Metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś i rabin Boaz Pash z Jerozolimy byli gośćmi debaty dwóch ambon pt. "Przełom czasu w judaizmie i chrześcijaństwie”, która odbyła się w bazylice oo. Dominikanów w Lublinie 27 września.

„Dominikanów wypędzić z Lublina”

Dwa tygodnie przed wydarzeniem debatę potępił antysemicki portal "Gazeta Warszawska". Wezwał czytelników do reakcji: „Czy polscy katolicy w Lublinie, a i chyba w całej Polsce, upadli tak nisko, że na to pozwolą?” - napisano w artykule, który w zdecydowanej większości negatywnie odnosił się do postaci arcybiskupa Grzegorza Rysia.

Powodem miało być jego uczestnictwo w obchodach likwidacji getta żydowskiego w Łodzi, podczas których przyznał, że Zagładę w dużej mierze stworzyli ludzie wychowani przez Kościoły chrześcijańskie. „Tego bydlaka nie wolno tolerować, no chyba że los Polski jest nam obojętny. Należy desakralizować ubiór biskupi Rysia poprzez zerwanie łańcucha z krzyżem i koloratki. Wziąć pały, wypałować tych dwóch bandziorów, dominikanów wypędzić z Lublina! Banicja!!!” - grzmiała redakcja portalu gazetawarszawska.com. Artykuł wciąż jest dostępny na stronie.

 

Na groźby w internecie natknęli się organizatorzy wydarzenia. Poprosili o pomoc policję. Sprawą zajął się działający przy Urzędzie Miasta Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Debata w bazylice odbyła się w towarzystwie ochraniających ją policjantów.

„Gazeta Wyborcza” powiadomiła o wszystkim prokuraturę i opisała sprawę. Artykuł spotkał się z dużym odzewem. - Nienawiść wobec abp. Rysia i rabina Pasha jest odrażająca, to grzech przeciw Bogu i bliźniemu - oświadczył ks. Paweł Rytel-Andrianik, przedstawiając stanowisko Konferencji Episkopatu Polski. W geście solidarności z uczestnikami debaty na wydarzenie przyjechał z Płocka biskup Marek Babi z Kościoła Mariawitów. Sama dyskusja przebiegała bez zakłóceń.

„Rabin musi zginąć”

 

Dzień po debacie na portalu gazetawarszawska.com opublikowano kolejne kontrowersyjne treści. Autor artykułu pt. "Rabin Boaz Pash musi zginąć" stwierdził, że rabin poprzez swoją obecność w bazylice chciał „uderzyć Pana Jezusa Chrystusa w twarz”. „Jeżeli rabin Boaz Pash przekroczy próg Bazyliki jako żyd sakralny, to musi zostać stracony z woli Boga Ojca Najwyższego w Trójcy Przenajświętszej Jedynego” - czytamy w tekście, pod którym nikt się nie podpisał. Tak jak w przypadku każdego artykułu na stronie gazetawarszawska.com, zamiast nazwisk widnieje podpis „redakcja”.

5 października policja wszczęła dochodzenie. Przesłuchano lubelskich dominikanów, rabina i kanclerza metropolity, a także autorkę artykułu w „Gazecie Wyborczej”. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe.

Serwer w Toronto

Postępowanie dotyczy czynów z artykułów 255 (par. 1 i 2), 256 (par. 1) i 257 kodeksu karnego. Chodzi o „publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różni narodowościowych i wyznaniowych” wobec rabina, łódzkiego metropolity i lubelskich dominikanów oraz „publiczne nawoływanie do popełniania zbrodni pozbawienia życia rabina Pasha, a także występku pobicia rabina i arcybiskupa Rysia” i „publiczne znieważenie słowami pogardliwymi rabina i arcybiskupa z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej”.

 

Prokuratura nie ma łatwego zadania w dotarciu do autorów artykułu w „Gazecie Warszawskiej”. Strona działa na zagranicznym serwerze. - Według wstępnych ustaleń, domena została sprzedana przez firmę z siedzibą w Toronto w Kanadzie - informuje Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.

Podjęto już czynności mające doprowadzić do zaangażowania strony kanadyjskiej. - To pomoże w ustaleniu danych osobowych właściciela lub użytkownika oraz administratora domeny. Czekamy na odpowiedź, która warunkuje dalszy tok postępowania - wyjaśnia prokurator.

Jeżeli uda się namierzyć autora tekstu, będzie groziła mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Inne dochodzenia zawieszono

Nie tylko „Gazeta Wyborcza” poinformowała o sprawie prokuraturę. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło też m.in. ze stowarzyszenie „Otwarta Rzeczpospolita” zajmującego się zwalczaniem antysemityzmu i ksenofobii. Organizacja nie pierwszy raz interweniowała w sprawie treści na stronie gazetawarszawska.com.

- 15 listopada 2014 roku portal zamieścił artykuł: „Wojna Marszu Niepodległości a Żydzi” oskarżający osoby pochodzenia żydowskiego o masowe zbrodnie na Polakach i przedstawianie ich jako zagrożenie. Dochodzenie zawieszono bez podania przyczyn, ale podejrzewam, że powód tkwi w niemożliwości ustalenia osób redagujących tę stronę - przyznaje Damian Wutke, sekretarz zarządu stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita”.

Inne zgłoszenie „Otwartej Rzeczpospolitej” dotyczyło zaprzeczania holocaustu. Jesienią 2017 roku w serwisie pojawiło sformułowanie: "Nie ma żadnego dowodu na mord 600.000 Żydów w Bełżcu, ani jednego niemieckiego dokumentu. Nie znaleziono żadnych masowych grobów, ani popiołów po zamordowaniu 600.000 [osób] i spaleniu ich. Nigdzie nie znaleziono komór gazowych". Śledztwo zostało umorzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN. Nie znaleziono znamion przestępstwa.

 
 Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu