Art. ma błędy systemowe i ideologiczne, bo np. posługuje się terminem „judeochrześcijaństwo”, odnosi się do Mojżesza lub „praw człowieka”.
Jednakże zawiera w sobie wiele ważnych praw, które na tym strasznym polskim pustkowiu już dawno zostały zapomniane i nie ma po nich śladu.
Na bezrybiu i rak ryba.
Warto przeczytać.
Red. Gazeta Warszawska
+
Dlaczego prawo do noszenia broni jest naturalną przyczyną chrześcijan?
15 lipca 2020 r
Uwaga redaktora: ten artykuł jest znacznie dłuższy niż to, co jest zwykle dozwolone w The Stream , ale zachęcamy do poświęcenia czasu na przeczytanie go w całości. Prawo do noszenia broni, o którym mowa w drugiej poprawce, straciło w ostatnich latach entuzjazm i poparcie wielu chrześcijan. Główną przyczyną takiego upadku jest po prostu brak zrozumienia, dlaczego w ogóle istnieje. Jones i Zmirak przedstawiają tutaj niezwykły przypadek tego, jak rozwinęła się ona z ram historycznych i biblijnych, jak i dlaczego wypadła z łask i dlaczego jest to jedna z najważniejszych kwestii w wyborach w 2020 roku.
Naturalni sojusznicy nie zawsze są dobrymi kumplami. Czasami ludzie mają o wiele więcej wspólnego, niż zdają sobie sprawę, i po prostu potrzebują tego, aby im to pokazać. Na przykład, ewangelikalnym chrześcijanom i katolikom zbyt długo zajęła wspólna praca w ruchu pro-life. Ale teraz są potężną siłą, która również broni wolności religijnej przed wrogimi inicjatywami rządu.
Nieco później, Nowy Ład Franklina Roosevelta zebrał potężną koalicję wyborczą Partii Demokratycznej, składającą się z odmiennych grup społecznych i etnicznych o wspólnych interesach. Podobnie w latach pięćdziesiątych XIX wieku różne grupy sprzeciwiały się dominacji państw niewolniczych z różnych powodów i wymagało to świadomego wysiłku, aby zjednoczyć je i uformować nową Partię Republikańską z fragmentów umierających wigów. Skuteczna demokracja wymaga takich koalicji, które nabierają szczególnego znaczenia, gdy wspólne wartości są pilnie zagrożone.
Ci z nas, którzy troszczą się o wolność wyznania i wolności konstytucyjne, mają wystarczający powód, aby umieścić drugą poprawkę wśród najważniejszych praw, które lobbujemy, aby chronić. Nawet jeśli osobiście możemy nie być zainteresowani strzelaniem do celu lub polowaniem, musimy zobaczyć, że jest to centralne dla naszej tradycji, a wszystko inne, co cenimy, ma dwa kluczowe twierdzenia:
-
Prawo jednostki do obrony przed przemocą.
-
Prawo społeczności do przeciwstawienia się przemocy ze strony państwa.
Religijne korzenie praw do posiadania broni
Obrońcy drugiej poprawki i prawosławni chrześcijanie mają wiele wspólnego. Nie tylko w sensie diagramu Venna, który ujawniłby, że często są to ci sami ludzie. Ani to, że różni członkowie każdej grupy mogą poprzeć tych samych kandydatów politycznych lub stanąć w obliczu wspólnych przeciwników w dzisiejszej Ameryce. Ani nawet w dającym się udowodnić fakcie, że prawo do samoobrony i oporu wobec tyranii zapisane w Drugiej Poprawce ma swoje korzenie w konkretnych historiach narodu angielskiego, kościołów protestanckich i pierwszych osadników w Ameryce.
Ta sama ludzka godność, która mówi nam, abyśmy nie tolerowali niewolnictwa ani segregacji rasowej, mówi nam, że nie możemy pozwolić państwu na hurtowe rozbrojenie obywateli.
Prawda sięga głębiej. Obraz godności ludzkiej, który wyłonił się z objawienia judeochrześcijańskiego i filozofii klasycznej, bezpośrednio implikuje prawo do samoobrony i oporu wobec tyranii. W rzeczywistości ta sama ludzka godność, która mówi nam, abyśmy nie tolerowali niewolnictwa ani segregacji rasowej, mówi nam, że nie możemy pozwolić państwu na hurtowe rozbrojenie obywateli ani pozostawić obrony ich życia, wolności i pogoni za szczęściem agentom państwa monopol na przemoc. W tym eseju mam nadzieję zademonstrować, jak nieunikniony jest ten wniosek.
Rosnące zagrożenie dla wolności
Ważniejsze niż kiedykolwiek jest to, że w czasach, gdy gubernatorzy stanów zakazują nawet zgromadzeń religijnych na świeżym powietrzu i potępiają demonstracje przeciwko blokowaniu naszej gospodarki przez wirusy, nalegać na podstawowe swobody gwarantowane przez naszą Konstytucję. Zwłaszcza, gdy tłumy kierowane przez organizacje marksistowskie i rozpowiadające rewolucyjne slogany obalają posągi założycieli Stanów Zjednoczonych, abolicjonistów, generałów związkowych i świętych katolików, grożąc zniszczeniem „białych” wizerunków Jezusa. Wściekłe, bezprawne tłumy opanowały całe dzielnice miast, a policja nakazała ustąpić.
W St. Louis w stanie Missouri widzieliśmy parę zmuszoną do obrony historycznego domu, który z miłością zrekonstruowali przed wściekłym tłumem, który wyrwał bramę do ich prywatnej okolicy i zalał trawnik przed domem. Teraz lokalny prokurator okręgowy przejął ich legalną broń i oskarża ich o „przestępstwo”… samoobrony ich domu.
Rosnąca przepaść między oddanymi chodzącymi do kościoła a tradycyjną amerykańską kulturą posiadania broni może osłabić poparcie dla samoobrony na platformach partyjnych i przyszłe ustawodawstwo.
Kiedy gubernator New Jersey może wystąpić w ogólnokrajowej telewizji i przyznać, że nie uważał Pierwszej Poprawki za istotną, gdy zakazał wszelkich nabożeństw religijnych, Ameryka najwyraźniej potrzebuje pobudki, aby bronić swoich założycielskich zasad. Gdy burmistrz Nowego Jorku może wyodrębnić kongregacje religijne (i nikogo innego), grożąc, że zajmie ich budynki, jeśli zlekceważyły jego nakaz kwarantanny, wyraźnie wkraczamy na niebezpieczne terytorium. Kiedy gubernatorzy arbitralnie uznają sklepy z bronią za „nieistotne”, ale kliniki aborcyjne za „niezbędne”, decydując, które firmy muszą zostać zamknięte, a które mogą zostać otwarte, jesteśmy gotowi do ponownego potwierdzenia podstawowych zasad.
Te wybory mogą zmienić wszystko
Wybory prezydenckie w 2020 roku i wybory do Kongresu mogą okazać się decydujące dla przyszłości praw do samoobrony w Ameryce. Domniemany kandydat Demokratów, Joe Biden, wezwał do zakazania najpopularniejszego karabinu myśliwskiego w Ameryce, AR-15, iz pogardą wypowiadał się o głównym celu Drugiej Poprawki - o obronie przeciwko tyranii. Chociaż Sąd Najwyższy stopniowo przeszedł w kierunku bardziej oryginalnego rozumienia Drugiej Poprawki, co najmniej kilku sędziów prawdopodobnie przejdzie na emeryturę w ciągu najbliższych czterech lat, co oznacza, że równowaga w Sądzie mogłaby łatwo ulec zmianie w zależności od wyniku wyścigu w 2020 r. . Rosnąca przepaść między oddanymi chodzącymi do kościoła a tradycyjną amerykańską kulturą posiadania broni może osłabić poparcie dla samoobrony na platformach partyjnych i przyszłe ustawodawstwo.
Najbardziej agresywni krytycy samoobrony przedstawiają posiadaczy broni nie jako obywateli z prawami, ale jako wektory zarażenia. Teraz, gdy każdy obywatel podlega podobnej kontroli, nadszedł czas, aby nalegać na głębokie religijne korzenie naszych praw jako jednostki.
Kościoły łapią wirusa sprawiedliwości społecznej
Zwolennicy drugiej poprawki stoją przed wyzwaniem, gdy przedstawiają swoje stanowisko wielu chrześcijanom. Problem w tym, że kościoły zostały skolonizowane, zwłaszcza wśród ich elit, przez zwolenników etatystycznego paternalizmu. Historycznie rzecz biorąc, ten paternalizm ma swoje korzenie w ruchu „Ewangelii społecznej” końca XIX wieku.
Kościoły, które przyjęły „ewangelię społeczną”, stały się wirtualnymi wylęgarniami działaczy politycznych rodzącego się ruchu postępowego.
W odpowiedzi na wątpliwości zasiane przez teorie Darwina dotyczące wiarygodności Biblii w kwestiach historycznych i doktrynalnych (tj. Szczególne stworzenie ludzkości, istnienie Adama i Ewy, a zatem fakt grzechu pierworodnego wymagającego odkupienia przez Jezusa Chrystusa), wielu kościoły, które teraz określamy jako „protestanckie główne linie”, zaczęły odwracać swój nacisk od osobistej świętości, ewangelizacji i (później) moralności seksualnej.
Stopniowo ustępowali miejsca takim doktrynalnym pytaniom, podkreślając jednocześnie, że chrześcijańska etyka dobroci, „sprawiedliwość społeczna” i troska o biednych pozostały nietknięte wątpliwościami co do biblijnej nieomylności, upadku człowieka czy nawet cudów Nowego Testamentu, których kulminacją była zmartwychwstanie Jezusa. (Patrz: Richard Marsden, The Soul of the American University , s. 408 i nast.)
Jak sprawić, by chrześcijańskie obawy etyczne były skuteczne, biorąc pod uwagę ich zanikającą wiarę w wieczną karę lub nagrodę? Wdrażając je za pośrednictwem państwa. Kościoły, które przyjęły „ewangelię społeczną”, stały się wirtualnymi wylęgarniami dla działaczy politycznych wschodzącego ruchu postępowego, który postrzegał albo pełny socjalizm, albo wszechkompetentne państwo opiekuńcze jako środek, za pomocą którego można urzeczywistnić „Królestwo Boże” na ziemi w naszym własnym czasie i za pomocą ludzkich środków. (Patrz Murray Rothbard, The Progressive Era, str. 316-17).
Zamiast poddawać się woli Bożej i dobrowolnie uczestniczyć w tradycyjnych „uczynkach miłosierdzia” zalecanych przez Ewangelię, obywatele byliby „kształceni” w szkołach publicznych, „organizowani” przez państwo centralne i zmuszani przez prawo do poświęcają własną autonomię, bogactwo i wolność dla „dobra wspólnego”.
Woodrow Wilson: Prezydent „mesjanistyczny”
Najbardziej ekstremalnym przykładem bezpośredniego upolitycznienia „ewangelii społecznej” była prezydentura Woodrowa Wilsona, który postrzegał swoją własną administrację, a zwłaszcza jego przemyślaną interwencję USA w I wojnie światowej, jako rękę Boga działającą w historii, ukierunkowując ją na „ewangelię”, którą przedefiniował w kategoriach postępowych, odnosząc się do zmiany społecznej dokonanej przez państwo. (Zobacz Richard Gamble, The War for Righteousness , rozdział 2).
Aby to osiągnąć, Wilson praktycznie zniweczył wolność polityczną w Ameryce, wtrącając do więzienia przeciwników i krytyków zaangażowania USA w tę wojnę, pośród wielu innych środków kontrowersyjnych z konstytucji.
Jeśli państwo zastąpi Kościół jako miejsce zbawienia człowieka, jakie miejsce pozostanie dla starszego, anglo-amerykańskiego ideału protestanckiego jednostki jako nosiciela suwerennych praw, w tym prawa do obrony siebie, swojej rodziny, swojej wolności i swojego mienia przed bezpośrednim atakiem przestępców lub tyrańskich rządów? Prawie żadnego.
Kościoły jako organizacje pozarządowe
Sto lat po powstaniu „postępowego chrześcijaństwa” możemy zobaczyć wynik stanowiska zajmowanego przez kościoły protestanckie „głównej linii” na długiej liście kwestii politycznych, od ekonomicznych po regulacyjne. Zamiast próbować pomagać poszczególnym duszom w pogłębianiu ich relacji z Bogiem, instytucje te stają się niczym więcej jak tylko podszytymi kadzidłem organizacjami pozarządowymi, oferującymi teologiczne wsparcie projektom o całkowicie świeckim pochodzeniu, których celem jest dalsza wizja „dobra wspólnego”. usunięte z wartości chrześcijańskich.
Dlatego tak wiele z tych postępowych kościołów milczy lub otwarcie opowiada się za świętością nienarodzonego życia i jest gotowych odrzucić inne tradycyjne chrześcijańskie postawy moralne dotyczące etyki seksualnej. Zamiast proroczych świadków rzeczywistości z innego świata, ci ministrowie postawili się za kapelanów i cheerleaderek do odbudowy ludzkiego społeczeństwa na wzór kolonii mrówek lub termitów, gdzie jednostki mają niewielkie znaczenie, o ile osiągane są wspólne cele.
Postępowi ministrowie zostali kapelanami i cheerleaderek, aby odbudować ludzkie społeczeństwo na wzór kolonii mrówek lub termitów, gdzie jednostki mają niewielkie znaczenie.
Przez dziesięciolecia wiele kościołów, które teraz określamy jako „główne protestantyzm”, odwróciło swój nacisk z osobistej świętości, ewangelizacji i moralności seksualnej. W jednej kwestii politycznej po drugiej, główne kościoły protestanckie postrzegają państwo jako źródło i szczyt ludzkich działań, których misja zdaje się przeważać nad prawami i roszczeniami jednostki w prawie każdym przypadku - z wyjątkiem, przewrotnie, jeśli chodzi o autonomię seksualną, tam, gdzie te wyschnięte kościoły podążają za kulturą afirmującą „wolność” seksualną, ich założyciele uznaliby za grzechy śmiertelne. Porzucenie tradycyjnych, indywidualnych praw jest ewidentne w podejściu Kościołów do samoobrony.
Kościoły głównej linii: Aksamitna rękawica na stalowej pięści
Przyjrzyjmy się politycznemu stanowisku Krajowej Rady Kościołów, grupy patronackiej, która przemawia w imieniu takich postliberalnych kongregacji religijnych, jak Kościół Episkopalny; Kościół Prezbiteriański, USA; i Zjednoczony Kościół Chrystusowy. W 2019 roku po masowej strzelaninie Krajowa Rada Kościołów wydała oświadczenie , w którym po części brzmi:
Jesteśmy głęboko zniechęceni świadomością niemal pewności, że nasi wybrani urzędnicy nie zareagują w żaden znaczący sposób na tę przemoc, ponieważ wspólnie i haniebnie znajdują się w niewoli lobby pistoletowego. Nasi wybrani liderzy są winni zaniedbania i tchórzostwa.
Podżegający język przywódców również musi być odważnie i konsekwentnie potępiany i zwalczany. Rasistowska, zapalna retoryka musi zostać zastąpiona słowami i czynami, które tworzą ukochane wspólnoty, takie, które obejmują różnorodność etniczną, rasową i religijną. To są wartości, które chcielibyśmy widzieć w tętniącej życiem, otwartej Ameryce.
Połączenie łatwo dostępnej broni masowego rażenia i toksycznej białej rasistowskiej ideologii nacjonalistycznej jest receptą na katastrofę. Jeśli nie możemy stawić czoła tym dwóm rodzajom zła, nasz naród czeka dużo większa przemoc i społeczne zamieszanie.
Żadnych przykazań, żadnych wskazówek moralnych
Oprócz długiej listy „obudzonych” modnych słów, których używają ci przywódcy religijni, najbardziej godną uwagi rzeczą w tym stwierdzeniu jest użycie bezosobowego żargonu zdrowia publicznego do opisania przerażających czynów osób z zaburzeniami psychicznymi lub złych, wymierzonych w innych obywateli. Ci duchowni nie mogą mówić o „morderstwie”. Nie cytują dziesięciu przykazań. Nie mówią nic o świętości życia ani nawet prawach ofiar. Zamiast tego mówią o broni, jakby były złymi totemami w religii fetyszystycznej. Dyskutują o „przemocy z użyciem broni”, jakby to był nowo powstały wirus lub zanieczyszczenie powietrza. Kiedy angażują się w kwestie moralne, to tylko po to, aby zbesztać polityków i „lobby strzeleckie” za sprzeciwianie się określonym środkom prawnym ograniczającym konstytucyjne prawa Amerykanów.
Nie cytują dziesięciu przykazań. Nie mówią nic o świętości życia ani nawet prawach ofiar. Zamiast tego mówią o broni, jakby były złymi totemami w religii fetyszystycznej.
Tutaj istotnym podmiotem moralnym jest państwo. Nosicielem praw nie jest osoba stworzona na obraz Boga, ale mglista „wspólnota” lub społeczeństwo. Bardziej bezwzględnie kolektywistyczny sposób kształtowania kwestii politycznych byłby trudny do znalezienia poza Wenezuelą czy Koreą Północną.
Biskupi katoliccy próbujący uchodzić za liberalnych WASP
Również główni protestanci nie są jedynymi, którzy przyjmują takie podejście. Po tym, jak religijny „modernizm” przetoczył się przez instytucje katolickie w latach 60. XX wieku, biskupi katoliccy w USA opowiadają się teraz za postępową polityką w każdej gorącej lewicy, od programów uprawnień po imigrację. Dzisiaj, z wyjątkiem kilku kwestii, w których dawne nauki Kościoła na „nieomylnych” poziomach władzy wiążą swoje ręce (aborcja i niektóre kwestie dotyczące etyki seksualnej), biskupi wspólnie zmienili się na obraz Rady Narodowej Kościołów.
Oto oficjalne oświadczenie, które Rada Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych wydała w 2019 roku po masowej strzelaninie:
Nigdy więcej nie możemy uwierzyć, że masowe strzelaniny są odosobnionym wyjątkiem. Są epidemią życia, której musimy sprawiedliwie stawić czoła. Boże miłosierdzie i mądrość zmuszają nas do podjęcia działań zapobiegawczych. Zachęcamy wszystkich katolików do wzmożonej modlitwy i ofiar w celu uzdrowienia i zakończenia tych strzelanin.
Zachęcamy katolików do modlitwy i wyrażania opinii o potrzebnych zmianach w naszej polityce narodowej i kulturze narodowej. Wzywamy wszystkie właściwe komisje Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych do nakreślenia ożywionej agendy politycznej i kampanii duszpasterskiej, aby zająć się sposobami walki z tą chorobą społeczną, która zaraziła nasz naród.
Konferencja od dawna opowiada się za odpowiedzialnymi przepisami dotyczącymi broni i zwiększonymi środkami na zajęcie się pierwotnymi przyczynami przemocy. Wzywamy również Prezydenta i Kongres do odłożenia na bok interesów politycznych i znalezienia sposobów lepszej ochrony niewinnego życia.
Zrównanie praw do broni z handlem narządami płodowymi
Kardynał Blaise Cupich, którego papież Franciszek mianował arcybiskupem Chicago, dał najbardziej rażący przykład afazji moralnej. W 2015 roku opublikował artykuł w Chicago Tribune po tym, jak tajni dziennikarze działający w obronie życia ujawnili nielegalną spekulację Planned Parenthood na narządach pobranych od abortowanych dzieci. Co ciekawe, Cupich znalazł sposób na zrównanie takiej nieludzkiej praktyki z obroną przez Amerykanów ich praw wynikających z Drugiej Poprawki (wśród innych lewicowych hobbystów). Cupich napisał:
Chociaż handel szczątkami bezbronnych dzieci jest szczególnie odrażający, nie mniej powinniśmy być przerażeni obojętnością wobec tysięcy ludzi, którzy codziennie umierają z powodu braku odpowiedniej opieki medycznej; którym odmawia się praw z powodu zepsutego systemu imigracyjnego i rasizmu; którzy cierpią głód, bezrobocie i niedostatek; którzy płacą cenę za przemoc w dzielnicach nasyconych bronią; lub którzy są straceni przez państwo w imię sprawiedliwości.
Ewangelicy usiłują się ocknąć
Chrześcijanie ewangelicy nie są odporni na ten silny trend w kościołach. Silne naciski kulturowe, aby uniknąć utraty młodych wierzących, uniknąć karykatur medialnych i przychylność obecnych elit, wpływają na ewangelickich pastorów i kościoły.
W zeszłym roku „ New Yorker” zamieścił na swoich łamach tę rzadką rzecz, świecący portret organizacji ewangelicko-chrześcijańskiej. Organizacja ta była grupą nacisku, która dostrzegła wezwanie Boga do położenia kresu przemocy z użyciem broni. Młodzi, idealistyczni i słabo katechizowani ewangelicy - razem z tymi, którzy pragną szacunku ze strony elitarnych publikacji - przyciągają takie organizacje jak ta. W swoich publicznych oświadczeniach na temat broni, Heeding jest praktycznie nie do odróżnienia od głównych organizacji protestanckich i katolickich po Soborze Watykańskim. Poniższy tekst pochodzi z jednego z jej komunikatów prasowych , wydanych po masowej strzelaninie:
Znowu jesteśmy tutaj, opłakując i opłakując niewiarygodną śmierć z rąk posiadaczy półautomatycznej broni szturmowej w stylu wojskowym. I znowu modlimy się za zmarłych, rannych i nietkniętych w El Paso i Dayton, tak jak robimy to za rodziny ofiar i sprawców w miastach w całym kraju, które w ten weekend i codziennie cierpiały z powodu przemocy z użyciem broni w Ameryce.
To za dużo. Za dużo żalu. Za dużo żałoby. Zbyt wielu zabitych i rannych. Zbyt wiele rodzin zostało zniszczonych na zawsze. Zbyt wielu polityków nie chce działać, aby uczynić nasz kraj i jego mieszkańców bezpieczniejszymi przed użyciem broni.
Tak, bezpieczniej przed użyciem broni - jest to możliwe i dzięki sile wiary można to zrobić, ale czas zacząć. Teraz.
Dla nas, Heeding, logicznym kierunkiem rozpoczęcia jest skupienie się na broni, która sprawiła, że zabijanie i ranienie tak wielu w El Paso i Dayton było tak łatwe, jak w wielu innych miejscach w kraju. Wzywamy do „żądania zakazu”, czyli zakazu produkcji, sprzedaży, przekazywania i posiadania półautomatycznej broni szturmowej typu wojskowego.
Rozumiemy, że istnieje wiele kwestii związanych z przemocą w ten weekend - biała supremacja, rasizm, imigracja i wiele innych, i jesteśmy solidarni ze wszystkimi, którzy chcą je rozwiązać. Jednak zawsze był to sposób, w jaki Heeding skupiał naszą uwagę na jednej kwestii na raz i z wielu powodów skupiamy się teraz na żądaniu zakazu, ponieważ nie ma uzasadnionego powodu, aby pozwolić obywatelom na posiadanie tych maszyn do zabijania. Nie wątpimy, że Bóg, pod jakimkolwiek imieniem, jest z nami i że nasza praca jest prawdziwym uwielbieniem.
Człowiek i jego prawa znikają
Tematy do dyskusji są tutaj znajome, podobnie jak używane w broni modne słowa. Bardziej istotna jest filozoficzna zmiana sygnałów stwierdzenia - taka, która porzuca prawa jednostki i tradycyjne stanowiska doktrynalne oraz zaniedbuje rozumowanie w zakresie prawa naturalnego. Zamiast grzechów, które wymagają Bożego przebaczenia lub cnót, które my grzesznicy musimy pielęgnować, mamy do czynienia z „plagami”, „epidemiami”, „syndromami” i „strukturami społecznymi”, które ustąpią jedynie działaniom rządu, sprowokowanym przez działaczy politycznych.
Zamiast grzechów, które wymagają Bożego przebaczenia lub cnót, które my grzesznicy musimy pielęgnować, mamy do czynienia z „plagami”, „epidemiami”, „syndromami” i „strukturami społecznymi”, które ustąpią jedynie działaniom rządu, sprowokowanym przez działaczy politycznych.
Człowiek, którego Bóg stworzył na swój obraz z godnością i prawami, znika, staje się statystyką. Osoba, która domaga się tych praw w obliczu „niebezpiecznej epidemii”, może wyglądać tak nieodpowiedzialnie, jak ktoś, kto umyślnie narusza zasady kwarantanny podczas wybuchu epidemii.
Wracając do Pisma Świętego i zasad
W jaki sposób ci z nas, którzy cenią drugą poprawkę właśnie z powodu naszego szacunku dla osoby ludzkiej jako nosiciela boskiego obrazu, mogą odpowiedzieć na dobrze finansowane, wzmocnione mediami wysiłki zmierzające do zerwania tradycyjnej amerykańskiej narracji o prawach jednostki i ograniczonym rządzie?
Istnieją trzy filary wsparcia dla praw do samoobrony, które zwolennicy powinni przytoczyć, zwracając się do chrześcijańskich wyborców:
-
Prawo naturalne i godność człowieka.
-
Precedens judeo-chrześcijański i historia Ameryki.
-
Historyczne i współczesne zamachy na wolność religijną i osobistą.
Zachęcam innych, którzy są oddani ochronie godności i wolności człowieka, do budowania na tych filarach. Chociaż dzisiejsze zagrożenia są inne, natura ludzka nie. Nadal jesteśmy wyposażeni w prawa, które dał nam nasz Stwórca, podlegając groźbom przemocy i nieporządku z powodu upadłego intelektu i woli Człowieka.
Filar 1: Prawo naturalne i godność ludzka dyktują prawo do samoobrony
Termin „prawo naturalne” odnosi się do tego, o czym jesteśmy w stanie wiedzieć, że jest dobre, a co złe za pomocą samego rozumu, poprzez refleksję nad naturą i istnieniem człowieka, bez koniecznego odniesienia do jakiejkolwiek tradycji religijnej, boskiego objawienia lub narodowych zwyczajów i obyczajów. Prawo naturalne określa, co jest właściwe człowiekowi jako takim, niezależnie od rasy, wyznania czy kraju.
Jakie jest najbardziej podstawowe prawo człowieka w upadłym, pełnym przemocy świecie?
Musi to być samoobrona przed przemocą. Niezależnie od tego, czy jakiś agresor ma na celu zabicie nas, popełnienie jakiejś ciężkiej krzywdy, takiej jak gwałt, czy też przejęcie naszej pracy i jej owoców, intuicyjnie czujemy, że jako osoby mamy prawo do obrony. I członkowie naszej rodziny. Można powiedzieć, że to twierdzenie wynika z naszej zwierzęcej natury i to prawda. Jako wcielone duchy słuchamy wezwania ciała w porze kolacji, kiedy „wzywa nas natura” i kiedy decydujemy się na ślub.
Człowiek jest czymś więcej
Ale człowiek to coś więcej. Niezależnie od tego, czy uważacie, że jesteśmy przypadkowym owocem niekończącej się przypadkowej mutacji i bezwzględnej selekcji naturalnej, czy też zamierzonym stworzeniem osobowego Boga, to naprawdę nie ma znaczenia. Nie dla etyki, według której żyjemy. Niewielu dogmatycznych darwinowskich materialistów odrzuci rażący rasizm lub przypadkowy gwałt jako „zwykłe zachowanie naczelnych”, chociaż oczywiście tak jest. Ci ludzie również uznają, że człowiek jest i powinien być inny - chociaż nie mają dobrej odpowiedzi, dlaczego.
Jakie jest najbardziej podstawowe prawo człowieka w upadłym, pełnym przemocy świecie? Musi to być samoobrona przed przemocą.
Naprawdę nie uważamy, że antylopa ma „prawo” uciekać przed lwem. Nie oglądamy też filmów dokumentalnych o przyrodzie i nie myślimy o lwie jako o naruszeniu „praw” antylop. Nie patrzymy na kolonie termitów i nie uważamy, że robotnice są „uciskane” przez rozpieszczoną królową. Nie patrz też na naszych domniemanych ewolucyjnych kuzynów, małpy i narzucają im się za cudzołóstwo lub kazirodztwo. Naukowcy słusznie odrzucają takie reakcje jako przykłady „antropomorfizmu”. W naturze ludzkiej jest coś, co wywołuje inny rodzaj reakcji, którą słusznie nazywamy „moralną”.
Ciało i dusza
Ani nie jesteśmy aniołami. Nawet głęboko mistyczny św. Franciszek z Asyżu, mimo całej swojej ascezy, przyjął swoją fizyczność, używając serdecznego określenia „brat Ass” na określenie swojego ciała. Mógł być uparty i potrzebować regularnej dyscypliny ze strony ducha, ale jego ciało nadal było jego „bratem”, a nie wrogiem czy klatką. Starożytni gnostycy, którzy infiltrowali kościoły chrześcijańskie, nie zgadzali się z tym. Utrzymywali, że ciało jest w rzeczywistości klatką ducha, że jego roszczenia są całkowicie przeciwne i zostały złożone przez pomniejszego, a nawet złego boga.
Zgadzają się z tym ich współcześni potomkowie, transhumaniści. Mają nadzieję, że nasza świadomość może zostać oddzielona od naszych kruchych, śmiertelnych ramek i „załadowana” na jakiś trwalszy sprzęt z krzemu i plastiku. Ale ci z nas, którzy odrzucają zarówno gnostycki pesymizm, jak i transhumanistyczne fantazje, wiedzą lepiej, że nie powinni chwytać się systemów etycznych, które nie uwzględniają ciała i jego potrzeb.
Żyjemy w Śródziemiu
Żyjemy w „środkowym królestwie” lub „środkowej ziemi” - termin ukuty przez Anglosasów dla sfery zwykłego, śmiertelnego życia. Jesteśmy „koroną stworzenia”, „trochę niższą od aniołów”. Spekulujemy i teoretyzujemy, medytujemy i modlimy się, odkrywamy tajemnice matematyki i fizyki, ale robimy wszystko, co musimy żyć. W ciałach.
Nie możesz cieszyć się swoim prawem do życia, korzystać ze swojej wolności lub dążyć do szczęścia w jakiejkolwiek formie, jeśli krwawisz i umierasz.
Założyciele Ameryki stwierdzili w Deklaracji Niepodległości trzy moralne roszczenia: „nasz Stwórca obdarował nas pewnymi niezbywalnymi prawami… wśród nich są między innymi życie, wolność i pogoń za szczęściem”. Każde z tych roszczeń poprzedza inne prawo: prawo do obrony. Nie możesz cieszyć się swoim prawem do życia, korzystać ze swojej wolności lub dążyć do szczęścia w jakiejkolwiek formie, jeśli krwawisz i umierasz. Mięśnie i kości naszego ciała są niezastąpioną matrycą do wykonywania innych praw.
Dlaczego niewolnictwo nas nawiedza
Fakt ten łączy się z brzydkim dysonansem poznawczym, którego doświadczamy, gdy pamiętamy, że wielu naszych założycieli było właścicielami niewolników. Niewolnicy jako legalny „majątek ruchowy” nie mieli ostatecznego roszczenia do własnego ciała i pracy, żadnego uznanego prawa do samoobrony, żadnego prawa do legalnego małżeństwa lub opieki nad swoimi dziećmi. Atak, jaki niewolnictwo stanowiło na ich podstawowe prawa człowieka, miał charakter fizyczny. Prawo mówiło, że można ich bić. Musieliby bezradnie patrzeć, jak ich żony lub córki są gwałcone.
Fundamentalny horror, jakim jest niewolnictwo, oferuje potężną broń tym, którzy nie ufają amerykańskiemu systemowi uporządkowanej wolności lub wręcz go odrzucają. Tak, Ameryka została osiedlona, a Stany Zjednoczone założone, podczas gdy zło niewolnictwa zostało zaakceptowane jako fakt życia w prawie każdym zakątku świata, tak jak przez większość historii ludzkości. Czy to psuje każdy krok Amerykanów w kierunku postępu ludzkości? Czy to usprawiedliwia odrzucenie dokumentów i praw, których bronią niedoskonali ludzie, którzy nie wyprzedzili świata na tyle, by zakazać niewolnictwa? Aktywiści, którzy stworzyli Projekt 1619wydaje się, że tak. Dlatego przekręcili dokumenty i sfałszowali fakty, aby cały ruch oporu przeciwko rządom brytyjskim w Ameryce wyglądał jak spisek w obronie niewolnictwa. Lepiej, bardziej uczciwi uczeni uparcie walczyli o ich poprawienie .
Niewolnictwo było złem nie do zniesienia - zaprzeczeniem godności samego człowieka, którą Biblia potwierdziła, a amerykańskie fundacje starały się bronić. Czy naprawdę możemy słuchać Ojców Założycieli, którzy posiadali niewolników i akceptowali tę instytucję? Czy możemy słuchać teologów, którzy uwzględnili to? Odpowiedź brzmi: tak, ale kwalifikowana. Trzymając się mocno głębszego zrozumienia ludzkiej godności, na które nalegał ruch abolicji napędzany przez chrześcijan, bierzemy to, co jest wartościowe i pomijamy błędy. Tak, jesteśmy gotowi powiedzieć, że w tej kwestii znamy się lepiej niż Ojcowie Kościoła i papieże, mężowie stanu i filozofowie, których czasy nauczyły ich mrugać okiem na takie zło.
Bezbronni są de facto niewolnikami
Podobnie, musimy być gotowi do konfrontacji z dzisiejszymi duchownymi, którzy zaślepili się na prawo osoby ludzkiej do bezpośredniej, osobistej samoobrony przed przestępczością i zbiorowe prawo obywateli do obrony przed tyranią. Jeden z nas odpowiedział bezpośrednio na popieranie przez biskupów amerykańskich języka „zdrowia publicznego” i „przemocy z użyciem broni”, które propaguje współczesna lewica. Pisząc w wpływowym katolickim magazynie Legatus , Jason Jones przypomniał podstawową kwestię moralną, którą ci biskupi (podobnie jak wielu współczesnych duchownych) ignorują: podstawowe prawa człowieka. On napisał:
W kwestii praw do posiadania broni i kontroli posiadania broni mówimy o być może najbardziej podstawowym prawie człowieka, jaki można sobie wyobrazić: prawie do obrony siebie i swojej rodziny przed bezpośrednim zagrożeniem przemocą - przeciwko własnej osobie lub ciężko zarobionej własności. Podstawową funkcją państwa jest skuteczniejsza ochrona naszego życia, wolności i mienia przed agresją, przymusem i kradzieżą.
Ale państwo nie może być wszędzie i nie chcielibyśmy, żeby było. Biorąc to pod uwagę, zawsze będą sytuacje, w których obywatele będą musieli bronić siebie i swoich rodzin przed bezpośrednimi zagrożeniami ze strony przestępców. To jest ich niezbywalne prawo, a pozbawienie ich przez państwo tego prawa byłoby wewnętrznie złe. Żadna sytuacja nie usprawiedliwia robienia tego, co jest z natury złe. Dlatego żaden argument dotyczący porządku publicznego, żaden apel do jakiejś „bezszwowej odzieży” lub sentymentalnej wersji chrześcijańskiego braku przemocy nie może nigdy usprawiedliwić uniemożliwienia obywatelom ochrony przed przemocą. …
W wielu amerykańskich miastach brutalne przestępstwa są stałym zagrożeniem dla dobra obywateli - nie tylko dla ich bezpieczeństwa i ich dzieci, ale także dla owoców ich ciężkiej pracy. Dom, samochód, dobytek, który członek ubogiej pracy zdołał zgromadzić, może zająć im wiele lat i może okazać się niemożliwy do zastąpienia. Ale poza pełnym nadzorem państwo nie może zapewnić takim obywatelom odpowiedniej ochrony. Tak więc obywatele ci muszą mieć możliwość uzbrojenia się w proporcjonalny sposób.
Prawa rządzące samoobroną powinny słusznie skupiać się przede wszystkim na absolutnym prawie każdego człowieka, na obraz Boga, do ochrony siebie i swojej rodziny - a nie na kalkulacjach odległych biurokratów lub tęsknych wyobrażeniach szlachetnych idealistów.
Tysiące obywateli uratowanych przez użycie broni obronnej
Pomaga zilustrować takie abstrakcje faktami. Niestety, uczeni i urzędnicy publiczni nie mogą uzgodnić najlepszej metodologii pozwalającej uzyskać wiarygodne dane liczbowe dotyczące liczby przypadków użycia broni defensywnej (co obejmuje wszystko, od machania bronią w celu odstraszenia przestępcy, po zastrzelenie brutalnego sprawcy). Najwyższe szacunki naukowe , wynoszące od 2,2 miliona do 2,5 miliona takich zastosowań każdego roku, pochodzą od kryminologów z Florida State University Gary Klecka i Marca Gertza.
Zbyt wielu duchownych dzisiaj zaślepiło się na prawo osoby ludzkiej do bezpośredniej, osobistej samoobrony przed przestępczością oraz zbiorowe prawo obywateli do obrony przed tyranią.
Zwolennicy zakazu posiadania broni kwestionują te liczby, twierdząc, że tysiące respondentów ankiety kłamało badaczom. Najniższe oszacowanie tego rodzaju użycia broni obronnej to 116 000 incydentów rocznie. Ale metodologia, która wygenerowała tę liczbę, jest również kontrowersyjna, jak zauważył Brian Doherty w magazynie Reason .
Ponieważ nauki społeczne są tutaj niepewne, a naszym celem jest wysunięcie argumentu, udawajmy, że wierzymy w najniższą liczbę. Tak się składa, że 116 000 to bardzo blisko liczby Amerykanów umierających każdego roku na chorobę Alzheimera , co czyni ją szóstą najczęstszą przyczyną zgonów w kraju. Jeśli rozważając chorobę Alzheimera nie uznamy tej liczby za banalną, nie powinniśmy też tutaj. Używając najniższej możliwej liczby, każdego roku co najmniej tyle samo Amerykanów chroni swoje życie, rodziny, domy i majątek przed przemocą, ile umiera na chorobę Alzheimera.
Zakaz leczenia niedokrwistości sierpowatokrwinkowej?
Przeciwnicy posiadania prywatnej broni palnej do samoobrony, ci, którzy ograniczyliby to prawo tak wąsko, że w zasadzie zezwalają one jedynie na polowanie, chcą pozbawić Amerykanów prawa do opierania się przemocy. Chcą poddać ich traumatycznemu, zmieniającemu życie doświadczeniu bezradności wobec agresji. Chcą zabrać lekarstwo, które nasi założyciele przepisali na to zło, z taką samą pewnością, jak ktoś powstrzymujący ratującą życie kurację na Alzheimera.
Każdego roku co najmniej tyle samo Amerykanów chroni swoje życie, rodziny, domy i majątek przed przemocą, ile umiera na chorobę Alzheimera.
Co więcej, wpływ przestępczości z użyciem przemocy na nie- białych i biedniejszych Amerykanów jest zdecydowanie nieproporcjonalny, biorąc pod uwagę zróżnicowane wskaźniki przestępczości w takich społecznościach. Zatem powstrzymanie używania prywatnej broni palnej do samoobrony byłoby w rzeczywistości bardziej analogiczne do… powstrzymania leczenia anemii sierpowatokrwinkowej. Wszystko to w pogoni za utopijną nadzieją, że ukaranie przestrzegających prawa właścicieli broni pewnego dnia - prawdopodobnie nie za naszego życia - zaowocuje społeczeństwem praktycznie wolnym od broni, które może mieć ogólnie niższe wskaźniki przestępczości, ponieważ środki przemocy są zmonopolizowane przez Stan. Która nigdy nie nadużyłaby takiej mocy… prawda?
Czy przejęcie przez rząd podstawowych praw człowieka jest moralne? Czy to jest poprawne? To jest pytanie, które należy zadać liberalnym pastorom i tym, którzy ich słuchają.
Filar 2: precedens biblijny i historia Ameryki
Poza zarysami abstrakcyjnego prawa naturalnego większość Amerykanów wyznaje określone wyznania wiary religijnej i prawa jednostki, oba wywodzące się z angielskiej tradycji chrześcijańskiej, w której powstał ten kraj. Żadna z tych tradycji nie wspiera stanowiska, że obywatele powinni być rozbrojeni, pozostawieni bezbronni indywidualnie lub zbiorowo przed przestępczością, nieporządkiem i przemocą rządu.
Prosimy o wsparcie strumienia : wyposażanie chrześcijan w jasne myślenie o politycznych, ekonomicznych i moralnych kwestiach naszych czasów.
Nie wiesz tego z agresywnych, moralistycznych wypowiedzi postępowych chrześcijan. Wydaje się, że ich postawy wyłaniają się z ahistorycznego eteru. Rzadko cytują jakiekolwiek autorytety teologiczne i cytują tylko z wąskiego zakresu wersetów biblijnych, pozbawionych kontekstu i przedstawionych jako łyse teksty dowodzące. W rzeczywistości kościoły chrześcijańskie (a przed nimi żydowscy uczeni) spędzili wiele stuleci na zastanawianiu się nad kontrastującymi stwierdzeniami w pismach świętych, które odnoszą się do przemocy i użycia siły, czy to na poziomie osobistym (samoobrona), czy też na poziomie państwowym (rewolucja). i wojny).
Pacyfistyczna Inkwizycja
Ta szeroka judeochrześcijańska tradycja refleksji obejmowała kilku myślicieli, którzy doszli do wniosku, że Bóg żąda od wierzących osobistego pacyfizmu, całkowitego braku oporu wobec zła, nawet kosztem cierpienia niewinnych członków rodziny lub osób postronnych. Ale to było dalekie od konsensusu czy głównego nurtu. Chrześcijańskie sekty, które przyjęły stanowisko bez oporu, są małe i łatwe do zidentyfikowania: kwakrzy, menonici, amisze i kilka innych grup w tradycji anabaptystów.
Ani Biblia, ani prawo naturalne nie naucza, że obywatele powinni być rozbrojeni, pozostawieni bezbronni indywidualnie lub zbiorowo przed przestępczością, nieporządkiem i przemocą rządu.
Żadna z tych tradycji nie idzie jednak tak daleko, jak postulat wyrażony w dzisiejszych wypowiedziach postępowych chrześcijan: mianowicie, że chrześcijanie muszą narzucić tę etykę braku przemocy / braku oporu każdemu innemu obywatelowi kraju , nawet jeśli sprzeciwia się, używając siły. prawa i przymusu policji. (Oczywiście tak właśnie działają przepisy dotyczące zakazu posiadania broni i konfiskaty).
Co więcej, takie tradycje chrześcijańskie równie sceptycznie odnosiły się do użycia siły przez samo państwo, odrzucając nawet wojnę obronną, a czasem przemoc policyjną. Dzisiejsi postępowi chrześcijanie wykazują niewiele takich skrupułów, starając się skoncentrować wszystkie środki przemocy w rękach samego państwa. Nawet jeśli są modnie „antywojenni”, niewielu współczesnych postępowych chrześcijan przyjmuje jawny pacyfizm lub twierdzi, że przyjęcie przez aliantów w 1941 roku byłoby stosownym stanowiskiem.
Oportunistyczne i ahistoryczne najazdy na Biblię
Innymi słowy, dzisiejsi chwytający za broń chrześcijanie używają wersetów przeciw przemocy w Piśmie Świętym w sposób oportunistyczny i ahistoryczny, stosując je tylko do obywateli, a nie do państwa, w interesie wzmocnienia pozycji państwa jako środka kontroli społecznej i „transformacji” zgodnie z postępowymi liniami. Poza kilkoma prawdziwie „obudzonymi” enklawami, takimi jak Minneapolis i Seattle, nie chcą rozbroić lokalnej policji i jednostek Gwardii Narodowej, których zadaniem jest egzekwowanie przepisów dotyczących broni oraz konfiskaty i aresztowania potrzebne do ich skutecznego egzekwowania. Dlaczego zwolnić władze publiczne z tego, co przypuszczalnie są powszechnymi nakazami moralnymi? Odpowiedź brzmi: kolektywistyczne preferencje dla praw państwa nad prawami człowieka.
Rozważmy tylko kilka kontrastujących, popierających samoobronę tekstów i tradycji, które postępowi chrześcijanie ignorują, gdy moralizują na temat potrzeby zebrania wszelkich środków przemocy w rękach współczesnego państwa. W tym miejscu opieram się na pionierskim stypendium profesora prawa Davida Kopela, w jego wyczerpującej pracy dotyczącej historii chrześcijaństwa, Moralności samoobrony i działań wojskowych , oraz studium konstytucyjnym historyka prawa Stephena P. Halbrooka pt. „ Każdy człowiek być uzbrojony” .
Tysiąclecia precedensów dla wiernej samoobrony
Znaczna część debaty wśród chrześcijan na temat biblijnych nakazów niestosowania przemocy koncentrowała się na wojnie, obronie lub w inny sposób. Nie ma to bezpośredniego związku z omawianą kwestią, ponieważ niewielu działaczy antygun chce rozbroić państwo. W istocie ich zamiar jest odwrotny, aby pełniejszy monopol państwa na przemoc, aby lepiej wykorzystać go jako narzędzie skutecznej „reformy” poszczególnych obywateli.
Podkreślimy więc niektóre historyczne momenty, kiedy biblijni wierzący debatowali nad użyciem przemocy (1) w osobistej samoobronie przed przestępczością i (2) w zbiorowej samoobronie przed tyranią. Takie precedensy powinny być przydatne w sporach z ludźmi, którzy powołują się na postmodernistyczne, progresywne hasła chrześcijańskie, sprzeciwiające się ustawowemu prawu do samoobrony.
Pierwszym słoniem, którego musimy usunąć z pokoju, jest retorycznie potężne, całkowicie uproszczone odczytanie Piątego Przykazania „Nie zabijaj”, które lepiej tłumaczyć jako „Nie zabijaj”. Łatwo jest wskazać, że ta sama Biblia hebrajska, która zawiera ten dekret przeciwko umyślnemu morderstwu, zawiera również liczne żądania, aby sędziowie karali przestępstwa karą śmierci, której obecność w Piśmie Świętym sięga aż do pierwszego „przymierza” człowieka z Bogiem to dane Noemu.
Piąte przykazanie „Nie zabijaj” jest lepiej przetłumaczone jako „Nie będziesz mordował”.
Nie powinniśmy też postrzegać tej kary jako czegoś „prymitywnego”, co Bóg zaktualizował lub uchylił wraz z późniejszymi objawieniami: większość biblijnych nakazów stosowania kary śmierci pojawia się później w Biblii hebrajskiej niż w Exodusie. Żydzi z czasów Mojżesza i następnych wieków nie widzieli, że to czyniło Torę niespójną lub wewnętrznie sprzeczną. Wiedzieli, że przykazanie zabrania umyślnego zabijania niewinnych, a nie stosowania jakiejkolwiek przemocy - co potępiłoby działania niezliczonych żydowskich bohaterów, którzy prowadzili naród w wojnie, zamordowali tyranów i w inny sposób użyli przemocy w obronie niewinnych. Niemniej postępowi chrześcijanie mają skłonność do cytowania tego przykazania, pozbawionego kontekstu, wyjaśnień czy niuansów, aby wesprzeć swoje konkretne cele polityczne.
Tora nie ogranicza też legalnego użycia przemocy do państwa. Jednym z najwcześniejszych fragmentów biblijnych mających znaczenie w tym miejscu jest Księga Wyjścia 22: 2–3: „Jeśli złodziej włamie się i zostanie uderzony tak, że umrze, nie będzie za niego winy krwi; ale jeśli słońce wzeszło nad nim, spadnie na niego wina krwi. "
Czy Mojżesz był mordercą?
Innymi słowy, ofiara przestępstwa może użyć natychmiastowej, bezpośredniej siły wobec złodzieja, gdy złodziej jest zaangażowany w swoje przestępstwo, ale nie może później schwytać i stracić złodzieja, działając w miejsce prawowitych władz. Żydowscy uczeni wskazywali również na przykład Mojżesza, który zabił Egipcjanina napadającego na hebrajskiego niewolnika. Biblijni interpretatorzy przedstawili to nie jako jeden z błędów czy grzechów Mojżesza, ale jako przykład godnej podziwu gorliwości w obronie niewinnych.
Żydowscy rabini nauczali, że ofiara przestępstwa może użyć natychmiastowej, bezpośredniej siły wobec złodzieja, podczas gdy złodziej jest zaangażowany w swoje przestępstwo.
Kopel cytuje Mishneh Torak (# 247) Majmonidesa , w którym napomina Żydów „by ratowali ściganą osobę, nawet jeśli konieczne jest zabicie prześladowcy”. To wyważone zapewnienie prawa, które mamy w naszych własnych domach do działania w samoobronie osoby i mienia, powinno wydawać się znajome: jego obecność w Biblii hebrajskiej pomogła utrwalić to jako zasadę w angielskim prawie zwyczajowym, zgodnie z tym, co znamy jako „ doktryna zamku ”(tj. dom człowieka jest jego zamkiem).
Czy Cyceron był anarchistą?
Wielki hellenizujący żydowski uczony Filon wskazał, że prawo rzymskie zawiera podobną doktrynę. Stephen Halbrook identyfikuje ten przepis w prawie rzymskim jako źródło doktryny samoobrony w późniejszym orzecznictwie, zarówno starożytnym, jak i średniowiecznym (czyli zarówno pogańskim, jak i chrześcijańskim). Mąż stanu Cyceron uznał prawo do samoobrony za pierwotne, przedpolityczne i od razu widoczne dla każdego racjonalnego człowieka - to znaczy jako podstawowy element prawa naturalnego. On napisał:
[T] tutaj istnieje prawo, nie zapisane nigdzie, ale wrodzone w naszych sercach; prawo, które przychodzi do nas nie przez szkolenie, zwyczaje czy lekturę, ale przez wyprowadzenie, przyswojenie i przyjęcie z samej natury; prawo, które przyszło do nas nie z teorii, ale z praktyki, nie z instrukcji, ale z naturalnej intuicji. Odnoszę się do prawa, które stanowi, że jeśli nasze życie jest zagrożone przez spiski, przemoc lub uzbrojeni rabusie lub wrogowie, każda metoda ochrony siebie jest moralnie słuszna.
Czy Jezus przyszedł, aby nas wszystkich ukrzyżować?
Czy Jezus przyszedł, aby to uchylić, prawda? Czy to miał na myśli, mówiąc „nadstawiając drugi policzek”? To częsta sugestia, rzadko wyrażana wprost przez chrześcijan przeciwnych samoobronie - ponieważ mówienie o tym głośno sugeruje, że żądania Jezusa są irracjonalne, a nawet niezgodne z przetrwaniem naszego gatunku.
Twierdzenia takie jak to, które całkowicie sprzeczały słowa Jezusa z licznymi boskimi przykazaniami i naukami Biblii hebrajskiej, są równoznaczne z herezją wczesnego Kościoła, jaką był marcjonizm. W drugim wieku bogaty chrześcijanin, nawrócony Marcjon, wywnioskował z własnego czytania, że „Bóg” Starego Testamentu był surowym, okrutnym i mściwym tyranem, przed którym przyszedł Jezus, aby nas zbawić.
Wydaje się, że postępowy chrześcijanin wierzy, że żądania Jezusa są irracjonalne, a nawet nie do pogodzenia z przetrwaniem naszego gatunku.
Dlatego Marcjon ustalił, że Biblia hebrajska i ludzie byli źli i że ich nakazy nie miały żadnego znaczenia dla interpretacji nauczania Jezusa. (Marcjon musiał również wyciąć Nowy Testament z większości swoich książek, aby utrzymać swoją pozycję. Stworzył swój własny „kanon”, działanie, które skłoniło główny nurt Kościoła do odpowiedzi własnym, pierwszym kanonem Pisma Świętego).
Przywódcy kościelni potępili marcjonizm, ale nigdy nie zniknął całkowicie. Widział odrodzenie podczas Oświecenia. Wielki teolog Hans urs von Balthasar udokumentował, jak radykalni myśliciele, którzy chcieli reinterpretować chrześcijaństwo jako prosty system etyczny, oderwany od duchowieństwa, sakramentów, cudów, a nawet życia po śmierci, zastosowali marcjonicką strategię całkowitego oddzielenia Nowego Testamentu od Starego.
Znaczna część „wyższej krytyki”, która dominowała w XIX wieku i dała początek ruchowi „społecznej ewangelii”, osadziła takie założenia marcjonizmu w swoich kanonach interpretacji biblijnej. Jezusa jako prostego nauczyciela moralności i reformatora można by zatem odczytać jako zaprzeczającego tysiącom lat żydowskiego czytania biblii i unieważniającego przykłady Jozuego, Mojżesza i Dawida. Tylko przy takiej (niewypowiedzianej) przesłance możemy odczytać „nadstawienie drugiego policzka” jako wyjątkową normę moralną zabraniającą samoobrony lub obrony niewinnych.
Jezus użył przemocy
Pierwsi chrześcijanie z pewnością nie zinterpretowali wezwania Jezusa, by „nadstawić drugi policzek” jako przykazanie, by całkowicie nie opierać się złu. Po pierwsze, jak mówi bez ogródek David Kopel, „Jezus użył przemocy”.
Jego „oczyszczenie świątyni” za pomocą bata zrobionego ze sznurków mieściłoby się w naszej prawnej definicji napaści. Prawdą jest, że nakazał apostołom, aby nie stawiali oporu Jego aresztowaniu, procesowi i egzekucji. Czy powinniśmy wyciągnąć z tego lekcję, że nie mamy nigdy przeciwstawiać się żadnym brutalnym atakom na nasze osoby lub nasze rodziny? Podsumowując, należy świadomie zapomnieć o wyjątkowej misji Jezusa, która polegała na złożeniu Ojca jako nieskalanej ofiary za grzechy Adama i całej późniejszej ludzkości.
Jezus użył przemocy. Jego „oczyszczenie świątyni” za pomocą bata zrobionego ze sznurków mieściłoby się w naszej prawnej definicji napaści.
Albo też musimy wywnioskować, że On chciał, aby wszyscy ludzie przyłączyli się do tej ofiary, czyniąc z siebie równorzędnymi ofiarami przemocy. Niewielu chrześcijan wierzyło, że Jezus przyszedł, aby przybić do krzyża całą naszą rasę. (Poprosił nas, abyśmy „nieśli” krzyże, sugerując nie gwałtowną śmierć, ale codzienną pracę i poświęcenie się).
Chrześcijanie w obronie niewinnych
Zamiast tego pierwsi chrześcijanie opierali się na precedensie Starego Testamentu i rozumowaniu na podstawie prawa naturalnego, aby określić, w jaki sposób słowa Jezusa powinny wpływać na naszą praktykę etyczną. Jak zauważa Kopel, ważnym wyjątkiem był św. Ambroży, który uważał, że słowa Jezusa uniemożliwiają chrześcijaninowi walkę we własnej obronie, ale zastrzegł, że można, a nawet trzeba, użyć przemocy w obronie innych, niewinnych osób trzecich (np. rodzina lub przyjaciele). Uczeń Ambroży, św. Augustyn, odrzucił to stanowisko, uważając je za nie do pogodzenia z oczywistymi implikacjami prawa naturalnego. Św. Tomasz z Akwinu argumentował później, że samoobrona jest całkowicie uzasadniona, ale nie powinna mieć na celu celowego zabicia sprawcy, chociaż może to być akceptowalnym, jeśli niezamierzonym, efektem ubocznym.
Wielu wczesnych nawróconych chrześcijan odmówiło służby wojskowej w pogańskim Imperium Rzymskim. Ale nie wszyscy, decyzja, którą przywódcy kościelni uzasadnili, wskazując na spotkania Jezusa z żołnierzami w Ewangeliach. W żadnym momencie Jezus nie powiedział im, że cena pójścia za Nim obejmuje porzucenie armii. Bardziej prawdopodobnym problemem dla chrześcijan były obowiązkowe pogańskie rytuały, w które angażowała się większość rzymskich legionów. Składanie ofiar „bogom domowym” danego rzymskiego legionu było z pewnością niezgodne z Biblią (jej pierwszym przykazaniem). Ale egzekwowanie prawa i walka z barbarzyńskimi najeźdźcami nie były.
W żadnym momencie Jezus nie powiedział żołnierzom, że cena pójścia za Nim obejmuje opuszczenie armii.
Tradycja pacyfizmu istniała wśród kilku ojców Kościoła i teologów, ale w epoce najazdów barbarzyńców, które groziły zniszczeniem porządku publicznego, argumenty takie spadły na kamienisty grunt i umarły - zwłaszcza po tym, jak Konstantyn nawrócił się na chrześcijaństwo i oczyścił rzymskie armie z pogańskich zwyczajów .
Prawo do buntu
A co ze zbiorową samoobroną przed tyranią? Prawo do buntu nie jest tak oczywistym implikacją prawa naturalnego, jak samoobrony. Zwykle nie jest też łatwo wyznaczyć granicę między rządem, który ma ważne niesprawiedliwe prawa, a rządem, który stracił wszelką legitymację i stał się drapieżnikiem dla ludzi. Najwięksi filozofowie polityczni bardzo się różnili co do idealnych form rządów i natury legitymizacji. Tak więc kwestia zbiorowego oporu wobec złego rządu, który stracił legitymację, jest znacznie bardziej drażliwa.
Ale pokrótce przyjrzę się zasadom, które posłużyły założeniu American Founding i stworzeniu drugiej poprawki, w świetle zasad chrześcijańskich i prawa naturalnego, których używaliśmy do tej pory jako gwiazdy.
Żydowskie bunty: Machabeusze i nie tylko
Historia i pisma żydowskie dostarczają wielu przykładów aktów tyranobójstwa lub usprawiedliwionego buntu. Najbardziej paradygmatyczna jest historia Machabeuszy, którzy odmówili rozkazom hellenizującego władcy (jednego z następców Aleksandra Wielkiego) składania pogańskich ofiar lub spożywania zakazanych przez Torę potraw takich jak wieprzowina. Ten bunt zakończył się sukcesem i na kilka stuleci ustanowił niezależne państwo żydowskie.
Bunt Machabeuszy zakończył się sukcesem i przez kilka stuleci ustanowił niezależne państwo żydowskie.
Ale ekspansja Cesarstwa Rzymskiego okazała się nie do powstrzymania, a wysiłki żydowskich przywódców religijnych mające na celu utrzymanie duchowej niezależności podczas rzymskiej okupacji pozostawiły niezadowolenie dużych grup ludności. Powtarzające się bunty przeciwko rzymskim rządom zakończyły się katastrofą - niesławnym zniszczeniem Jerozolimy i jej świątyni. Wymagało to ponownego wynalezienia na dużą skalę tego, co było lokalnym kultem, w religię odpowiednią dla ludzi rozproszonych w diasporze. Powstanie chrześcijaństwa i islamu oznaczało, że większość Żydów żyła pod rządami okresowo nietolerancyjnych, liczebnie lepszych kosmitów.
Jak zauważa Kopel, skierowało to żydowskie myślenie o zbiorowej samoobronie na kierunek cichy, jeśli nie całkiem pacyfistyczny. Każda inna postawa byłaby wzorem samozniszczenia. Dopiero w XIX wieku, wraz z powstaniem syjonizmu, myśl żydowska powróciła do swoich pism świętych, z silnym poczuciem prawa społeczności do przeciwstawiania się niesprawiedliwym rządom przy użyciu siły. Ruch ten pomógł zrodzić znaczący żydowski opór zbrojny wobec Holokaustu i umożliwił heroiczną bitwę o niepodległość Izraela w 1948 roku.
Bohaterowie Starego Testamentu staliby się ważną częścią politycznego dziedzictwa Ameryki, ponieważ protestanci szukający usprawiedliwienia dla oporu przeciwko prześladowaniom religijnym szukali biblijnych precedensów.
Przykłady bohaterów Starego Testamentu stałyby się ważną częścią dziedzictwa politycznego Ameryki, ponieważ protestanci szukający uzasadnienia dla oporu przeciwko prześladowaniom religijnym szukali biblijnych precedensów.
Chrześcijanie i państwo
We wczesnym Kościele chrześcijańskim większość wierzących kierowała się świętym Pawłem, który wzywał chrześcijan, aby postrzegali swoich (wówczas pogańskich) władców jako prawowitych, dzierżących dany od Boga autorytet w zakresie karania zbrodni i utrzymania pokoju. Pierwszy znak oporu chrześcijan wobec rzymskiej władzy pojawił się, gdy cesarz Neron zaczął prześladować chrześcijan jako niepopularną, marginalną sektę o mętnych, mało znanych wierzeniach. Kolejni cesarze ożywiali lub zawieszali takie prześladowania, które opierały się na narzekaniu, że zaniedbując tradycyjnych bogów imperium, chrześcijanie sprowadzają na nie nieszczęście. Na początku IV wieku Dioklecjan uczynił obowiązkowym kult cesarza jako boskiej postaci zasługującej na cześć. Władze torturowały i zabiły wiele tysięcy chrześcijan za odmowę udziału w tych bałwochwalczych rytuałach.
Ale mimo wszystko chrześcijański opór pozostał bierny. Chrześcijanie odmawiali posłuszeństwa niesprawiedliwym prawom i starali się uniknąć kary za to. Żadna nauka chrześcijańska nie usprawiedliwiała masowego zbrojnego oporu wobec takich niesprawiedliwych praw lub tyrańskich rządów. Chrześcijańskie myślenie o rządzie nabrało tempa po nawróceniu Konstantyna, który ogłosił tolerancję religijną i zaczął liczyć na biskupów o wsparcie polityczne, powierzając niektórym nawet obowiązki obywatelskie. Wsparcie ze strony potężnego imperium zmusiło chrześcijan do zastanowienia się nad genezą politycznej legitymizacji, granicami władzy państwowej (na przykład nad Kościołem) i etyką prowadzenia wojny.
Jasne moralne ograniczenia Cezara
Na początku V wieku, epickie osiągnięcie Augustyna, Miasto Boże , dało jasno do zrozumienia, że każdy ludzki rząd, nawet chrześcijański, był w dużej mierze negatywną siłą mającą na celu ograniczenie skutków ludzkiej grzeszności i utrzymanie jakiegoś ziemskiego porządku. Jednak prawdziwym „miastem”, w którym chrześcijanie zachowali obywatelstwo, było Miasto Boże, niewidzialny Kościół na ziemi iw niebie. Nie było żadnego usprawiedliwienia dla łączenia ziemskiej mocy z duchową mocą lub ponownego wróżenia cesarzy.
Być może kluczowym wkładem Augustyna w nasze cele było sformułowanie przez niego doktryny „wojny sprawiedliwej”, która wyznaczyła etyczne granice prowadzenia wojny - praktyka, którą większość rządów w przeszłości uważała za całkowicie naturalną i nieuniknioną, jako funkcję interesu narodowego i dążenie do chwały, bez rzeczywistej potrzeby usprawiedliwienia. Doktryna wojny sprawiedliwej spotkała się z powszechną akceptacją w całym świecie chrześcijańskim i nadal pozostaje głęboko wpływowa. W obecnym sformułowaniu zaczerpniętym z Katechizmu Kościoła Katolickiego:
Surowe warunki uzasadnionej obrony siłą wojskową wymagają rygorystycznego rozważenia. Powaga takiej decyzji poddaje ją rygorystycznym warunkom legitymacji moralnej. W tym samym czasie:
- szkoda wyrządzona przez agresora narodowi lub wspólnocie narodów musi być trwała, poważna i pewna;
- wszystkie inne sposoby jej zakończenia musiały okazać się niepraktyczne lub nieskuteczne;
- muszą istnieć poważne perspektywy sukcesu;
użycie broni nie może powodować zła i zamieszek poważniejszych niż zło, które ma zostać wyeliminowane. Potęga nowoczesnych środków zniszczenia jest bardzo ważna w ocenie tego stanu. (KKK 2309)
Chrześcijanie powszechnie przyjęli tę kalkulację jako lakmus dla aktów zbrojnego oporu wobec własnego rządu. Bunt lub wojna domowa są mimo wszystko wojną i należy ich unikać, chyba że spełnione są wszystkie powyższe kryteria.
Kościół przeciwstawiający się Cezarowi
Pierwsze znaczące potwierdzenie prawa chrześcijan do przeciwstawiania się tyrańskim lub niesprawiedliwym władcom pojawiło się sześć wieków później, kiedy papież Grzegorz VII nalegał na prawo Kościoła do kontrolowania własnych instytucji, zwłaszcza mianowania biskupów, opatów i innych ważnych duchownych. Uwikłanie duchownych w feudalny porządek Świętego Cesarstwa Rzymskiego i innych monarchii oznaczało, że biskupi kontrolowali ogromne lenna i duże dochody, a monarchowie twierdzili, że mają prawo mianować takich ludzi jako część ich nadanej im przez Boga królewskiej suwerenności.
Grzegorz, z kolei, domagał się nie tylko absolutnego papieskiego prawa do dokonywania takich nominacji, ale także prawa do obalania monarchów, jeśli naruszyli oni prawa Boże. To może nie wydawać się obiecującym początkiem dla liberalnej tradycji na Zachodzie, ale powodowało twierdzenie, że monarchowie podlegali wyższemu prawu niż ich własna suwerenność i że ich poddani mogli ich usunąć i zastąpić w niektórych przypadkach - choć tylko wtedy, gdy sprzeciwiali się wyższym roszczeniom moralnym Kościoła.
Jak kroniki Kopela, św. Tomasz z Akwinu rozważał ten temat głębiej i wyciągnął z twierdzenia Grzegorza pewne ważne logiczne wnioski - mianowicie, że władca, który stał się tyranem, może zostać zdetronizowany za zgodą podległych mu władz publicznych w swoim królestwie. Akcja angielskich baronów przeciwko królowi Anglii Janowi, która zaowocowała Wielką Kartą, wydaje się być taką, jaką miał na myśli Akwinata.
Od reformacji do buntu zbrojnego
Dopiero reformacja protestancka i realia świeckich władców prześladujących duchownych na rozkaz papiestwa skłoniły chrześcijan do głębszego i bardziej konsekwentnego myślenia o prawach poddanych. Marcin Luter zawarł sojusze z feudalnymi panami Świętego Cesarstwa Rzymskiego przeciwko nietolerancyjnej polityce katolickiej cesarza Karola V i potwierdził prawa poszczególnych chrześcijan przeciwko rządom, które ich prześladowały. Ale koszmar niemieckiej wojny chłopskiej przeraził Lutra perspektywą anarchii na całym kontynencie, zmuszając go do ponownego potwierdzenia doktryny św. ) kościół.
Kopel szczegółowo pokazuje, jak Jan Kalwin i jego zwolennicy, zwłaszcza w rozdartej religijnie Francji, ożywili argumenty Akwinaty o obaleniu tyrańskich monarchów i zastosowali je najpierw do sędziów, a następnie do ciała ludu. Najbardziej wpływowym myślicielem kalwińskim był francuski hugenot, który pisał pod nazwiskiem Marcus Junius Brutus. Opierając się na Akwinacie i innych myślicielach katolickich, a także biblijnym precedensie, Brutus argumentował, że osobiste prawo do samoobrony logicznie implikuje prawo ludzi do samoobrony zbiorowej. Przedstawił również argumenty na rzecz relacji między władcą a jego ludem jako przymierza - takiego, które władca może wypaczać, zachowując się tyranicznie, ponieważ Żydzi w różnych momentach unieważnili swoje przymierza z Bogiem, zachowując się niewiernie.
Angielscy reformatorzy podążają za Calvinem, a nie Lutrem
Kopel zauważa, że dzieło Brutusa, Vindicae Contra Tyrranos , „zyskało niezwykle szerokie wpływy i zostało wydrukowane 12 razy po łacinie i przetłumaczone na angielski w 1581, 1648 i 1689 r. (Dwa ostatnie to rewolucyjne lata w Anglii)”. Kopel dodaje: „Rząd angielski nakazał spalenie książki w 1683 roku”.
Silny wpływ kalwiński na angielską reformację pomógł zagwarantować, że taki argument, że lud mógłby oprzeć się, a nawet obalić aroganckiego monarchę, stanie się centralnym punktem walki o władzę między Parlamentem a absolutystycznymi monarchami Stuartów Jakubem I i Karolem I. odkryj szczegółowe argumenty teologiczne, które okażą się formatywne w amerykańskim założeniu. Co równie ważne, argumenty te są pierwszymi, które czynią to, co dziś uważalibyśmy za pełną sprawiedliwość dla godności i praw osoby ludzkiej jako obrazu Boga - wbrew roszczeniom państwa.
Kalwini nauczali, że ludzie mogą stawić opór, a nawet obalić aroganckiego monarchę, który zagroził ich wolności religijnej.
W 1644 szkocki kalwinista Samuel Rutherford opublikował Lex, Rex, czyli Prawo i Książę . Rutherford powtórzył argumenty Brutusa przemawiające za wspólnotowym prawem do samoobrony, rozwijając je, bezpośrednio podnosząc znaczenie uzbrojonego obywatela, który mógłby tworzyć ludową milicję w przypadku konieczności oporu i usunięcia tyrańskiego reżimu. Jak podkreśla Kopel, Rutherford zastosował formę rachunku wojny sprawiedliwej do pytania, kiedy taki poważny i niebezpieczny sposób postępowania mógłby być usprawiedliwiony, a jego język znalazł odzwierciedlenie w amerykańskiej Deklaracji Niepodległości.
John Locke, spadkobierca Calvina, nie Hobbes
To gorliwie chrześcijańskie środowisko protestantów przeciwstawiających się prześladowaniom, skupione na wolności religijnej jako pierwszej wolności, jest prawdziwym intelektualnym tłem amerykańskich swobód, które niektórzy konserwatyści, tacy jak Patrick Deneen , pragną dziś prześledzić wstecz do wolno myślącego sekularyzmu lub atomizmu hobbesowskiego.
Oczywiście nie wszystkie kościoły przyjęły taki pogląd na władzę. Ale ta teoria przymierza lub umowy stała się politycznie dominująca w Wielkiej Brytanii dzięki zwycięstwu Parlamentu w angielskiej wojnie domowej i jego drugiemu zwycięstwu w rewolucji 1688 r. Nad królem Jakubem II - sojusznikiem i długoletnim gościem króla Ludwika XIV, uosobieniem absolutyzmu i zaciekłego prześladowcy protestanckich hugenotów.
Karta Praw, którą przedstawił Parlament i którą zatwierdzili nowo powołani monarchowie Wilhelm i Maria, zawierała prawo do noszenia broni i wiązała ją bezpośrednio z wolnością religijną, precyzując, że Korona nie może odmówić protestantom dostępu do broni palnej - ponieważ argumentowali, że Jakub II miał Gotowe. Jak dokumentuje Halbrook, dwoma myślicielami najbardziej wpływowymi w obaleniu Jakuba i ukształtowaniu jego monarchii konstytucyjnej byli John Locke i Algernon Sidney.
Kariera Locke'a jest dobrze znana, ale zbyt często jego obrona umowy społecznej i prawa do buntu są przedstawiane jako proto-świeckie twierdzenia o rodzaju absolutnego indywidualizmu, który sędzia Anthony Kennedy anachronicznie rzutował na amerykańskich założycieli w sprawie Planned Parenthood przeciwko Casey . W rzeczywistości nie ma powodu, aby wątpić w utrzymywane przez całe życie twierdzenia Locke'a, że był szczerym protestanckim chrześcijaninem, ani wierzyć, że był nieszczery, kiedy argumentował, że atak na prawa jednostek dokonany na obraz Boga był pogwałceniem Bożego prawa. Podczas gdy Locke kładł większy nacisk niż poprzedni myśliciele protestanccy na świętość praw własności, o wiele bardziej podkreślał centralne znaczenie praw sumienia religijnego.
Widzimy pewną niespójność w jego niechęci do rozszerzenia tego na rzymskich katolików, których uważał za niebezpieczne składniki w brytyjskiej wspólnocie. Możemy tutaj złagodzić nasze dudge, wspominając prześladowania protestantów, które katolicka Francja niedawno zakończyła za jego czasów. Chociaż Watykan zniechęcał do tych prześladowań, katolicka teoria polityczna ustąpiła mu miejsca i dopiero na Soborze Watykańskim II prawie 300 lat później Kościół przyjąłby zasadę wolności religijnej i świętości sumienia przeciwko ingerencji państwa.
Niedzielne kazania: „Dołącz do milicji!”
Stały exodus angielskich purytanów do Nowej Anglii i przewaga kalwinizmu niskiego kościoła, nawet wśród anglikańskich pastorów Wirginii, zapewniły, że takie argumenty wigowo-protestanckie zdominowały mieszaną kulturę religijną i polityczną kolonii amerykańskich. Jak pokazuje Kopel, kazania religijne na sto lat przed rewolucją amerykańską nieustannie powtarzały chrześcijański obowiązek obywateli do służby w popularnych milicjach - utrzymania porządku, odpierania ataków Indian i unikania potrzeby stałej armii w czasie pokoju.
Niedzielne kazania sto lat przed rewolucją amerykańską nieustannie powtarzały chrześcijański obowiązek obywateli do służby w popularnych bojówkach.
Halbrook zauważa, że instytucja kontrolowanej przez państwo armii stała pojawiła się kolonistom tak samo, jak purytanom w przededniu angielskiej wojny domowej: potencjalne narzędzie tyranii, a zatem trwałe zagrożenie dla wolności, jak udowodniono w imperialnej w historii Rzymu i przy niezliczonych okazjach w okresie średniowiecza i renesansu.
Żadnej drugiej poprawki, żadnej pierwszej
Z drugiej strony popularne milicje kojarzyły się z cnotami Republiki Rzymskiej i wolnych republik renesansowych Włoch, zanim zostały ujarzmione przez lokalnych tyranów lub zagranicznych książąt. Rzeczywiście, popularne milicje walczyłyby z niektórymi z wczesnych kluczowych bitew rewolucji amerykańskiej i tworzyły kręgosłup armii kontynentalnej. Przywiązanie do milicji i podejrzliwość o stałe armie nie były obce nawet Jerzemu Washingtonowi, mimo wszystko, że czasami frustrował się tym pierwszym i dowodził drugim. Jego uparte naleganie na cywilną kontrolę nad wojskiem i jego ścisły szacunek dla Kongresu okazały się krytyczne dla powstrzymania nowopowstałych Stanów Zjednoczonych przed przyjęciem napoleońskiego zwrotu w despotyzm.
Twórcy byli tak zjednoczeni co do centralności samoobrony i roli milicji ludowej tworzonej w przypadku tyranii, że jedyna prawdziwa debata nad drugą poprawką do Konstytucji dotyczyła konieczności postawienia tak oczywistego, powszechnego przyjęte prawdy na piśmie. Reprezentatywne cytaty Halbrooka z argumentów nad drugą poprawką wyraźnie to pokazują. Żaden z założycieli nie kwestionował praw Amerykanów do posiadania broni ani roli, jaką te prawa odgrywały w zachowaniu wolności.
Żaden z założycieli nie kwestionował praw Amerykanów do posiadania broni ani roli, jaką te prawa odgrywały w zachowaniu wolności.
David Kopel ładnie podsumowuje centralne znaczenie wolności religijnej i jej organiczny związek z prawem do zbiorowej samoobrony przed tyranią:
Jest pouczające, że James Madison i Pierwszy Kongres umieścili obok siebie prawa religijne i prawa do broni, kiedy pisali Kartę Praw. Dla Locke'a i amerykańskich założycieli prawo do swobodnego wyznawania religii i prawo do rewolucji były nierozerwalne.
Filar 3: Ataki na wolność religijną i osobistą
Ten zbyt krótki, zbyt ogólny przegląd rozwoju chrześcijańskiego myślenia o oporze wobec tyranii, suwerenności ludu i prawach do posiadania broni ma na celu ukazanie alternatywnej ścieżki politycznej dla chrześcijan rozważających debaty na temat samoobrony w naszym społeczeństwie. Te debaty z czasów reformacji i kolonializmu o uzbrojonych obywatelach jako niezbędnych do zapobiegania tyranii nie są przedmiotem antykwarycznego zainteresowania. Nowoczesne państwo poza anglosferą wielokrotnie dowiodło, że jest śmiertelnym wrogiem wolności religijnych i innych. Badacz „demokracji” RJ Rummel pokazuje, że w latach 1900-1990 rządy celowo zabiły oszałamiającą liczbę 169 202 000 cywilów , nie licząc ofiar wojen.
W książce Gun Control in the Third Reich Stephen Halbrook przygląda się, jak rozbrojenie ogółu społeczeństwa w Republice Weimarskiej umożliwiło powstanie totalitarnego rządu w najlepiej wykształconym kraju Europy i uczynił wysiłki, by mu się przeciwstawić, w większości bezsilne - do czasu, gdy armie niemieckie najechały narody, które miał duże zapasy broni palnej wciąż w rękach cywilów.
Współczesne zagrożenia dla wolności religijnej na całym świecie
Ponieważ reżim nazistowski jest tak często cytowany, że ryzykuje się oszukaniem, a nazistowskie zło było tak groteskowe, że przykład może wydawać się przegrzany, przyjrzyjmy się nowszemu przypadkowi wolności religijnej zagrożonej bezradnością obywateli i uratowanej tam, gdzie mieli. dostęp do środków samoobrony. W ciągu ostatnich kilku lat widzieliśmy coś, co najbliższe kontrolowanym badaniom laboratoryjnym w wartości prywatnej broni palnej dla wolności religijnej: kontrastowe doświadczenia Jazydów w Iraku i syryjskich chrześcijan w północno-wschodniej Syrii w obliczu brutalnych prześladowań religijnych ze strony ISIS.
W raporcie z 2017 roku organizacja non-profit Counter-Extremism Project opisała los Jazydów, małej i niepopularnej mniejszości etnicznej / religijnej na Bliskim Wschodzie. Cytując badanie ONZ, w projekcie stwierdzono, że ponad 400 000 Jazydów zostało „wysiedlonych, schwytanych lub zabitych” w ciągu mniej niż dwóch lat, odkąd „ISIS rozpoczęło śmiertelne oblężenie Jazydów na górze Sindżar”. ISIS schwytało około 6300 Jazydów podczas oblężenia i „sprzedało setki jazydzkich kobiet i dziewcząt - niektóre nawet w wieku dziewięciu lat - jako niewolnice seksualne na swoich aukcjach”. Projekt Przeciwko Ekstremizmowi napisał:
Według raportu Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka z 2016 r. „Żadna inna grupa religijna” na obszarach kontrolowanych przez ISIS „nie została zniszczona przez Jazydów”.
Jazydzi nie mieli zorganizowanej milicji ani znaczącego dostępu do prywatnej broni palnej. Prawie całkowicie polegali na siłach bezpieczeństwa irackiego rządu, który nie miał silnej motywacji, by ryzykować porażkę z fanatycznymi bojownikami ISIS, by chronić mniejszość religijną, którą wielu muzułmanów (fałszywie) uważa za „czcicieli diabła”. Obecnie Jazydzi, którzy przeżyli, podejmują pewne wysiłki w celu utworzenia jednostek samoobrony, w sojuszu z równie prześladowanymi chrześcijanami asyryjskimi i chaldejskimi pozostającymi w Iraku.
Jazydzi nie mieli zorganizowanej milicji ani znaczącego dostępu do prywatnej broni palnej. Byli więc najbardziej bezradnymi, brutalnie maltretowanymi ofiarami ISIS.
Zupełnie inna historia wyłania się, kiedy patrzymy na próby ISIS terroryzowania chrześcijan syryjskich podczas wojny domowej w Syrii. W tym kraju znaczna liczba syryjskich chrześcijan sprzymierzyła się z kurdyjską Peszmergą, tworząc jednostki samoobrony zgrupowane w Syryjskiej Radzie Wojskowej. Działacz na rzecz praw człowieka Johannes de Jong opisał w 2016 r . Doświadczenia z kierowanej przez Kurdów enklawy, zwanej wówczas Demokratyczną Samorządnością (DSA):
Rząd DSA jest świecki i tolerancyjny, rządzi się umową społeczną, która funkcjonuje jako rodzaj konstytucji. Umowa społeczna DSA odrzuca islamizm i dyktaturę oraz gwarantuje polityczną reprezentację kobiet. Sieć „domów kobiet” i organizacji kierowanych przez kobiety wspiera ten ruch, aby zapewnić wszystkim równe prawa. Syryjscy chrześcijanie mają własne organizacje kulturalne, obywatelskie, polityczne i medialne, których członków miałem zaszczyt spotkać podczas jednej z moich wizyt w regionie DSA w Syrii. …
Ponieważ DSA toczy wojnę z ISIS, członkowie żyjących tam grup etnicznych i religijnych przyłączają się do tej walki - w tym przeważnie kurdyjskie YPG, kierowana przez chrześcijan Syryjska Rada Wojskowa i mniejsze milicje arabskie (Jaish al Thuwwar, Burkan -Al Firat i Sanadid siły). Pod koniec 2015 roku DSA połączyła te mniejsze bojówki z grupą parasolową zwaną Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF), która zaczęła otrzymywać wsparcie i ochronę sił powietrznych ze strony Stanów Zjednoczonych. Stany Zjednoczone traktują teraz SDF jako formalnego sojusznika Ameryki w walce z ISIS.
Postępowi chrześcijanie zostawiliby Jazydów ISIS
Od czasu napisania tego raportu siły lądowe DSA zadały śmiertelny cios ISIS, niszcząc jego ostatnie enklawy militarne w 2018 roku. Teraz tamtejszy rząd koalicyjny broni region przed najazdami tureckiej armii i bojówek dżihadystów powiązanych z Al-Kaidą, oraz przeciwko agresji ze strony dyktatorskiego reżimu Assada z siedzibą w Damaszku.
Co postępowi chrześcijanie sprzeciwiający się dostępowi do prywatnej broni palnej powiedzieliby Jazydom w Iraku? Że to dobrze, że iracki rząd trzymał ich w stanie rozbrojenia? Że powinni byli lepiej lobbować reżim, aby ich chronić?
Co ci sami chrześcijanie powiedzieliby chrześcijanom syryjskim, którzy pomogli pokonać ISIS? Że nie powinni byli chwycić za broń, ale zamiast tego szukać ochrony przed wycofującą się armią Assada?
Rosną zagrożenia dla mniejszości religijnych. Chrześcijanie są obecnie najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie, a ataki na wierzących mają miejsce w całej Afryce, a także na Bliskim Wschodzie, nie wspominając o Chinach. Jak absurdalna i skandaliczna musi wydawać się retoryka „niestosowania przemocy” takich bezpiecznych, uprzywilejowanych kościołów chrześcijanom na pierwszej linii odradzającego się dżihadu - lub w Hongkongu, gdzie rząd totalitarny brutalnie tłumi pokojowe demonstracje.
Nie możemy być złymi samarytanami
Argument za obaleniem Drugiej Poprawki i pozbawienie większości obywateli środków samoobrony zarówno przed przestępczością, jak i tyrańskim rządem, nie opiera się na dobrych argumentach dotyczących prawa naturalnego, konsensusie Starego i Nowego Testamentu, głównego nurtu jakakolwiek ważna tradycja chrześcijańska lub jakakolwiek teoria praw obywateli, którą większość uznawałaby dzisiaj za akceptowalną. Grupy religijne, które opowiadają się za konfiskatą broni, tendencyjnie i wybiórczo wykorzystują własne teksty i tradycje, pokazując, że ich prawdziwą lojalność wobec państwa jest wobec jednostki. Ten wszechkompetentny stan zastępuje Kościół, a może nawet Chrystusa, jako miejsce lojalności i zaufania, tak jak ta światowa utopia zastępuje Królestwo Niebieskie w pismach i aktywizmie „Społecznej Ewangelii”.
Chciałbym zadać prowokacyjne pytania przeciwnikom samoobrony, którzy ośmielają się przypisywać swoje stanowisko całej tradycji chrześcijańskiej. Na przykład:
-
Czy Żydzi nie mieli racji broniąc swojego kraju przed najazdami? Czy Żydzi nie mieli racji chwytając broń w walce z prześladowaniami, zarówno podczas Holokaustu, jak i podczas ataku na Izrael w 1948 roku?
-
Dlaczego mniejszości religijne i etniczne miałyby ufać, że państwo zmonopolizuje środki przemocy? Czy osiągnięcia rządów w obronie obywateli mniejszości są tak nieskazitelne, nawet w dzisiejszych czasach?
-
Czy masz prawo „nadstawiać drugi policzek” w czyimś imieniu? Na przykład, jeśli widzisz uprowadzenie lub zgwałcenie dziecka?
-
Czy masz prawo bronić siebie i swojej rodziny przed przemocą nożem lub kijem? Więc dlaczego nie pistolet? Czy prawo powinno stanowić, że jesteś gorzej uzbrojony niż przestępcy i zależny od policji z dala?
-
Czy ludzie w biednych dzielnicach nie potrzebują samoobrony bardziej niż osoby w zamkniętych osiedlach z prywatnymi ochroniarzami?
-
Mniejszości religijne są atakowane na Bliskim Wschodzie iw Afryce, pozostawione bez ochrony przez rządy. Czy sądzisz, że Jazydzi z Iraku lub chrześcijanie z Syrii i Nigerii mają prawo do obrony, używając broni proporcjonalnej do swoich wrogów? Jeśli nie, dlaczego nie?
Jason Jones jest starszym współpracownikiem The Stream . Jest producentem filmowym, autorem, działaczem i działaczem na rzecz praw człowieka. Możesz go śledzić na @JasonJonesShow .
John Zmirak jest starszym redaktorem w The Stream oraz autorem lub współautorem dziesięciu książek, w tym The Politically Incorrect Guide to Immigration i The Politically Incorrect Guide to Catholicism .
Jones i Zmirak wspólnie napisali „Wyścig w obronie naszego wieku”.
https://stream.org/secondamendment/