Od najdawniejszych do najnowszych czasów
Wydanie skrócone
(1)
Opracowanie elektroniczne Wojciecha Górki z tekstu książki wydanej przez:
Marcina Dybowskiego
Z wiosną 1917 r. wyszedł nakładem Spółki Wydawniczej Warszawskiej tom pierwszy moich “Dziejów Rosji”, obejmujący na 527 stronicach większej 8-ki czasy zaledwie do roku 1449. Zanim tamta praca dokonaną być zdoła w proporcjach tych samych, w jakich ją zaczęto, zachodzi potrzeba, coraz pilniejsza, żeby dać naszemu ogółowi treściwy całokształt przedmiotu – i w tem geneza niniejszej książki.
Zawiera ona od początku do końca wyłącznie wyniki własnych tylko badań i długoletnich dociekań, prowadzonych i przerywanych w najrozmaitszych okolicznościach życia. Jest wydaniem skróconem tamtej, obszerniejszej pracy, której podano tutaj sam kościec niejako; jest tomu I-go skróceniem, a dalszych szkicem, wydanym zgóry ze względu na potrzeby praktyczne ogółu. Z tegoż względu trzymałem się w tem wydaniu prawidła, żeby wykład czasów dawniejszych jak najbardziej skrócić, a rozszerzać rzecz coraz znaczniej w miarę zbliżania się do okresu współczesnego.
Niniejsze wydanie skrócone nie posiada całkiem t.zw. aparatu naukowego; to pozostawione jest wydaniu obszerniejszemu, w którem utrzymaną będzie nadal metoda ta sama, jak w tomie I. Kto ciekaw szczegółów, wywodów, dowodów, kto lubi zadawać pytanie: dlaczego? i żąda na nie odpowiedzi uzasadnionych, sięgnie do wydania głównego, a odczytanie niniejszego tomu zechce zapewne uważać za lekturę wstępną.
+++
CZĘŚĆ I
Do najazdu Mongołów.
I. PRZED PANOWANIEM WAREGÓW
(do r. 862).
Wschodnia Słowiańszczyzna stanowi dla Historji – jako nauki o zmianach – temat jak najobfitszy, gdyż żadna chyba strona świata nie przechodziła przez zmian tyle i tak radykalnych. Przeszłość ziem polskich wydaje się czemś niewzruszenie stałem wobec dziejów Rosji! Podczas gdy u nas zmieniały i zmieniają się ciągle formy dla treści mniej więcej stałej, na ziemiach wschodniej Słowiańszczyzny przeciwnie: częściej zmieniała się treść, niż forma. Tam odmieniały się nawet tradycje, rugując się wzajemnie.
Druga walna różnica dziejów Polski a Rosji tkwi w zasadniczej odmienności walki o byt. Rosjanie dotychczas jeszcze nie zaczęli pracować intensywnie. Doskonalenie się społeczeństwa wymaga koniecznie odpowiedniego stopnia twardości walki o byt, której intensywność łączy się nieuchronnie z wysiłkiem umysłowym – rosyjskie zaś stosunki nie zmuszały ludności nigdy do wytężania sił umysłowych celem zapewnienia sobie dobrobytu. Sam handel we wschodniej Słowiańszczyźnie, nie połączony z wytwórczością rękodzielniczo-przemysłową (jak to bywało np. w Polsce XIV-XVI wieku), hamował raczej aż do najnowszych niemal czasów rozwój społeczeństwa, rozluźniając je. Życie płynęło tam, a zwłaszcza w dorzeczu Wołgi, zawsze szeroko, nie pogłębiając się.
Czy cała Słowiańszczyzna wschodnia identyczna jest z rosyjskością i czy Ruś a Rosja, to jedno, czy też należy pojęcia te przeciwstawiać – nad tem dysputa naukowa jest już doprawdy wyczerpana i… nie doprowadziła do żadnego praktycznego wyniku. Stary to przywilej życia, żeby przeskakiwać ponad teorjami! Książka zaś niniejsza, z naukowego wywodząc się łożyska, a nie z politycznego obozu, będzie opisywać stosunek ruskości do rosyjskości w dziejowym rozwoju, t. j. tak, jak sobie to wyobrażali w rozmaitych okresach współcześni. Zaczniemy rzecz naszą od Kijowa poprostu dlatego, że koloniści, wytwarzający w dorzeczu Wołgi Ruś nową (która miała stać się Rosją), Wyszli od Dniepru; trzeba tedy wiedzieć, co oni przynieśli z sobą w północne kraje fińsko-turańskie. Zakres dziejów Rosji musi przeto w pierwszym okresie objąć całą wschodnią Słowiańszczyznę.
Pierwszych bodźców do ruchu historycznego doznała ta część Słowiańszczyzny od Ormian i Arabów, dzięki handlowi między narodowemu, zmierzającemu w tych stronach świata od wschodu ku zachodowi, aż wreszcie i Słowian wciągnięto w jego koło. Stało się to przez pośrednictwo Chazarów, ludu fińsko-uralskiego, prowadzącego życie napół osiadłe na południu Oki, tudzież Bułgarów, ludu turańskiego, koczującego poza średnią i dolną Wołgą.
Obszar pierwotnego osiedlenia Słowian wschodnich – to trójkąt, którego podstawą linja mniej więcej od górnego Bugu do Kijowa, zwężający się gwałtownie ku północy, gdzie wierzchołkiem jego jezioro Ilmen. Trójkąt ten wchodził klinem pomiędzy szczep fińsko-turański od wschodu a bałtycki od zachodu. Tam była na wschodzie wieloplemienna “Jugra”, rojowisko ludów na bardzo niskim stopniu kultury, sięgające od wschodnich stoków wyżyny wałdajskiej aż po Ural, od morza Lodowatego do Wołgi i Kamy (najdzikszymi z nich byli Madiarzy za Kamą); natomiast ludy fińskie na północ od wyżyny wałdajskiej, na wschód i zachód od jeziora Ilmenu posiadały bez porównania wyższy stan kultury. Od południowego zachodu były kraje pustynne, które dopiero od X wieku poczęły się zaludniać; od północnego zaś zachodu osiadł szczep bałtycki (Łotewcy, Żmujdzini, Prusacy, Litwini, Jadźwingowie), pozostający również na niższym od wschodnich Słowian stopniu kultury . Nie stykały się więc ludy wschodnio-słowiańskie pierwotnie nigdzie bezpośrednio z zachodnimi (polskimi) pobratymcami – a ponieważ cała kraina dolnego Dniepru także była pustkowiem, była tedy Słowiańszczyzna wschodnia w pierwszym okresie swych dziejów najzupełniej izolowaną tak od zachodniej, jako też od południowej strony.
Około r. 700 odkryli Chazarzy na nowo drogę handlową ku północy, wzdłuż Dniepru (znaną już w starożytności Grekom). Powołali wtedy do nowego życia starożytną stację handlową, w miejscu zaludnionem już od okresu paleolitycznego, dogodnem do urządzenia przewozu na Dnieprze, a stanowiącem granicznik osadnictwa, wogóle w tych stronach. Miejscem tem Kijów. Niżej Kijowa były brzegi Dniepru puste niemal aż do ujścia.
Kupieckiemi szlaki przybył do Chazarów z Azji Mniejszej i z Persji prąd mozaizmu , później zaś (w połowie IX wieku) i chrześcijański, gdy stosunki handlowe zbliżyły ich do Bizancjum. Bizantyńscy budowniczowie wznosili im nową stolicę nad Donem (Sarkal obok dzisiejszej Białowieży), a wraz z nimi przybył Konstanty z Tessaloniki (lata 857-858), znany następnie całemu światu pod imieniem zakonnem Cyryla.
Dzieło jego apostolstwa nie dotarło jednak od Donu ani nawet do Dniepru i faktem jest, że ani św. Cyryl, ani też brat jego, św. Metody – późniejsi apostołowie Słowiańszczyzny południowej i zachodniej – nie mieli zgoła nic wspólnego ze Słowiańszczyzną wschodnią.
W połowie IX wieku zjawił się od północy nowy a wielce niebezpieczny współzawodnik handlu wzdłuż Dniepru: Waregowie ze Skandynawji. Wyższość ich polegała na tem, że byli oni ludem żeglarskim, umiejącym budować łodzie, a więc zdolni opanować drogi wodne Podnieprza i Powołża, gdy tymczasem Finowie, Jugra, wschodni Słowianie, Bułgarzy i Chazarzy, umiejąc sporządzać tylko łodzie prymitywne (będące po prostu wydrążonemi pniami drzew) , nie mogli zapędzać się rzekami daleko. Przestrzeń pomiędzy Bałtykiem a Carogrodom dzieliła się też przez długie wieki na kilka stref pośrednictw handlowych i od czasów greckich dopiero zdarzyło się po raz pierwszy w r. 838, że ktoś przebył ją. całą. Byli to wysłannicy skandynawskiego ludu Swijów, z plemienia “Rus”.
Dalekie wyprawy żeglarskie były oddawna kwestją ekonomicznego bytu dla południowej Skandynawji; znała też cała Europa zachodnia normandzkich twórców państw nadmorskich, “wikingów”, których rodzonych braci nazwano na Podnieprzu “waregami”. Nawiedzali oni oddawna krainy nad Dźwiną zachodnią i Newą, lecz tylko sporadycznie, bo nawet dotarłszy w okolice jeziora Ilmenu, niewielkie odnosili z tych wypraw korzyści. Dowiedziawszy się atoli, że gdzieś dalej na południu są kraje bogate, do których wszystkie te ludy północne dostarczają futer, nie spoczęli, aż rzecz tę zbadali bliżej i pozbierali informacje w szeregu wypraw eksploracyjnych, podróży, przedsiębranych w celu odkryć geograficznych nad Dniepr, Don, morze Czarne i Wołgę. Stwierdzili, że jezioro Ilmen stanowi klucz do wszystkich dróg wodnych tej strony świata, jako położone na rozstajach, łączących morze Bałtyckie z Czarnem i Kaspijskiem, Skandynawję z Carogrodem i kalifatami Azji muzułmańskiej. Około roku 850 zaczynają się systematyczne najazdy Waregów celem opanowania górnych biegów Dniepru i Wołgi.
Chodziło Rusom o to, żeby osiąść bliżej początków złotodajnych dróg wodnych, przyczem ostatecznym celem zamierzonej ekspansji było “złote miasto”: Carogród. Zaczyna się “put’ iz Warjag w Greki”, mająca stanowić hasło dwu następnych wieków.
Ludy słowiańskie i fińskie około Ilmenu zawarły sojusz przeciw Waregom, lecz bezskutecznie. W latach 859-862 rozstrzygnęła się walka na rzecz Rusów i żaglowe łodzie “wareskie” spuszczono po raz pierwszy już i na Wołgę. Tak zaczyna się historja tych krajów od wojen handlowych. Nie rolnik, lecz kupiec nadaje tu piętno historyczne.