Isakowicza - Kanonika i Proboszcza ob. or. i Ks. Tom. Dąbrowskiego - Katechetę gimnazyalnego w Stanisławowie; Lwów, Roku Pańskiego 1878.

https://zapodaj.net/images/4f6ec3e3b849f.jpg

 

 

 

 

https://polona.pl/search/?filters=public:1,creator:%22Isakowicz,_Izaak_Miko%C5%82aj_(1824--1901)%22


People in this conversation

Comments (2)

Rated 0 out of 5 based on 0 voters
This comment was minimized by the moderator on the site

Kazanie na Niedzielę Przewodnią, 24.04.2022 r.
X. Jacek Bałemba
https://m.youtube.com/watch?v=4xsZxfYUPRo

Guest
This comment was minimized by the moderator on the site

X. PIOTR SKARGA: KAZANIE NA PRZEWODNĄ NIEDZIELĘ, PIERWSZĄ PO WIELKIEJNOCY.



Ewangelia u Jana św. w XX.

W on czas, gdy wieczór był dnia onego, pierwszego po szabacie, a drzwi były zamknione, kędy uczniowie byli zgromadzeni dla bojaźni żydów,...

X. PIOTR SKARGA: KAZANIE NA PRZEWODNĄ NIEDZIELĘ, PIERWSZĄ PO WIELKIEJNOCY.



Ewangelia u Jana św. w XX.

W on czas, gdy wieczór był dnia onego, pierwszego po szabacie, a drzwi były zamknione, kędy uczniowie byli zgromadzeni dla bojaźni żydów, przyszedł Pan Jezus, i stanął w pośrzodku, i rzekł im: pokój wam. A to rzekłszy, ukazał im ręce i bok. Uradowali się tedy uczniowie, ujrzawszy Pana. Rzekł im tedy zasię: pokój wam. Jako mię posłał Ojciec, tak i ja was posyłam. A. to powiedziawszy, tchnął na nie i rzekł im: weźmijcie Ducha świętego; których odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a których zatrzymacie, są zatrzymane. A Thomasz, jeden ze dwanaście, którego zowią Dydymus, nie był z nimi, kiedy przyszedł Pan Jezus, Mówili mu tedy drudzy ucz-

--------------------------

1) Psal. 22.


niowie: widzieliśmy Pana. A on im rzekł: jeśli nie ujrzę w ręku jego przebicia goździ, a nie włożę palca mego na miejsce goździ, i nie włożę li ręki mojej w bok jego: nie uwierzę. A po ośmi dni, byli zasię uczniowie jego w domu i Thomasz z nimi. Przyszedł Pan Jezus drzwiami zamknionemi, i stanął w pośrzodku, i rzekł: pokój wam. Potem rzekł Thomaszowi: ściągnij sam palec twój a oglądaj ręce moje, i ściągnij rękę twoję a włóż ją w bok mój, a nie bądź niewiernym, ale wiernym. Odpowiedział Thomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój. Powiedział mu Pan Jezus: iżeś mię ujrzał Thomaszu, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Wieleć i innych znamion uczynił Pan Jezus przed uczniami swemi, które nie są w tych księgach wypisane. Ale te są napisane, abyście wierzyli, że Pan Jezus jest Chrystus, Syn Boży, a iżbyście wierząc żywot mieli w imię jego. Tem dwojgiem zjawieniem, które ta ewangelia przekłada, wielki miłośnik braciej swej, jako je przez Magdalenę nazwał Pan Jezus *), wiele dobrego do uczniów swoich wnosi ten, który nie umie jedno nam dobrze czynić. Bo przynosi bojaźliwym prawdziwy pokój; wątpliwym pewność zmartwychwstania swego, ukazując im ręce i bok; poniżonym i od świata wzgardzonym wielkie urzędy, gdy ich świata wszystkiego starostami czyni, mówiąc: jako mię posłał Ojciec, tak i ja was posyłam. I moc im dziwną na odpuszczenie grzechów ludzkich daje, gdy mówi: komu odpuścicie, będzie odpuszczono. I smutne uwesela, bo się uradowali, ujrzawszy Pana swego. I błędne nawraca, gdy Thomasza do stateczności wiary i takiego wyznania przywodzi, iż zawołał: Pan mój i Bóg mój. O wszystkiem trudno teraz mówić, ale potrzebniejsze nauki i pociechy weźmiem. Pierwej wedle obyczaju naszego to, co służy do umocnienia wiary o własnościach ciała Pana naszego, i o urzędzie posyłania i mocy apostolskiej, trochę co rozumienia rozszerzymy. A potem o przyczynach tych, o zmartwychwstaniu wywodów tak wielkich, o pokoju bliznach ran Pańskich, pocieszne wam nauki z daru Bożego przyniesiemy.


PIERWSZA CZĘŚĆ.


O własnościach uwielbionego ciała Pana naszego i o naszych, i o posyłaniu i mocy apostolskiej.

Nie darmo się, jako Łukasz św. dołożył 2), na przybycie nagłe Pana swego uczniowie przestraszyli i zatrwożyli, mniema-

--------------------------

1) Joan. 20. *) Luc. 24.


jąc, aby dusza jaka abo duch do nich przyszedł, i między nimi stanął. Bo wejście Pańskie było jakoby duchowne a nie cielesne, przez zamknione drzwi, co dwa kroć powtarzając mówi Jan św. Nie potrzebowało ciało jego uwielbione otworzenia drzwi, ani uprzątnienia zawad jakich do wejścia; przez ściany i mury przeniknęło, a jako duch żadnego zatrzymania i przeszkody mieć nie mogło, i miejsca nie zastąpiło. To jasne słowa świętego ewangelisty pokazują. Które psować śmieją, i jasność ich ćmić wiary świętej dzisiejszy nieprzyjaciele 1), mieniąc, iż pierwej sobie Pan drzwi otworzył, toż wszedł, abo jakie inne wolne wejście nalazł. Ale upor ich słowa bardzo jasne Jana św. dwa kroć powtórzone potępiają. I święci kościelni doktorowie starzy: Chryzostom, Cyrillus, Augustinus, Ambrosius, Justinus, Epiphanius, Hieronymus, Gregorius, Hilarius, i inni 2), usta im zamykają, gdy wielki cud i własność dziwną ciała uwielbionego Pana Jezusowego w tern wejściu przyznawają, nad rozum i pojęcie ludzkie: iż kościste i mięsiste ciało swoje prawdziwie przez zamknione drzwi i mury i ściany wnieść, i postawić się we śrzodku uczniów z niem raczył. Bo nie darmo się uczniowie przestraszyli, i myślili, że to nie prawy w ciele Chrystus, który tak przez zamknione drzwi przeszedł, ale dusza jaka, abo duch miał być jaki. Lecz Pan Jezus o prawdziwem ciele swojem ich upewnia, i dotykać się im każe, mówiąc 3) ; dotknijcie się a obaczcie, iż; duch kości i ciała nie ma, jako widzicie, że ja mam. Wyznać tedy nad rozum nasz musim, iż ciało uwielbione Pana naszego dziwne ma nad pojęcie nasze własności: iż miejsca w sakramencie nie zastępuje, iż na wielu miejscach być może, iż i tam jest prawdziwie, gdzie żadnej okoliczności ciał własnych ludzkich nie masz. Choć go nie widzim, choć pod tak małą i najmniejszą odrobiną osoby chleba: prawdziwe jednak ciało jego jest. I dla tego ci sakramentarze, i przodek ich Berengarius, tak te słowa świętej ewangeliej psować chcieli, abyśmy z tego miejsca utwierdzenia o prawdziwem ciele w sakramencie nie mieli; i przą tego, aby przez kamień i pieczęci nienaruszone z grobu ciało Pana naszego wyszło. Ale kto im już wierzy, widząc tak jasne świętej ewangeliej słowa, i takie Kościoła świętego wszyst-

--------------------------

1) Calv. 4. Inst. c. 17. Oecolam. Martyr. 2) Chrysost Cyril. August. Eutimius in hunc locum. Ambr. in Lucam. Epiph. haer. 64. Hieron. ad Pamma. Greg. homil. 26. Hilar. 3. de Trin. Bern. ser. 1. de resurr. 3) Luc. 24.


kie doktory, którzy im usta zawięzują, i niewstyd ich hańbią. Na koniec sam ewangelista Jan św. za cudo to wejście ono przyznawa, gdy mówi tamże 1) : wiele i innych, cudów czynił Pan przed uczniami mcmi, których tu nie pisano. Cóż tu za cud uczynił przed nimi? Ten pewnie, iż ciało z mięsa i z kości przez zamknione drzwi i mury i drzewa wniósł. Nie tylo Chrystusowe ciało, które sto kroć większe ma, dla persony Boskiej z sobą zjednoczenia, przywileje, ale i nasze ludzkie, gdy będą zmartwychwstaniem uwielbione ciała, będą tę subtelność miały, jako mówi apostół 2) iż im żadne mury i ściany i przeszkody nie zawadzą, i nie ich więźnić nie będzie mogło. Siejem w ziemię, mówi św. Paweł, te ciała jako ziarna pszeniczne, które na wiosnę onę, mocą Chrystusowego zmartwychwstania, odrodzą się i rozkwitną. Wsiewamy je skazitelne, a wstanie nieskazitelne. Niech wiara nie chramie: by i zgorzało, by i w brzuchu bestyej strawione było, tedy się wrócić toż a nie inne musi, a skazy żadnej na potem nie uzna, i wieczne zostanie bez śmierci. Wsiewamy je w ziemię bardzo niepoczciwe, szpetne, śmierdzące, brzydkie, straszliwe ludziom, bardziej niż trupy innych bestyj; ale nie gorsz się tem, a pomnij, iż toż ciało wielką chwałę, większą niźli słońce piękność i jasność, i wdzięczność wszystkie wonie przechodzącą mieć będzie. Jako ono ciało Chrystusowe w ogrojcu okrwawione, u Kaiphasza oszpecone, u Piłata podrapane, na krzyżu rozgożdzione, i zdziurawione, i włócznią otworzone, i sinością krwią i ranami wielce oszpecone, dziś się rozkwitnęło nad wszystkie róże, i lilie, i gwiazdy, i kamienie drogie, i nad samo słońce: tak i naszym się stanie; we wszystkich rozkoszach wiecznych uwielbienie weźmie, we wszystkich rozkoszach wiecznych uwielbienie weźmie, we wszystkich ubiorach anielskich chlubić się będzie, nic urodziwszego i piękniejszego nad nie nie będzie. Wsiewamy je, mówi apostół, osłabione, które sobą nie władnie; nosić je jako drewno musim, samo się i bestyom i robactwu nie odejmie. Ale na on dzień weźmiem ciało mocne jako żelazo, trwale jako miedź abo złoto, mocne nad wszystkie ludzkie siły, któremi i ziemią ruszyć będzie mógł jeden uwielbiony. Wsiewamy je w ziemię jako wole i szkapie ciała, grube, ciężkie. Lecz na onę wiosnę weźmiem je dziwnie subtelne, duchowne, na kształt ducha wszędzie przenikające, a natury ciał

--------------------------

1) Joan. 20. 2) 1. Cor. 15.


prawdziwych nie tracące. Ciało prawdziwe ludzkie będzie, i żadny zamek, i drzwi, i kamienie żadne zatrzymać go nie będą mogły. Jeśliż takie ciała nasze takiej subtelności wedle apostoła będą: a cóż Chrystusowe z bóstwem zjednoczone ciało, które daleko większe z onego złączenia ma własności? Może się ku pożywaniu wszystkim dawać, a szkody żadnej i umniejszenia nie odnosić; może na wielu zaraz miejsc być, i może miejsca nie zastępować, a przedsię prawdziwem ciałem zostawać. Jako w najświętszym sakramencie mocno wyznawamy, wiarą rozum, i oczy, i smysły umartwiając. Ci ludzie z rozumem swoim do tajemnic Bożych idą, i przeto ślepemi i głupiemi zostają. światłość nie-przystępna oczy ich sowie ślepi. Boską moc rozumem swoim mierzą, i przetoż nie tylo wiarę, ale i rozum tracą; i to u nich niepodobno, co w głowie ich stanąć nie może. Nie tak wiara katolicka, ale na słowie Boga swego przestaje, a jego mądrości i mocy obyczaj i trudność wszystkę poleca. Użyjmyż wielkiej pociechy i wesela z pewności uwielbienia ciał naszych przez takie Pana naszego zmartwychwstanie, które jest wzorem szczęścia naszego. Czekanie odkupienia tych ciał naszych niech nam ciężkie nie będzie; aczkolwiek, jako mówi apostół 1), i my, co pierwiastki Ducha św. mamy, stękać musim, nosząc tak mizerne ciało, i mieszkając w tak skażonym domu: czekajmy jednak naprawy ; dusza przedsię pobożna ma swoję zapłatę, i dobre śniadanie mieć może, nim ten obiad nadejdzie. Na duszy chwałę niebieską jako śniadanie mieć zaraz po śmierci pojedynkiem molem, a obiad, to jest uwielbienie ciał, ze wszystkimi zaraz na dzień sądny. Chce Pan Bóg doznawać wiary naszej, i z niej nam zapłatę dawać. Byśmy na chrzcie zaraz brali nieśmiertelność ciał naszych, niktby z miłości ku Chrystusowi, i z chęci do niebieskich dóbr, do chrztu św. nie przystąpił. Godzić się nam tak śmierci skusić, jako jej i Pan Jezus, Pan nasz, skusił; nie chciejmy nad Pana i mistrza naszego większy być. Acz śmierć jeszcze nad ciałmi panować będzie, ale czas on przyjdzie, gdy ją na głowę zwojujem, i śpiewać piosnkę onę u apostoła będziem: śmierć utonęła, wygraliśmy. Gdzież jest, śmierci, zwycięztwo ono twoje 2) ? gdzie jest on twój ostry bodziec, którymeś wszystkie zabijała? Chwała Bogu, który nam dał zwycięztwo przez Pana naszego Jezu Chrysta.

--------------------------

1) Rom. 8. 2) 1. Cor. 15.


Co się drugiej rzeczy dotycze, o posyłaniu i mocy świętych apostołów i potomków ich, wiedzieć mamy, iż temi słowy: jako mię Ojciec posłał, tak i ja was posyłam, uczynił je Pan Jezus urzędnikami i sprawcami wszystkiego Kościoła swego na ziemi. Gdy sam do Ojca odejść miał, i królestwo w niebie osieść: nie opuścił trzody i Kościoła swego, ale zostawił starsze, na których rząd wszystek i zatrzymanie domu jego należy, dziwniejszym obyczajem, niźli inni królowie i zakonodawce. Bo żaden z nich po śmierci porządków i ustaw swojej rzeczypospolitej nie stanowił, ale tylo póki żyli. A nasz wielki król i zakonodawca umarwszy, po śmierci prawa daje, i urzędniki swojemu królestwu stawi. Kto to kiedy słychał? Przetoż stanowienia jego większą powagę mają, i niewybadanej mądrości pełne są, i wieczne, których żadne stworzenie odmienić nie może. Jako mię prawi, Ojciec posłał, abym Kościół jego, pókim był w tym na, ziemi żywocie, sprawował : tak ja, gdym już na niewidome moje królestwo poszedł, a na ziemi widomie mieszkać nie będę, posyłam was, i na swem miejscu stawię. Co i wy także uczynicie, inne po sobie posyłając, aby się tak urzędnicy Kościoła mego rodzili, a nigdy nie ustawali. Bo ludziom w ciele, bez cielesnego i widomego mistrza być, nie jest podobno; gdyż Pan Bóg tak ich nauczać i rządzić nie chciał, jako anioły, duchem samym i niewidomie. Bo nigdyby tak rząd między ludźmi nie był, gdyby się każdy wnętrznym i niewidomym duchem szczycił, a starszego jako Chrystusa nie słuchał. W czem i to dał znać Pan Jezus, aby się nikt na urząd duchowny na miejsce Chrystusowe nie wmagał, ani cisnął, ażby był posłany, ażby go tenże Chrystus przez swoje już posłane posłał 1). Bo nikt sobie brać tej czci nie ma, mówi apostół, aż wezwany jako Aaron i synowie jego. Kto z jego krwie nie pochodził, do kapłaństwa prawa nie miał; tak i w nowym, kogo posłańcy od samego Chrystusa nie posłali, ten do sprawowania urzędu duchownego prawa żadnego nie ma. Czem się wszystko samosłaństwo ministrów umarza, i hańbi się bezpieczność panów onych, co na nie ręce kładą. Sami nie będąc posłani, posyłać nie mogą, sami żadnej mocy duchownej na to nie wziąwszy: dać nikomu nie mogą, czego nie mają, i nigdy mieć nie mogli. Skąd też baczyć się może, iż każdy chrześcijanin starszych kościelnych,

--------------------------

1) Hebr. 5.


od niego posłanych, jako samego Chrystusa słuchać winien jest. A na coby słał sługi swe do poddanych, gdyby na poddane tego prawa nie włożył, aby słuchali jego posłańców, jako jego samego 1)? Co i przedtem mówił: kto was słucha, mnie słucha. I drugiej się jeszcze rzeczy przypatrzmy. Swietcy królowie i panowie, gdy urzędniki na swe miejsce dają: pisać im prawa i statuty i instrukcye mogą, aby się wedle nich zachowali; ale rozumu im, aby kiedy nie pobłądzili, dać nie mogą. A nasz zakonodawca i król, nic nie pisząc, ani praw pisanych dając, na sercu je posłańców swoich napisał i wyrył. Mojżesz na kamiennych tablicach, a Chrystus, mówi prorok 2), na sercach prawo zostawił. A żeby nie pobłądzili, dał im rozum swój, dał im Ducha swego świętego, o którym, tchnąwszy na nie, mówi: bierzcie Ducha świętego. To tchnienie Syna Bożego pokazuje, iż Duch św. od niego pochodzi, jako i od Ojca; jako to wykłada Cyrillus Alexandryjski 3) i inni, przeciw uporowi Greków nowych. A danie Ducha św. tym, którzy nas rządzą, pewnym jest dowodem, iż pobłądzić nigdy około nauki, mając taki Chrystusów rozum i mądrość, i takiego mistrza, nie mogą. Przetoż bezpiecznie się na nie spuścić możem, zwłaszcza gdy spólnie pod jednym Piotrem stoją, a mówią 4) : tak się Duchowi św. zda, i nam też. Jeszcze i to uważenia godno. Świetcy królowie, gdy od siebie urzędy stawią, dają im moc na zapłatę dobrym i złym, aby sądząc, kto czego godzien, dobrym pochwałę i podwyższenie, a złym karanie dawali. Co daleko poważniej, z większym pożytkiem poddanych swoich, Pan Jezus uczynił. Dał urzędom swoim moc na dusze, aby grzechy dobrym a pokutującym odpuszczali, a złym, nieposłusznym, i w grzechu leżącym, grzechy zatrzymawali. To jest, aby z ich ręku wszyscy wierni niebieskie ony usprawiedliwienie, łaskę, i wszystko prawo do wiecznych skarby brali, a ich rozsądkowi, około takich wiecznych dóbr brania podlegali, obiecując im to: co oni na ziemi uczynią, to w niebie przyjęto i pochwalono być ma. O jaka to moc! kto się je, pragnący łaski Bożej i odpuszczenia grzechów, nie rozmiłuje? kto się jej nie przelęknie? kto się- tu starszym kościelnym nie poniży? O wielka mądrości Pańska! jako i swoje urzędniki

--------------------------

1) Luc. 10. 2) Jerem. 31. 3) Cyrill. in Joan. in hunc locum. 4) Act. Ap. 15.


uczcił, i na poddane tak ostre wędzidło włożył, iż ich posłuszni być, i w pokoju i rządzie się zachować, jeśli zbawienie mieć chcą, muszą. Jako się tu i spowiedź funduje, już się w innem kazaniu powiedziało. Zakochajmyż się w takiej mocy, którą Kościołowi swemu zostawić Pan raczył, a umiejmy jemu dziękować onym ludem 1): pochwalon bądź Panie, któryś taką twoję Boskę moc ludziom podał. Bo ta moc z wielkim pożytkiem i pociechą naszą, jako się indziej nauczyło, tu na ziemi od Pana zostawiona jest. Jako sam mówił: niech każdy wie; iż Syn Boży ma moc na ziemi odpuszczać grzechy. Nie wziął jej z sobą do nieba, ale ją tu na ziemi zostawił, gdzie grzeszym, abyśmy tu odpuszczenie mieć mogli. Umiejmy mocy takiej i tego klucza do tak bogatej skarbnice używać, często do nóg kapłanów, kluczników i szafarzów Boskich, przypadając, jako do Chrystusa samego, wiedząc, iż co oni uczynią na ziemi, to Chrystus uczynił na niebie.


WTÓRA CZĘŚĆ

O przyczynach takich wywodów zmartwychwstania, o pokoju, i innych naukach.

Żaden artykuł wiary naszej tak mocnie i dowodnie ugruntowany nie jest, jako ten o zmartwychwstaniu Pana naszego. Sam Pan często o niem powiadał, i figurę Jonaszową wykładał. Aniołowie z nieba przyszli do grobu i zmartwychwstanie to wyświadczali 2). Sami nieprzyjaciele, morderce Pana naszego, uwierzyć żołnierzom, którzy grobu strzegli, i matactwo u nich kupować musieli. Sam Pan Jezus żywo się stawi, i ukazuje nie jednemu, ale rozmaitym 3).. Widział go, mówi apostół, Piotr, widział go Jakób, widzieli go jedenaście, widzieli go więcej niż pięć set zaraz braciej. I mnie się, prawi, najpodlejszemu ze wszystkich, ukazał. I innym się ukazował, nie przez jeden dzień ani dwa, ale przez dni czterdzieści, jako mówi Łukasz święty 4). I chciał, aby o tem prawdziwem jego zmartwychwstaniu nie tylo serca ludzkie wierzyły, ale aby i oczy patrzyły, i ręce się dotykały ciała jego. Jako tu Thomasz czyni. I sam do nich mówił 5): dotykajcie się a doznajcie, iż nie duch jest, ale prawe ciało, bo duch ciała i kości nie ma. I Jan św. mówi 6): widzieliśmy oczyma

--------------------------

1) Matth. 9. 2) Matth. ult. 3) 1. Cor. 15. 4) Act. Ap. 1. 5) Luc. 22. 6) 1. Joan. 1.


naszemi, i ręce się go nasze dotykały. I Piotr św. mówi 1): jedliśmy z nim i pili po tem jako zmartwychwstał. Cóż za przyczyna była tak wielkich dowodów, i tak mocnej o tem pewności ? Wielkie a poważne są przyczyny tak pilnych o zmartwychwstaniu Pańskiem dowodów. Naprzód, abyśmy pewnie wiedzieli, iż jest żywot po śmierci, iż są niewidome ziemie, królestwa, zamki, pałace, niebieskie i piekielne, nizkie i górne. Kto o tem nie wie, abo nie wierzy, abo nie myśli, wżdy się z tego zmartwychwstania nauczaj i upewniaj. Kto tu ziemie te i te widome dobra ma za swój dom, pokój, i zamek, i na tem już przestaje, i radby, aby tak został: nic w nim chrześcijańskiego nie masz. Widzi i ręką się dotyku, iż tu na ziemi nic wiecznego, nie do końca pociesznego nie masz, a wrodzona chęć do wieczności i trwałości w nas jest. Ten co takie pragnienie wieczności i żywota w serce ludzkie wlał, a tu na ziemi dostąpić go nie dał: na innym świecie i na innych dobrach tę wieczność; życia ukazał. A tenci jest po śmierci żywot. Tam jest królestwo Pana naszego Jezu Chrysta, o którem mówił iż nie jest z tego świata. W tem królestwie po zmartwychwstaniu ukazował się, i jadł i pił z uczniami swemi będąc już na inszym świecie i królestwie swojem. O tem zawżdy wierni z Tobiaszem mówili i mówią 4): synowieśmy świętych, żywota onego czekamy, który Pan Bóg da tym, co mu wiary nie mienią. I apostół pisze 5): byśmy tylo na tym świecie w Chrystusie nadzieja mieli, nędzniejszychby ludzi nad nas nie było; coby mi, powiada, po tem, iżem w Ephezie z bestyami walczył, jeśli umarli nie zmartwychwstają, a innego po śmierci żywota nie masz? jedzmy, pijmy, bo jutro umrzemy. Jako mówią niewierni, i niezbożni, i bestyalscy ludzie, którzy o przyszłym żywocie, na który stworzony jest człowiek, i innem szczęściu lepszem, nie wiedzą, abo zamiłowawszy te dobra bydlęce, wiedzieć o nim nie chcą. Dla tego tedy Pan Jezus, wszedłszy na ten przyszły nasz żywot, i wziąwszy weń jako człowiek possessyą, w nim się ludziom po śmierci ukazuje, upewniając ich, iż jest ludziom i naturze ludzkiej po śmierci inny żywot, na który człowieka Pan Bóg stworzył. A żeby nie rozumieli, iż tak zmartwychwstał jako Łazarz, abo on młodzieniec i panna, które tenże Pan Jezus wskrzesił, żeby tu jeszcze w tym żywocie ziemskim przebywać miał. Przetoż ukazuje

--------------------------

1) Act. Ap. 10. 2) Joan. 19) 3) Luc. 22. 4) Tob. 2. 5) 1. Cor. 15.


się im krótko, wnet wznikając z oczu ich, i przez drzwi zamknione wchodząc i wychodząc, ukazując im chwalę żywota innego, i chwalę już nie ziemskiego ciała swego. Druga jest przyczyna takiego upewnienia o zmartwychwstaniu: aby nam Pan Jezus rzeczą samą pokazał nieśmiertelność dusze ludzkiej na sobie. Acz ciało umrze, ale dusza umrzeć nie może; nie ginie, nie w grobie zostaje, nie zamiera, jako niektórzy heretycy dziś plotą 1). Gdy Pan ciało swoje żywe ukazał, pewnie w niem i duszę ludzką stawił, bo ciało samą się tylo duszą ożywia. W bestyach z ciała się dusza, którą żyją, rodzi, i z ciałem umiera; ale w ludzkie ciało wlewa Pan Bóg duszę; którą z niczego na swoje podobieństwo tworzy, jako pismo mówi 2): uczyniwszy Pan Bóg z ziemie Jadamowe ciało, natchnął w twarz jego tchnienie żywota, i stał się człowiek w duszę żywiqcq. Gdy tedy Pan ukazał żywe ciało, pewnie i duszę ludzką w niem ukazał, bez której ciało żyć i ożywić się nie może, i bez której jest szczera ziemia. A toby po wszystkiem, co wierzym i co nam Bóg obiecuje, gdyby dusza nasza umierała? Przetoż na umocnienie nieśmiertelności dusze naszej Pan Jezus tak pilnie swego zmartwychwstania dowodzi. A iż się ciało śmiercią psuje, i człowiek naturę swoję pierwszą traci; iż dusza bez ciała prawdziwym człowiekiem nie jest: upewnia nas Pan swojem zmartwychwstaniem, iż się wszystka natura nasza czasu swego naprawi, a ciało w prochu i ziemi porzucone, wrócić się duszy i z nią złączyć musi, tak jako się w Chrystusie, jako w głowie naszej, złączyło. O tem abyśmy byli pewni, swojem nas zmartwychwstaniem umocnił. Jako apostoł wykłada 3) : jeśli Chrystus zmartwychwstał, a jako niektórzy mówią, iż zmartwychwstania od umarłych nie masz? I śmie mówić : tak to fałsz jest, iż Chrystus nie zmartwychwstał, jako to fałsz, iż my zmartwychwstać nie mamy. A jeśli to prawda, iż Chrystus zmartwychwstał, tak i to prawda, iż my zmartwychwstaniem. I sama nieśmiertelność i trwałość dusze to wyciąga, aby ciało się wróciło. Bo jeśli z dusze i z ciała prawy jest człowiek, a sama dusza nie jest naturą całą i człowiekiem onym, jako jest z obojga stworzony: pewnie to być musi, iż jako dusza jest nieśmiertelna, tak też i ciało musi być czasu swego nieśmiertelne. I tak Pan Jezus ciał zmartwychwstania przeciw Sadduceuszom

--------------------------

1) Lutherus in Eccles. 2) Genes. 2. 3) 1. Cor. 15.


dowodzi 1). Abraham, Izaak i Jakób żyją na duszy. Bo mówi Ban Bóg 2): jam jest Bóg Abrahamów i Izaaków i Jakóbów, a mówi po ich śmierci, iż jest Bogiem i Panem ich; a Bóg nie ma sług umarłych : pewnie tedy słudzy jego żyją. Co za tem idzie, iż też ich ciała zmartwychwstaną. Bo Abraham nie jest prawym Abrahamem bez ciała; dusza Abrahamowa nie jest człowiekiem bez ciała Abrahamowego. Jeśli tedy Abraham żyje, pewnie i ciało mieć musi ; bo bez ciała prawym człowiekiem Abraham nie będzie. Przetoż to pospołu chodzi: nieśmiertelność dusze z ciała zmartwychwstaniem. Ci co o wieczności dusze nie trzymają, o zmartwychwstaniu też ciała nic trzymać nie mogą. Jako byli Sadduceuszowie i dziś Nowochrzczeńcy niektórzy, i w Angliej Purytanie, co mówili, iż nie masz ani anioła, ani ducha, abo dusz ludzkich. Lecz my, co wierzym, iż dusza po śmierci żyje: słusznie wierzym, iż i ciało się jej wróci, aby człowiek był człowiekiem całym, tak jako stworzony jest. Przyprawujmyż się do uwielbienia ciał naszych na dzień on zmartwychwstania. Bo wszyscy zmartwychwstaną, ale się nie wszyscy odmienię, mówi apostoł 3). Dusze dobre wezmą takie ciała, jako się opisało, i tysiąckroć chwalebniejsze, na wzór Chrystusowego ciała. Ale ci, co na zmartwychwstanie sądu powstaną, wezmą ciała nie tylo takie, jakie tu na ziemi mieli, ale jeszcze daleko nędzniejsze: wezmą je na męki i ogień piekielny, ciężkie, śmierci bez końca podległe, to jest konające bez umierania. Żywe będą, ale nie duszy, aby co w nich dobrego użyła jedno mękom, a piekłu, a czartom, nieprzyjaciołom swoim. Kto rad widzi swoje zdrowe ciało, i rad w niem mieszka, choć w takiem nędznem i zgniłem: staraj się, abyś na wieki tak zdrowe miał, i na wieki w niem z weselem mógł i rozkoszą mieszkać. Morzże je tu, nie dopuszczając mu chęci jego przeciw rozumowi i zakonowi Boskiemu. Jeśli tu wszystkiego mu dopuścisz, zabijesz je, a na piekło je utuczysz. Kto się w młodości i urodzie ciała swego kocha : miejże zawżdy młodą a niepomazaną duszę, aby grzechem i zgrzybiałością swoją na ciało wrzodów wszystkich nie wypuszczała. Wszystko chcemy mieć piękne, jedno duszę szpetną. A ono piękność z dusze na ciało wychodzi. Kochajmy się w przyszłym żywocie, na który Chrystus zmartwychwstał, a ten podróżny a nietrwały niechaj nas nie za-

--------------------------

1) Matth. 22. 2) Exod. 3. 3) 1. Cor. 15.


wodzi. Nie pokładajmy tu sobie domu, gdzie jest gospoda krótka i nie nasz własny dom, gdzie śmierć nas ze wszystkiego wypchnie. O żywocie, gdzie śmierci nie masz, gdzie słońce nie zachodzi, i miesiąca nie ubywa, gdzie wszystko wiosna bez zimy 1), rozkosz bez uprzykrzenia, pomieszkanie wesołe bez tęskności, kto się o twoich
dobrach i wczasiech wypowie? Miejmy pokój Chrystusów z Bogiem, z bliźnim, i sami z sobą 2), abyśmy z Panem Bogiem w tej przyjaźni, którą nam Chrystus męką i zmartwychwstaniem swojem zjednał, zostawali, a nigdy jej nie targali. Chrystus jest pokojem naszym, mówi apostół 3), który ze dwu uczynił jedno. Bóg przezeń z światem się pojednał, i przez krew krzyża jego wszystko uspokoił. O jaki to wdzięczny pokój, Boga mieć na się łaskawego, i wszystko dobre od niego brać, i większych co dzień pociech czekać. O jako nie równa wojna, kto z nim przymierze łamie, a gniew jego grzesząc na się pobudza. Z każdym też bliźnim naszym, upomina apostół 4), pokój miejmy, a przyczyny żadnej do niezgody nie dajmy. Wolał Abraham synowcowi swemu Lotowi ustąpić i daleko od niego mieszkać 5), bojąc się dla sług rozerwania braterskiej miłości. Lepiej, jako apostół mówi 6), i krzywdy cierpieć, niźli w niesnaski jakie z bratem zachodzić. Pokój mój daję wam, mówi Pan Jezus, pokój mój zostawuję wam. Nie tak, jako go świat daje, tak go ja daję; bo świat dać nam zwierzchny cielesny pokój, i to nie długo i obłudnie może: ale serdecznego i wnętrznego dać nie może. Chrystus pokój z łaską przez apostoła złącza. Błogosławiony, który sumnienia swego pokój mieć może, który sam Pan Bóg przez łaskę swoję w nas sprawuje, iż prze-stajem na tem, co nam Pan Bóg z dobroci swojej dał i co obiecał; iż chęci do świata, które wszystkie niepokoje czynią, umarzamy; iż na małe przestajem; iż się świeckich niepokojów nie boim; iż się Pana Boga bojąc, i jego miłując, w nim wszystkie pokoje, i koniec, i wczasy nasze pokładamy. Niechże Panie użyję pokoju tego, któryś mi zostawił; niech do onego górnego pokoju tęsknię, a z dobrego się sumnienia weselę, czując on pokój, którymeś mię z Ojcem twoim pojednać raczył.

--------------------------

1) Isa. 60. Isa. 32. 2) Ephes. 2. 3) Coloss. 1. 4) Rom. 15. 5) Genes. 13. 6) 1. Cor. 6.


Często piastujmy ręce, nogi, i bok Pana naszego, gorącem się sercem blizen tych jego dotykając, a one często pozdrawiając. ZWYKLIŚMY PIĘĆ PACIERZY MÓWIĆ, I ZA POKUTĘ JE WAM DAWAĆ, NA PAMIĄTKĘ TYCH PIĄCI RAN PAŃSKICH. O byśmy tego nabożeństwa dobrze użyć mogli. Jakobyśmy z weselem z tym Thomaszem wołali: Pan mój i Bóg mój. Dobrodziej mój i twórca mój: ręce mię jego uczyniły, ręce mię jego okupiły, drogie pieniądze krwie własnej za mię dając. Z ręku jego bogatych a goźdźmi przebitych wszystko mi dobre płynie. Zdziurawione są, aby nic nie ściskały, ale na nas wypuszczały. Bok jego serce mi otworzone ukazuje, i uprzejmość, i miłość ku mnie z niego patrzy; jakoż go miłować nie mam? Nogi jego, na posłuszeństwie za mię przebite, lenistwo i nieposłuszeństwo moje ganią, jakoż się wstydzić nie mam, a do pilnej roboty i powolności w zakonie Chrystusowym nie pobudzić? Kochajmy się z tego, iż wierzym w Chrystusa, któregośmy, jako Piotr św. mówi 1), nie widzieli; iż tego miłujem, na którego nie patrzym; iż to wierzymy, co on rzekł, choć nie rozumiemy; iż prawdzie i mocy jego nad smysły i pojęcie nasze pokłon czynim, i powolność rozumu naszego pod słowo jego podmiatamy. To nasze błogosławieństwo od Chrystusa: błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli. Nie frasujmy się: uiści się nam czasu swego, i tę wiarę naszę, i takie bez dowodów i cudów do prawdy jego i mocy przystanie nagrodzi: iż go, da li Bóg, oglądamy tak jako jest, i rzeczywiście weźmiem wszystko, czego czekamy: pociechy dusz i ciał naszych i królestwo ono, na które zmartwychwstał, którem się z nami, braty swemi i spółdziedzicami, dzielić będzie. Jedno nas Panie Jezu nie opuszczaj, a niewidomie łaską twoją i nawiedzeniem uweselaj, a z błędów wszystkich, jako tego Thomasza, wyrywaj. A my tobie wdzięczne wyznanie z pokłonem ofiarujem i zawżdy ofiarować będziem: Pan nasz jesteś i Bóg nasz jesteś. Który z Ojcem i z Duchem św. królujesz na wieki. Amen.

--------------------------

1) 1. Petr. 1.



Źródło: „KAZANIA NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU KS. PIOTRA SKARGI SOCIETATIS JESU”, Lwów, Roku Pańskiego 1883
https://archive.org/details/kazaniananiedzie13skar/page/n6/mode/2up

OBRAZEK: https://zapodaj.net/images/11ac5031ff2cd.jpg

Read More
Guest
There are no comments posted here yet

Leave your comments

  1. Posting comment as a guest. Sign up or login to your account.
Rate this post:
0 Characters
Attachments (0 / 3)
Share Your Location