GRIGORIJ KLIMOW. „NARÓD BOŻY”. Załącznik 10. STAROŻYTNA RUŚ I WIELKI STEP.

GRIGORIJ KLIMOW. „NARÓD BOŻY”. 

   Załącznik 10. STAROŻYTNA RUŚ I WIELKI STEP.

Lew Nikołajewicz Gumilow

Wędrujący superetnos

W pierwszym tysiącleciu nowej ery istniał jeszcze jeden superetnos, bez terytorium, bez scentralizowanej władzy, bez wojska ... ale istniał.  

Żydzi, rozproszeni od Niemiec do Iranu, żyli, nie tracąc swojej wewnętrznej jedności, pomimo różnorodności zewnętrznej. Wśród nich byli nosiciele różnych tradycji kulturowych, różnych ideałów, różnych stereotypów zachowania.  

Wschodni Żydzi nie byli podobni do Żydów bizantyjskich czy niemieckich, ale my nazywamy ich przecież nie etnosem, ale superetnosem. Dlatego w IX wieku nadszedł czas, aby wypowiedzieć swoje słowo. A ponieważ to „słowo” zostało wypowiedziane w Chazarii i miało bardzo istotny wpływ na los Chazarów, to konieczne będzie prześledzenie, w jaki sposób i dlaczego mogło do tego dojść. W tym celu będziemy musieli zagłębić się w starożytność i prześledzić losy wschodniej gałęzi społeczności żydowskiej i jej związki z Iranem.

Etniczna historia Żydów była kręta i zróżnicowana, ale przemiany, które powstawały w wyniku impulsów pasjonarnych, zmieniały je nie mniej niż wszystkie inne etnosy. Jednocześnie przy tym zmieniały się nawet oblicze kultury i dogmaty religijne, fenomeny o wiele bardziej stabilne niż stereotypy etniczne, ale etnonim pozostawał, co wprowadzało w błąd niewykształconych ludzi, a nawet uczonych.

Legendarne informacje z pierwszych ksiąg Biblii mgliście mówią o niejasnych powiązaniach przodków Żydów z Sumerem, a potem z Egiptem, ale to nie ma nic wspólnego z naszym tematem. Historycznie zarejestrowane plemiona Habiru w XIV wieku p.n.e. rozpoczęły podbój, niezwykle okrutny, bezbronnego i kochającego pokój Kanaanu, ale napotkali opór ze strony Filistynów, jednego z „ludów morza”, prawdopodobnie starożytnych Achajów lub Hetytów.

Wojna z Kananejczykami i Filistynami trwała aż do X wieku p.n.e. (faza akmatyczna etnogenezy). Dopiero król Dawid (1004–965 p.n.e.) osiągnął decydujący sukces i zdobył Jerozolimę, gdzie jego syn Salomon zbudował świątynię. Ale po śmierci Salomona jego królestwo rozpadło się na dwie części (nadłamanie), a w 586 roku p.n.e. Jerozolima została zdobyta przez babilońskiego króla Nabuchodonozora, który uprowadził jeńców do Babilonu. Tak rozpoczęło się słynne rozpraszanie (diaspora) - inercyjna faza etnogenezy.

W Babilonie Żydzi zadomowili się i kiedy w 539 p.n.e. Cyrus pozwolił im wrócić do ojczyzny, z tego pozwolenia skorzystało niewielu. Babilońska kolonia Żydów okazała się bogatszą i liczniejszą od Palestyńskiej.  

Z Babilonu Żydzi rozprzestrzenili się po całej Mezopotamii i Suzjanie (Chuzistanie), gdzie weszli w ścisły kontakt z Persami. Istnieje nawet przypuszczenie, że słynny napis anty-devowy Kserksesa, który zakazał czczenia bogów plemiennych – devów (divów, czyli złych duchów, demonów, upadłych aniołów - od A.L.), znalazł odzwierciedlenie w Biblii, w księdze „Estery”, zawierającej opis, jak mądry Mordechaj, dzięki urokowi swojej siostrzenicy Estery, która oczarowała króla, zdołał zorganizować masakrę Macedończyków i innych rywali Żydów, którzy walczyli o wpływ na perskiego króla królów.

Jednak sukces Mardocheusza był nietrwały. Persowie ostygli w stosunku do Żydów i radośnie powitali Aleksandra Wielkiego, wykorzystując fakt, że ani król, ani jego greccy przyjaciele nigdy nie stykali się z Żydami. Kiedy Grecy i Żydzi znaleźli się w granicach jednego państwa Seleucydów, wybuchła między nimi krwawa wojna, która się zakończyła zwycięstwem Żydów, którzy założyli w Palestynie królestwo z dynastią Machabeuszy. Stopniowo Żydzi palestyńscy i Żydzi z diaspory zaczęli izolować się od siebie „tworząc jak gdyby dwie nacje (narody)”. I ich losy były różne.  

Przed pochodem Aleksandra Macedońskiego grupy etniczne (etnosy) Hellady i Azji Zachodniej żyły oddzielnie. Kultury Egiptu i Babilonu spokojnie zanikały pod egidą perskiego króla. Chociaż Babilon jeszcze stał, ale Babilończyków w nim prawie nie było. Chociaż Nil jeszcze nadal nanosił muł na pola Egipcjan, to oprócz fellachów i garstki kapłanów, starożytną wielkość przetrwały tylko groby. Oprócz Persów, Sogdian, Baktrian i ludów Azji Mniejszej, pewną niezależność zachowali Żydzi w Palestynie i Dejlemici w Elbursie i być może rabusie z Cylicji oraz Partowie.  

Ale po macedońskim podboju wszystko się pomieszało i powstała cywilizacja zwana „hellenizm”. Nie ma potrzeby charakteryzować tę epokę, ponieważ było to już robione wiele razy. Wystarczy nam zrozumieć jej znaczenie dla etnogenezy. Pod suwerenną władzą Seleucydów i Ptolemeuszy były nie integralne etnosy, posiadające oryginalne struktury i specyficzny stereotyp zachowania, ale terytoria: piękne miasta, gdzie ludzie mówili po grecku i otaczające je wille, gdzie rozumieli grekę. Jedni i drudzy byli posłuszni władzom, ponieważ to dawało im spokój. Nie mieli jednak żadnych uczuć do swoich władców. Macedończycy byli dla ludności obcymi i nieprzyjemnymi ludźmi. Natomiast związki wewnętrzne zostały zniszczone przez pojawienie się wspólnego rynku i ogólnie dostępnej cywilizacji helleńskiej. Etnosy (grupy etniczne) powoli w niej rozpływały się, zanikały. Wyjątkiem byli tylko Żydzi, którzy odzyskali niepodległość pod zwierzchnictwem Machabeuszy.

Ale teraz nie chodzi o nich. W I wieku p.n.e. Rzym podporządkował pod swoją władzę Syrię i Egipt. Oporu nie było i nic się nie zmieniło, z wyjątkiem tego, że macedońskich urzędników zastąpili włoscy. Presja podatkowa nieznacznie wzrosła, ale z drugiej strony porządki rzymskie zapewniły wzrost gospodarki i jedno kompensowało drugie. Miasta rozwijały się i przepełniały subpassionariuszami, istniejącymi w tym sprzyjającym regionie kosztem nadwyżek rolnych, ponieważ natura, nie zgwałcona przez technikę, może wykarmić nie tylko tych, co pracują, ale także pasożytów. Ale kiedy pasjonarny impuls minął, rozpoczął się nowy proces etnogenezy.

We wschodnich prowincjach Cesarstwa Rzymskiego pojawiło się wielu poszukiwaczy Boga. Wymienienie idei, wysuniętych wówczas, spowodowało by nasze odejście od tematu. Wystarczy, że zwyciężyła i wszędzie rozprzestrzeniła się wspólnota chrześcijańska, która wchłonęła zdecydowaną większość pasjonatów, którzy się pojawili. Ludzie o niskim poziomie pasjonarności w społecznościach chrześcijańskich byli niepotrzebni. O takich było powiedziane: „Znam twoje czyny. Nie jesteś zimny ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! Ale skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, to wypluwam (inne tłumaczenia: „wymiotuję”) cię z moich ust” (Apokalipsa 3, 15-16). Na tej zasadzie powstały pierwsze konsorcja pasjonatów nowego typu. Do połowy II w. połączyli się oni w osobny subetnos, czyli „etnos według Chrystusa”.

Głównym wrogiem nowej populacji nie były władze rzymskie, które myliły Chrześcijan z Żydami, ale miejska subpasjonarna czerń (motłoch), która walczyła z pasjonarnym i duchowym wzrostem, pisząc donosy i to tak liczne, że Trajan przez specjalny edykt zabronił ich rozpatrywania. W tym czasie Chrześcijanie byli prześladowani zgodnie z prawem zakazującym wszelkich organizacji publicznych, takich jak, na przykład, związku szewców lub wspólnoty do gaszenia pożarów, a nie za wyznawanie wiary w ukrzyżowanego Boga.

W tej fazie etnos zachowywał się jak dziecko w łonie matki. Będąc w rzeczywistości nową osobą, sam nie był tego świadomy. Pierwsi Apostołowie uważali siebie za Galilejczyków. Odczuwali oni różnicę w stosunku do swoich współplemieńców, ale przypisywali to zstąpieniu na nich Ducha Świętego. Jednak ten jeden fakt wystarczył, aby Żydzi przestali widzieć w nich członków swojej grupy etnicznej (etosu) i już w 35 roku ukamienowali archidiakona wspólnoty chrześcijańskiej - Szczepana. Od tego czasu wrogość między Żydami i Chrześcijanami stale się nasilała.

Działalność Apostoła Pawła przyciągnęła do wspólnoty chrześcijańskiej - konsorcjum - dużą liczbę ludzi z różnych etnosów (grup etnicznych). Pierwsze pokolenie Chrześcijan, odczuwając swoją wspólnotowość, pamiętało o swoim pochodzeniu. Stąd setnik Korneliusz wiedział, że jest Rzymianinem, a Dionizy Areopagita uważał się za Hellena (Greka).

Ale wspólnota losu jednoczyła członków konsorcjów chrześcijańskich, zwłaszcza podczas prześladowań. Szczególnie mocno na konsolidację Chrześcijan wpłynęły ich brutalne morderstwa przez żydowskich powstańców z Bar Kochba (Syna Gwiazdy) w 135 r. Po tym tradycyjne więzi między nową integralnością etniczną a starą, ale reformowaną przez dodanie starożytnego przekazu, zostały zerwane.

Żydzi, którzy przeżyli po represjach rzymskich, przyjęli w 219 r. interpretacje przekazów, sporządzonych w Tyberiadzie przez rabina Judę, - „Misznę”, która stała się podstawą Talmudu. Stąd poszło nauczanie rabinizmu, wrogiego Chrześcijaństwu.

A wspólnoty babilońskie, złożone z różnych substratów etnicznych, z wyczuciem odbierały filozofię grecką i perską. W środowisku ich pojawiły się nauki gnostyczne, w tym Kabała.

W ten sposób ostatecznie się rozeszły galilejskie nauczanie Chrystusa i judaizm diaspory, dając początek dwóm superetnosom o różnych dominantach i różnych losach.

W przeciwieństwie do Żydów, poganie nie stawiali żadnego ideologicznego sprzeciwu wobec pierwszych Chrześcijan. Wiara w starożytnych bogów - patronów plemienia została podważona przez rozwój filozofii, która oderwała od kultu najbardziej intelektualną część Hellenów (Greków) i Rzymian.

W erze Pryncypatu religia Jowisza przekształciła się w szanowaną tradycję, wyraz lojalności wobec rządu, a tym samym utraciła element mistycznego związku między bóstwem a człowiekiem.

Śmiertelny cios starożytnej religii został zadany przez samych cesarzy, którzy domagali się boskiego kultu dla swoich posągów w świątyniach (tak jak naszemu ostatniemu carowi Mikołajowi - Przeklętemu - red. NN). Przecież nikt nie mógł szczerze uwierzyć, że pijak Witeliusz, rozpustnik Ogon, wariat Guy Cezar Kaligula i im podobni - są bogami. A ponieważ musiano im składać ofiary na równi z Jowiszem, Junoną, Marsem, Wenus, to i tamtych zaprzestano traktować poważnie. Większość wykształconego społeczeństwa stała się obojętno-ateistyczną, a niższe klasy ograniczały swoje życie duchowe do przesądów.

Prześladowania Chrześcijan przez pierwsze 150 lat były dokonywane albo w wyniku donosów Żydów, albo przez prawo Trajana o zakazie działalności jakichkolwiek wspólnot. Trajan traktował Chrześcijan bez żadnego zainteresowania, a nawet zabronił przyjmowania na nich donosów, a nakazywał ich egzekucję tylko na podstawie osobistego oświadczenia o przynależności do wspólnoty chrześcijańskiej. Dlatego chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się w całym Imperium, przyciągając do siebie łaknących i spragnionych prawdy, czyli pasjonatów. A ponieważ pasjonaci byli zgrupowani w rejonie pasjonarnego impulsu: w Syrii, Azji Mniejszej i Palestynie, to właśnie rzymski Wschód stał się podatnym gruntem dla nasion wiary chrześcijańskiej.

* * *

Ale okres inkubacji dobiegł końca. W 155 roku Chrześcijanie oznajmili o sobie podczas dysputy. Justyn Filozof odrzucił wiarę w pogańskich bogów, potępił ofiary ze zwierząt i sformułował doktrynę chrześcijańską, odmienną od judaizmu i systemów filozoficznych Hellady. Konsorcja chrześcijańskie połączyły się w subetnos i z tym zjawiskiem władze imperialne musiały się liczyć.

Od końca II do początku IV w. domagano się od Chrześcijan znaku politycznej lojalności - uznania cesarza za boga i składania ofiar na jego ołtarzu. Chrześcijanie gwarantowali wiarygodność polityczną, ale kategorycznie odrzucili wiarygodność ideologiczną.

Odmówili oni uznania za boga centuriona lub senatora, intryganta, rozpustnika, mordercę, chociaż byli gotowi służyć mu jako władcy. Władze były niezadowolone z takiego pół-posłuszeństwa i poszły naprzeciw życzeniom mas, miejskiego motłochu, domagających się eksterminacji Chrześcijan.

Ale tragedia ludzka polegała na tym, że Chrześcijanie byli najbardziej wiernymi, uczciwymi i odważnymi legionistami, a poganie - najbardziej zwodniczymi, upartymi i niestabilnymi żołnierzami w bitwie, często zdradzającymi swoich przywódców. I wynikało to z naturalnej separacji: do wspólnot chrześcijańskich szli ludzie nowego ducha psychologicznego, podczas gdy w pogaństwie pozostawali ci, którzy w rzeczywistości utracili dawną wiarę i nie nabyli nowej, przyswajając sobie zamiast religii zasadę maksymalnego podlizywania się.  

W 313 r. Konstantyn, który pokonał swojego przeciwnika, Maxencjusza z pomocą Chrześcijan, wydał edykt w Mediolanie, który postawił Chrześcijaństwo na korzystnej pozycji. I wówczas miejski motłoch (czerń) ogłosił się chrześcijańskim i zaczął z taką samą dzikością eksterminować pogańskich filozofów. Trwało to przez cały IV wiek.

Chrześcijaństwo i pogaństwo walczyły między sobą w bardzo dziwny sposób. Ani neo-platońscy filozofowie - Iamblich, Libanius, Hypatia, Hemeria, Themisties, ani stoicy, ani mitraicki cesarz Julian Apostata, ani „Ojcowie Kościoła” - Bazyli Wielki i Grzegorz Teolog, ani chrześcijańscy naukowcy - Orygenes, Marcion czy gnostycy - Vasilides i Valentine - nie splamili się ohydnymi zbrodniami przeciwko tym, którzy myślą inaczej.

Z drugiej strony, rzymski, antiocheński i aleksandryjski motłoch, cesarze - żołnierze, demagodzy, niepiśmienni mnisi i skorumpowani urzędnicy uczestniczyli w zabójstwach, wpierw Chrześcijan, a następnie pogańskich filozofów. Łatwo zauważyć, że zarówno niższe klasy mieszczan, jak i przywódcy wynajętych żołnierzy byli najmniej zainteresowani kwestiami życia duchowego. Ci zdemoralizowani potomkowie nawet nie starożytnych Rzymian i Hellenów, ale zhybrydyzowanej ludności hellenistycznych ośrodków handlu i rzemiosła równie pilnie niszczyli kiełki nowego życia duchowego i ślady starożytnej kultury.

Spadkobiercy Konstantyna, którzy niezbyt pewnie siedzieli na tronie, uważali, że dobrze jest spełniać życzenia mas i ich liderów. Syn Konstantyna, Konstancjusz, nakazał, aby poganie zostali pozbawieni własności i straceni za składanie ofiar. Zresztą, za odrzucanie nauk Ariusza wysyłał on Chrześcijan na ciężkie wygnanie. Ale po 381roku na takie same wygnania Teodozjusz zaczął wysyłać Arian. W 382 r. Gracjan nakazał wynieść z Kurii Senackiej ołtarz zwycięstwa - symbol potęgi rzymskiej. Ostatnia próba ratowania pogaństwa w latach 392-394 została stłumiona przez Teodozjusza, który ukarał śmiercią przywódców powstania Eugeniusza i Arbogasta.

Kościół Zachodni otrzymał we wczesnym okresie bardzo ciężkie dziedzictwo. Ludność wiejska Włoch, Hiszpanii i Galii, nie dotknięta pasjonarnym impulsem, odnosiła się do głoszenia jakiejkolwiek wiary z ogromną obojętnością.

I tak samo ospale broniła ona starej religii, w wyniku czego pogańskie kulty w Europie Zachodniej przetrwały do ​​VII wieku. Ale w miastach, do których ludność emigrowała ze Wschodu, namiętności wrzały na całego, a Chrześcijaństwo przybierało skrajne formy. Genetyczny dryf pasjonarności wytworzył populację męczenników i fanatyków, która zapewniła tron ​​Konstantynowi, któremu udało się wykorzystać tę straszną siłę.

W płomieniu akmatycznej fazy pasjonarności spłonął cały żużel, odziedziczony przez Bizancjum od starożytności. Wymarł subpasjonarny motłoch miejski. Pogańskie obszary peryferyjne zostały zajęte przez Niemców (na Zachodzie), Słowian (na Półwyspie Bałkańskim) i Muzułmanów – nowy etnos (grupę etniczną), który pojawił się w Arabii w wyniku kolejnego pasjonarnego impulsu i z ogromną prędkością przeszedł całą fazę wznoszenia się, aż do powstania superetnosu.

Ale w IV wieku Chrześcijaństwo jako ideologia przekroczyła granice etnosu. Chrześcijanami zostali Goci, Burgundowie, Swebowie, Wandałowie w Europie, Ormianie i Gruzini w Azji, Abisyńczycy w Afryce. Te etnosy nigdy nie znały rzymskiej władzy, rzymskiej kultury, rzymskiej dyscypliny. Dlatego nie utworzyły one jednego etnosu z Rzymianami, ale pozostali sami.

I tutaj decydującą rolę odegrał podział etnosu chrześcijańskiego na dwa nurty: nicejski i ariański. Niemcy przyjęli chrześcijaństwo z naukami Ariusza, a w Imperium zwyciężyło nauczanie Atanazego, czyli nicejskie. Po triumfie na Soborze w Konstantynopolu w 381 r. zjednoczyło ono swoich zwolenników w etniczną integralność, którą nazywamy bizantyjską.

Od tej daty etnos bizantyjski wszedł w fazę akmatyczną. W wiekach IV-VI. etnos ten rozszerzał się, zdobywając Zakaukazie i Irlandię, zniszczył pozostałości starożytnej kultury, rozpadł się na szereg subetnosów, z których każdy wysuwał swoje własne wyznanie, często bez wystarczającej podstawy dogmatycznej. W VII wieku stracił on połowę swojego terytorium z powodu wewnętrznych konfliktów i ostatecznie w IX wieku przeszedł w inercyjną fazę etnogenezy.

* * *

Oderwanie od ojczyzny nie pozostaje bez śladu. Żydzi, którzy wrócili z Babilonu do Palestyny, nie znaleźli wzajemnego zrozumienia ani z miejscową ludnością kultu judejskiego - Samarytanami, ani z potomkami starożytnych Kananejczyków (Fenicjan), którzy zamieszkiwali Galileę, region w pobliżu jeziora Tyberiadzkiego (Genezaret), ani z przybyłymi z Napaty Arabami – Edomitami (Idumejczykami) i którzy się osiedlili na byłych ziemiach Filistynów w okolicy Gazy. Jednak Galilejczycy i Edomici zapalili się wybuchem powstania Machabeuszy w 166 r. p.n.e. i razem walczyli z Macedończykami.

Żydzi, odczuwając pilną potrzebę uzupełnienia armii, skierowali te oba narody w judaizm, motywując to tym, że jakoby byli oni w starożytności Żydami, ale w przeciwieństwie do Samarytan utracili wiarę podczas panowania Seleucydów. Dlatego w czasach dynastii Machabeuszy (152-37 p.n.e.) przedstawiciele wcielonych etnosów byli uważani za Żydów, ale jakby drugiej klasy. Ci odpowiadali im wrogością, do rozlewu krwi włącznie.

Herod I Wielki (37-4 p.n.e.), pomimo wszystkich usług dla kraju i narodu, „miłość i oddanie znalazł tylko w Samarii i Idumei, ale nie wśród ludu izraelskiego”, ponieważ był obcokrajowcem. On sam zresztą mówił, że „czuje pociąg do Greków w takim samym stopniu, w jakim odczuwa obrzydzenie do Żydów”. Bał się nawet swoich dzieci od Żydówki, tak samo jak Żydów.

Trwało to do czasu, aż pasjonarna eksplozja dała mieszkańcom Palestyny ​​energię, niezbędną do samopotwierdzenia (samoafirmacji). Wtedy Edomici przejęli władzę w Palestynie, wydalając ostatnich Machabeuszy (Hasmoneńczyków), a Galilea stała się miejscem narodzin Wcielonego Słowa i nowej religii, nie tylko obcej, ale i przeciwnej tej formie judaizmu, która ukształtowała się podczas kontaktów z Grekami i lizusostwa u Rzymian, tej, którą T. Mommzen nazwał neo-judaizmem.

W Galilei wszystko było inaczej. Tam nienawidzono wszystkiego, co greckie i rzymskie. Stamtąd wyszli pierwsi sykariusze (sztyletnicy – od „кинжальщики” - posługujący się krótkimi sztyletami) - terroryści, którzy zabijali zarówno cudzoziemców, jak i apostatów.

A Galilejczyk Jezus Chrystus mówił do Żydów: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, groby ukryte” (Ew. Łukasza 11, 47) oraz „Waszym ojcem jest diabeł i wy chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą człowieka i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (Ew. Jana 8, 44).

Tak kategoryczne charakterystyki wskazują na sprzeczność chrześcijańskich i żydowskich stereotypów zachowawczych (behawioralnych), ponieważ w I w. p.n.e. Żydzi bardziej służyli mamonie (bogactwu), niż Świątyni Jerozolimskiej.

Pieniądze zdobyć było łatwo, ale w tym celu trzeba było włączyć się do wspólnego rynku hellenistycznego świata i wziąć udział w jego intrygach i kłótniach.

Ludzie do operacji handlowych byli, ale musieli oni nauczyć się języka greckiego, przyswoić grecką edukację, przejąć maniery, zmienić imiona ... krótko mówiąc, zmienić stereotyp zachowania.

Owi hellenizowani Żydzi byli nazywani saduceuszami i nie tylko trzymali w swoich rękach gospodarkę i najwyższe stanowiska administracyjne w królestwie Machabeuszy, ale także reprezentowali je poza jego granicami. W Aleksandrii, gdzie Grecy stanowili 50% ludności, było 40% Żydów, a reszta, w tym Egipcjanie, 10%. To samo było na Cyprze i w miastach Azji Mniejszej. Innymi słowy, żydowscy saduceusze weszli do cywilizacji hellenistycznej i stopniowo się w niej rozpuścili.

To odcięło ich od strażników tradycji - faryzeuszy i mas narodu. Szczególnie ci ostatni odczuwali wstręt, że ich władcy upodobnili się do ich najgorszych wrogów – Hellenów (Greków). Dlatego rozłam pola etnicznego rozszerzał się i osiągnął punkt, w którym władza Heroda była utrzymywana przy wsparciu wynajętych wojowników, a prorocy ludowi przeklinali go - sytuacja charakterystyczna dla fazy obskuracji (zaciemnienia). A w I. wieku n.e. etnos upadł i przestał istnieć.  

Żydzi palestyńscy, którzy zachowali dość duży udział nieposkromienia i nietolerancji swoich przodków, pokłócili się z Rzymianami, ale ci dwukrotnie rozprawiali się z Żydami - w 70 i 132 roku, i to tak, że Palestyna wyludniła się i osiedlili się w niej Arabowie. Ci Żydzi, którym udało się uciec przed okropnościami wojny na zachodnie obrzeża Imperium, znaleźli tam pokój i bezpieczeństwo.

Co więcej, judaizm zaczął rozprzestrzeniać się w samym Rzymie - przez kobiety, które utraciły swoją tradycyjną moralność w epoce Imperium. Spowodowało to negatywne nastawienie Rzymian do Żydów, według analogii przeniesione na Chrześcijan.

Gdy pamięć o przelanej krwi przygasła, okazało się, że w dużych miastach Imperium Rzymskiego, w koloniach greckich - Pantikapei, Gorgippia i Tanaisie, w Armenii i w oazach Arabii ludność żydowska zachowała się. Byli to jednak już nowi Żydzi, dotknięci pasjonarnym impulsem I - go wieku, a więc byli to rowieśnicy Bizantyjczyków i Słowian. Utrzymywali oni aktywne związki ze swoimi irańskimi współwyznawcami, którzy cieszyli się patronatem wrogów Rzymu - królów Partów. W konsekwencji obie społeczności do końca V w. nieustannie wymieniali między sobą idee i ludzi.

A jak było to dla nich konieczne!

Persja była biednym krajem, ale była przychylna Żydom; Wschodnie Imperium Rzymskie było bogate, ale Grecy z powodzeniem konkurowali z Żydami. W tych stuleciach środek ciężkości konfliktów międzyetnicznych został przesunięty na pole ideologii. Biblia została już przetłumaczona na język grecki i przestała być tajemnicą. Czytano ją pilnie, ale reakcja czytelników była różna.  

Jedni opowiadali się za wężem, który skłonił Ewę do zdobycia wiedzy o dobru i złu, a tego boga, który chciał zostawić ludzi w niewiedzy, nazywano złym demonem (Ofici, Ofianie). Drudzy ogłosili materię, a zatem cały widzialny świat jako nie istniejące, czyli po prostu za przeszkody w drodze do doskonałości duszy, której rzeczywistość była potwierdzana (Gnostycy). Trzeci zaprzeczali ciągłości Nowego i Starego Testamentu, uważając starożytną religię żydowską za kult Szatana (Marcion i jego szkoła). Czwarta grupa zwolenników - Manichejczycy - postrzegała świat jako obszar walki między światłem a ciemnością, ale jeśli Chrześcijanie uznawali świat i życie jako twór Boży, to Manichejczycy trzymali się przeciwnego punktu widzenia: świat – to ciemność, która zniewoliła cząsteczki światła (duszy).

Na Zachodzie dualizm się nie utrzymał. Poganin Plotinus i Chrześcijanin Origenes stworzyli przejrzyste koncepcje monistyczne, które zawładnęły umysły ludzi myślących w trzecim wieku, a zwolennicy Gnostyków zamknęli się w swojej pogardzie dla motłochu, a ich idee przestały wpływać na szerokie warstwy społeczeństwa rzymskiego i etnosy (grupy etniczne), które go tworzyły.

W Iranie gnostycki manicheizm natrafił na harmonijny system zoroastrianizmu, w którym życie zostało pobłogosławione i ustanowione jako stworzenie Ormazda, a śmierć i zniszczenie (unicestwienie - anihilacja materii) uznano za dzieło Arymana. Mani zapłacił życiem za logiczność swojego nauczania. Wydawałoby się, że dla systemów gnostycznych, negujących życie, nie ma miejsca na świecie, ale miejsce to znalazło się.

Na granicach wielkich superetnosów: hellenizmu i Iranu, Iranu i Turanu, Turanu i Indii, gdzie osiedliły się małe, choć niezależne księstwa Arabów, Kaukazów, Eftalitów, wyznawcy idei gnostyckich znajdywały schronienie i bezpieczeństwo. Wśród nich byli także Żydzi, którzy wymienili Palestynę na Mezopotamię. Ograniczeni twardymi regułami oficjalnej religii, z wyczuciem reagowali oni na rozwój światowej myśli twórczej i przedstawiali swoje idee jako starożytne przekazy (legendy) – Kabałę i w ten sposób dając im miejsce obok sztywnego systemu Talmudu.

W Kabale istniały też systemy monistyczne bliskie neo-platonizmowi oraz dualistyczne, odziedziczone po Esseńczykach, jak również pociąg do nowych idei, co jakiś czas pojawiających się w Iranie i Bizancjum. A ponieważ we wspólnocie babilońskiej było wielu pasjonatów, to od III do VI wieku kipiała ona od idei i brała aktywny udział w wydarzeniach, mających znaczenie dla naszego tematu.

+++

Stuletnią nazywa się wojnę Francji z Anglią (1339-1449), ale równie długą i jeszcze bardziej zaciętą była seria powstań w Arabii i Syrii przy najwyższym stopniu pasjonarności etnosu bizantyjskiego i ostatecznym zniknięciem hellenizmu. Te ekscesy były kontynuacją siebie nawzajem i trwały 110 lat - od 517 do 627 r.

„Nie można umieścić dwóch mieczy w jednej pochwie”, - tak mówi stare perskie przysłowie. Żydzi i Chrześcijanie byli na równi pasjonatami. Opisana powyżej niezgodność przejawiała się nie tylko w filozofii, ale także w nastrojach mas ludowych. Ludność żydowska południowej Palestyny ​​została zniszczona podczas tłumienia powstania Bar Kochby, ale w Samarii przetrwała, ponieważ Samarytanie nie brali udziału w ruchu żydowskim. Żydzi nie uważali wtedy Samarytan za „swoich”.

Źródło:

Григорий Климов. Божий Народ

Приложение 10

Древняя Русь и Великая степь

Лев Николаевич Гумилёв

g-klimov.info/klimov-bn/Bnp10.htm

 

Tłumaczył Andrzej Leszczyński

8.5.2019 r.


Comments (0)

Rated 0 out of 5 based on 0 voters
There are no comments posted here yet

Leave your comments

  1. Posting comment as a guest. Sign up or login to your account.
Rate this post:
0 Characters
Attachments (0 / 3)
Share Your Location